Difficult return
- Simon, chciałbym cię zobaczyć za 10 minut na dywanie w salonie. Czy mógłbyś to dla mnie zrobić? - Spytał łagodnym głosem Miron, patrząc na siedzącego przed nim uległego.
- Co znowu jest nie tak? Przecież zrobiłem obiad jak kazałeś - spytał z wyrzutem i pretensjami młodszy, patrząc w ekran komórki.
-Chce z tobą porozmawiać i proszę zmień ton.
- Może później. Teraz jestem zajęty - odpowiedział chłopak, nawet nie unosząc wzroku na dominanta.
- Nie próbuj mojej cierpliwość, chce za 10 minut widzieć cię w salonie. Bez telefonu - powiedział już ostrym głosem dominant.
- Nie rozumiesz co mówię? - Wycedził patrząc na Starszego. - Nie mam teraz czasu po za tym nie chce. Nie będziesz mi mówił co mam robić - warknął Simon.
- Co robisz? - spytał łagodnie starszy. Nie lubił awantur, był z natury spokojnym człowiekiem.
- Siedzę, nie widzisz? - powiedział kpiąco uległy, ponownie patrząc w ekran. Starszy wyrwał mu telefon.
- Właśnie załatwiłeś sobie zakaz na telefon na 3 dni. Będziesz pracować tylko przy mnie. Nie lubię jak mnie się ignoruje dobrze wiesz o tym.
- Ej oddaj to! - Od razu wstał i podszedł do niego - Nie będziesz mi mówił co mam robić.
- Jestem twoim dominującym i od 5 lat mówię ci co masz robić - przypomniał Miron. - A teraz do salonu - wydał polecenia.
- Nie - pokręcił od razu głową, po czym znów usiłował wyrwać mu telefon.
- Oddaj mi go natychmiast - młodszy próbował przejąć kontrolę.
- idź do tego salonu, w tym momencie -rozkazał starszy ostrym tonem, nieznoszącym sprzeciwu. Simon zagryzł wargi, a jego mięśnie szczęki zadrgały pod skórą. Prychnął i wyminął dominanta idąc do salonu. Stanął na środku czekając na starszego.
- No? No i czego chcesz? - wywrócił oczami.
- Teraz uklękniesz. Powiesz kim jesteś i kim ja jestem, oraz kim jestem dla ciebie. Za inne słowa dostaniesz w twarz - zagroził starszy wydając polecenie
- Po co? - warknął Simon patrząc na starszego.
-Bo tak chce, to powinno ci wystarczyć.
- Ale ja nie chce, mogę już iść? - wywrócił oczami. Dominant wymierzył mu policzek i wydał polecenie jeszcze raz.
- Nie, nie możesz.
- Nie chce! - krzyknął Simon cofając się o krok.
-dlaczego nie chcesz? - spytał starszy, młodszego coś strasznie blokowało. Nie miał już od dawna problemu z okazywanie uległości publicznie, a co dopiero przy samym Mironie.
- Po prostu daj mi wreszcie kurwa święty spokój! - wycedził przez zęby.
- Nie dam ci świętego spokoju. Bo po pierwsze cię kocham, a po drugie jesteś moim uległym - wyjaśnił dominant
- Więc czego jeszcze chcesz? Oddaj mi telefon i zostaw mnie - powiedział stanowczo, próbując przejąć kontrole.
- Chce żebyś uklęknął i powiedział to o co proszę. - Starszy był nieugięty.
- Nie - uciął krótko patrząc w niego swoimi jasnymi oczami.
- Liczę do trzech. Raz, dwa...- starszy był stanwczy
- Nie - powtórzył Simon twardo. Zakładając ramiona na piersiach. Uległy znowu dostał w twarz i usłyszał warkniecie starszego.
- W tym momencie klękniesz i nie pytam się ciebie o zdanie. - Chłopak wywrócił oczami dotykając dłonią swojego policzka, po czym uklęknął na miękkim dywanie.
- I co? Ulżyło? - Simon próbował sprowokować swojego opiekuna.
- Dziękuję, a teraz mów. Nie będę się z tobą bawił, bo widzę że za dużo ostatnio ci luzowałem. Odpowiedziała mu cisza. Chłopak patrzył jedynie przed siebie, zgarbiony z obojętnym wyrazem twarzy.
