Rozdział VII

- Abigail, gdzie sie wybierasz?!?- krzyknęła za mną jedna z nauczycielek

- Daleko- mruknęłam i wyszłam z tego przeklętego budynku

Może żałuje że to powiedziałam, kocham Ethana i nie powinnam tego mówić nigdy w życiu

Nikt nie zasługuje na to by słuchać tego słowa, no są wyjątki jak Emilly i mój były chłopak

Skręciłam w stronę mojej kawiarni

W sumie to nie mojej ale kocham tam wszystkich

- Kochanie!!!!- usłyszałam krzyk starej właścicielki Margaret

- Hej starucho!- zaśmiałam się

- Taka stara nie jestem, kochanitka co zamawiasz??

- Gorące mleko, ciastko i rozmowę- uśmiechnęłam sie

- Jasne wszystko ale na rozmowe dzisiaj nie mam czasu może jutro??

- Oczywiście

Po pięciu minutach dostałam moje zamówienie i zaczęłam jeść ciastko
Tutaj są najlepsze ciastka pod słońcem, miękkie z płynącą czekoladą w środku i puszystym mlekiem to spełnienie moich marzeń

Gdy skończyłam, wyszłam i skierowałam swoje kroki do domu, niby nie mam ochoty na konfrontacje z Ethanem ale muszę gdzieś spać i zjeść coś bardziej sycącego niż ciastko. Nie jestem typem osoby która żre wszystko co popadnie, ale jak  jestem głodna to zjem co nie co

Pieprze, kocham jedzenie

Ostrożnie otworzyłam drzwi i rozejrzałam się, naszczęście nikogo jeszcze nie było. Wgramoliłam się do mojego pokoju i rzuciłam na chłodne łóżko. Nawet nie minęło pięć minut a ja już spałam

*********

Powoli wybudzały mnie głosy innych

- Ethan ona taka jest

- Wiem ona jest pojebana- otworzyłam szeroko oczy

- Powiedziała to w złości

- A huj mnie interesuje czy w złości czy nie

- Nie możesz jej tego zrobić- zaprotestował Isaac

- Mogę i zrobie

- Myślisz że jak będzie się czuła co?? Jej własny brat chce ją wywalić z domu i wsadzić do jakiegoś internatu- zerwałam się z łóżka i w pośpiechu spakowałam walizki

Wyszłam jakby nigdy nic i pociągnęłam walizki za sobą na korytarz

- Abigail co ty robisz??- spytała zdesperowana Mel

- Przekaż Ethanowi pewną rzecz

- Ale co ty robisz??Ethan!!!!!!- wrzasnęła na cały dom a razem z moim bratem przyszli moi przyjaciele

- Co???

- Nie widzisz co ona robi??

- Nie obchodzi mnie to- prychnął

- Chcę byś wiedział jedno- skończyłam ubierać buty- Nie chciałam wtedy wymawiać tych  słów

- Ale to powiedziałaś- powiedział z kpiną

- Przepraszam, pamiętaj że kocham cię bardzo mocno. Po stracie rodziców ty zajęłeś miłością całe moje serce a teraz nie mam już nic oprócz pustki. Kochałam cie, kocham i będe cię kochać Ethan- starłam kilka łez- Pa wszystkim

Wyszłam na chodnik i zadzwoniłam do Mike'a by po mnie przyjechał i zawiózł do hotelu blisko szkoły, po jakiś pięciu minutach siedziałam w jego aucie i tępo gapiłam się na moje ręce

- Powiesz mi co się stało??

- Nie

- Abi

- Nie

- Jesteś w transie czy co??

- Nie

- Będziesz jutro w szkole??

- Nie

- Czy każda twoja odpowiedź to będzie nie

- Nie

- To powiedz mi co się stało

- Skręć tutaj i mnie wysadź przed tym hotelem- chłopak wykonał moje polecenie i bez słowa sprzeciwu wyjął moje walizki- Dziękuje do zobaczenia

- Do zobaczenia- mruknął i odjechał z pod wielkiego budynku

Wstąpiłam powolnym krokiem do środka i od razu w oczy rzuciło mi się pełno złotych dodatków

Podeszłam do recepcji, zarezerwowałam pokój na dwa tygodnie i skierowałam się do mojego nowego lokum, rozpakowałam się i nagle dzoni domofon

Juz mam gości?? Może policja? Moze detektywa na mnie nasłali i FBI

Zaśmiałam się kpiąco i podeszłam do małego urządzenia, nacisnęłam guziczek i usłyszałam głos recepcjonistki

- Ktoś chce panią odwiedzić

- Niech zgadne, piątka chłopaków i jedna dziewczyna

- Yy.. tak

- Proszę im powiedzieć że zaraz zejde

- Dobrze

Westchnęłam ciężko i udałam się do windy którą zjechałam na dół
Wszyscy stali do mnie tyłem więc mnie nie widzieli, szarpnęłam jednego z nich za ręke a reszta sama poszła za nami

- Czego tu szukacie?-spytałam

- Wracasz z nami do domu- oznajmił mi człowiek który chcał mnie wysłać do Internatu

- Heh, śmieszne, a tak serio to co chcecie

- Chcemy żebyś wróciła

- Mam w naprawdę dużym poważaniu to co ode mnie chcesz, wiesz jak głęboka jest dupa??- chłopak zmarszczył brwi- Jak się dowiesz jak głęboka, to dowiesz się także  jak naprawdę głęboko w dupie cie mam- odwróciłam się dumnie i zostawiłam ich przes drzwiami

- Abigail poczekaj- Isaac probował mnie zatrzymać

- Isaac chodź pomożesz mi z czymś- zachęciłam go machnięciem ręki i
skierowałam się do pokoju- Mam do Ciebie ogromną proźbę, ogromną

- Jaką?

- Musisz być przy mnie cały czas

- Dlaczego? Dzieje się coś?

-Ta twoja psychopata wyrzuciła na mnie jedzenie i nie mam ochoty na powtórke- chłopak zaśmiał się nerwowo

- Chodzi ci o Ville?

- Nie wiem jak ona ma na imię

- Nie przejmuj się nią!- machnął ręką

- Isaac nie rób mi tego!

- Kotku nie zrobie ci tego jak wrócisz z nami do domu

- Poradzę sobie sama, dzięki

- Abigail wróć z nami, proszę!

- No chyba masz nie równo pod sufitem, nie ma mowy że wróce

- Dobra to twoja decyzja, ale pomoge ci skoro tak bardzo chcesz przebywać w moim towarzystwie

- Nie schlebiaj sobie

- Koteczku..

- Zaraz przegniesz

- Kotku!

- Isaac pożałujesz tego- podeszłam do niego i z całej siły zamachnęłam się by go walnąć, ale to on jest tym silniejszym i sprawnie przechwycił moją ręke- Proszę puść moją ręke

- Wróć z nami

- Isaac nie

- Wróce tutaj jeszcze dzisiaj i obejrzymy film

- Chce mieć spokój dzisiaj, ale jutro ide na impreze a ty razem ze mną

- Ta impreza u chłopaków z drużyny?

- Tsa

- To Ethan i Mel też idą

- A Luke, Scott i Dyl??

- Luke chce wyrwać jakąć laske a ta dwójka ma ważną sprawę do załatwienia

- Jaką??-spytałam ciekawa

- Nie interesuj się tym Abi. Dobranoc skarbie- ucałował mnie w czoło i zaśmiał się szarmancko

- Ja ci dam skarbie, ty chuju głupi - wypchałam go siłą z pokoju i rzuciłam się na łóżko

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top