Rozdział 21
Wróciliśmy do hotelu. Do pokoju weszliśmy trzymając się za ręce i zaraz naskoczył na nas Corbyn.
-Takkk!-krzyknął blondyn.-Wiedziałem aha, Jackole is real!-zaczął odprawiać różne tańce w korytarzu.
-Spokojnie, bo nam tu zjedziesz.-zaśmiał się Jack, a chłopak przestał skakać i popatrzył na mnie.
-Lecę powiedzieć Ver! -krzyknął i wybiegł do swojego pokoju.
-Widzisz on przyjął to bardzo dobrze.-chłopak się zaśmiał i przysunął do swojego boku.
-Jackole, co?-zapytał Jonah, kiedy weszliśmy do salonu.
-Gwen wam kibicowała, a teraz dostała napadu fangirl'u jak Corbyn i Ver.-powiedział Zach, leżąc do góry nogami na fotelu.
-Jak mogłaś?-brat, spojrzał na mnie z wyrzutem.-Z kim ja teraz 'Teen Wolf'a' oglądać będę?-skrzyżował ręce obrażony.
-Braciak.-westchnęłam.-Przecież nadal możemy razem oglądać.
-Wiem, że nie mogę cię mieć tylko dla siebie.-westchnął i wstał z kanapy.-Szczęścia wam życzę, a ty.-zwrócił się do chłopaka.-Masz mi się nią opiekować, przyjacielu.
-Taki miałem zamiar.-uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę.
-Właśnie szczęścia.-powiedział Daniel, wchodząc do pomieszczenia.-Teraz tylko ja i Jonah.
-Ty masz prawie już dziewczynę.-mruknął Marais, a chłopak przewrócił oczami.
-Spokojnie braciszku.-poklepałam go po plecach.-Znajdziesz sobie kogoś.
-Mówiłem ci już przecież.-uśmiechnął się ciepło.-Jedyną moją miłością są fani i rodzina.
-Zobaczymy.-mruknął z uśmiechem Daniel.
Zaczynałam odczuwać zmęczenie z całego dnia. Ziewnęłam krótko, zasłaniając usta dłonią. Avery, chyba to zauważył.
-Dobra panowie, my idziemy spać.-oznajmił i zaczął ciągnąć mnie do pokoju.
-Dobranoc Jackole!-krzyknął Besson, a ja zaśmiałam się cicho i weszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżko i potarłam oczy ze zmęczenia. Chciałam jeszcze posiedzieć z chłopakiem, ale chęć zaśnięcia próbowała mnie uśpić.
-To jak idziemy spać?-zapytał chłopak, siadając koło mnie na łóżku.
-Wolałabym jeszcze z tobą posiedzieć.-wtuliłam się do chłopaka, a on mnie przytulił.
-Ale przecież ja nie muszę się nigdzie ruszać.-powiedział i położył się na łóżku ze mną przytuloną do niego.
-Muszę iść się jeszcze umyć.-westchnęłam i wstałam z łóżka.
-Idź, poczekam.-pocałował mnie krótko i uśmiechnął się zadowolony.
Wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Związałam włosy i wróciłam do pokoju. Chłopak leżał już przebrany i przeglądał telefon, uśmiechając się do niego głupio.
-Z czego się tak cieszysz?-zapytałam, kładąc się koło niego i zaglądając w telefon.
-Jedno zdjęcie, a wywołało w internecie burzę.-zaśmiał się i odłożył telefon.- A cieszę się z tego, że cię mam.
-Słodziak z ciebie.-powiedziałam, a on położył mi głowę na brzuchu.
Zaczęłam bawić się jego włosami, na co chłopak zamruczał zadowolony. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy odwiedzimy rodziców, bo obiecałam im to z tydzień temu.
-Co ty na to, żeby po powrocie pojechać na trochę do Minnesoty?-zapytałam, a chłopak odwrócił się i położył na brzuchu.
-No ja jestem jak najbardziej za.-wspiął się na moją wysokość.-Lubię twoich rodziców, a oni lubią mnie.
-Wiem i cieszę się z tego powodu.- uśmiechnęłam się, a on zawisł nade mną.
-Zdradzić ci sekret?-przytaknęłam.-Kocham cię.
Moje serce w tym momencie oszalało. Wiedziałam, że mówi to szczerze i ja czułam to samo. Byłam taka szczęśliwa, jak nigdy dotąd.
-Też cię kocham misiek.-objęłam jego kark dłońmi i przyciągnęłam bliżej.
-Tak długo o tym marzyłem.-złączył nasze usta w krótkim, ale cudownym pocałunku.
-Widzisz, marzenia się spełniają.-cmoknęłam go jeszcze raz i przytuliłam się do niego.
-Dobranoc skarbie.-wyszeptał i objął mnie w talii.
-Dobranoc misiek.-wtuliłam się w niego i zaraz zasnęłam.
***
-Ubierz tą białą.-doradzał Besson, przewalając się na moim łóżku w różne strony.
-No, nie wiem.- przeglądałam się w lustrze, ubrana w czarne rurki z przetarciami na kolanach i białą koszulkę na ramiączkach.
-Co porabiacie?-zapytał Jack, wchodząc do pokoju.
-Nie wiem w co mam się ubrać na spacer.-wydęłam dolną wargę i spojrzałam na niego smutnymi oczami.
-Dla mnie we wszystkim wyglądasz cudownie.-przytulił mnie od tyłu.-Ale na zewnątrz jest chłodno, więc masz.-założył mi przez głowę swoją czerwoną bluzę z napisem 'NASA'.
