t w e l v e

Stoję właśnie przed klubem w kolejce do spotkania. Dojechałam tutaj z moim ojcem który bez żadnych problemów trafił w wyznaczone miejsce. Przede mną były jeszcze trzy dziewczyny. Widzę go z daleka, ma idealnie ułożone włosy i cudowny uśmiech na twarzy, który tak bardzo kochałam. Kiedy spojrzał w stronę kolejki moje serce się zatrzymało, straciłam nad sobą panowanie i zaczęłam stresować się jeszcze bardziej niż przedtem, pociły mi się ręce i nienaturalnie się trzęsłam.

Moja kolej, przechodzę właśnie przez bramki i czuję ze stracę zaraz grunt pod nogami, jednak bez żadnych innych przeszkód udaje mi się dojść do ścianki gdzie stoi pierwszy i najstarszy z braci.
-Hej! Jak masz na imię? - spytał chłopak a ja zaniemówiłam, jednak szybko się ogarnęłam
-Zoey -odpowiedziałam cicho. Poczułam delikatny uścisk na ciele spowodowany przytuleniem chłopaka i cudowną woń męskich perfum, tak dokładnie jak sobie go wyobrażałam.
-Mam coś dla ciebie. -powiedziałam szybko i wręczyłam mu średnich rozmiarów różowe pudełko w którym znajdował się wcześniej napisany list i moje wszystkie wypisane social media z prośbą o zajrzenie na nie. -Jeszcze mam jedna małą prośbę.
-Słucham cię.
-Sprawdź czasami dm na Twitterze, ciekawe rzeczy się tam dzieją- zaśmiałam się po tym.
-Okej, jasne- chłopak odwzajemnił uśmiech. - Masz jakieś życzenie na wspólne zdjęcie, wiesz dziewczyny wymyślają sobie jakieś rożne pozy do nich.
-Wiem, wiem ale nie myślałam o tym więc zdam się na ciebie.
Chłopak po chwili przyciągną mnie bliżej, odwrócił w swoją stronę i jakby to było codziennością tak po prostu pocałował mnie w policzek. Teraz zostałam totalnie sparaliżowana, widziałam wiele tego typu zdjęć na Tumblerze ale nawet w moich najskrytszych snach nie myślałam o czymś takim. Przytuliłam ostatni raz chłopaka po czym musiałam juz przejść do kolejnego stanowiska przy którym stał młodszy brat Huntera - Brandon.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top