Rozdział XI
Dzisiaj jest mój ulubiony dzień tygodnia. Sobota!!! A Dlaczego?Bo moge spać ile chce i nie musze jutro wcześnie wstać do szkoły.
Wyszłam z pokoju ubrana w czerwoną spódniczkę z białym crop topem. W całym domu nie było nikogo!! Dosłownie! Nawet chomik Ethana spierdolił!
- Hayzel !! Hayzel!! Gdzie jesteś kochanię
- Hej Abi- z prędkością światła odwróciłam się do Jacksona
- Spierdalaj stąd!!- pokazałam mu drzwi
- Oj kochanie! Może wtedy uciekłaś mi z samochodu ale z własnego domu chcesz uciec??
- To nie ja będe uciekać tylko ty!- uśmiechnęłam sie i zrobiłam krok w bok bo wtedy za mną był pistolet na wode. Nie wiem co tu robi ale ważne że mam ,, broń‘‘
- A jak to kochanie zrobisz??
- A tak!!- przeładowałam i zaczęłam oblewać go aż do wyjścia, potem goniłam go z parasolem dopuki nie odjechał a miejsce jego samochodu zajął samochód brata. Wszyscy wysiedli i spojrzeli na mnie jak na niemoralną. W sumie się nie dziwie bo kto normalny stoi na podjeździe z parasolem i pistoletem na wode
- No co się gapicie nie moja wina
- Co ty tu robisz
- W tym domu mieszkam- wskazałam na budynek za mną- I właśnie wygoniłam stamtąd Jacksona
- Co on tu robił??
- Tak. Zapytaj mnie, no jasne bo ja wiem co tutaj robił mój prześladowca
- Prześladowca??- Isaac chyba nie wiedział o Jacksonie, noi dobrze ja mu nie powiem bo nie ufam mu
- Nikim ważnym- mruknęłam i zaczęłam kierować się w strone jakiegoś sklepu bo wtedy nie kupiłam zakupów więc trzeba to nadrobić
Powoli kroczyłam ulicą do czasu aż nie zobaczyłam kogoś leżącego na ziemi. Podbiegłam do niego i kucnęłam. Chłopak wyglądał na dwadzieścia lat, kruczo czarne włosy i kolczyk w wardze . Nagle otworzył oczy i złapał za ramiona z chytrym uśmiechem. Jego oczy!!! Te szare oczy!!! Znam go!! Zaczęłam się szarpać a on jakby nigdy nic zaciągnął mnie w jakiś zaułek. Zostałan siłą wciśnięta do samochodu. Po moim ciele rozległ się okropny ból a potem straciłam przytomność
***********
Zaczęłam powoli podnosić powieki i od razu poraziło mnie światło. Zmrurzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Pokój był biały z czarną podłogą. Siedziałam na krześle przywiązania do niego
- Halo!!!!-krzyknęłam- Jest tu ktoś!?!?
- Zawołaj szefa- spojrzałam w miejsce skąd dochodził głos, w rogu na kanapie siedziało dwóch mężczyzn z czego jeden przed chwilą wstał i wyszedł- Hej kochanie
- Nie lubie takich żartów, wypuść mnie ty jebany huju- warknęłam
- Zamknij ryj bo dostaniesz
- Bo dostaniesz- zaśmiałam się i oberwałam w prawy polik
Nagle drzwi sie otworzyły a w nich stanął mężczyzna około dwudziestki a za nim dwóch facetów którzy byli w jego wieku
Facet był przystojny i wysportowany. Krucze włosy i szare oczy. To on!!! Ten co wtedy leżał na tej ziemi? I to on jest tu szefem?
- Dobra, słuchaj księżniczko- warknął nieprzyjemnie
- Mam gdzieś to co masz mi do powiedzenia sukinsynie- warknęłam i pożałowałam tego niemal natychmiast- Dupek- syknęłam
- A ja mam gdzieś twoje pieprzenie suko! Słuchaj mnie teraz uważnie- chłopak kucnał obok mnie- Tutaj każda dziwka musi stosować się do moich zasad- powoli zaczęłam szarpać za sznur który był przywiązany do krzesła- A brzmią one tak: Albo jesteś grzeczna albo dostajesz. Rozumiesz?- nic nie zrobiłam ani nie powiedziałam- Rozumiesz czy ci przypierdolić??
- Wal się, a te swoje zasady to możesz sobie wsadzić głęboko- tym razem facet uśmiechnął się i powiedział coś do swoich kolegów. Po chwili odwiązali mnie i zaprowadzili do jakiegoś pokoju
- Ubierz to- jeden z nich rzucił mi czarny materiał
- Nie jestem dziwką. Nie ubiore tego!!- krzyknęłam a do pokoju wszedł szarooki
- Nie??
- Nie ty huju pierdolony- warknęłam
- Zostawcie mnie samego z nią- jego ludzie wyszli zostawiając nas samych- Słuchaj dziwko
- Nie jestem nią!!!!- wydarłam się za co dostałam z pięści w brzuch
- Przeproś
- Nie mam za co. To ty powinieneś mnie przeprosić
- Przeproś!!!- ryknął głośno aż się przestraszyłam- Przeproś Abi- powiedział już spokojniej
- Przepraszam- mruknęłam pod nosem
- Powtórz bo nie słyszałem
- Spierdalaj- warknełam i korzystając z tego że mnie nie przywiazał kopnęłam go w krocze i spoliczkowałam
Gdy on zwijał się tam z bólu ja wybiegłam z tego pokoju i po cichu przemierzałam w szybkim tempie długi korytarz. Nagle przede mną zjwaili się ci dwaj co byli wcześniej. Przestraszona wbiegłam do pokoju obok mnie i szukałam jakiegoś wyjścia.
- Gdzie ona jest?!?!- usłyszałam krzyk za drzwi
- Tam- już wiedziałam że mam przesrane u nich
Mężczyzna otworzył drzwi i wycelował we mnie bronią
- Teraz pożałujesz- w jego oczach było widać wściekłość ale i trochę niepewności. Nacisnął spust. Upadłam pod wpływem huku i przeszywającego bólu w ramieniu- Zabrać ją i nic nie robić sam się zajme dalej nią. Zadziorna jest- na koniec się uśmiechnał a ja odwzajemniam to w najbardziej perfidny sposób jaki mogłam. Gdy wyszedł dwójka chłopaków podeszła do mnie
- Jestem Tom a ten obok to Jeremi- powiedział brunet z zielonymi oczami . Przeniosłam wzrok na chłopaka obok. Blondyn, niebieskie oczy i kolczyk na łuku brwiowym
- A ten dupek to kto??-spytałam
- Jack- chłopaki wyciągnęli ręce by pomóc mi wstać ale trąciłam je swoimi i wstałam o własnych siłach
- Ty to serio zadziorna jesteś- prychnął
- Zamknij ryj- Jeremi zaśmiał się
- Słuchaj. Lepiej bądź miła i nie sprzeciwiaj mu się, bo może to się źle dla ciebie skończyć
- Noi dobrze, będe pyskować mu ile wlezie a niech mnie nawet zabije. W dupie mam takich jak on. Pan i Władca się znalazł tylko pały mu brakuje
Obaj cicho się śmiali aż do drzwi jednego z pomieszczeń. Wepchali mnie do środka i zamknęli drzwi
Po chwili przyszedł.....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top