Rozdział VI
Wstałam jakby nigdy nic i ubrałam się w miętową bluzke i hiszpańskim dekoltem a do tego czarne szorty z wysokim stanem i kabaretki. Zeszłam naszykowana na dół i wzięłam jabłko jako mój dzisiejszy lunch
Nagle do kuchni wparowała cała szósteczka, stanęli jak osłupiali i gapili się na mnie
- Gapcie się na co innego- warknęłam
- Abigail
- Tak, to ja a i idę do szkoły sama- podkreśliłam sama i wyszłam z kuchni
- Abigail stój
- Nie nadużywaj mojego umienia Ethan bo chyba ci jaja urwe
- Abi uspokój się
- Jestem spokojna, do czasu, teraz jestem spokojna bo jestem załamana i odczep się
- Nie bądź taka
- Jaka Ethan?? Smutna, rozczarowana, zawiedziona czy wściekła??
- Przestań wzbudzać w nas poczucie winy
- Ethan ja nie chcę w was nic wzbudzić, poprostu chcę mieć spokój
- Dobrze wiesz że go nie dostaniesz- prychnął Dyl
- Trudno- opadłam z westchnięciem na fotel w salonie
Gra się zaczęła... długo nie wytrzymają
- Abi, to wszystko jest dla ciebie
- Wiem- zrobiłam smutną mine
- Nie smuć się tak. Zabiore cię na zakupy- już go bierze
- Nie, nie mam ochoty
- Ty?! Nie masz ochoty na zakupy
- Tak ja. Chyba nie pójdę dzisiaj do szkoły
- Dlaczego??
- Źle się czuje
- To wyjaśnia twój nastrój
- Nie to nie to! Nastrój mam taki od wczoraj
- Przez Mike'a
- Nie! Przez kogoś innego
- Kogo??
- Wiesz co, ja jednak idę na lekcje
- Ukrywasz coś młoda
- Paaa
********
- Panno Gold!!- nauczycielka od matmy miała mnie już dość
- Wystarczy Abi- uśmiechnęłam sie sztucznie
- Musimy porozmawiać po lekcji, w gabinecie dyrektora- walnęłam głową o ławkę a Mel się zaśmiała
- Mogę pójść do łazienki??-poczułam jak robi mi się niedobrze
- Tak- wstałam i posłałam przelotne spojrzenie bratu który siedział ze zmartwioną miną
Weszłam do łazienki i załatwiłam to co miałam, wyszłam z kabiny i ujrzałam tą samą psychopatke co w galerii
- Znowu się widzimy- uśmiechnęła się
- Czego chcesz??
- Dobrze wiesz
- Mnie i Isaac'a nic nie łączyło, nie łączy i nie będzie. Rozumiesz??
- Jeszcze cię troche pomęcze- minęła mnie i wyszła
Jeszcze chwilę stałam nad umywalką a potem wróciłam do klasy
- Abigail czy ty się dobrze czujesz??- spytała nauczycielka
- Tak a dlaczego pani się pyta??
- Złotko, krew ci leci z nosa- zaczęła grzebać w torbie a ja stałam otępiała- Trzymaj- podała mi chusteczki
- Dziękuje- usiadłam do ławki pod ostrzałem wszystkich w klasie
- Abi mogłaś zostać w domu
- Mogłam ale nie zostałam i lepiej trzymaj Ethana daleko ode mnie- chłopak chyba mnie usłyszał bo spojrzał się na mnie wściekły
- Sama dobrze wiesz że Ethan to Ethan i jego nie da się trzymać z dala od ciebie
- To ja będe się trzymać z dala od niego - z uśmiechem wyszłam za resztą przepychających się nastolatków
Powolnym krokiem weszłam do stołówki szkolnej i wzięłam sałatke z sokiem pomarańczowym, usiadłam do jednego ze stolików i wyciągnęłam telefon
Miałam trzy wiadomości, dwie od Mel a jedna od nieznanego
Nieznany: Hej mała
Ja: Kim jesteś??
