Sześcioszpon nienawidził
Sześcioszpon był pewien, że nienawidzi Barchana.
Barchan ich zdradził. Był zdrajcą już od dłuższego czasu. Porwał dziecko Cierń dla jakiejś fantastycznej przepowiedni i doszczętnie zburzył harmonię ich czwórki. Sześcioszpon pamiętał, jakim cieniem samej siebie była wtedy Piaskoskrzydła. Jak ta zwykle charyzmatyczna, sprytna i nieugięta smoczyca godzinami wpatrywała się pustym wzrokiem we własne szpony. Jak w towarzystwie jego i Pancernika nocami płakała z żalu i bezsilności. Aż którejś z takich nocy, podczas piaskowej burzy przetaczającej się nieopodal miasta, wyszła z namiotu w którym wspólnie spali i zapadła się pod ziemię. Sześcioszpon z Pancernikiem szukali jej w przerażeniu przez trzy dni i byli już pewni, że stało się najgorsze, ale wtedy Cierń wróciła sama. Weszła do namiotu zdecydowanym krokiem, a w jej oczach błyszczał żar, mocniejszy i żywszy, niż kiedykolwiek. Zmieniła się. Nie było w niej już tej dawnej swawoli. Energiczność została, ale teraz, wzbogacona przez to nowe, nieopisane coś, przypominała Sześcioszponowi roztopioną, czerwoną stal. Mimo niepozornej postaci była jak burza i smok miał pewność, że nie spocznie, dopóki nie dostanie tego, czego chce. A czym było to coś, wyjawiła prawie od razu.
— Będę tu rządzić. Będę władać tym miastem i ich dopadnę, choćby to miało mi zająć całe życie.
Cierń była martwa i zrodziła się w burzy na nowo. Zabił ją piaskoskrzydły weteran, ale to tylko dodało jej sił. Teraz, martwej, nic nie mogło już tknąć.
Sześcioszpon i Pancernik wiernie stali przy swojej przyjaciółce, gdy wracała do zdrowia i na nowo stawała się żywa pod ich czujnym okiem.
Tak więc Sześcioszpon nienawidził Barchana, bo to on zniszczył najlepszą rzecz na tym świecie. Skrzywdził ich wszystkich w imię chorej mary, idei, która nie miała prawa się ziścić.
Dlatego też, gdy usłyszał wieść o śmierci zdrajcy, zepchnął smutek i wyjącą agonalnie nadzieję na skraj świadomości. Bo tego chciał, bo powinien się cieszyć. Bo te uczucia powinny były w nim umrzeć niecałe siedem lat temu i nigdy więcej już się nie odezwać.
I naprawdę dałby wszystko, my umieć je do tego zmusić.
* * *
Kolejny oneshot stworzony głównie po to, żeby ćwiczyć pisanie. Wybitne to to nie jest, ale ujdzie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top