Rozdział XII

On.... ten szarooki skurwiel który porwał mnie już dwa razy.... dwa razy

- Chodź tu ślicznotko- powiedział spokojnie

- Zostaw mnie

- Chodź tu!!!- powiedział trochę mniej spokojniej- Chyba że chcesz by ta koszulka była cała w twojej krwi- odruchowo się cofnęłam

- O czym ty mówisz??-spytałam drżącym głosem

- Chce ci opatrzyć te rane- spojrzałam na jego ręce i dopiero teraz dostrzegłam że miał bandaże i coś jeszcze. Podeszłam do niego bliżej

- Musisz ściągnąć koszulke- zaśmiał się jakoś nerwowo- No dalej kochanie

- Nie- z uśmiechem na ustach zerwał moją koszulkę- I co ja teraz będe nosić co??

- Dam ci coś potem i grzeczniej bo będzie gorzej

- Dobra- z satysfakcją opatrzył moją rane którą sam mi zrobił i pociągnął za sobą

- To będzie twój nowy pokój- wepchnął mnie do dość ładnego pokoju z wielkim łóżkiem, szafą i oknem....okno.....moja droga...- Nie kombinuj, a przez okno nie uciekniesz bo ma kraty z drugiej strony

- Jasne, co mam ubrać- stałam tam przed nim półnaga. Ocknął się i ściągnął swoją koszulke. Przez chwile gapiłam się na jego umięśniony tors, naprawdę umięśniony

- Nie gap się- warknał ale to było bardziej warknięcie ze śmiechu  że gapie się na niego

- Podasz mi w końcu tą koszulke- warknęłam na co rzucił we mnie materiałem- Dziękuje

- Co???- wydawał się być zaskoczony tym że mu podziękowałam

- Dziękuje

- Nie wierze!! Księżniczka mi podziękowała. Ale nie podoba mi się to

- Dlaczego?? Co ci się nie podoba??-spytałam miłym głosem

- Nie rób tak- warknął podchodząc do mnie

- Jak??- założyłąm koszulke i skrzyżowałam ręce na piersiach

- Kurwa nie rób ze mnie idioty!!- wrzasnał, dobrze wiedziałam o co mu chodzi

- Przepraszam ale naprawdę nie wiedziałam że robie z pana idiote- powiedziałam trochę łamiącym głosem. Trzeba być wiarygodnym

- Kurwa!!!! Daniel!!!- krzyknął. Do pokoju wszedł ten chłopak co kazał iść drugiemu po szefa

- Ta szefie??

- Weź mi ją zabierz do tego specjalnego- zmarszczyłam brwi a Daniel wydał się bardzo zaskoczony

- Nie stój tak tylko mnie tam zaprowadź- warknełam w jego strone. Widziałam jak Jack się uśmiechnął

- Nie pyskuj- warknął Daniel i pociągnął mnie za sobą

Doszliśmy do jakiegoś pokoju. Pokoju? Właśnie. To wyglądało jak wielka szklana klatka. Wszystko było widać wszystko dosłownie
W tej szklanej pułapce był widok na korytarz i wszystko dookoła. Były tam jeszcze jedne drzwi oprócz tych przez które weszliśmy

- Tam jest łazienka- mruknął i wskazał na drzwi

- Też cała przeszklona??

- Nie- zaśmiał się- Nie wiem co zrobiłaś że kazał cię tu przyprowadzić, ale wiedz że jesteś tu pierwsza. Żadna inna tu nie była

- Inna??

- Wcześniejsze porwane

- Dlaczego żadna tu nie była??

- Zapytaj Jack'a, tylko on to wie i jego brat

- Jak ten brat ma na imie??

- Tom

- Nie no kurwa ja się zajebie tutaj- walnęłam z otwartej dłoni w czoło

- Jakby co to tutaj masz guzik który będzie nas informował że masz coś ważnego. Naprawdę ważnego

- To po co on tu jest.Ca ja tu moge mieć ważnego??

- Nie wiem- zaczął kierować się do drzwi- A i szyb nie zbijesz bo to nie są zwykłe szyby- powiedział z uśmiechem i wyszedł

Rozejrzałam się po  pokoju i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki, ku mojemu zdziwieniu było tam większość normalnych rzeczy. Spodziewałam się bardziej jednej szczoteczki i pasty do zębów. A tu proszę jakie zaskoczenie

Wyszłam z niej i podeszłam do szafy, jednak ona nie była aż tak urozmaicona jak łazienka. Bluza, spodnie, bielizna i piżama. To ma mi starczyć??

W sumie to i tak powinnam się cieszyć że mam tu tak dobrze i że nie śpie w jakiejś piwnicy z bluzką całą we krwi

Wziełam piżame i poszłam wziąć prysznic. Umyłam się i usiadłam na podłodze w pokoju. Niech sobie nie myśli że będe taka potulna i będe spała na tym łóżku. O niee.. jeszcze zobaczy

Nagle usłyszałam że drzwi się otworzyły, po chwili ktoś położył coś na szafce obok łóżka. Spojrzałam w tamtą stronę. Daniel przyniósł mi jedzenie, podeszłam bliżej i wypiłam całą wode, z kanapek zjadłam jedną chociaż były dwie.

