Przemiana

1 dzień do pełni

Per. ZSRR

Obudziłem się w swoim łóżku, wczoraj tata przeniósł się do "swojego" lokum i znowu byłem sam. Mozolnie ruszyłem w kierunku kuchni i zrobiłem sobie naleśniki. Po śniadaniu przebrałem się w brązowe spodnie i czerwony podkoszulek, heh na pierwszy rzut oka wygląda to jakbym nie miał go wogóle. Ubrałem płaszcz oraz moją uszatkę po czym ruszyłem w kierunku wyjścia, krótki spacer mi nie zaszkodzi...prawda? Chodziłem po lesie jakieś 2-3 godzin, postawiłem usiąść pod jednym drzewem i uciołem sobie krótką drzemkę.

~SEN~

Znowu byłem w tej pustce, znowu widziałem te ślepia, lecz nie były już białe, lewe oko było, zielone a prawe czerwone...Zupełnie jak moje.

ZSRR
Czego chcesz!?

Krzyknąłem już zdenerwowany. To co się potem stało.

"Ciebie...."

Poprostu stałem, to przemówiło.

ZSRR
Po co ci ja!?

"Bez ciebie nie mogę istnieć, przez te wszystkie lata tłumiłeś mnie w sobie, nadszedł czas bym ożył i wkońcu stał się częścią ciebie..."

Spokój z jakim to mówiło przyprawiło mnie ociarki na plecach.

ZSRR
Kim jesteś!?

Po tych słowach znowu wpadłem w odchłań, lecz tym razem coś złapało mnie za rękę.

"Nie tym razem"

To zaczęło mnie wyciągać lecz wtedy na mojej szyji rozbłysł amulet. To puściło mnie, a woda nadem nademną zamarzła.

~Koniec SNU~

Obudziłem się prubowałem uspokoić oddech, co nie było łatwe. Wstałem i ruszyłem do bunkru. Wystarczy mi wrażeni na dziś. Gdy byłem już w mieszkaniu spojrzałem na zegar. 21:42. No trochę mi zeszło... Udałem się do łazienki i umyłem się, po dłuższej chwili wyszedłem i przebrałem się w jasny podkoszulek i czarne spodenki. Ściągnąłem amulet, nie potrzebuje go dzisiaj. Położyłem się na łóżku prubując zasnąć, kiedy już prawie mi się to udało poczułem nie wyobrażalny ból w klatce piersiowej. Skuliłem się i próbuję złapać oddech, spojrzałem na zegarek 00:06 a za oknem pełnia... Nie! Nie dziś! Ruszyłem w stronę stolika by wziąć amulet, lecz nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Ból był coraz mocniejszy, głowa zaczęła mi pękać, a dłonie i stopy parzyć. Spojrzałem na moją rękę, czułem jak kości pękają i znowu łączą się, na moim ramieniu zaczęło pojawiać się futro, chwyciłem się za głowę, moja szczęka zaczęła się wydłużyć, a oczy zaczęły mnie piec. Czułem jak mój kręgosłup się wydłuża tworząc ogon, potem czułem jak każdy najmniejszy mięsień pulsuje, usły jak moje ubranie pęka, powoli zbliżyłem się do stołu i już miałem złapać amulet lecz poczułem niemiłosierny skurcz i cofnołem rękę by złapać się za brzuch. Czułem się padnięty, wszystko mnie boli, nie mam siły by się ruszyć, oczy powoli zamykał mi się, po czym zemdlałem.

Per.|||Rzeszy

Spokojnie segregowałem papiery i dokumenty kiedy usłyszałem jak cień zaczęła piszczeć.

|||r
Co jest mała?

Szyboko pobiegła do salonu i wsadziła nos pod żaluzje. Sam wyjżałem i spojrzałem na księżyc w pełni.

|||r
ZSRR....

Szyboko podbiegłem w stronę mieszkania przyjaciela i otworzyłem drzwi zapasowym kluczem. Ostrożnie otworzyłem i rozejrzałem się. Wszystko było na swoim miejscu poza jednym wywalonym krzesłem.

|||t
ZSRR?

Nikt nie odpowiedział już miałem wychodzić kiedy zobaczyłem amulet na stole, o nie...

|||r
ZSRR!!!

Po kilku sekundach drzwi zamknęły się z trzaskiem, przybrałem drugą formę i byłem gotowy by się bronić. Widzę go, idzie powoli na czterech łapach w moją stronę.

|||r
ZSRR to ja Rzesza, nie chcę cię skrzywdzić więc proszę nie podchodzi.

ZSRR
Grrrr.....

|||r
Scheiße...

Rzucił się na mnie, szybko odetchnąłem go i wstałem na równe nogi. ZSRR szybko otrząsnął się i znowu zaatakował, ugryzł mne w rękę i rzucił mną o ścianę. Powoli wstałem, to naprawdę bolało... Zanim się obejrzałem on stał przedemną oparł rękę o ścianę a drugą przytrzmał mnie bym nie uciekł. Spoj mu w oczy lecz widziałem w nich tylko omen.

|||r
ZSRR OGARNIJ SIĘ! TO JA |||RZESZA!

ZSRR
Grr
*mocniej przycisk go do ściany *

|||r
To nie ty, opamiętania się! Wieżę że dasz radę odzyskać kontrolę, chcę przyjaciela nie bestię!

ZSRR zamilkł patrzył mi w oczy zobaczyłem tym razem strach, smutek i dezorjętacje. Odsunoł się odemnie i położył uszy, usłyszałem cichy pisk, złapał się za głowę i skólił przedemną, podszedłem do niego i go przytuliłem. Rozumiem że to musiał być dla niego szok.

ZSRR
Pprrreeprrrazzzamm..

|||r
Spokojnie nie musisz.

Per. ZSRR

Jak mogłem go zranić, jestem potworem! Wszystko mnie boli, ledwo panuje nad sobą dlaczego...

|||r
Chodź... Usiądziemy na kanapie dobrze?

Tylko kiwnołem głową, powoli wstałem, cicho syknołem z bólu. Ostrożnie stawiałem kroki, ciężko się chodzi, jak na szczudłach. Rzesza szedł obok, pozwolił mi się wspierać o sobie bym nie wywalił się, kiedy usiedliśmy zaczoł mnie gładzić po plecach, to było... Miłe.

|||r
Jak się czujesz?

ZSRR
Dyywneee...

Naw mówić normalnie nie potrafię.

|||r
Mam zawołać Imperium?

ZSRR
Ne tssseba.

|||r
Mogę z tobą zostać jeśli chcesz.

ZSRR
.....da....

|||r
Pomogę Ci

Ostrożnie złapał mnie za rękę i pomógł wstać, doprowadził mnie do sypialni, ściągnąłem resztki podkoszulka gdyż denerwował mnie. Zauważyłem że Rzesza ściągnął swój mundur zostając w podkoszulek i spodniach, zaraz czy on chce ze mną spać?!

|||r
Wszystko gra?

ZSRR
Ddda

Powoli podsze do łóżka i położyłem się Rzesza zrobił to samo lecz przytulił się do mnie, odwzajemniłem gest.

ZSRR
Bannnoc

|||r
Dobra Noc ZSRR.

Oboje zasneliśmy wtuleni w siebie.

________________________

ZSRR stał się wilkołakiem,
Czy sobie poradzi? Co na to IR?
To w następnych rozdziałach!
Mam nadzieję że się wam spodoba!

~De💀🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top