Your everything | Xiukai

pairing: Xiukai (Xiumin x Kai), wspomniany hetero Suho
gatunek: fluff
typ: one shot
liczba słów: 5498
perspektywa: Kai
uwagi dodatkowe: transwestytyzm, wątki hetero i prawie hetero, więcej dialogów niż akcji

OSTRZEŻENIE! Jeżeli nie jesteś w stanie znieść chociaż minimum hetero i wątków zmiany płci, zawrócić w tej chwili. Nie psujmy sobie dnia niepotrzebnym hejtem.
__________________________

Głośny bar na rogu ulicy zdawał się najlepszym miejscem do spędzenia samotnego piątkowego wieczoru. Usiadłem na jednym z wysokich stołków i zamówiłem duże piwo u wyraźnie niezadowolonego barmana. Oprócz mnie w lokalu było jeszcze całkiem sporo ludzi, ale wszyscy siedzieli przy stolikach, pijąc i rozmawiając głośno na przeróżne tematy. Niektórzy wydali się też bardzo zaabsorbowani jakimś widowiskiem za moimi plecami.

Kiedy dostałem swój napój, z ciekawości odwróciłem się w stronę prowizorycznej sceny, chcąc zobaczyć, co się tam działo. W półmroku nie mogłem zobaczyć zbyt wiele, ale udało mi się dostrzec młodą dziewczynę tańcząca zmysłowo do głośnej muzyki. Uniosłem wysoko brwi, widząc, jak dobrze jej to idzie mimo wysokich szpilek na jej nogach.

Normalnie pewnie szybko straciłbym zainteresowanie, gdyby nie to, że po chwili piosenka skończyła się, a dziewczyna przestała tańczyć. Przyjęła entuzjastyczny aplauz od tej części widowni, która w ogóle się nią zainteresowała, po czym bez najmniejszego zachwiania zeszła po schodach ze sceny i skierowała się w stronę baru, kręcąc delikatnie bioderkami.

- Podwójną szkocką z lodem. - rzuciła w stronę barmana nerwowym tonem - Albo nie - machnęła ręką - Potrójną.

Patrzyłem mało dyskretnie, jak opiera się o blat, wypychając biodro delikatnie na bok. Mój wzrok powędrował od jej czarnych butów w górę, po zgrabnych nogach w cienkich rajstopach, przez sięgającą do połowy ud, ciemnogranatową sukienkę z połyskującymi cekinami, aż do długich, pofalowanych włosów o orzechowym odcieniu. Spojrzenie jej kocich oczu o kolorze ciemnej czekolady wręcz wgniotło mnie w niewygodny stołek.

- Dobrze tańczysz. - to było pierwsze, co przyszło mi do głowy

Dziewczyna uniosła lekko brwi, obrzucając mnie wymownym spojrzeniem. Zastukała o blat paznokciami, które, ku mojemu zaskoczeniu, nie były długie ani nawet pomalowane. Zadbane, owszem, do tego lekko błyszczące, ale w naturalnym kolorze.

- Może postawię ci tego drinka? - zaproponowałem, widząc, jak tancerka wodzi wzrokiem za trzymaną przez barmana szklanką z prawie gotowym trunkiem. Dziewczyna nie raczyła odpowiedzieć. Jej wzrok zmienił się za to z nieprzychylnego na zirytowany, kiedy uniosła szklankę do ust i wypiła swój napój jednym haustem, jakby to była zwykła woda.

Patrzyłem z coraz większym zachwytem, jak przez chwilę stoi w bezruchu z zamkniętymi oczami. Im dłużej się jej przyglądałem, tym piękniejsza mi się wydawała - i tym bardziej irytowało mnie, że nie zwraca na mnie uwagi.

- Pracuję tutaj, idioto - odezwała się niespodziewanie, wyraźnie zirytowana moimi próbami rozpoczęcia rozmowy - Jednego drinka na godzinę mam za darmo.

To powiedziawszy, odwróciła się zgrabnie i odeszła szybko, kierując się z powrotem w stronę sceny. Powiodłem wzorkiem za jej sylwetką, chcąc przynajmniej pooglądać jej kolejny występ, ale moją uwagę odwróciło prychnięcie barmana.

- Na twoim miejscu od razu bym sobie odpuścił - stwierdził mężczyzna; w jego głosie dało się słyszeć lekkie rozbawienie - Inaczej czeka cię niezła niespodzianka. - zaśmiał się na własne słowa

Rzuciłem mu krótkie spojrzenie, po czym odwróciłem się znowu w kierunku sceny. Na parkiecie zobaczyłem jednak tylko jakąś blondynę w świecącym od nadmiaru brokatu stroju i z mikrofonem w dłoni. Rozejrzałem się w poszukiwaniu dziewczyny od potrójnej szkockiej, ale jej długie włosy mignęły mi tylko gdzieś w okolicach drzwi oznaczonych wielkim "tylko dla personelu". Zacisnąłem usta, przeczuwając, że to oznacza koniec naszej krótkiej znajomości.

🍷🍷🍷

Po zniknięciu pięknej tancerki przeszła mi ochota na alkohol. Powiedziałem przy barze jeszcze trochę, oglądając kolejne występy śpiewającej nieczysto blondynki i skrycie licząc na powrót jej koleżanki. Kiedy jednak po godzinie dziewczyna nie pojawiła się nigdzie w zasięgu mojego wzroku, zapłaciłem za piwo - z którego upiłem może ze dwa łyki, ale no cóż - po czym wyszedłem na zewnątrz.

Było już całkiem ciemno i chyba zaczynało kropić, ale postanowiłem jeszcze zapalić, nie chcąc znowu wkurzać sąsiadki z góry. Szukałem właśnie zapalniczki, kiedy moją uwagę zwrócił czyjś cichy szloch. Rozejrzałem się dookoła; w nikłym świetle neonu reklamującego bar mogłem zobaczyć tylko drobną sylwetkę w ciemnym płaszczu, ale wystające spod kaptura, pofalowane włosy wydały mi się znajome.