-Ja nie mogę, ale z was słodziaki.-zaćwierkał Corbyn, wstając z łóżka.-Teraz wyglądasz najlepiej, a teraz ja lecę się ubrać.
Chłopak wyszedł z pokoju, a ja rozpuściłam włosy i ponownie stanęłam przed lustrem. Westchnęłam cicho i spojrzałam na siebie od góry do dołu.
-Mówiłem ci już, że wyglądasz ślicznie?-zapytał chłopak, zamykając mnie w szczelnym uścisku.
-Powiedziałeś, że wyglądam cudownie.- odwróciłam się do niego.- Ty też wyglądasz cudownie.
-Chciałaś powiedzieć, że jestem przystojny i seksowny w jednym?-zapytał i uśmiechnął się cwanie.
-Niech ci będzie misiek.-położył dłonie na moich policzkach i zaczął zataczać na nich kółka, kciukami.
-Cieszę się, że teraz mogę robić tak.- pocałował mnie delikatnie.- Kiedy tylko chcę.
-A specjalną zgodę masz?-zapytałam, a chłopak pokręcił przecząco głową.-Widzisz, więc nie możesz.
-Mogę. Bo. Cię. Kocham.-po każdym słowie, dał mi krótkiego buziaka w usta.
-Mówiłem, że słodziaki?-spojrzeliśmy na drzwi, a w nich stał blondyn z Ver włączoną na telefonie.
-Boże mam zawał od tej słodyczy!-zapiszczała dziewczyna.
-Dobra, chodźcie na ten spacer.-powiedział Jack i złapał mnie za rękę, splatając nasze palce razem.
***
Chodziliśmy po okolicy, rozglądając się, wygłupiając i robiąc zdjęcia. Zatrzymaliśmy się przy jakiejś kawiarni i usiedliśmy na ławce.
-Suń się, bo najwięcej miejsca zajmujesz.-powiedział do mnie Jonah, a ja wstałam z ławki.
-Jesteś nie miły.-skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na moje buty.
-Chodź skarb.-powiedział Jack i poklepał swoje kolana.
-Tylko uważaj, bo ona jest ciężka.-ostrzegł mój brat, a potem założył na nos okulary i skrzyżował ręce na piersi.
-Nawet jeśli,-wzruszył ramionami, a ja usiadłam mu na kolanach.-mając swój cały świat na kolanach, nie przeszkadza mi to.
Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w usta. Oparłam się plecami o jego klatkę piersiową i wzięłam do ręki telefon. Odpaliłam tweeter'a i trafiłam na interesującego tweet'a.
× × ×
Ostatnio na swoim instagramie Jack Avery, jeden z członków boysbandu Why Don't We opublikował zdjęcie z podpisem: 'Nareszcie razem'. Fani i nie tylko zastanawiają się kto jest miłością, młodego wokalisty?
× × ×
Przewróciłam oczami i pokazałam tweet'a loczkowi, a on się zaśmiał. Było koło godziny 21, więc na zewnątrz zaczynało robić się coraz chłodniej.
-Zimno ci jeszcze?-prychnął Marais.-Zabrała mu bluzę i jeszcze jej zimno.
-Ale ty okropny jesteś dzisiaj.-powiedział Jack i dał mi swoją czarną bluzę na zamek.
-A tobie nie będzie zimno?-zapytałam, przechylając lekko głowę.
-Ważne, żeby tobie było ciepło, ja jakoś przeżyje.-uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-On jest taki od wczoraj wieczór.-westchnął Daniel i poszedł do Zach'a, który nagrywał właśnie coś na instastory.
-Jonah jakiś taki gburowaty dzisiaj.-wyszeptał mi do ucha chłopak i zaczął bawić się moimi włosami.
-Ja ci mówię, że on potrzebuje drugiej połówki, tak jak ja potrzebuje ciebie.-złapałam go za rękę i zaczęłam oglądać sygnety.
-W takim razie mu pomożemy.-stwierdził chłopak. -Przynajmniej przestanie cię obrażać.
-Przyzwyczaiłam się, że taki jest jak ma zły humor.- westchnęłam i wstałam z jego kolan, a potem pociągnęłam go za sobą.
-Corbyn!!-krzyknęłam.-Chodź zrobisz nam fotkę!
-Już lecę!-usłyszałam i zaraz koło nas pojawił się blondyn.
Usiedliśmy na niedaleko na jakimś murku i wtuliłam się w chłopaka. Blondyn zrobił nam zdjęcie i oddał mi telefon. Avery usiadł za mną i trzymając głowę na moim barku przyglądał się jak dodaje zdjęcie na instagrama.
-Na pewno, chcesz żeby wiedzieli, że jesteśmy razem?-spojrzałam na chłopaka i cmoknęłam go w nosek.
-Chcę, żeby wiedzieli jakie mam szczęście przy sobie.-chłopak mnie mocniej przytulił i uśmiechnął się szeroko.
× × ×
@nicolefrantzich 'Nasze marzenia spełniły się nieoczekiwanie' @jackaverymusic 💑💕
Polubine przez corbynbesson i 17937 innych użytkowników.
Użytkownik nicolefrantzich wyłączył możliwość komentowania tego posta.
× × ×
××××××××××××××××××××××××
Pocukrzyłam trochę haha
Na tym zdjęciu oczywiście nasze Jackole 💕
Szykujcie się na dodanie nowego ship'u do kolekcji haha
Potrzebuje również pomocy z ship'em Gwen i Zach'a, bo nie mam pomysłu ehh
Do następnego!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top