Nieznany: Kimś kto gapi się na twój tyłek kochanie
Rozglądnęłam się ale nikt nie miał ani telefonu w ręce ani nie gapił się na mój tyłek, nagle na mojej bluzce wylądowało jedzenie tej psychopatki od Isaac'a, wstałam wściekła od stolika i wysmarowałam jej piękną buźke sałatką z kurczakiem oraz wylałam sok na jej głowę
- Ty szmato!!- dziewczyna wydarła się na pół stołówki zwracając przy tym uwage uczniów
- Lepiej się ogarnij bo chyba ci dupe urwie zaraz- powiedziałam i wyszłam, kierując się w stronę mojej szafki gdzie miałam zapasowe ciuchy na wszelki wypadek. Przebrałam się w czerwoną bluze i czarne rurki
- Abi nie idziesz z nami na stołówke??- nagle jak z pod ziemi przed moją szafką wyrosła Mel
- Idę tylko muszę się trzymać z dala od jednej wariatki, mruknęłam i wskoczyłam na plecy Luke'a
- Ciężka jesteś
- Już cię nie kocham
- Kochasz kochasz- zaśmiał się uroczo
- Dobra złaże, znajde innego- zeskoczyłam z Luke'a i wskoczyłam na Dyla, który się zaśmiał
- Abigail musimy porozmawiać- nagle obok mnie znalazła się nauczycielka
- Tak?
- Miałyśmy porozmawiać po lekcji
- Zapomniałam
- No nic chodź do mnie na chwilę a potem cię puszcze wolno
- Ok
Poszłam za nią do klasy i prawie zemdlałam przez osobę która tam była
- Co ty tu robisz??
- Będziesz oprowadzać Mike'a po szkole, wiesz pokażesz mu wszystko a w zamian twoja uwaga zniknie i obniżone zachowanie też- uśmiechnęłam sie do chłopaka
- Dobrze, chodź- machnęłam zachęcająco ręką i wyszłam z nim z sali- Najpierw pójdziemy na stołówke jestem głodna a ty??
- Czytasz mi w myślach- chłopak uśmiechnął się i otworzył przede mną drzwi
- Boisz sie moich mało normalnych przyjaciół?
- W sumie to nie
- Świetnie ale i tak nie usiądziemy z nimi, muszą dostać za swoje
- Dlaczego?
- Byłeś pierwszym chłopakiem po moim byłym który się do mnie odezwał a oni to spieprzyli
- Ja przepraszam cie, ale naprawdę się przestraszyłem bo pierwszy dzień i już problemy?? Musiałbym być głupi by się narażać całej piątce chłopaków
- Masz racje- uśmiechnęłam sie i usiadłam obok niego z moją nową sałatką- Spójrz zaraz jak się gapią- nachyliłam się do niego by oni nie słyszeli
- Isaac wygląda na zazdrosnego- uśmiechnęłam sie
- On jest największym dupkiem w moim domu, najkochańszy jest Luke ten blondynek z kolczykiem w wardze
-Hej!- obok nas usiadli chłopaki z drużyny piłkarskiej w tym mój były
- Co tam??- spytałam Aiden'a, chłopak był dobrze zbudowanym blondynem z zielonymi oczami
- Chcesz przyjść na impreze do mnie, będą wszyscy
- Jasne
- Weź przyjaciół
- jeden tutaj siedzi- wzrok chłopaków sprowadził się na Mike'a- To Mike
- Ty też wpadnij- uśmiechnął się i wszyscy razem odeszli od stolika
- Kto to??-spytał zaintrygowany
- Chłopcy z drużyny- obejrzałam się- Oho uwaga!!- do naszego stolika zmierzała moja ,, rodzinka‘‘
- Jak wam leci czas??- spytała uśmiechnieta Mel
- Mike chodź pokaże ci dalszą część szkoły- wstałam i pociągnęłam go za ręke, ktoś wyrwał chłopaka z mojego uścisku dłoni, odwróciłam się i zobaczyłam jak wszyscy zrobili krąg wokół Mike'a
- Ethann!!- krzyknęłam na cały głos, aż poleciały mi łzy- Nienawidzę cie, jesteś najgorszym bratem świata- odwróciłam się i wybiegłam ze stołówki
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top