- Przestań się gapić - wzdrygnąłem się na podwyższony od płaczu głos pięknej tancerki; nawet nie zdawałem sobie sprawy, że wlepiam w nią wzrok - Też nie byłbyś szczęśliwy, gdybyś chwilę wcześniej stracił jedyną robotę.

Nie bardzo wiedziałem, co powinienem powiedzieć. Podszedłem bliżej z zamiarem podzielenia się z dziewczyną fajkami, ale była tancerka rzuciła mi tylko gniewne spojrzenie spod ciemnego kaptura. Stanąłem więc kilka kroków dalej, robiąc wreszcie użytek z zapalniczki. Zazwyczaj nie byłem zbyt cierpliwym człowiekiem, ale tym razem zależało mi na tyle, by móc trochę poczekać. Miałem przeczucie, że będzie warto.

Dwa papierosy później na pustym chodniku zastukały wysokie szpilki.

- Jeżeli tak bardzo ci zależy, możesz odprowadzić mnie do domu. - fuknął głos spod kaptura

🍷🍷🍷

Przez większość drogi dziewczyna milczała i pewnie w ogóle by się nie odezwała, gdybym ja nie zrobił tego jako pierwszy.

- Jestem Jongin tak w ogóle - zacząłem

- Seok - przedstawiła się była tancerka; jej zachrypnięty głos zdradzał, jak długo płakała

- Dlaczego cię wyrzucili? - zapytałem po dłuższej chwili - Byłaś znacznie lepsza niż ta brokatowa blondi po tobie.

Dziewczyna prychnęła cicho.

- Kazali mi pracować nadgodziny - wyjaśniła tonem, który aż ociekał wściekłością - Oczywiście bez dodatkowego wynagrodzenia. I oddać napiwki, na których zarabiam dwa razy więcej. Dranie. - znów prychnęła - Dostali swoją odpowiedź. Że im się nie spodobała, to już ich sprawa.

Jej słowa brzmiały gniewnie, ale miałem wrażenie, że dziewczyna jest bardziej wściekła na siebie niż swoich byłych pracodawców.

- Z twoim talentem tylko się tam marnowałaś - stwierdziłem szczerze, w odpowiedzi otrzymując jednak powątpiewające spojrzenie Seok - Mówię serio, spotkałem w swoim życiu paru naprawdę dobrych tancerzy, ale żadne z nich nie nosiło takich butów.

Moja rozmówczyni wysunęła jedną nogę spod płaszcza, by przyglądnąć się swoim obcasom.

- No co ty, to tylko dziesięć centymetrów - stwierdziła prawdziwie niewinnym tonem. Zrobiłem wielkie oczy.

- Tylko dziesięć? - powtórzyłem z niedowierzaniem - A ja się cieszyłem, że potrafię ustać na trzech - rzuciłem cicho

Powiedziałem to bardziej do siebie, ale Seok widocznie usłyszała moje słowa, które musiały ją niezwykle rozbawić. Jej śmiech poniósł się po pustych uliczkach, a na jego dźwięk kąciki moich ust same uniosły mi się do góry. Ta nagła zmiana nastroju dziewczyny była pewnie odwróconą reakcją na stres, ale wolałem myśleć, że po prostu jestem taki zabawny.

- Tańczysz? - zapytała, kiedy już przeszedł jej napad śmiechu

Ucieszyłem się, widząc, że najwyraźniej jej to pomogło - jej spojrzenie zmieniło się wreszcie na troszeczkę łagodniejsze.

- Już nie - odparłem z westchnięciem - To wciąż moja pasja i co jakiś czas chętnie do tego wracam, ale... No cóż, od kiedy wyrzucili mnie ze szkoły tańca, jakoś nie myślę już o tym jako kierunku kariery.

W nikłym świetle latarni dostrzegłem, jak oczy Seok zwężają się delikatnie, kiedy uśmiechnęła się lekko na moje słowa. Musiałem przyznać, że podobał mi się ten widok.

- Za co takiego cię wyrzucili? - padło pytanie; westchnąłem znów, wiedząc, że niesprawiedliwie byłoby nie odpowiedzieć

- To długa historia, ale tak w skrócie to... Właścicielka rzuciła dla mnie swojego wspólnika, a potem ja rzuciłem ją dla niego i... Zrobiło się nieprzyjemnie to mało powiedziane.

Oczy dziewczyny zabłyszczały, kiedy obrzuciła mnie wręcz zainteresowanym spojrzeniem.

- Musisz mieć duże powodzenie - stwierdziła - Aż tak dobrze radzisz sobie z uwodzeniem, czy ludzie po prostu ustawiają się do ciebie kolejkami?

Zaśmiałem się na to pytanie - To raczej kwestia mojego uporu - wyznałem - Jeżeli ktoś mi się spodoba, łatwo nie odpuszczam.

Chciałem zobaczyć, jak była tancerka na to zareaguje, ale dziewczyna prychnęła tylko cicho, chowając śliczną twarzyczkę pod ciemnym kapturem.

- To tutaj - odezwała się po dłuższej chwili ciszy - Dzięki, że mnie odprowadziłeś.

Zatrzymaliśmy się przy wielopiętrowym budynku, którego koloru w tym świetle nie dało się zobaczyć.

- Jako prawdziwy dżentelmen powinienem odprowadzić cię pod same drzwi - zauważyłem

Seok rzuciła mi dziwne spojrzenie, wyraźnie się wahając. W końcu jednak wzruszyła ramionami i otworzyła drzwi. Wspięliśmy się w ciszy na czwarte piętro, gdzie była tancerka odwróciła się do mnie z delikatnym, lekko wymuszonym uśmiechem.

- Jeszcze raz dziękuję za odprowadzanie - powiedziała - Możesz... już sobie iść - dodała niepewnie, kiedy nie ruszyłem się z miejsca

- Naprawdę myślisz, że tak po prostu cię tu zostawię? - zapytałem, unosząc lekko jedną brew - Wiesz przecież, że w pojedynkę nie pije się zbyt dobrze.

Dziewczyna rzuciła mi zaskoczone spojrzenie, po czym spuściła wzrok. Kiedy uniosła po chwili głowę, jej oczy pozbawione były iskierki radości, którą udało mi się wskrzesić podczas naszej rozmowy.

