Rozdział V

Mimo że wczoraj było super to dzisiaj strasznie źle się czuje i cały czas wymiotuje. Jest 8:30 a lekcje mam od 11 tak jak reszta moich przyjaciół

Luke od rana szuka swojego telefonu a Scott poszedł pobiegać. Ethan ciągle przychodzi do mojego pokoju i sprawdza jak się czuje, ukrywam przed nim wymioty bo nie chcę go martwić moimi problemami

Kiedy po raz kolejny poczułam że muszę zwrócić wszystko co zjadłam zrobiło mi się słabo, pobiegłam do łazienki nie zwracając uwagi na osobe która była w środku, opróżniłam żołądek, przepłukałam buzie i umyłam zęby

- Abigail, mogę dokończyć prysznic??-Isaac wychylił się za kabiny a ja spaliłam buraka

- Jasne

Wyszłam z pomieszczenia i wpadłam wprost na tors Ethana

- Nic mi nie jest, już ja to kurwa widze

- Ethan!!! Dam rade i koniec- poszłam do pokoju i przebrałam się w czarne spodnie i niebiesko- biały top z długimi rękawami

- Abi nikt z nas ciebie nie zawiezie do szkoły- Ethan krzyknął

- Dlaczego???

- Bo każdy się ze mną zgadza że nie powinnaś iść - przekabacił ich

Wzięłam plecak i wyszłam przez okno na dach po którym zjechałam do rynny z której wystarczyło ślizgnąć jak po rurze strażackiej i gitara, już stałam na ziemi i skierowałam się do szkoły

Chwilę później obok mnie rozległo się trąbienie, spojrzałam i ruszyłam biegiem do szkoły, bo wiedziałam  że Ethan zabierze mnie do domu, zwolniłam dopiero jak już stałam przed budynkiem. Standardowo poszłam do mojej szafki i wzięłam książki na biologię

Gdy zniknęłam za drzwiami od sali w oczy rzucił mi się jeden chłopak, który nigdy wcześniej nie miał ze mną lekcji

Nowy.

- Hej- usiadłam obok, chłopak spojrzał na mnie jakby trochę przestraszony

- H-Hej- wydukał i obdarzył mnie swoim pięknym uśmiechem

- Jesteś tutaj nowy??

- Jak widać- chłopak zapatrzył się na Mel

- Podoba ci się- stwierdziłam

- C-co?? Nie

- Tak, ale ona jest zajęta przez mojego brata- chłopak uśmiechnął się i wrócił do rysowania

- Abi!!- Ethan wydarł się na pół klasy

- A to mój brat- szepnęłam mu do ucha

- Abigail!! Zabije cie za to

- Spierdalaj- chłopak obok mnie zaśmiał się

- A ty z czego rżysz

- Eee, zamknij tą buźke bo ci przypierdole- warknęłam do brata

- Młoda, dostaniesz za swoje

- Wcale że nie- uśmiechnęłam sie- nie dostane bo to ja dostałam uwage i obniżone zachowanie zamiast waszego zawieszenia debilu- chłopak zamilkł i odszedł do reszty przyjaciół

- I to jest twój brat??- spytał z niedowierzaniem

- Tak, a tak wogóle to jak masz na imie

- Mike- zapatrzyłam się w jego jasno zielone oczy ale po chwili na ziemie przywrócił mnie huk drzwi

Odwróciłam się i ujrzałam wkurzonego Isaac'a, wstałam od ławki i podeszłam do chłopaka. Ten nawet nie raczył obdarować mnie swoim spojrzeniem, machnęłam mu ręką  przed oczami a on złapał mój nadgarstek i boleśnie ścisnął. Jękłam z bólu a Isaac jakby oprzytomniał i poluzował uścisk by po chwili ucałować jeszcze obolałe miejsce. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się przepraszająco

- Przepraszam, ale Villa mocno mnie wkurwiła- zmarszczyłam brwi

- Villa??

- Tak to jedna z tych rekinów..

- Które rzucają się na szynke- dokończyłam szybko i razem wybuchnęliśmy śmiechem

- Chcę ci dzisiaj pokazać pewne miejsce, mam nadzieję że ci się spodoba

- Dlaczego chcesz mnie zabrać??

- Takie trochę przeprosiny

-musisz więcej razy mi coś robić

- Więcej razy robić krzywde??

- Wtedy będziesz mnie przepraszał- chłopak uśmiechnął się i zaciągnął do ławki na samym końcu klasy

- Może teraz zrobić ci krzywde- spojrzał znacząco na dół mojego ciała

- Isaac....Stop- zaśmiałam się nerwowo

- Dlaczego??

- Bo nie podoba mi się to-warknęłam i obróciłam się w stronę Mike'a, chłopak uśmiechnął się i spojrzał za mnie nagle jego uśmiech zniknął i szybko odwrócił wzrok, spojrzałam przez ramię na uśmiechającego się Isaac'a- Dupek- pchnęłam go i poszłam do Mike'a

- Nie chcę mieć kłopotów- chłopak powiedział smutno i bez uczuć

- Isaac to palant- wywróciłam oczami

- Nie tylko on mi groził że połamie mi nos, a to tylko ruchy które pokazywał - wyszczerzyłam oczy i zacisnęłam zęby

- Kto jeszcze??

- Twoi przyjaciele oprócz tej dziewczyny- gwałtownie wstałam i wyszłam z klasy mijając się z nauczycielką która nie była zbyt zadowolona z mojego zachowania

Wyszłam ze szkoły i wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni

Ja: Nie szukaj mnie

Napisałam to do Ethana i wyłączyłam telefon, pobiegłam do domu i wzięłam kilka potrzebnych rzeczy, zostawiłam telefon, zabrałam deskorolke i pojechałam do domku nad jeziorem który kiedyś należał do moich rodziców.

Położyłam torbę na ziemi i zapaliłam światło, domek nie stracił tego dawnego uroku, zawsze był moim ulubionym miejscem. Pamiętam jak raz Ethan zamknął się w schowku i wołał o pomoc a ja jako najlepsza siostra na świecie powiedziałam rodzicom że jest nad jeziorem.

No co?? Wyrwał głowe mojej lalce!!!!!

Ubrałam strój kąpielowy i weszłam do jeziora, wypłynęłam na sam środek tylko po to by wejść na małą drewnianą platformę gdzie często urządzaliśmy sobie pikniki z Ethanem i naszymi wspólnymi przyjaciółmi

************************************

Po godzinie spędzonej w jeziorze wróciłam do domku i wzięłam gorący prysznic. Upewniłam się że zamknęłam wszystkie możliwe wejścia i położyłam się spać w pięknej sypialni.

I oto tę wspaniałą chwilę zepsuło walenie i darcie się moich przyjaciół

W szybkości światła byłam ubrana i uciekłam tylnym wyjściem wybiegając na leśną ścieżkę, zostałam oślepiona przez światła samochodu ale byłam na to przygotowana i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Zaczęłam biec aż dobiegłam do naszego domu, zamknęłam się w pokoju i rzuciłam się na łóżko

Nie rozumiem!!

Dlaczego oni odstraszają każdego chłopaka który powie do mnie chociażby głupie ,,Hej‘‘. Wiem że Ethan czuje się odpowiedzialny za mnie no ale to już przesada

Wzbudze w nich takie wyrzuty sumienia że będą chcieli się wyprowadzić

Moja nowa taktyka jest jasna jak słońce

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top