5
Pov: mal
To co usłyszałam z ust Belli zdziwiło mnie bo jeszcze wczoraj zachowywała się jak by naprawdę nas lubiła A dziś nagle jest taka nie miła. To jest jakieś dziwne. . .znaczy nie żeby mi zależało na tym zręby nas lubiła bo po pierwsze to mam ją gdzieś A po drugie jesteśmy tu tylko po to Aby zdobyć różdżkę dobrej Wrurzki
M-okej...to było...
E-...dziwne
J-taaaa....to co idziemy do pokoju?
C-ta choćmy
H-...
Po wejściu do pokoju chłopaków zdjęłam torbę z ramienia A jej zawartość wysypałam na stuł czyli głównie jakieś kartki ołówki i komputer do zapisywania planu.
//Tim skip 20min puźniej//
Po około dwudziestu minutach zaczęłam być coraz bardziej usytuowana poniewasz podczas gdy JA starałam się wymyślić jakiś dobry plan evie przeglądała się w lusterku carlos grał w jakieś gry Harry leżał na łużku i przyglądał się swojemu hakowi A jay kładł swoje łupy na łużko w końcu nie wytrzymałam i podeszłam do niego
M-co ty robisz?
J-tak to co...kradnę
M-okej rozumiem...tylko...PO CO?
J-ty masz swój plan A ja mam swój.
Mówiąc to jak wziąć do rąk i jakiś telefon i zaczął go przeglondać
M-cu pokasz mogę zobaczyć?
J-jasne masz.
By tylko urzadzenie znalazło się w mojej dłoni żuciłam nim o ziemię tak też telefon cały się pobił
M-a może zamiast myśląc o glupotach zaczniesz zajmować się naszym celem A dopiero potem tym twoim "planem" heh
J-oj mal nie przesadzaj
C-ej jay zobacz to ta gra jest ekstra
J-dawaj teraz moja kolej.
I pobiegł przepychać się z carlos tylko po to Aby w coś pograć miałam już tego wszystkiego dosyć uderzyłam rękoł w stuł przez co wszyscy zwrócili na mnie uwagę
M-czy wy wogule wiecie po co my tu jesteśmy? Wiecie wogule jaką mamy misję!?
J-dobra Wrurzka...bla bla bla...magiczna różdżka...bla bla bla.
Po słowach chłopaka wszyscy się zaśmiali ale mi nie było wcale do śmiechu.
M-POSLUCHAJCIE!...w końcu dostaliśmy szansę...szansę na pokazanie rodzicom na co nas stać.
Gdy tylko wszyscy usłyszeli te słowa ich miny spowarzniały A ja kontynółwałam
M-dostalismy szansę aby udowodnić im...że jesteśmy źli i zepsuci...do szpiku.
M-wiec może w końcu wzięli byście to na poważnie.
J-...
E-...
C-...
H-mal...mal ma rację powinnyśmy wziąć to na poważnie bo to jest poważna sprawa więc bieszmy się do roboty
M-dziekuje!
M-okej więc tak Carlos sprubuj wyszukać w Internecie informacji na temat położenia różdżki.
C-sie robi mal
//Tim skip 5min puźniej//
C-tu piszą tylko tyle że znajduje się w jakimś muzeum ale nie piszą w jakim
M-cholera...evie możesz poprosić te lusterko aby pokazało gdzie jest?
E-jasne...lustereczko pokaż różdżka dobrej Wrurzki...proszę...
E-lustereczko trochę dalej
H-no świetnie evie teraz te lusterko pokazuje nam naszą planetę to co wyruszamy w tym roku czy w przyszłym?
E-zamknij się hook...lustereczko bliżej...bliżej...bliżej...jest oto muzeum w kturym znajduje sie różdżka
C-no okej ale jak znajdziemy drogę?
H-mój ojciec dał mi zaczarowany kompas ktury po otwarciu wyświetla coś w stylu "mapy" całego świata wystarczy tylko podać konkretne miejsce A ten kompas pokaże główną drogę oraz wszystkie ukryte przejścia dzięki kturym można dostać się do danego miejsca.
M-świetnie no to na co jeszcze czekasz dawaj mi ten kompas.
Czym prędzej wyrwałam okmaps i bo otworzyłam
M-zaprować nas do magicznej różdżki.
Czekałam na wynik jednak nic się nie stało spojrzałam na Harrego
M-ten twój kompas nie działa to zwykłe Gówno. Harry roześmiał się na moje słowa
H-tak jak powiedziałaś on jest MÓJ i działa tylko w moich rękach daj mi go.
H-kompasie pokasz mape do miejsca w kturym znajduje się magiczna różdżka już!
Jak pirat sobie zażyczył tak się stało kompas wyświetlił dokładną mapę na kturej można było też zobaczyć gdzie dokładnie znajdują się osoby bendonce w pobliżu różdżki co było bardzo przydatne
Bl-jest jakieś 3,5kilometrów od akademika
M-okej no to na co jeszcze czekamy choćmy!
Po moich słowach wybiegliśmy z pokoju.
POV: Harry
Gdy tylko byliśmy już pod muzeum podeszlismy do drzwi jednak przez szybę znajdująca się w drzwiach zauważyliśmy spiacego strażnika oraz kołowrotek diaboliny.
J-hwila to jest kołowrotek twojej matki? Serio?
Zapytał jay ledwo powstrzymujac śmiech ja sam ledwo co nie wybuchnełam śmiechem
H-na mnie jakoś wielkiego wrażenia nie robi...myslałem że będzie cały w jakiś kolcach albo coś A to poprostu zwykły drewniany kołowrotek.
M-oj zamknijcie się on jest zaczarowany nie musi wcale wyglondać strasznie!
Gdy mal powiedziała te słowa strażnik obudził sie więc szybko się śpiewaliśmy w momencie gdy nie był już skierowany w stronę drzwi powrotem do nich podeszliśmy a mal wyjęła księga swojej matki
M-kołowrotku kręci się dalej mą ofiarę ukuj w palec...
Strażnik spojrzał na kołowrotek i poszedł w jego stronę gdy stał już przy nim zwiewna tylko i odwrucił wzrok
J-tja bardzo fajnie.
H-to już wszystko?
M-zamknijcie się w końcu i dajcie mi dokończyć...ukuj W palec asz do krwi niech mój twuj słodko śpi!
W tym momencie strażnik spowrotemprzrnisł wzrok na kołowrotek i lekko dotkną palcem igły niemal że odrazu zaczęła lecieć mu krew A on sam zasnął spadając na podłogę więc my mogliśmy już wejść jednak kolejną przeszkodą były zamknięte drzwi
J-drogie Panie odsuńcie się
M-alohomora(Tak wiem nie takie było tam zaklecie ale ja go nie pamiętam A ostatnio mam fazę na Harrego Pottera więc będzie alohomora ~aut)
I właśnie jak upadł na ziemię
Narazie koniec rozdziału bo mi bateria pada ale za parę minut dodam drugą część rozdziału
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top