- Niech ci będzie - jej słowa brzmiały, jakby była bardzo zmęczona - Ale dasz mi się przebrać. I nie będziesz na mnie krzyczał, nawet jeżeli coś ci się nie spodoba.

Pokiwałem głową, zaskoczony nutą strachu i smutku w jej głosie. Dziewczyna wpuściła mnie do środka, po czym ruszyła wgłąb mieszkania, po drodze zrzucając tylko wysokie buty i pokazując mi niewielki salon, w którym usiadłem.

Kiedy Seok po dłuższej chwili nie wyszła z łazienki, zacząłem się rozglądać po skromnie urządzonym pomieszczeniu. Szara kanapa gryzła się trochę z beżowymi ścianami, a stolik pod telewizorem na pewno nie pochodził z tej samej kolekcji co komoda i półka na książki, ale urocze pierdółki i ozdoby na ścianach sprawiały, że całość była całkiem przytulna.

Moją uwagę zwróciła jedna jedyna ramka ze zdjęciem stojąca na komodzie. Obrazek przestawiał uśmiechniętą szeroko właścicielkę mieszkania z równie radosnym mężczyzną i zarysem jakiegoś miasta w tle. Seok wyglądała na zdecydowanie młodszą, ale miała tak samo mocny makijaż, który podkreślał ślicznie jej kocie oczy. Facet obok nie mógł być wiele starszy i był całkiem przystojny. Poczułem lekkie ukłucie na myśl, że mogli być parą.

Zanim nurtujące pytanie zdążyło całkiem zniszczyć mi humor, usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi do łazienki. Wróciłem szybko na kanapę, udając, że zainteresowało mnie coś w gazecie na stoliku.

- Hej - podniosłem głowę, słysząc niepewny głos i... no cóż, tak jakby mnie zamurowało.

W wejściu do salonu stał najprzystojniejszy chłopak, jakiego widziałem w całym swoim życiu. Przewędrowałem wzrokiem od bosych stóp, przez szczupłe nogi w szarych dresach i luźną, białą koszulkę, aż do cudownej twarzyczki i brązowo-rudych włosów. Moje spojrzenie zatrzymało się na ciemnych oczach, których kształt i kolor były zdecydowanie zbyt znajome.

- Nie, nie mam siostry bliźniaczki - odezwał się chłopak, wyprzedzając moje pytanie - Jestem jedną i tą samą osobą, tylko... tak wyglądam bez makijażu.

Trochę zajęło mi zrozumienie, co takiego miał na myśli i kogo dokładnie miałem przed oczami, ale kiedy już mi się to udało, moja szczęka powędrowała w dół.

- Wow - wydusiłem z siebie - Jeszcze parę minut temu mógłbym przysiąc, że jesteś kobietą - przyznałem, lustrując chłopaka przede mną od stóp do głów.

Seok spuściła... to znaczy spuścił głowę - Wiesz, to jest ten moment, w którym dotrzymujesz słowa, nie krzyczysz na mnie i po prostu wychodzisz.

Zamrugałem z zaskoczeniem.

- Ale...

- Proszę, idź już. - proszący ton i spojrzenie chłopaka zmusiły mnie do wykonania polecenia. Jednak kiedy zatrzymałem się pod drzwiami do jego bloku, złożyłem obietnicę, że nie odpuszczę sobie tej pięknej osóbki.

🍷🍷🍷

W ciągu następnego tygodnia zjawiłem się pod drzwiami dziewczyny będącej chłopakiem co najmniej cztery razy i dokładnie tyle samo musiałem odejść z kwitkiem. Seok albo była zbyt zajęta (tudzież zajęty) szukaniem nowej pracy, albo bardzo się starała (starał) mnie unikać. Coraz bardziej plułem sobie w brodę, że nie zażądałem chociaż jej (jego) numeru, który zdecydowanie ułatwiłby sprawę.

Zdawało się jednak, że los czuwa nade mną - trochę ponad tydzień od mojego pierwszego spotkania z Seok wracałem właśnie z pracy, kiedy usłyszałem znów znajomy głos. Podniosłem głowę, by kilka kroków dalej zobaczyć dziewczynę w czarnych koturnach i sukience, z dużą torbą przewieszoną przez ramię i spływającymi po plecach, falowanymi włosami o orzechowym odcieniu. Podszedłem bliżej, czując, jak kąciki moich ust unoszą się samoistnie do góry.

- ... się o mnie martwić. Tak, poradzę sobie. Jasne. Pa. - usłyszałem końcówkę rozmowy, którą prowadziła przez telefon

- Hej, Seokkie - przywitałem się. Dziewczyna odwróciła się do mnie z zaskoczeniem, a ja zdałem sobie sprawę, że w tych przeklętych butach była wyższa ode mnie. Niewiele, ale jednak wyższa.

- To znowu ty? - zapytała tak, jakby samo zobaczenie mnie odebrało jej większość sił

Mimo to uśmiechnąłem się do niej szeroko.

- Jestem Jongin, miło, że zapamiętałaś. - uniosłem lekko brew - Czy powinienem mówić: zapamiętałeś?

Seok spięła się i rozejrzała szybko, jakby bała się, że ktoś mógł nas usłyszeć. Plac, na którym staliśmy, był jednak praktycznie pusty - mimo to dziewczyna posłała mi nieprzyjemne spojrzenie.

- Możesz trochę ciszej? Próbuję zdobyć jakąś sensowną pracę - syknęła, zerkając na coś za mną.

Odwróciłem się, by zobaczyć niewielką restaurację po drugiej stronie placu i wychodzących z niej dwoje ludzi. Mężczyzna w eleganckiej koszuli musiał być właścicielem lokalu, bo po uściśnięciu dłoni towarzyszącej mu dziewczyny podał jej fartuch pracowniczy. Świeżo upieczona kelnerka odebrała go z głębokim ukłonem, co Seok skwitowała stłumionym przekleństwem.

- Świetnie - prychnęła - Dwie godziny robienia tego cholernego makijażu na nic.

Spojrzałem na nią z zainteresowaniem - Przebierasz się za kobietę, żeby zdobyć lepszą pracę?

