Rozdział XIV
- Nie!! Nie masz prawa mnie sobie przywłaszczyć - zrezygnowany pokręcił głową i powiedział
- Trzecie drzwi od lewej- burknął i podszedł
Poszedł....nie moge.... tak poprostu mnie zostawił samą na środku korytarza. W mojej głowie była tylko jedna myśl...uciec stąd póki moge
Ostrożnie przeszłam przez korytarz i rozejrzałam się, gdy upewniłam sie że jest czysto biegiem ruszyłam do drzwi które prowadziły pewnie do jakiegoś pomieszczenia albo na podwórze
Szarpnęłam za klamke ale nie ustąpiły, odwróciłam się i wzrokiem napotkałam okno, nie myślałam o niczym tylko podbiegłam do niego i zobaczyłam że nie ma uchwytu by otworzyć ściągnęłam bandaż z ramienia i owinęłam nim swoją ręke. Z ogromnym hukiem wybiłam szybe i wyskoczyłam. Skierowałam sie w strone ścieżki przez las, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam całą czwórkę, każdy z nich się śmiał biegnąc. Jedyny problem był w tym że Jack wyglądał jakby miał mnie udusić albo zabić powoli i boleśnie. Stwierdziłam że jak się nie zatrzymam to mnie złapie i moja kara będzie tysiąc razy gorsza, niż gdy się poddam i wróce do nich.
Wiem mam taką szanse na ucieczke i taką samą że mnie znajdzie, zgwałci i zabije.
Stanęłam i zakręciłam w ich stronę. Stanęli jak słuoy soli, podeszłam do nich i minęłam ich. Jack mordował mnie wzrokiem ale na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu
Pociągnęłam go za reke w strone tego wielkiego domu, reszta poszła za nami
- Zabije cie- warknął
- Wiem, dlatego nie uciekłam
- Czy ty uciekłaś z psychiatryka?!!?-wydarł się w niebo głosy
- Nie! Ale jakbym uciekła to pewnie znowu byś mnie porwał i od razu zabił- chłopak uśmiechnął się chytrze i przybliżył swoją twarz do mojej
- Masz racje, ale najpierw bym cię zgwałcił
- Od razu bym ci dała w pysk- szepnęłam w jego ucho, widziałam jak przeszedł go dreszcz
- Kurwa!- pchnął mnie tak że upadłam na kolana- Co ty sobie myślałaś co??? Myślisz że teraz będe milszy?? O nieee, będzie gorzej- zaśmiałam się mu prosto w twarz- I co cie tak bawi
- To że nawet gdy się nie złościsz i nie krzyczysz tak samo jesteś straszny - powiedziałam cicho i pożałowałam tego. Zaczął mnie bić i kopać- Przestań!- krzyknęłam
- Suka!
- Cham
- Dziwka
- Morderca, zabójca, gwałciciel, damski bokser, ćpun, osioł, cham, świnia- gdy to wszystko powiedziałam chłopak był czerwony ze złości, wziął zamach i uderzył mnie z pięści w polik- No dawaj teraz drugi- wyplułam krew którą miałam w buzi od uderzenia, jak się spodziewałam nie uderzył mnie- No co nie zrobisz tego?? Boisz się?? I tak już jestem skończona więc czemu tego nie zrobisz od razu?? No dalej!! Zabij mnie!!! Zabij!!- mężczyzna kopnął mnie złapałam się za brzuch i zobaczyłam bezgraniczną ciemność
Perspektywa Jack'a
- Zabrać ją do piwnicy!- rozkazałem
- No chyba ciebie coś boli!- wtrącił się Tom- Patrz coś ty jej zrobił- wskazał na leżącą dziewczyne
- Sama się o to prosiła, to ma
- Nie prosiła o to byś ją bił do nieprzytomności! Kurwa ogarnij się!!Nie wiedziałem że jesteś aż takim sukinsynem- warknął i podniósł Ją... miałem ochote mu wpierdolić ale powstrzymywał mnie fakt że miał na rękach tą uciekinierke
- Nie pyskuj mi! To ja tu jestem szefem a ty masz się nie wtrącać w moje decyzje, chyba że chcesz by umierała powoli
- Dobra- warknął i odszedł do naszego domu
Wszyscy wróciliśmy i odnieśliśmy ją do mojej sypialni... mam nadzieję że teraz wie jak ma się zachowywać, ma czuć respekt do mnie, ma być posłuszną suką jak wszystkie poprzednie
Perspektywa Abigail
Otworzyłam oczy z ogromnym bólem, rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam że to nie jest pokój w którym wcześniej mieszkałam
Szczerze mówiąc, to myślałam że zeszłam już z tego świata i nie muszę już go oglądać
Wstałam łapiąc sie za obolały brzuch i wyszłam powoli z pokoju. Ten sam korytarz co wtedy z niego uciekłam
Policzyłam drzwi i weszłam do trzecich na lewo, wtedy kazał mi tam iść.