- Zacznijmy od tego, że masz zabrany telefon na tydzień i nie interesuje mnie nic więcej. Po drugie dostaniesz drugą karę za ogólne ignorowanie mnie. A jak nie chcesz dostać trzeciej to usłyszę to o co chwilę temu prosiłem.
- Nie masz prawa - zaczął zdenerwowany unosząc na niego gniewny wzrok.
- Dlaczego nie mam prawa? - Mironowi kończyła się cierpliwość.
- Jestem dorosły - wycedził. - Nie będziesz mi mówić co mogę robić, a czego nie.
- Jestem twoim dominującym i w regulaminie ustaliliśmy granice mojego działania. Zakaz telefonu wpisuje się w te granice Simon - przypomniał starszy.
- Przecież nic nie zrobiłem! - Warknął na nowo wstając. Był wzburzony.
- Ignorowanie mnie to jest właśnie twoje nic -warknął starszy.
- To ty nie rozumiesz, że nie mam ochoty czegoś zrobić i nie chcesz się odczepić - prychnął.
- Od dwóch tygodni nie masz ochoty. Chce cię widzieć w sali czerwonej. Jeżeli chcesz pogadać to możesz teraz o wszystkim powiedzieć. Później pójdź ochłonąć. Jak już to zrobisz to połóż się na kozetce. - Dominant przedstawił plan dla młodszego.
- Nie chce z tobą rozmawiać - warknął. - Po co mam tam iść?
-Po dyscyplinę. - Uległy wywrócił jedynie oczami, po czym wyszedł z pomieszczenia kierując się do wskazanej sali. Nienawidził odpuszczać. Starszy zamknął drzwi, żeby ten nie mógł wyjść i dopiero po 30 minutach zjawił się w sali. Simon siedział tam, nawet nie zwracając na niego uwagi. Patrzył jedynie w ścianę.
- Idź do toalety i przyjdź z powrotem do mnie.
- Po co? Już się uspokoiłem - wymamrotał, myślał że może warto by było być grzecznym kary Mirona były zawsze bolesne i przemyślane.
- Bo to będzie długa sesja, a wiem, że nie lubisz popuszczać z bólu, więc idź do toalety. - Chłopak zagryzł wargi po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia. Po kilku minutach wrócił z powrotem i stanął przed dominującym.
- Coś jeszcze? - ton uległego złagodniał, lecz dalej nie był łagodny i uległy.
- Uklęknij - wydał polecenie dominujący.
- Nie - powiedział znów Simon i przygryzł wnętrze policzka. Może lepiej było by gdyby to zrobił?
- Przed chwileczkę sądziłeś, że się uspokoiłeś. Jak nie to na kozetkę.
- To ty powinieneś się uspokoić - mruknął pod nosem i klęknął.
-Ja jestem spokojny. Twoja dyscyplina czeka na ciebie od 3 dni. - Wyjaśnił dominant.
- Niczego nie zrobiłem - powiedział akcentując każde słowo.
- Pamiętasz jeszcze co to sesja dyscyplinująca? - spytał dominant, ganiać się za to, że uległy nie doświadczył jej od pół roku.
- Nie - warknął prowokacyjnie.
- To ci przypomnę. To taka sesja, po której uległy chodzi jak w zegarku.
- To się okaże - powiedział, jednak jego głos zadrżał na wspomnienie dawnych sesji.
-No to na kozetkę - powiedział starszy. Simon podniósł się.
- Jak mam... - zapytał naburmuszony.
- Oj chyba dołożę ci co tydzień sesję przypominająca. Brzuch na kozetce, pupa wypięta, stopy na ziemi. - Chłopak przyjął wskazaną pozycje z niezadowoleniem. Nie da się złamać. Od ostatniej sesji minęło sporo czasu, nabrał więcej doświadczenia i na pewno był silniejszy. Nie da się złamać... Starszy zaczął ze średnią siłą uderzać po 10 uderzeń. Odczekiwał chwile i następne dziesięć. Po 40 kazał chłopakowi wstać i uklęknąć. Jasnowłosy powoli się uniósł. Odczuwał pieczenie jednak nie było ono nie do wytrzymania.
- Możemy już skończyć? - uniósł wzrok na starszego. Jego oczy były lekko zaszklone
- Powiedziałem uklęknij - Simon zagryzł wargi po czym klęknął patrząc przed siebie. Nie zamierzał ulec.