Zrezygnowałam z dalszego gapienia się w ściane i zaczęłam przeszukiwać pokój w celu znalezienia czegoś do rysowania

Po piętnastu minutach podeszłam do szyby i zaczęłam wystukiwać sobie jakąś melodie. Nawet nie zauważyłam kiedy przed szybą stało kilkunastu chłopaków. Każdy w podobnym wieku. Kazdy przystojny, każdy jest gangsterem, każdy nie ma serca. Nagle osunęli ścieżkę a po chwili widziałam Jack'a który otwiera drzwi

- Co ty robisz?!!?- krzyknął

- Nie chciałam używać guzika bo to nie jest ważne, więc z nudów zaczęłam stukać w te szybe z myślą że w końcu przyjdziesz i mi pomożesz- chłopak prychnął i gestem ręki przywołał Toma

- Tom ci pomoże zasnąć- uśmiechnął się podle

- Wal się- skierowałam swoje słowa do Toma

Widziałam jak Jack wychodzi i zamyka za sobą drzwi na klucz. Stanął przed szybą i obserwował co się stanie

- To jak ślicznotko, sama się położysz czy potrzebujesz mojej pomocy- uśmiechnął się

- Pomocy- uśmiechnęłam sie choć wiedziałam że to źle się dla mnie skończy

Dobrze myślałam. Dostałam w twarz

- Jeszcze??

- Tak- powiedziałam odważnie

- Chciałaś to masz suko- chciał już mnie uderzyć kiedy złapałam jego rękę i kopnęłam z całej siły. Chłopak z impetem walnął o szybe

- Dużo mam ci jeszcze pomóc w wyjściu??-spytałam

- Ty dziwko- rzucił się na mnie, powalił na łóżko i zaczął bić- Jeszcze- usłyszałam i po raz kolejny dostałam

- Wal się - zebrałam ostanie swoje siły i zepchnęłam go z łóżka, uderzył głową o podłoge wywołując przy tym nie mały huk. Jęknął z bólu i w tym czasie do pokoju wszedł Jack- Nie moja wina- podniosłam ręce w geście obronnym

- Co ty kurwa robisz?!?!?- wydarł się na Toma

- Nie moja wina że ta suka jest taka mocna

- Zaraz się przekonamy czy jest taka mocna- uśmiechnął się - Daniel i Jeremy- wrzasnął a chłopcy weszli do środka

- O boże- jękłam- A ja chciałam tylko kartki i ołówek- powiedziałam cicho a Jack szepnął coś do tych dwóch

- Po co ci kartki i ołówek??-spytał

- Lubię rysować i tak zwykle się uspokajam i wtedy ide spać- Jack zrobił wielkie oczy i podszedł do mnie

- A mnie narysujesz- szepnął do mojego ucha

- Nie- prychnęłam za co dostałam w polik- No kurwa jak mam cie narysować!?!? Skoro nie mam kartki ani ołówka!!!- wydarłam się na zaskoczonego Jack'a ale znowu oberwałam

- Idźcie po to co chce!!- warknął

Obaj wyszli i wrócili po kilku minutach ze stosem kartek i ołówkami. Wręczyli to Jack'owi a on popatrzył na mnie z groźną miną

- A teraz?? Narysujesz mnie??

- Nie- prychnęłam i odwróciłam się do niego plecami by usiąść na łóżku

Pociągnął mnie za włosy i obrócił w swoją stronę, dokładnie przyjrzałam się jego twarzy. Zacisnął zęby i spojrzał prosto w moje oczy, przeszedł mnie okropny dreszcz pod wpływem jego spojrzenia. Dotknęłam jego ręki i zrzuciłam ją z mojego ramienia. Gdy kolejny raz mnie spoliczkował z moich oczu zaczęły płynąć łzy, Jack stał zdenerwowany moją reakcją aż wreszcie się odezwał...

- Masz te pierdolone kartki i rysuj swoje gówna- wysyczał w moją stronę i rozrzucił kartki po całym pokoju razem z ołówkami- Wiecie co robić- powiedział do Daniela i Jeremy'ego
Obaj zgodnie pokiwali głowami i spojrzeli w moją stronę z współczuciem. Jack wyszedł a ja zaczęłam na klęcząco zbierać kartki, po chwili obaj mi pomogli i położyli kartki na szafke

- Jack kazał nam cię podporządkować- mruknął Daniel

- Sama pójde spać- powiedziałam i weszłam pod miękki materiał, z łzami w oczach patrzyłam jak wychodzą ze zdziwieniem i żywo gestykulują rękami- Muszę się stąd wydostać- powiedziałam cicho

Wzięłam do rąk kartki i zaczęłam rysować

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top