40. Jasność - Eetu x Antti


    Znalazłem cię, kiedy myślałeś, że o tobie zapomniano. Pamiętasz ten dzień, kiedy siedziałeś na schodach tamtego małego kościółka, chcąc przynajmniej przeczekać święta w ciepłym, zacisznym miejscu? Jednak za nim przyszedł pastor, to ja ciebie ujrzałem. Jak jasność na mojej drodze. Modliłem się o światło w moim życiu i poznałem ciebie.

    Wziąłem swoje dłonie we własne. Ogrzałem je własnym ciepłem i zabrałem do swojego domu. Ogrzałem i nakarmiłem. Oddałem swoje ubranie i łóżko. Samemu przenosząc się na kanapę.

    Czy się bałem? Oczywiście. Nie znałem cię, ale coś mi mówiło, że będziesz źródłem mojego szczęścia. Tak bardzo go pragnąłem.

    Pamiętasz naszą pierwszą noc. Tak. To była Wigilia. Nie mogłaś spać i martwiłeś się, że oddałem ci własne łóżko, że jest mi nie wygodnie, nie mogłeś uwierzyć, że to dla mnie nic nie znaczyło. Nigdy nie zaznałes takiej dobroci, Antti. Nigdy.

     Siedzieliśmy pod jednym kocem do rana. Położyłeś głowę na moim ramieniu. Dużo mówiłeś, ale nie o sobie. Miało to pozostać tajemnicą.

    I znów są święta. Znowu jesteśmy na jednym łóżku. Tylko tym razem, to ja tulę się do ciebie. Tym razem to ja mówię, znając już całą prawdę. Opowiadam całą twoją historię.

    Nie odpowiadasz.

    Opowiadam naszą historię. Odtwarzając w pamięci twój dotyk, gesty, słowa.

   Nie odpowiadasz.

   Zaczynam płakać.

   Nie ocierasz moich łez. Nie mówisz, że kochasz.

     I nie powiesz. Już nigdy. Bo wyskoczyłeś po soczek porzeczkowy bez którego nie wyobrażasz sobie świąt. Dzieliła cię ulica. Już nigdy jej nie przebyłeś i nie przebędziesz.

     Bo on się o tobie dowiedział. Czekał na ciebie. Przejechał.

    A ja widziałem to przez okno. Wściekły, bo prosiłem cię, abyś nigdzie nie wychodził. Ale co ci się mogło stać? Pięć minut do sklepu i jedna ulica.

   Jeden rok trwała moja jasność. Teraz i moja pora nadeszła, aby odejść w mrok.

Dziwna_istota_ taki trochę smutniejszy, ale mam nadzieję, że się podoba.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top