-Kim jesteś? -Chłopak nie odezwał się ani słowem. Nie podniósł też wzroku spuszczając go na swoje dłonie.
- Na kozetkę - następnie Chłopak znów bez słowa się podniósł i przyjął poprzednią pozycje. Starszy miarowo uderzył 30 razy i wydał polecenie.
- Uklęknij. - Chłopak uniósł się po kilku głębszych oddechach. Czuł coraz większy ból pośladków, jednak wciąż starał się nie wypuścić nawet jednej łzy. Klęknął na ziemi starając się pozbyć się łez z oczu
- Kim jesteś? - Młodszy zagryzł wargę. Nie chciał odpuścić, nie chciał w ogóle się odzywać. - Mów. Chce to usłyszeć.
- Zostaw mnie - powiedział drżącym głosem.
-Nie zostawię, teraz jak cię zostawię to się rozwalisz, kim jesteś?
- Nikim - warknął - Pierdolonym uległym. To chcesz usłyszeć?! - krzyknął na dominującego.
- Nie jesteś nikim, jesteś uległym.
- To jakaś różnica? - prychnął młodszy, w jego głosie było słychać żal.
- Duża, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. - Simon nie odpowiedział, starszy też był dla niego ważny, nawet bardzo jednak... W ostatnim czasie stał się naprawdę denerwujący.
- Kim ja jestem? - spytał starszy. Simon zacisnął usta nie odpowiadając na jego pytanie. Nie miał ochoty drążyć tej rozmowy - na kozetkę następne 30. - Chłopak jedynie westchnął krótko po czym znów się na nią wspiął kładąc ręce pod brodę. Starszy wymierzał następne 30 klapsów. Wiedział, że uległy już więcej nie zniesie, ale nie mógł pozwolić sobie na samowolkę. Niechciane łzy zaczęły spływać po policzkach młodszego, a on zaciskał wargi tak mocno by tylko najmniejszy szloch nie opuścił jego ust.
-Uklęknij. - Chłopak nie drgnął ani o centymetr. Starał się unormować swój oddech i pozbyć łez z twarzy, co wcale nie było najprostszym zadaniem. Ból mocno obitych pośladków również nie osłabł i był coraz bardziej uciążliwy. - Uklęknij -powtórzył starszy. Dopiero po drogim poleceniu Simon podniósł się i zsunął na podłogę sięgając dłonią do pośladków
- Kim jesteś? - pytania były takie same.
- Uległym - wycedził drżącym głosem.
- Kim ja jestem? - Chłopak milczał przez chwile, po czym się odezwał.
- Dominującym - drugą dłonią otarł swoje oczy.
- A kim dla ciebie jestem? - Uległy nie odpowiedział. W zasadzie nawet nie wiedział co ma powiedzieć.
- Chcesz wrócić na kozetkę? - Spytał dominant.
- Nie - wymamrotał cicho.
- No to czekam na odpowiedź - ponaglił straszy
- Zostaw mnie - powiedział jedynie jeszcze bardziej ściszonym głosem.
- No to na kozetkę - blondwłosy przygryzł jedynie wargę po czym wrócił na miejsce, gdzie po jego policzkach spłynęły łzy. - Wystarczy tylko odpowiedzieć - starszy wykonał 10 klapsów i wydał następne polecenie.
- Uklęknij. - Chłopak cicho łkał w swoje ramie nie chcąc się nawet ruszyć. Przestał już nawet panować nad łzami. Po prostu płakał, chciał by wreszcie zostawiono go w spokoju. - Uklęknij - powtórzył głośniej Miron.
- Zostaw mnie - powiedział proszącym tonem.
- Proszę cię o 3 zdania i skończymy. To nie jest dużo, wiem że potrafisz.
- Aż tak lubisz się nade mną znęcać? - Uniósł na niego zapłakany wzrok.
-Nie znęcam się nad tobą, cały czas utrzymuje jedno polecenie, to ty wybierasz przeciwstawianie się. - Wyjaśnił starszy.
- Mówiłem żebyś mnie zostawił, czemu nie możesz tego zrobić? - Zapytał z płaczem.
- Ponieważ jestem twoim dominującym. Mam się tobą opiekować i sprawować nad tobą władzę.