Seok popatrzyła na mnie jak na szaleńca.

- Ja się nie przebieram! - zaprzeczyła ostro - Ja... - urwała, odwracając niepewnie wzrok

Przyglądałem się przez chwilę, jak nerwowo poprawia włosy (czy może bardziej perukę), najwyraźniej nie mając zamiaru kontynuować.

- Coś czuję, że to długa historia - stwierdziłem - Co powiesz na kawę? Przy niej znacznie lepiej się rozmawia.

Dziewczyna westchnęła ciężko, patrząc na mnie dziwnie - Jesteś strasznie upierdliwy, wiesz?

Uśmiechnąłem się szeroko w odpowiedzi.

- Jeżeli dobrze pamiętam, sam cię przed tym ostrzegałem.

Seok posłała mi długie spojrzenie, zagryzając lekko wargę. Fakt, że w ogóle to rozważała, sprawił, że przybiłem sobie w myślach piątkę.

- Jeżeli ci wszystko wyjaśnię, odczepisz się ode mnie w końcu? - zapytała w końcu

- To zależy, co powiesz - odparłem, uśmiechając się delikatnie

Dziewczyna nie wydawała się zachwycona moją odpowiedzią, ale w końcu westchnęła i skinęła głową.

- Ale ja wybieram lokal - dodała szybko - I dasz mi znowu zmienić ciuchy, bo ta kiecka zaczyna mnie wkurzać.

🍷🍷🍷

Nie bardzo wiedziałem, jak Seok zamierza to zrobić, bo zarówno wejście do męskiej jako kobieta i wyjście z damskiej jako mężczyzna wydawało mi się równie kiepskim pomysłem, ale Seok widocznie nieprzypadkowo wybrała niewielką kawiarnię, w której mieli osobno koedukacyjną łazienkę dla niepełnosprawnych (i to w odosobnieniu). Kazała mi tylko stanąć na warcie, gdyby komuś przyszło do głowy skorzystanie z tej samej toalety, w której niestety nie było zamka.

Seok musiała mieć całą metamorfozę opanowaną do perfekcji, bo już po jakichś dziesięciu minutach pojawił się przede mną znajomy chłopak o brązowo-rudych włosach, na widok którego oczy otworzyły mi się dwa razy szerzej.

- Na co się tak gapisz, widziałeś mnie już w tej wersji - rzucił przez ramię, idąc zająć nam jakiś stolik

- Tak, ale nie w tych spodniach - odparłem, patrząc z zachwytem na ciemne jeansy, które tak genialnie opinały mu jego zgrabne nogi, że miałem problem z oderwaniem wzroku. Poza tym w zwykłych trampkach wreszcie mnie nie przewyższał, co przyjąłem z wielką ulgą.

- To jak? - zacząłem, kiedy już zamówiliśmy swoje kawy - Dowiem się wreszcie, kim tak właściwie jesteś, Seokkie?

Chłopak drgnął na dźwięk swojego imienia.

- Proszę, czy mógłbyś zwracać się do mnie Min? - poprosił niepewnie - Seok to moja... żeńska wersja, że tak powiem.

Nie powiem, zaskoczyło mnie to, ale zgodziłem się, widząc, że to dla niego ważne.

- Od czego by tu zacząć... - Min westchnął ciężko - Na pewno słyszałeś o mężczyznach, którzy czują się kobietami i odwrotnie - pokiwałem głową - No więc ja... Ja tak mam, tylko... No, nie zawsze.

Patrzyłem na niego z niezrozumieniem.

- W jakim sensie "nie zawsze"? - zapytałem

Mój rozmówca znów westchnął, ale nie kontynuował, dopóki kelnerka, która przyniosła nam nasze kawy, nie odeszła.

- Nie zawsze, ponieważ czasem czuję się... i uważam się za kobietę... a czasem wręcz przeciwnie. - wyznał

Potrzebowałem dłuższej chwili i dwóch łyków swojej białej kawy, żeby przetrawić jego słowa.

- Okej - odezwałem się w końcu - Czyli co jakiś czas po prostu zmieniasz płeć?

Chłopak rzucił mi dziwne spojrzenie znad swojej frappe, jakby nie mógł uwierzyć, że nadal tam jestem i w dodatku chcę jeszcze czegoś się o nim dowiedzieć.

- Z biologicznego punktu widzenia cały czas jestem facetem - skrzywił się lekko - Ale mentalnie czuję się inaczej. No, może dzisiaj niekoniecznie, ale z tydzień temu owszem.

- Jak często zmieniasz płeć? - nie mogłem się powstrzymać od zadawania kolejnych pytań

Chłopak rozluźnił się trochę; wyraźnie mu ulżyło, kiedy upewnił się, że nie ucieknę tak od razu.

- Różnie. Średnio co około tydzień, chociaż zdarza się, że po dwóch dniach bycia kobietą znowu jestem mężczyzną, a czasem nic się nie zmienia przez cały miesiąc. - odparł - I nie, nie mam na to wpływu - dodał, wyprzedzając moje pytanie - Budzę się rano i... po prostu wiem, jakiej jestem płci. - wzruszył ramionami, jakby chciał podkreślić, że to dla niego całkowicie normalne

- A odpowiadając na twoje pierwsze pytanie dzisiaj - zaczął znów, zanim zdążyłem się odezwać - Owszem, czasem przebieram się, żeby zdobyć pracę. Z doświadczenia wiem, że łatwiej jest dostać coś w barze czy innym lokalu jako kobieta. Ale robię to tylko wtedy, kiedy jestem zdesperowany. - westchnął ciężko - Poprzedni szef próbował mnie zmusić, żebym przychodził codziennie, bez względu na cokolwiek. Wiesz, jak to się skończyło.

Ach, czyli o to mu chodziło, kiedy mówił o "nadgodzinach".

- Zastanawiam się... - zacząłem po chwili ciszy, mieszając w swojej chłodnej już kawie - Za jak wielkiego wariata mnie uznasz, jeżeli powiem ci, że bardzo mi się to podoba?

Śliczne oczy Mina rozszerzyły się w zdumieniu.

- W sensie... - posłał mi przydługie spojrzenie - Też się tak czujesz?

