Zraniony

Per. ZSRR

Właśnie jadę do Rzeszy z dziećmi, naprawdę szybko mu przeszło co mnie zdziwiło, chodź pewnie minie trochę czasu zanim mi przebaczyć to co zrobiłem... Niegdy więcej alkoholu w takich ilościach. Spojrzałem na moje dzieci w lusterku, wesoło rozmawiał ze sobą, dziś Białoruś siedzi z przodu i ogląda książkę z obrazkami, Rosja wręcz szaleje z tyłu, od tamtej nocy prawie cały czas jest połowicznie przemieniony. Naprawdę dobrze radzi sobie z przemianą, no może poza pełnią, Ukraina toczy z nim bitwę na łaskotki. Uśmiechnąłem się lekko, ciedzę się ich szczęściem. Przez resztę drogi myślałem o Rzeszy i o tym co zaszło między nami... Ja pamiętam wszystko... Każdy nasz ruch, każdy moment, każdy jego jęk. Boże co się ze mną dzieje?! Dlaczego o tym myślę!? Nie mogę pozbyć się tego z mojej głowy, jak zamykam oczy to widzę go jak leży podemną. Potrząsłem głową i znowu skupiłem się na drodze, czułem jak się rumienię. Kurwa ZSRR! Weź się w garść! Nie myśli o tym! To była tylko wpadka... Ale jego słowa... "Robię to co chciałem zrobić od dawna~" czy "Ich libe dich Soviet~"... Czy on mówił to na poważnie czy tylko i wyłącznie przez alkohol? To nie da mi spokoju, ale nie zapytam się go bo wyjdzie na jaw że nie byłem aż tak pijany...

Rosja
Tato! Uważaj sarna!

ZSRR
Co?!

Szybko zachamowałem i spojrzałem przed siebie. Sarna bezczelnie stała zwrócona przodem do nas i patrzyła się na mnie. Rosja zmienił się w wilka wychylił głowę przez okno i zaczoł krzyczeć (szczekać) na sarne.

Rosja
(Dlaczego włazisz nam pod koła ty głupia sarno!) Wof! Wof!

ZSRR
Rosja spoko-!

Rosja wyskoczył z auta i podbiegł do sarny, zapewne chciał ją wystraszyć lecz ta uderzyla go kopytem, Rosja pisnoł, szybko wyszedłem przemieniając się i uderzyłem z całej siły sarne tak że odleciała kawałek dalej, podszedłem do Rosji i wziąłem go na ręce, będzie guz..

ZSRR
Rosja co ci do głowy strzeliło?!

Rosja
Chciałem ją przegonić...

Białoruś
Papa! Ona wraca!

ZSRR
Co?

Spojrzałem w tamtą stronę i rzeczywiście sarna podeszła jak gdyby nigdy nic. Spojrzałem w oczy sarnie lecz coś mi nie pasowało... Jej oczy były puste nie było w nich odbicia... Zupełnie jakby była martwa.

ZSRR
Rosja... Wejdź do auta...

Rosja
D-dobrze...

Rosja szybko wszedł do środka i zamknął wszystkie drzwi poza drzwiami kierowcy, zaczołem się powoli cofać nie spuszczając wzroku z sarny, na sekundę spojrzałem czy dzieci są w środku. Wtedy sarna rzuciła się na mnie!

(ktoś kojarzy Spooky House of jumpscares? :3)

To ugryzło mnie w przedramię! I chyba ma igły zamiast zębów! Złapałem to za głowę i ścisnołem miażdżąc czaszkę stworzeniu. To coś padło martwe, próbowałem ogarnąć co się właśnie stało kiedy nogi zaczęły mi odmawiać posłuszeństwa. Upadłem na ziemię sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć.

Kazachstan
Papa!

Rosja
Ukraina otwórz drzwi!

Ukraina
Nie widzisz że ktoś wychodzi z lasu!

Rosja
Ale nie możemy zostawić taty!

Białoruś
Rosja padnij!