- Chyba jedynie to ostatnie - wymruczał ocierając twarz dłonią.
- Powiedz i będziesz mógł odpocząć.- Chłopak powoli wstał i uklęknął przed mężczyzną. - Kim jesteś - spytał dominujący.
- Uległym - powiedział cicho ocierając łzy.
- kim ja jestem? -polecenia Dominanta były krótkie i rzeczowe
- Dominującym...
-a kim dla ciebie jestem?
- Panem... moim Panem - powiedział niemal szeptem.
- Brawo kochanie. Koniec sesji. Jaki chcesz aftercase? - Młodszy się zastanowił.
- Możesz... mnie przytulić? - zapytał unosząc na niego zapłakany wzrok.
- Oczywiście, czy możemy zrobić to w sypialni? - Został zapytany uległy. - Nałożyłbym ci od razu krem łagodzący.
- Mhm - pokiwał głową i wstał. Starszy go wziął w ramiona i położyli się razem do łóżka. Młodszy był nadal goły. Ten od razu się do niego przysunął wtulając w jego klatkę piersiową. Chciał być teraz blisko niego.
- Co się dzieje skarbie, zachowujesz się ostatnio źle - spytał starszy.
- Zależy ci na mnie jeszcze? - zapytał bardzo cicho wstrzymując łzy w oczach.
- Oczywiście skarbie. Skąd takie pytanie?
- Tak dawno nie mieliśmy sesji... Myślałem, że już się mną znudziłeś - powiedział spuszczając wzrok.
- I wtedy mój skarb stwierdził że lepiej strzelić focha niż ładnie poprosić? - Zaśmiał się starszy głaszcząc po głowie swojego partnera.
- Prosiłem tydzień temu, ale byłeś zmęczony, potem stwierdziłem... Że po prostu już tego nie chcesz.
- Dobrze za kilka dni dostaniesz sesję, mój kochany uległy - Simon po usłyszeniu tych słów dostał buziaka w czoło.
- Czemu tak długo? - Zapytał nie rozumiejąc. - Czemu za kilka dni?
- Bo jeszcze cię czeka kara i musisz po niej oraz po klapsach odpocząć.
- Jaka? - zapytał cicho. - Ja już nie chce.
- Lewatywa, wiem że nie chcesz. Kary właśnie takie są.
- Przecież... Już dostałem karę - zwiesił głowę.
- nie, to była sesja dyscyplinująca.
- To to samo - powiedział cicho młodszy
- Nie skarbie to nie to samo.
- To wystarczy...
- boisz się? - Zapytał dominant.
- Wiem że mnie nie skrzywdzisz - przyznał młodszy- Ale...
- no słucham?
- Ale nie chce kary - powiedział wprost - Proszę?
- I tak będziesz miał lewatywę. Ale jeżeli dziś i jutro będziesz się ładnie zachowywał to będzie ona mniejsza. Czy możemy tam postąpić?
- Wolałbym w ogóle - westchnął uległy.
- dlaczego?
- Nie lubię lewatywy, przecież wiesz
- wprowadza cię to ładny stan uległości. - Chłopak westchnął
- No dobrze... - powiedział zrezygnowany
- Dlaczego tego nie lubisz?
- Po prostu nie lubię tego uczucia rozpychania. To nie jest przyjemne - wytłumaczył Simon.
- A czasem się nie wstydzisz? - spytał podejrzliwie Miron.
- To trochę też - zarumienił się lekko.
- Myślę, że o to chodzi. Ale to dopiero jutro teraz tylko posmaruje cię kremem łagodzącym i spać
- Mogę spać z tobą? - poprosił
- no nie wiem... - zastanowił się starszy, drocząc się.
- Mogę nawet na dywanie - potwierdził patrząc na dominującego wielkimi oczami - Tylko chce być przy tobie.
- Czyli wszedłeś w przestrzeń. Możesz spać ze mną, ale od jutro ustalamy nowe zasady. Bardziej wymagające. Myślałem, że jak raz cię ułożyłam to już wszystko jest w porządku. Jednak to nie prawda. Musimy nad tym popracować.
- Mhm - powiedział kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Wiesz, że to boli prawda? - w domyśle układanie.
- Tak - pokiwał głową. - Ale ja jestem ułożony.