Mało się nie zakrztusiłem swoją kawą - Nie, zdecydowanie nie - uśmiechnąłem się, mając przed oczami wyobrażenie siebie jako kobiety - Podoba mi się to, że ty taki jesteś.

Spojrzałem na swojego rozmówcę, ale w oczach chłopaka dostrzegłem tylko mieszaninę niedowierzania i niezrozumienia. Westchnąłem ciężko.

- Nie wiem, czy pamiętasz naszą ostatnią rozmowę, ale pośrednio przyznałem ci się w niej, że jestem biseksualny - zacząłem - Nie, nie sądzę, że spotykasz kogoś takiego pierwszy raz w życiu - dodałem, widząc, że Min chce mi przerwać - Ze mną jest jednak taki problem, że bardzo szybko nudzę się jedną płcią. Po prostu... Potrzebuję częstych zmian. - westchnąłem - Nawet jeżeli spotkam kogoś naprawdę wspaniałego i szczerze się zakocham, zwyczajnie nie jestem w stanie wytrzymać z jedną osobą więcej niż miesiąca, może dwóch. Zdarzało mi się przespać z kimś jednego dnia, a następnego nie móc patrzeć na tę osobę, bo jest kobietą, a ja pragnę mężczyzny. - spuściłem wzrok na pustą już filiżankę - Większość osób uznaje to za niestałość w uczuciach, ale ja naprawdę-

- Czyli uważasz, że jesteśmy dla siebie stworzeni i proponujesz mi związek?

Podniosłem głowę, napotykając na powrót nieprzeniknione spojrzenie Mina. Nie wyglądał, jakby moje wyznanie zrobiło na nim większe wrażenie, ale instynkt podpowiadał mi, że te małe iskierki zainteresowania w jego oczach nie wzięły się z nikąd.

- To drugie owszem - odparłem, uśmiechając się lekko - Co do pierwszego... Nie spieszyłbym się z takim stwierdzeniem, ale jest jeden sposób, żeby to potwierdzić.

Min prychnął na moje słowa, ale jego uśmiech zdradził mi, że jakieś szanse jednak u niego mam.

- Zastanowię się - stwierdził w końcu takim tonem, jakby robił mi wielką łaskę - Ale tylko dlatego, że w tym garniaku wyglądasz całkiem seksownie - dodał szybko

Cóż, mimo tego trochę minęło, zanim udało mi się wyciągnąć go na drugą kawę i jeszcze więcej, nim dał (czy też dała, bo ta randka była z Seok) mi się pocałować. Z początku było nam trochę dziwnie i może czasem niezręcznie, ale Minseok (bo takie było pełne imię mojej sympatii) w końcu przyjął do wiadomości, że naprawdę podobają mi się jego zmiany płci, a ja przyzwyczaiłem się do jego spontaniczności i wręcz nienawiści do zaplanowanych od początku do końca spotkań. Przede wszystkim nauczyłem się jednak, że Seok i Min to mimo wszystko jedna i ta sama osoba, w której tak szybko i mocno się zakochałem.

Tak właśnie było - może i Seokkie ubierała się zawsze seksownie i nosiła niebotycznie wysokie szpilki (o które toczyliśmy wieczny spór), podczas gdy Min wolał rozciągnięte dresy i znoszone trampki (nierzadko na podwyższonej podeszwie), ale oboje mieli fioła na punkcie swojego wzrostu, oboje nienawidzili zamawiać dwa razy tej samej kawy czy oglądać dwa razy tego samego filmu i oboje rzucali mi to samo zimne spojrzenie za każdym razem, kiedy powiedziałem coś głupiego. I cóż, musiałem przyznać, że przez to tylko uzależniłem się niej/niego coraz bardziej.

Była jednak jeszcze jedna zasadnicza różnica pomiędzy Minem a Seok, która już mnie tak nie cieszyła. Dziewczyna zawsze była znacznie odważniejsza (twierdziła, że to dzięki wysokim szpilkom), dlatego na randkach w miejscach publicznych pozwalała mi trzymać się za rękę albo obejmować w talii. Gdybym jednak spróbował zjechać ręką trochę niżej, w ruch poszłaby wielka torebka z wszystkimi kosmetykami i rzeczami do przebrania na wypadek nagłej zmiany. I mówiąc to, mam na myśli mocny zamach ową torebką w kierunku mojej głowy. (Tak, to się zdarzyło.)

Z Minem było dokładnie odwrotnie; pozwalał dotykać swoich nóg i bioder, czasem nawet sam ładował mi się na kolana i domagał uwagi, ale gdybym tylko pogładził jego włosy gdzieś poza naszymi mieszkaniami, skończyłbym z maskarą albo innym eyelinerem wbitym w oko. Na początku tego nie rozumiałem, ale później dotarło do mnie, że Seokkie przez cały czas próbowała zapomnieć, że nie jest do końca kobietą, a Minowi po prostu brakowało odwagi, by przyznać się przed całym światem, że jest gejem. Musiałem jakoś to znieść i korzystać jak najwięcej zarówno z romantycznych kolacji w restauracjach, jak i pełnych pieszczot wieczorów przed telewizorem.

Mówiąc wprost - nie będę kłamać, że nasz związek był idealny (w końcu kłóciliśmy się często o najmniejszą pierdółkę), ale kiedy dotarliśmy do momentu, w którym dzwoniłem rano z pytaniem, jakich końcówek mam używać, kiedy myślę o swojej drugiej połówce i w dostawałem cichy śmiech oraz odpowiedź zamiast opieprzu albo rzucenia słuchawką, wiedziałem, że to jest właśnie to, czego tak długo szukałem. I miałem cichą nadzieję, że Minseok czuje to samo.

🍷🍷🍷


- Mroczny las 5? - zapytałem z niedowierzaniem - A ten główny zły nie umarł przypadkiem w poprzedniej części?

Seok pokiwała głową, napychając sobie do buzi popcornu. Mieliśmy razem oglądać film i znów popełniłem ten błąd, że dałem jej wybrać.

- Owszem - odparła, kiedy już przełknęła jedzenie - Ale ten gość, co go ścigał, zaczął się fascynować jego metodami i postanowił zostać jego następcą.

