Rozdział 12
Perspektywa: Corbyn
Siedziałem i rozmyślałem nad pomysłem jak pomóc Danny'emu w sprawie z Nicole. Poczułem wtedy coś w kieszeni. To był mój telefon.
Veronica🦄💞
Hejka misiek! Masz może
dzisiaj czas? Może chciałabyś
się spotkać?
Uśmiechnąłem się do telefonu. Veronica to naprawdę świetna, pełna energii i urocza dziewczyna. Spotkaliśmy się całkiem przypadkiem w pewniej kawiarni. Nie było już nigdzie miejsc u dziewczyna dosiadła się do mnie.
Wiem na początku byłem trochę zainteresowany Nicole, ale widać było, że Daniel i Jack też, więc odpuściłem po poznaniu Ver.
Ja
Mam czas i chętnie się
z tobą spotkam Ver 😘
Veronica🦄💞
Na to właśnie liczyłam, czyli
tam gdzie zawsze?
Ja
Nie ma problemu, o której
chcesz się spotkać?
Veronica🦄💞
15 ci pasuje?
Ja
Pasuje :*
Veronica🦄💞
To do zobaczenia❣
Mam teraz godzinę czasu dla siebie, a potem do kawiarni. Może Ver będzie miała jakiś pomysł odnośnie jak pomóc Danny'emu.
***
*W tym samym czasie*
Perspektywa: Nicole
Jedziemy właśnie windą w jakimś wieżowcu. Jak już zdążyłam się zorientować wysiadamy na ostatnim piętrze.
-Wszystko ok?-zapytał chłopak stając naprzeciwko mnie.
-Tak, czemu pytasz?-zmarszczyłam niezrozumiale nos.
-Płakałaś dzisiaj.-spojrzał mi w oczy.-Na pewno wszystko jest w porządku?
- Po prostu mam jakiś zły dzień.-uśmiechnęłam się słabo i spojrzałam na swoje buty.
-W takim razie mam nadzieję, że dam radę sprawić, aby był chociaż odrobinę lepszy.-winda stanęła, a chłopak złapał mnie za rękę.
Wyszliśmy na dach budynku i zamarłam. Stał tam ślicznie przystrojony stolik z krzesłami, zastawiony jak w restauracji. Kawałek dalej na ziemi leżało mnóstwo koców i poduszek. Dookoła stały wszędzie porozstawiane świece i wisiały różnokolorowe lampki.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc przytuliłam się do chłopaka i pocałowałam w policzek. Chyba się tego nie spodziewał, dopiero po chwili zareagował.
-Czyli ci się podoba?-powiedział nie puszczając mnie nadal.
-Jest cudownie.-uśmiechnęłam się i odsunęłam od niego lekko.
-Zapraszam za mną.-wystawił w moją stronę rękę, a ja ją przyjęłam i za nim ruszyłam.
Podeszliśmy do stolika i chłopak odsunął mi krzesło. Usiadłam, a on poszedł gdzieś na chwilę. Widok z budynku był świetny. To świetne uczucie widzieć całe miasto z góry. Za chwilę Avery wrócił i zaczęliśmy jeść, rozmawiając i śmiejąc się. Po kolacji usiedliśmy na przygotowanych kocach i patrzyliśmy na zachód słońca. Nie wiem, która była godzina, ale nie bardzo mnie to obchodziło.
-Dziękuję.-pocałowałam go w policzek, a chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
-Zauważyłaś, że to już dzisiaj drugi raz?-zaśmiał się loczek.
-Co drugi raz?-spojrzałam na niego niezrozumiale.
-To drugi raz.-pocałował mnie w policzek.- Dobra, teraz już trzeci.
-To za to, co dla mnie zrobiłeś.-położyłam głowę na jego ramieniu.-Naprawiłeś mój dzień.
-To ja dziękuję, że przyszłaś.-spojrzał mi w oczy.-Bardzo dużo to dla mnie znaczy, a ty nie masz za co dziękować.
-Mam za co...-spojrzałam na moje dłonie.-Za to, że jesteś.
-Słodziak z Ciebie.-pstryknął mnie w nos, a ja zrobiłam groźną minę.
-Bolało.-odwróciłam się od niego i skrzyżowałam ręce.
-Nie obrażaj się.-przytulił mnie od tyłu.
-Rozważę tą opcję.-uśmiechnęłam się pod nosem.
Usłyszałam wtedy dźwięk przychodzącej wiadomości i byłam pewna, że to mój telefon.
Danny💞
Musimy porozmawiać, kiedy wracasz?
Spojrzałam na mojego towarzysza i zastanowiłam się chwilę.
-Jack, kiedy wracamy?-zwróciłam się do chłopaka.
-Możemy za chwilę, jeśli chcesz.-wzruszył ramionami.
-Tak jakby, jestem trochę zmęczona.-powiedziałam cicho i czekałam na reakcję chłopaka.
-W takim razie możemy iść.-uśmiechnął się.- Musisz być na jutro wypoczęta.
-Na jutro?-zdziwiłam się, a chłopak się zaśmiał.
-Zobaczysz.-złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Ja
Będę za 20 min max
Danny💞
Będę czekał na balkonie.
Wyszliśmy z budynku i zaczęliśmy kierować się w stronę domu.
Przez całą drogę zastanawiałam się, czemu tak nagle chcę ze mną rozmawiać?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przed ostatni dzień maratonu ehh.
Jak myślicie, o czym chce porozmawiać Daniel z Nicole?
Co szykują chłopaki z okazji 17 urodzin dziewczyny?
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top