Usłyszałem jak ktoś zbił szybę następnie krzyk moich dzieci, zebrałem wszystkie moje siły jakie mi zostały i powoli podniosłem się, spojrzałem na napastników i zawarczałem, poczułem jak ktoś przykłada mi go głowy pistolet i złapał za ręce, obezwładnili mnie a ja nie miałem siły walczyć. Wtedy usłyszałem śmiech przez który aż ciarki przeszły mi po plecach. Ktokolwiek to jest śmieszne się jak jakiś psychopata, żołnierz złapał popchnoł mnie przez co Upadłem na kolana.

|||RZESZA
Proszę proszę proszę... Kogo ja tu widzę~

Nie wieżę. Spojrzałem w górę, przedemną stał Rzesza, w swoim czarnym mundurze i oficerskiej czapce... CO ON PLANUJE?!

ZSRR
Rzesza?! Co u licha się tu dzieje!?

|||RZESZA
To ja powinienem się ciebie o to spytać! Widziałem plany ataku na mnie... Na początku nie wierzyłem moim ludziom lecz potem dostałem dokładniejsze dane od Japoni... Do tego wszystkiego dołóż to co się stało wczoraj..... Czy ja jestem jakąś twoją zabawką że jak zrobię co zechcesz i mnie wykorzystasz to wrzucisz mnie od tak? Otóż Scheiße nein!!! Nie dam sobą tak łatwo pomiatać! Szczególnie przez ciebie...

ZSRR
O czym ty mówisz?! Nie planowałem żadnego ataku na ciebie! Przecież zawarliśmy pakt!

|||RZESZA
Dobrze że przypominałeś mi...

Rzesza wystawił rękę na bok, z nikąd pojawiła się IJ. Podała Rzeszy dokument uśmiechając się chytrze w moją stronę.

|||RZESZA
Lepiej się dobrze przyjrzyj... Bo to koniec!!!

Rzesza złapał za górne rogi dokumentu wystawiając go przedemną, powoli zaczoł rozgrywać pakt, specjalnie przedłużając czynność. Kiedy on darł papier ja czułem jakby to on rozrywał mnie i moje serce. Kiedy skończył podał dwie części IJ. Ta wzięła i podpaliła je. Ja tylko patrzyłem jak mój przyjaciel właśnie mnie zdradza. Przecież ja bym nigdy go nie zaatakował! Wtedy do mnie dotarło... On ma moje dzieci.... A zerwał pakt... On może je zranić.

|||RZESZA
Bierzcie te "dzieci" do wozu, zabieramy je do bazy.

Rosja /Ukrainą
Tato ratuj!

ZSRR
Puść je! Zrobię co zechcesz! Spełni każde twoje życzenie!

|||RZESZA
Każde? ~

ZSRR
T-tak...

Spuściłem uszy jak i głowę. Pokornie siedziałem i podkuliłem ogon. Może sobie robić co kolwiek zechce mi, lecz niech zostawi moje dzieci w spokoju...

|||RZESZA
Brzmi zachęcająco~ Może sprawdzimy jak bardzo jesteś wierny?~

ZSRR
C-co kolwiek zechcesz... PANIE.

|||RZESZA
W takim razie...

Rzesza uważnie przyjął się każdemu, po chwili zatrzymał się i uśmiechnął psychicznie w stronę moich pociech

|||RZESZA
WYRWIJ KAZACHSTANOWI SKRZYDŁA ~

ZSRR
C-co?!

|||Rzesza
To co słyszałeś, wykonaj lub pozegnaj się z dziećmi...

Rosja
Papa! Damy sobie radę! Nie zgadzają się z tym potworem!

Nie wiedziałem co zrobić, patrzyłem okiem w niewidoczny punt. Po chwili usłyszałem jak nazista odchi.

ZSRR
G-gdzie idziesz???

|||RZESZA
Do bunkru, muszę ich przyzwyczaić do codziennych tortór~

ZSRR
Co!? Niepoz-!

Strzał, rozległ się chuk a echo niesie po lecie odgłos wystrzału, dostałem... W prawym płucu znajduje się rana, Rzesza przemieniłem się połowicznie i swoimi długimi szponami zrobił głębokie nacięcie na moim torsie od prawego ramienia do lewego biodra, padłem jak zabity z tym że już rany zaczęły się już mozolnie regenerować. Oczy same mi się sklejały, traciłem przytomność.

|||Rzesza
Masz dwa miesiące na ponowną decyzję, zastanów się...

Po tym słowach, zemdlałem.
















Wtedy poczułem również coś innego...Nowego....





















POCZUŁEM PŁONĄCY WE MNIE GNIEW

____________________________

Mam nadzieję że się spodoba!

Do następnego
~De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top