Miałem ochotę przybić sobie piątkę z czołem. Na moje nieszczęście moja dziewczyna wprost uwielbiała niskobudżetowe horrory z tandetnymi fabułami i tytułami, które zdradzały większą część akcji. I to albo ja miałem zaburzone zdolności perswazji, albo ona była zbyt uparta, by pozwolić mi wybrać coś bardziej wartościowego.

- Wiesz, że to się nie będzie niczym różnić? - spróbowałem trochę bez przekonania - Przecież zawsze powtarzasz, że oglądanie tego samego dwa razy jest nudne.

Seok przewróciła oczami - Po pierwsze, główna bohaterka nie jest byłą narzeczoną tego złego i na pewno nie pójdzie za nim od razu do tego lasu. A po drugie, nikt ci nie każe oglądać, więc po prostu się zamknij i jedz popcorn, póki jest.

Trochę bym się kłócił z tym 'nikt ci nie każe', ale od kiedy Seokkie zaczęła pracować w kawiarni u dziewczyny gościa ze swojego jedynego zdjęcia w salonie (który to okazał się być bardzo miłym, ale zdecydowanie nadopiekuńczym starszym bratem o imieniu Junmyeon), nie mieliśmy dla siebie tak dużo czasu. W tygodniu w zasadzie zostawały nam tylko wspólne wieczory, dlatego musiałem się cieszyć każdą chwilą spędzoną wspólnie z nią. Osobiście wolałbym spożytkować ten czas na jakąś pizzę i wino przy świecach albo zwykłe mizianie się na kanapie, ale no cóż. Nie mogłem narzekać.

Dziesięć minut po rozpoczęciu filmu główna bohaterka wbiegła radośnie do tytułowego mrocznego lasu i byłem już pewien, że zakończenie mnie nie zaskoczy. Moja uwaga przeniosła się automatycznie na najbardziej interesujący punkt w całym pokoju, jakim były wspaniałe nogi mojej dziewczyny. Uniosłem brwi, dopiero teraz zwróciwszy uwagę na jej długie, szare podkolanówki zakończone ślicznymi mordkami kotów. Uśmiechnąłem się do siebie, zsuwając delikatnie jedną z nich.

- Zostaw. - usłyszałem obok siebie, ale zignorowałem to - Zostaw, mówię! - powtórzyła Seok, naciągając z powrotem materiał na kolano i obrzucając mnie wściekłym spojrzeniem

- Przecież nie robię nic złego - zaprotestowałem, starając się wyglądać jak najbardziej niewinnie. Dziewczyna nie dała się zwieść, ale mimo to udało się uśpić jej czujność na tyle, by chwilę później wsunąć palce pod szary materiał.

- Zostaw! - krzyknęła, przyciągając do siebie nogi tak gwałtownie, że mało nie rozsypała całego popcornu

- Aż tak ci zimno? - zapytałem, unosząc z niedowierzaniem brwi

- Może... - odparła, ale jej niepewny ton i rumieniec na twarzy zdradził mi, że nie o to chodziło. Przyjrzałem się jej ze zmarszczonym czołem, po chwili czując, jak kąciki ust unoszą mi się do góry.

- Czekaj, czekaj... Czy ty nie ogoliłaś nóg? - prychnąłem z udawanym oburzeniem - To już ten etap, gdzie przestajesz się dla mnie starać? - przyłożyłem dłoń do piersi, udając wielce zranionego, po czym bez ostrzeżenia rzuciłem się na dziewczynę obok, atakując ją łaskotkami. Seok pisnęła z zaskoczeniem, wierzgając tak mocno, że oboje spadliśmy z kanapy. Wylądowaliśmy na ziemi razem z rozsypanym wszędzie popcornem i sypiącymi się z ust mojej dziewczyny przekleństwami. Trochę to trwało, ale udało mi się ją unieruchomić i zasypać pocałunkami. Ta najpierw oczywiście zwyzywała mnie od najgorszych i porządnie skopała wyjątkowo silnymi nogami, w końcu jednak uspokoiła się i odpowiedziała na słodkie pieszczoty. Pomyślałem wtedy, że wyglądała najpiękniej na świecie.


- Kocham cię, Seokkie.

Nawet nie wiem, kiedy te słowa opuściły moje usta, ale że były całkowicie prawdziwe, nie żałowałem ich.

A przynajmniej dopóki wesołe iskierki nie zniknęły z oczu Seok, a ona nie wyrwała się z mojego uścisku, zrzucając mnie z siebie gwałtownie.

- Późno już, powinieneś iść - powiedziała cicho, nawet na mnie nie patrząc

Podniosłem się z ziemi, zaskoczony jej zachowaniem - Co się stało? To dla ciebie za wcześnie? - zapytałem zmartwiony, dotykając lekko jej ramienia; dziewczyna odskoczyła jednak, jakby mój dotyk ją parzył.

- Przestań zadawać pytania, po prostu wyjdź - zażądała takim tonem, jakby zaraz miała się rozpłakać - Idź już, błagam cię - dodała, kiedy nie ruszyłem się z miejsca, nie mogąc zrozumieć, co się właśnie stało. Widząc jej zapłakane oczy, miałem ochotę jakoś ją pocieszyć, ale moja próba przytulenia jej spotkała się ze zmianą spojrzenia na to nieznoszące sprzeciwu. Nie zostało mi nic, jak zebrać swoje rzeczy i opuścić mieszkanie dziewczyny z wielkim mętlikiem w głowie.

🍷🍷🍷

Uzyskanie jakichkolwiek wyjaśnień okazało się wyjątkowo trudnym zadaniem. Seok postanowiła wrócić do zabawy w kotka i myszkę, unikając mnie i nie odbierając moich telefonów i wiadomości przez następny tydzień. Od Junmyeona dowiedziałem się tylko, że bardzo ją zraniłem i mam się trzymać z daleka (pod groźbą pobicia). Reszta naszych wspólnych znajomych także stanęła po jej stronie.