- Gdybyś był nie bolałaby mnie tym momencie ręka. Byłeś ułożony, ale moje pobłażanie nie wyszło ci na dobre.
- Przecież mi nie pobłażasz. Po prostu akceptujesz to, że czegoś nie chce i mnie kochasz. Jesteś dobrym panem.
- Jestem dobrym partnerem. Kocham cię, ale twoje zachowanie pokazuje, że potrzebujesz dominanta.
- Którym jesteś - stwierdził młodszy.
- Ostatnio dla ciebie nie. Gdybym teraz powiedział, że masz iść do salonu nie musiałbym czekać na twoją reakcje - Chłopak westchnął
- Czyli co się teraz zmieni? - Spytał młodszy.
- Po pierwsze przestaniesz wzdychać i przewracać oczami nie lubię tego -starszy zaczął wymieniać. - Po drugie zaczniesz się do mnie zwracać Panie. Na początku cały czas - Chłopak znów mimowolnie westchnął
- Dobrze... Panie - dodał nie zbyt chętnie.
- Lubiłeś to - przypomniał mu starszy.
- Tak... - pokiwał głową. - Pewnie znów polubię.
- Coś się zmieniło Simonie?
- Po prostu się odzwyczaiłem - mruknął.
- Czyli mam rację. Następną sprawą jest to, że będziesz często przy mnie klęczał
- Klęczenie nie jest przyjemne. Muszę...?
- Tak. Mi też nie było przyjemnie jak mnie ignorowałeś.
- Nie ignorowałem - zaprzeczył od razu.
- to co robiłeś?
- Po prostu... Nie robiłem tego co chciałeś - wzruszył ramionami.
- a jak to inaczej się nazywa?
- Ym... Może trochę ignorowanie.
- tylko trochę? - zaśmiał się dominant.
- No dobra, może to było ignorowanie ale nie chciałem sprawić ci przykrości.
- Jednak to zrobiłeś. Następnie będzie twoja ulubiona zabawka zgadnij jaka.
- Nie wiem... - powiedział - Jaka?
- Wracamy to klatki i ograniczania orgazmu
- Och... Nie możemy tego odpuścić? Proszę Sir?
- Nie. Jesteś słodki jak jesteś nie wyżyty.
- Nie ma w tym nic słodkiego - burknął cicho.
- Jest. Wtedy się starasz. Nie śpisz do południa i szukasz mojej uwagi.
- Zawsze szukam twojej uwagi. - powiedział cicho.
- I dlatego od miesiąca częstszym powiadomieniem było to, że korzystasz z porno niż z twojej rozmowy ze mną.
- Każdy ma takie potrzeby - mruknął.
- Ty swoje ograniczasz i poświęcisz ten czas na mnie.
- Nie chciałem ci przeszkadzać... - powiedział cicho.
- Teraz będziesz musiał -uśmiechnął się starszy. Chłopak pokiwał głową.
- Mogę się położyć? Bolą mnie pośladki - jęknął cicho.
- Oczywiście. Będą cię boleć jeszcze przez kilka dni - przypomniał starszy.
- Zawsze musisz mieć tyle siły? - prychnął cicho, z wyrzutami w głosie.
- Nie prychaj. Jakbym robił lżej to być nie czuł że zrobiłeś coś jest źle. - Starszy przytulił bardziej swojego uległego.
- U ciebie nawet lżej to dla mnie mocno - mruknął cicho.
- I tak ma być. Następna zasada to telefon Nie będzie już tak jak teraz, że masz go cały czas przy sobie - wyjaśnił Miron.
- Nie będziesz mi go zabierał - powiedział stanowczo.
- Po pierwsze ton. Po drugie dlaczego?
- To że jest mój i nie masz prawa mi go zabierać - powiedział. - Niby czemu nie mam go mieć przy sobie?
- Bo jesteś od niego uzależniony Simonie.
- Wcale nie - pokręcił głowa.
- Zobaczymy, w miarę twojej poprawy będziesz mógł więcej telefonu - chłopak westchnął jedynie.
- Jasne, coś jeszcze?
- nie, to wszystko. - Simon pokiwał głową po czym odetchnął
- Przepraszam. - Po chwili ciszy było można usłyszeć cichy szept.
-za co przepraszasz?
- Za to jak się zachowywałem - przyznał młodszy. - Za dzisiaj i za wcześniej...
