Rozdział 2
Stałam w szkolnej auli ustawiona wśród ludzi z mojej klasy, czekając aż dyrektor wyczyta moje nazwisko.
- Rose Irwin - wyszłam na 'scenę', a z widowni rozległy się gromkie brawa. Uśmiechnęłam się szeroko podchodząc do dyrektora i przyjmując z jego rąk dyplom i świadectwo.
Przeszłam na drugą stronę sceny i dołączyłam do uczniów, którzy już dostali dokumenty ukończenia szkoły. Musiałam tam stać, aż reszta przedostanie się na tą stronę, a potem wszyscy razem zajmiemy miejsca na widowni, a nasze miejsce zajmie kolejna klasa.
Zaczęłam wzrokiem przeczesywać ludzi siedzących przed nami. W pewnym momencie zesztywniałam. Przez ułamek skundy wydawało mi się, że widziałam... Ashton'a. Ale przecież to nie możliwe! Ash wyjechał i zapomniał o nas, o mnie. Uznałam to więc za przewidzenie, a całą winę zrzuciłam na wieczorne, a raczej nocne, rozmyślanie o nim.
***
Po uroczystości, gdy zostałam wyściskana przez rodziców i wszystkich ludzi, którzy przyszli dla mnie, poszliśmy z klasą. Nie chcieliśmy się jeszcze rozstawać. Co prawda impreza pożegnalna była już w tamtym tygodniu, bo dzisiaj i jutro dużo ludzi wyjeżdżało, ale i tak chcieliśmy jeszcze posiedzieć i pogadać.
Miałam doskonały humor. Dobre świadectwo i towarzystwo sprawiło, że zapomniałam o tym co 'zobaczyłam' w tłumie.
***
Gdy wreszcie pożegnaliśmy się wszyscy, wsiadłam do auta i pojechałam do domu. Na mojej twarzy malował się szeroki uśmiech. 3 miesiące wolnego, a potem studia, ale do tego jeszcze daleko. Owszem było mi trochę smutno. Przywiązałam się do tej klasy, ludzi. Ale radość z wakacji przebijała wszystko.
Wjechałam do garażu i weszłam do przed pokoju drzwiami łączącymi oba pomieszczenia. Krzyknęłam że jestem i skierowałam się w stronę schodów.
- Rose, pozwól tutaj! - zawołała mama z kuchni.
- Zaraz pokaże ci świadectwo tylko się przebiore. - odkrzyknęłam, przekonana, że właśnie o to chodzi.
- Dobrze. Ale i tak chodź tutaj. Teraz.
Westchnęłam, przewracając oczami, ale poszłam do kuchni. Gdy stanęłam w progu pomieszczenia, moje serce zamarło. Przy stole siedziała mama, ale to nie ona przykuła moją uwagę...
____________________________________________________
Hej misiaczki! :)
Jak wam się podoba?
Mam chyba 3 sprawy a więc:
1. Chciałam wam podziękować za wszystkie głosy, komentarze, dodawanie do reading list, za to że to czytacie i wgl za wszystko jesteście kochani <3
2. W przyszłym tygodniu pojawią się dwa rozdziały bc zaczynają się ferie a i tak nic nie robię, pozatym jestem chora... więc spodziewajcie się rozdziału napewno w piątek i we wtorek albo środę :)
3. Gdyby ktoś miał jakąś sprawę, chciał o coś zapytać, cokolwiek to najczęściej znajdziecie mnie na twitterze => @anotherkindie
no i to chyba na tyle jeszcze raz dziękuje i do następnego skarby pa :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top