Na szczęście dziewczyna Myeona okazała mi trochę więcej serca, zdradzając w końcu, kiedy Seok kończy czwartkową zmianę. Czy też bardziej Min, bo równo pięć minut po dwunastej z kawiarni wyszedł szczupły chłopak. Miałem nadzieję, że zdążę do niego podejść, zanim mnie zauważy, ale się przeliczyłem.

- Poczekaj! - zawołałem za nim, kiedy zaczął się oddalać - Możemy porozmawiać?

Min podniósł głowę, kiedy zagrodziłem mu drogę, ale odwrócił wzrok prawie od razu.

- Junmyeon ma twoje rzeczy, powinien ci je przywieść do końca tygodnia - poinformował mnie cicho, po czym spróbował mnie wyminąć; nie pozwoliłem mu na to, łapiąc go za ramiona

- Możesz mi chociaż wyjaśnić, o co chodzi? - zapytałem, starając się nie brzmieć na aż tak bardzo zdesperowanego - Nie chcesz mnie widzieć, rozumiem, ale dlaczego?

Min przez dłuższą chwilę nie chciał na mnie spojrzeć, a kiedy już to zrobił, jego oczy były pełne łez.

- Nie domyśliłeś się jeszcze? - zapytał z żalem w głosie - Chodzi o to, co wtedy powiedziałeś.

Niby już to wiedziałem, ale potwierdzenie z jego strony sprawiło, że poczułem ukłucie w sercu.

- Przepraszam, jeżeli cię tym zaskoczyłem - zacząłem, starając się używać jak najłagodniejszego tonu - Myślałem, że po dwóch miesiącach-

- Powiedziałeś Seokkie - przerwał mi chłopak - Powiedziałeś... Wyznałeś miłość Seok.

Brzmiało to tak, jakby miało wszystko wyjaśniać, ale widocznie byłem za głupi, żeby zrozumieć.

- Nie bardzo-

- Wolisz ją, prawda? - Min podniósł na mnie zaszklone od łez oczy - Wolisz Seok. Wolisz, kiedy jestem kobietą.

Zmarszczyłem brwi, patrząc na niego z niezrozumieniem - Dlaczego tak sądzisz? - zapytałem

Chłopak odwrócił wzrok. Bolało mnie w sercu od samego patrzenia, jak usiłuje nie płakać.

- Bardziej się starasz, kiedy jestem kobietą - stwierdził - Przynosisz mi kwiaty. Zabierasz mnie do eleganckich restauracji - wymienił - A teraz nawet wyznajesz mi miłość.

Miałem ochotę puknąć go w czoło za robienie mi stracha.

- Serio? To są twoje argumenty? - westchnąłem ciężko - Po pierwsze, jako mężczyzna nie przyjmujesz ode mnie kwiatów, żeby sąsiedzi nie zaczęli gadać. Po drugie, nie mogę cię zabierać na miasto, jeżeli chcę cię potrzymać za rękę albo skomplementować, bo przecież ktoś może dziwnie na nas spojrzeć. A po trzecie... Spaliśmy ze sobą, Min. To nie jest wystarczający dowód?

Nie byłem pewien, co zobaczyłem w oczach chłopaka, ale chyba było to rozczarowanie.

- Seks i wyznanie miłości to nie to samo - zauważył cicho

Westchnąłem, chociaż musiałem przyznać, że miał całkowitą rację.

- Dobrze, pozwól mi w takim razie naprawić swój błąd - poprosiłem, nachylając się do niego, jak gdyby ktoś na tym praktycznie pustym placu mógł nas podsłuchać - Kocham cię, Min... Kocham cię, Minseok - dodałem, zdając sobie wreszcie sprawę, że o to mi od początku chodziło

- Lepiej? - zapytałem po chwili, prostując się z powrotem

Mówiąc szczerze, spodziewałem się łez szczęścia, rzucenia się w ramiona i może nawet cichego "ja ciebie też", ale...

- Nie! - po raz pierwszy od naszego poznania usłyszałem, jak Min podnosi głos w miejscu publicznym - Nie możesz tak mówić! Nie możesz... nie możesz kochać obu moich płci po równo!

- Niby dlaczego? - warknąłem, powoli zmęczony ciągłymi wymówkami - Bo co, bo nikt wcześniej nie potrafił?

Chłopak otworzył usta, ale zamknął je, spuszczając wzrok. Uznałem to za tak.

- Junmyeon bardzo mnie wspiera - usłyszałem po dłuższej chwili ciszy - Jest jedyną osobą z rodziny, która mnie nie odrzuciła. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc i jestem pewien, że zrobiłby dla mnie prawie wszystko, ale... Wiem, że woli mieć siostrę. - chłopak wziął głęboki oddech - Mój pierwszy facet traktował mnie jak dwie różne osoby i nie potrafił zrozumieć, że jako mężczyzna nie będę się nagle zmieniał w jego kumpla, z którym może oglądać mecze i chodzić do klubu ze striptizem. Drugi próbował mnie zmusić, żebym na stałe zmienił płeć, trzeci nie mógł na mnie patrzeć, kiedy miałem na sobie sukienkę, a czwarty zostawił bez słowa po tym, jak nie dałem mu się zmacać na środku centrum handlowego. - podniósł na mnie pełen zawodu wzrok - A teraz ty wyznajesz miłość mojej kobiecej wersji. - spuścił głowę, kiedy w jego oczach pojawiły się nowe łzy - Bo kochasz tylko ją, prawda?

W tamtym momencie miałem prawdziwą ochotę po prostu go tam zostawić i mieć spokój z tymi głupimi domysłami i tekstami wskazującymi na rozwijające się rozdwojenie jaźni. Najchętniej powiedziałbym, że cofam swoje słowa i że tak naprawdę nie kocham żadnej z jego wersji, płci czy jak to tam sobie nazywa, ale... Ale byłoby to kłamstwo, którego długo bym żałował.

