25. Jeden Wybór G. Schlierenzauer x T. Zajc


      Kiedy mówiłeś, że wszystko będzie dobrze, nie wierzyłem w to, bo ktoś zranił mnie wcześniej. Jednak nie pozbawiałem cię złudzeń, mnie, on, pozwalał marzyć. Wyobrażać sobie te wszystkie piękne rzeczy; wspólny dom, rodzinę, wakacje nad brzegiem oceanu, albo daleko w górach.

    Kiedy całowałeś moje ciało, nie wierzyłem, że robisz to z miłości. Uraz z poprzednich związków. Gdy kładłeś głowę na moim kolanie, nie chciałem zrozumieć, że myślisz tylko o mnie.

    Śniadanie do łóżka, pierścionek i seks, kiedy tego ja chcę, a nie kiedy ktoś go ode mnie wymaga abym chciał. To wszystko, zawsze, było niewystarczającym powodem, abym uwierzył, że zostaniesz ze mną na dłużej. Dzieliło, dzieli nas z dziesięć lat. To cała dekada, Timi.

     I teraz nie jest prościej. Mimo że wiem, że każde twoje słowo było prawdą, mimo że siedzisz przy mnie i ściskasz moją dłoń po raz kolejny wszystko wybaczając. To zadziwiające z jaką łatwości ci to przychodzi. Mnie by nie mogło. Za bardzo jestem zraniony.

    Ty chcesz leczyć moje rany. Zcałowywać je. Wymazywać z mojej pamięci, ocierać łzy. To piękne, niedojrzałe marzenie. Bo któregoś dnia przestaniesz walczyć, tak jak ja kiedyś. Zostawisz mnie. Ja rozpadnę się już całkowicie. Ty staniesz się taki jak ja teraz. I historia zatoczy koło.

A to przez jeden wybór, twój wybór...

Miniaturka, bo nie mogę spać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top