Weszłam i ze strachem skierowałam się do lustra, stanęłam przed nim i zakryłam usta. Moja twarz wyglądała jakby ktoś mnie pomalował fioletowym farbami. Podniosłam bluzkę i pisnełam za strachu, mój brzuch był cały w siniakach a żebra bolały mnie niemiłosiernie
Usiadłam przy łóżku opierając się plecami o jego bok. Podkuliłam nogi i zaczęłam płakać
Coraz bardziej bałam się go. Czuje że nie długo mnie złamie. Nawet nie wiem dlaczego tu jestem po raz drugi. Jestem idiotką że nie dopytywałam wtedy Eathan'a o nich
Perspektywa Jack'a
Weszliśmy do mojej sypialni z jedzeniem dla niej. Spojrzałem na łóżko, nie było jej. Wbiegłem do łazienki też pusto, odwróciłem się do chłopaków i powiedziałem
- Przeszukać wszystko, zacznijcie od lasu ja zajme sie domem- warknąłem
Nie miała uciekać miała być posłuszna wobec mnie
- Sie robi- powiedział Daniel i wyszli całą trójką
Zacząłem się zastanawiać gdzie mogła się schować i przyszły mi do głowy dwa miejsca, jej stary pokój i nowy
Zacisnęłem ręce w pięści i z hukiem wyszłem
Perspektywa Abigail
Usłyszałam czyjeś kroki, które minęły mój pokój. Potem huk i dźwięk otwierających sie drzwi. Zaczęłam płakać jeszcze mocniej niż przedtem, kroki były coraz bliżej mnie. Usłyszałam jak kucnął
- Spójrz na mnie- spięłam się na jego głos ale nie zareagowałam
- Słyszałaś!?- warknął
- Tak- szepnęłam ale dalej nie podniosłam głowy
- To zrób co ci kazałem
- Nie moge! Kark mnie za bardzo boli- w odpowiedzi nie dostałam kolejnej dawki bólu a ciche westchnięcie
Dotknął mojego karku i lekko pomasował dając efekt że nic mnie nie boli, tak jakbym stała się lalką
- Podnieś powoli głowę- zrobiłam co kazał, gdy tylko puścił mój kark syknęłam z bólu i skrzywiłam się- Idziemy- powiedział
Powoli wstałam i złapałam jego ręke, pociągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i posadził na łóżku
- Poczekaj chwile
Wyszedł a po chwili wrócił z jakimś facetem który uważnie mi się przyglądał
- Powiedz mi co tak dokładnie cię boli
- Wszystko
Perspektywa Jack'a
-Wszystko- powiedziała cicho
Skarciłem sie w myślach bo nie chciałem by było z nią aż tak źle. Oszukiwałem sam siebie gdy ją uderzałem. Mówiłem sobie że chciałem ale to tylko by oszukać samego siebie
- Wszystko czyli??- spytał ją Justin, nasz taki jakby lekarz i mój wujek
- Żebra, kark, twarz, nogi i głowa - Justin spojrzał na mnie zszokowany a ja uniosłem ręce do góry
- Okej pozwól że się tobą zajme, zdejmij koszulke i obróć się do mnie plecami
Dziewczyna wykonała jego polecenie z widocznym bólem. Nie mam wyrzutów sumienia. Nie mam i huj.
Stałem tam i gapiłem się na jej wszystkie siniaki i zaczerwienienia. Sama chciałaś. Justin obejrzał jej ciało i wściekły spojrzał na mnie. Z ruchu jego warg mogłem wyczytać że jest źle. Podeszłem bliżej i odciągnąłem go na bok
- Coś ty jej kurwa zafundował?!?- krzyknął szeptem
- Nie moja wina. To ona ma nie wyparzony pysk
- Masz przypilnować żeby jadła coś normalnego bo inaczej nie wytrzyma kilku dni. Ma leżeć w łóżku i nie wychodzić z niego przez jakiś tydzień jak nie dwa. Co do karku i tych siniaków dam jej maści i tabletki przeciwbólowe. Ostatnie i najważniejsze- dźgnął mnie palcem- Jak ją uderzysz jeszcze raz to osobiście cię udupie- nie zrobiłem z nim nic tylko dlatego że mam do niego szacunek i jest moją rodziną, nic więcej
- Dobra- kiwnął głową i wyszedł
Spojrzałem na dziewczyne, która ubierała bluzke. Podeszłem do niej i spojrzałem w jej oczy, unikała mojego wzroku. Wziąłem jej podbródek w palce i zmusiłem by na mnie spojrzała.
- Nie bój się- powiedziałem najspokojniej jak umiałem
- Przepraszam- wyjąkała
- Połóż się. Wróce niedługo, Tom i te dwa imbecyle będą z tobą- mruknąłem i wyszłem z pokoju patrząc ostatni raz w jej stronę
Perspektywa Abigail
Gdy tylko ten potwór wyszedł położyłam się na łóżku, zamknęłam oczy i odetchnęłam z ulgą
- Dlaczego ja?Dlaczego to mi się przytrafiło?? Dlaczego
Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza a po chwili otwierane drzwi i czyjeś kroki
- Wstawaj!-warknął, otworzyłam oczy i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej-Grzeczna dziewczynka
- Nic nic nie zrobiłam- powiedziałam szybko
- Nie obchodzi mnie to...- prychnęłam- Słuchaj mnie uważnie i zapamiętaj co mówie- kiwnęłam głową- Twój brat i jego przyjaciele nie dotrzymali umowy dlatego tu jesteś- otworzyłam szeroko oczy- A od dzisiaj jesteś tylko moją własnością
- Nie! Nie jestem twoją własnością, nie jestem i huj mi zrobisz- krzyknęłam
- I huj ci zrobie?!??- fuknął i mocno ścisnął mój podbródek
- Justin ci nie pozwolił- szepnęłam
- Tylko dlatego nie zrobie ci nic więcej, ale po tygodniu nie będzie już ulgi- szepnął prosto do mojego ucha
Pchnął mnie na łóżko i wyszedł z pomieszczenia zamykając je na klucz
Dotarło do mnie że jestem skończona, że nic nie zrobie, ale nie dam mu się tak łatwo. Nie jestem łatwa
Wróciłam do poprzedniej pozycji i zamknęłam oczy. Nie minęła chwila a ja już byłam w innym świecie
##❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤##
Zdecydowałam że następne rozdziały będą się pojawiać gdy zobacze że ktoś to czyta
Dajcie znak
Komentarze albo gwiazdki
Cokolwiek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top