- Twoje milczenie-

- Chcesz wiedzieć, jaka jest prawda? - przerwałem chłopakowi, zanim zdążył powiedzieć więcej głupot - Prawda jest taka, że nie zakochałem się ani w Seok, ani w Minie. Owszem, zwróciłem uwagę na Seokkie, kiedy tańczyła w barze, ale gdyby była tylko zwykłą kobietą, nic większego by z tego nie wyszło. Dopiero kiedy wyszedłeś z tej łazienki jako Min i później wyjaśniłeś mi wszystko... Po prostu wiedziałem, że musiałbym być idiotą, żeby chociaż nie spróbować. - westchnąłem ciężko - I stało się, pokochałem cię, Minseok. Kocham wszystko, co składa się na twoją osobę. Kocham, kiedy zakładasz krótkie sukienki, żeby odsłonić swoje cudne nogi. Kocham, kiedy wkładasz dresy i udajesz, że przypadkowo nic pod nimi nie masz, żeby zaciągnąć mnie do łóżka. Kocham, kiedy malujesz usta na krwistoczerwony, a potem dajesz się całować pod byle pretekstem. Kocham, kiedy ciągniesz mnie do ulubionej kawiarni, zamawiasz orzechowo-waniliowe cappuccino z syropem malinowym, kawałkami mlecznej czekolady i posypką z cukierków, a potem zamiast pić, przedstawiasz mi swoje teorie spiskowe na temat ludzi za oknem i nawet nie dajesz się potrzymać za rękę. Cholera, kocham nawet oglądanie dziesięciu części jakiegoś słabego horroru, nawet jeżeli wszystkie są oparte na tej samej fabule, a moja część popcornu magicznie znika, zanim zdążę się do niej dobrać! - przerwałem na chwilę, by uspokoić się i nie podnosić głosu - Nie przeszkadza mi to, że się zmieniasz. Wręcz przeciwnie, uwielbiam twoją niestałość w tej kwestii. I nie potrafię sobie wyobrazić, że miałbym kochać tylko Seokkie albo tylko Mina. Moje uczucia nie dotyczą połowy twojej osoby. Kocham cię całego... całą... w całości, do jasnej cholery! I nawet jeżeli w to wątpisz-

Mój przydługi monolog został zakończony przez parę słodkich usteczek, które zaatakowały moje wargi. Objąłem Minseoka w pasie i przyciągnąłem go bliżej, żeby nie przyszło mu do głowy odsunąć się po tym i uciec. Na szczęście mój wkurzający chłopak odzyskał wreszcie rozum i zamiast wymyślać kolejne wymówki, po prostu się do mnie przytulił.

- Nie wątpię w to - szepnął, a ja mogłem z ulgą przyznać, że wyczuwam w jego głosie szczerość

- To dobrze - stwierdziłem, udając pretensjonalny ton - Jeszcze chwila i skończyłyby mi się pomysły.

Minseok zachichotał i ja nie miałem innego wyjścia, jak samemu się uśmiechnąć. Dobrze było znów trzymać swoje szczęście w ramionach, wiedząc, że nie będzie już ode mbie uciekać.

- To jak? Pójdziesz ze mną wkręcić naszą znajomą kelnerkę?

Chłopak podniósł głowę z mojego ramienia, by móc na mnie spojrzeć - Co ta kobieta ci zrobiła, że tak bardzo jej nie lubisz?

Prychnąłem głośno.

- Pomyślmy - udałem, że muszę sobie przypomnieć - Przychodzę do jej kawiarni prawie codziennie, zamawiam drogie kawy i zostawiam jej zawsze napiwki, a ona patrzy na mnie, jakbym jej całą rodzinę wymordował. Nie, nie ma powodu, żeby jej nie lubić.

Minseok zaśmiał się i chociaż najpewniej rozśmieszyła go moja postawa, cieszyłem się, że to robi.

- Jest przekonana, że umawiasz się z dwoma różnymi osobami na raz - zauważył

- Wiesz, dzisiaj przez chwilę też tak sądziłem - przyznałem, za co dostałem pięścią w bok - Nie wmówisz mi, że gadanie o sobie jako 'on' albo 'ona' nie jest dziwne. - posłałem swojemu chłopakowi znaczące spojrzenie, które oczywiście zignorował - Ale spokojnie, teraz będzie łatwiej ją oszukać. No weź, nie kusi cię wmówienie jej, że żyjemy w szczęśliwym trójkącie?

W odpowiedzi dostałem jedno z tych spojrzeń, które mówi samo za siebie.

- Jesteś walnięty.

- Wiem. - uśmiechnąłem się szeroko - Ale takiego właśnie mnie kochasz.

- Owszem. Kocham.

~~~~~~~~~

Na wstępie od razu przepraszam za różnice w stylu na początku i końcu (zaczęłam to pisać miesiąc temu), tak samo jak wszelkie błędy, niedopowiedzenia itd. Zdaję sobie sprawę, że to ff nie jest najlepsze i jeżeli niektóre fragmenty wydają się wymęczone, to pewnie dlatego, że takie są, ale bardzo chciałam to napisać i tutaj dodać. Bardzo dziękuję, jeżeli ktoś dotrwał do końca 😘😘😘 *przesyła miłość*

Od razu przyznam się, że wzorowałam się na postaci Alex Fierro z książek wspaniałego R. Riordana *oddaje hołd* I że pragnę takiej osoby w moim życiu i niezdecydowanym serduszku 💔

Jak ktoś chce wiedzieć, czemu akurat Minseok:

Im dłużej patrzę, tym bardziej nie jestem pewna, czy to on, czy po prostu bardzo podobna osoba, ale pomysł zrodził się, jak byłam tego pewna, so... *wzrusza ramionami*

I na koniec małe ogłoszenia niekoniecznie parafialne:
1. Postaram się poprawić i oddać Walking Slowly jak najszybciej, ale nic nie obiecuję
2. Mam przemyślane jeszcze dwa shoty, ale są na tyle długie, że nie wiem, czy zdążę z nimi do końca wakacji, a w roku szkolnym chyba każdy wie jak jest
3. Miałam gdzieś ze trzy nominacje, ale jestem leniwą kluską i naprawdę mi się nie chce, za do przepraszam nominującyh
4. Jak ktoś tu jeszcze jest, to zrobię reklamę wspaniałemu Tian Di Krisa i zachęcę do posłuchania, bo to arcydzieło 🎧💕

To chyba na tyle... Trzymajcie się ciepło i kochajcie tęczę!
Wasza Kluseczka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top