- Na to liczyłem, będzie dobrze kocie. Na początku trudno ale później dobrze.
- Nie chce znów cię zranić - pokręcił głową.
- Czasami uległemu musi odwalić, żeby nie było za nudno.
- Wole robić to w taki sposób, żeby nie było ci przykro. Tak jak kiedyś na początku - uśmiechnął się na wspomnienie swojej nie subordynacji na początku.
- Na początku to dla mnie było trudniej. Ile razy musiałem cię pilnować, żebyś zrobił to co chce i mnie nie kłamał, teraz już cię znam i łatwiej mogę rozpoznać o co dokładnie ci chodzi.
- Wtedy robiłem różne głupie rzeczy. Ale żadne nie dotyczyły ciebie... Bardziej mojego bycia porywczym i pyskatym - przyznał młodszy
- no widzisz, dobrze. Prześpij się, a ja poleżę razem z tobą - zapewnił dominant.
- U mnie? - Zapytał i opał na plecy - Twoje łóżko jest wygodniejsze... I większe...
- Przecież już leżymy u mnie, skarbie o co chodzi. Stresujesz się czymś?
- Nie wiem - przysunął się do niego. - Chyba to już za dużo na dzisiaj dla mnie.
- Musi być coś jeszcze. Zachowujesz się jakbym zaraz miał zniknąć albo cię uderzyć - Simon odetchnął
- To chyba zmęczenie - mruknął.
-na pewno? - zaczął upewniać się Miron
- Tak - pokiwał głową.
- Tak Sir.
- Na co masz ochotę?
- Chce z tobą poleżeć - poprosił - I poprzytulać.
-Słodki miś -zagruchał starszy.
Chłopak zarumienił się lekko i położył głowę na jego klatce piersiowej przymykając oczy.
- Odpocznij sobie mój uległy - powiedział podkreślając słowo uległy. Chłopak wywróci lekko oczami wciąż mając je na wpół przymknięte Dostał od razu po tym po udzie.
- jak się zachowujesz?
- Ała - pisnął od razu. - Przecież nic nie zrobiłem.
- Wywróciłeś oczami - stwierdził beztrosko starszy.
- A no tak - westchnął - Nie panuje nad tym.
- Zaczniesz. Będę bardzo na to zwracać uwagę.
- Już się cieszę - mruknął i z trudem powstrzymał się od ponownego wywrócenia oczami.
- Przecież oboje wiemy, że się czujesz dobrze jako uległy.
- Bo czuje - pokiwał głową. - Ale czasami... Czasami nie mam na to ochoty.
- masz rację nie zawsze jest to miłe, ale po tym co czujesz wnioskuję że jednak warto przeboleć te złe momenty dla tych dobrych -dodał po chwili Chłopak pokiwał głową w twierdzącym geście.
- Jesteś dobrym dominującym, więc jest miło
- Staram się być najlepszym jakim mogę. A teraz już śpij - Chłopak się już nie odezwał, a po 10 minutach zasnął starszy polecał z nim jakiś czas, a następnie poszedł zrobić im kolację. Postawił na jajecznice z warzywami. Wiedział, że Simon ją lubi i sprawi mu tym przyjemność Po chwili budził swojego ukochanego. Postanowił się z nim po droczyć. Związał mi ręce z tyłu i kazał pójść do stołu.
- Możesz klęczeć albo stać. Decyzja należy do ciebie.
- A jak mam zjeść? - zapytał patrząc na niego.
- Będziesz karmiony.
- Chyba wolę klęczeć - przyznał. Może się do tego nie przyznawał, ale lubił gdy starszy go karmił. Starszy zaczął jeść, po chwili powoli zaczął karmić swojego uległego. Który znosił to wszystko bez cienia sprzeciwu Uwielbiał jajecznice swojego pana. Robił ją przepyszną. W dodatku smakowała ona jeszcze lepiej, gdy on sam go nią karmił.
Minęło kilka dni w nowej dynamice. Młodszy na początku reagował na wszystko buntem i chęcią wrócenia do świata bez kar jednak jego dominujący był nieugięty i poważny
***
3399 słów
ogłoszenie parafialne usuwam submissive. w tym tygodniu. Może kiedyś wróci, może nie.
Mam nadzieje że to opowiadanie wam się spodoba.
co tam u was ?
Pisana w współpracy z Caatio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top