Why me? | Xiubaek

pairing: Xiubaek (Xiumin x Baekhyun)
gatunek: fluff
typ: miniaturka
liczba słów: 741
perspektywa: Baekhyun
__________________________

Wzdycham lekko, przez co poruszasz się delikatnie. Dotąd leżysz na mojej odsłoniętej przez rozpiętą koszulę klatce piersiowej. Teraz jednak unosisz się i zawisasz nade mną, opierając się dłońmi o ziemię po obu stronach mojej głowy. Przechylasz głowę uroczym gestem, patrząc na mnie pytająco.

- Co się stało, Hyunnie? - pytasz w końcu

Ja jedynie wzdycham znowu, w milczeniu przypatrując się twojej idealnej twarzy. Cały jesteś idealny. Przystojny, umięśniony, silny, stanowczy. Twój głos brzmi pewnie, kiedy mówisz, a cera nie wygląda na chorobliwie białą. Jesteś moim całkowitym przeciwieństwem.

- Dlaczego ja? - pytam cicho, niepewnie

Na moje pytanie unosisz lekko jedną brew, po czym mrużysz oczy w rozbawieniu, przechylając głowę w drugą stronę.

- A dlaczego nie? - odpowiadasz zadziornie pytaniem na pytanie

Wzdycham jeszcze raz, odwracając wzrok.

- Ty... ty możesz mieć wszystko - oznajmiam jakby z lekką pretensją w głosie - Możesz być, kim chcesz. Czym chcesz. Możesz być... jastrzębiem. Albo węgorzem. A-a zaraz potem niedźwiedziem. Możesz użyć jego siły, żeby powalać drzewa. Jesteś... j-jesteś wszechpotężny.

Przez chwilę panuje cisza i moje policzki czerwienieją na myśl, że mogłem cię urazić. Po chwili jednak słyszę tuż nad sobą twój cudowny śmiech. Opierasz się na jednej ręce, by drugą chwycić mnie delikatnie za podbródek i zmusić do spojrzenia na ciebie. Patrzysz na mnie rozbawionym wzrokiem, kiedy na ten gest rumienię się jeszcze bardziej. Mam świadomość, że na mojej bladej jak ściana twarzy te zdradzieckie czerwone plamy są doskonale widoczne i przez to moje policzki stają się już całkiem gorące.

- Mogę - przyznajesz, uśmiechając się do mnie wesoło - Ale kochanie się z niedźwiedziem mogłoby być trudne, nawet dla mnie.

Wywracam oczami, na co reagujesz śmiechem. Doskonale wiesz, że nie o to mi chodzi.

- A dlaczego ty...? - udajesz, że się zastanawiasz - Nie wiem - stwierdzasz w końcu, za co dostajesz ode mnie pięścią po klacie. Uderzam z całej siły, ale na tobie nie robi to najmniejszego wrażenia. Obaj wiemy, że mam za mało siły, by zrobić ci jakąkolwiek krzywdę.

- Dlaczego ja? - ponawiam pytanie - Chodzi m-mi o to, że z kimś takim jak ty mógłbyś przeżyć z-znacznie więcej. Moglibyście lecieć razem na najwyższe klify, zwiedzić n-najgłębsze otchłanie oceanu albo kochać się w samym sercu wielkiej puszczy. Mógłbyś być w-wolny. Podróżować. Zwiedzić cały świat.

- Kochać się w puszczy, mówisz? - pytasz, uśmiechając się znacząco, za co obrzucam cię karcącym spojrzeniem - Jeżeli naprawdę chcesz wiedzieć, to... To chyba przez to, że jesteś taki chorowity.

Twoje słowa mnie zaskakują, a ty uśmiechasz się na ten widok.

- Właśnie tak, Hyunnie - mówisz wesoło, ale od razu poważniejesz - Jesteś taki delikatny. Taki kruchy. Myśl, że mogę cię stracić... - w twoich oczach pojawia się niebezpieczny błysk, który jednak szybko znika - Martwienie się o ciebie sprawia, że czuję się bardziej... ludzko - przekrzywiasz delikatnie głowę, zastanawiając się głęboko nad swoimi słowami - Tak dużo czasu spędzam w postaci zwierzęcej, że czasem zapominam o uczuciach. Ale im dłużej cię nie widzę, tym częściej o tobie myślę. Martwię się, że cię stracę. To mi przypomina, że nie jestem zwykłym niedźwiedziem, lwem, krukiem czy jaką tam inną postać akurat przybieram. Że jestem kimś więcej.

Przerywasz na chwilę, by poprzyglądać się mojej całkiem czerwonej twarzy.

- Prawdę mówiąc, myślałem o tym - kontynuujesz - O tym, czy nie byłoby lepiej, gdybym był z kimś z mojej rasy - wzdychasz lekko, utkwiwszy spojrzenie gdzieś w dali - Masz rację, mógłbym z kimś takim polecieć gdzieś daleko stąd. Mógłbym zamieszkać na biegunie jako niedźwiedź polarny. Mógłbym ścigać się z nim jako łosoś w czasie tarła. Mógłbym kochać się z nim sercu puszczy. Ale... nie chcę. Nie chcę nikogo z mojej rasy - stwierdzasz w końcu, spoglądając prosto w moje oczy, przez co wstrzymuję już i tak płytki oddech - Chcę ciebie - szepczesz - Tylko ciebie.

Głaszczesz mnie po policzku, a ja usiłuję pamiętać o oddychaniu. Nie mogę się nadziwić, że chociaż wydajesz się całkowicie poważny i tak też mówisz, w twoich oczach tańczą iskierki rozbawienia.

- Jesteś piękny - szepczesz, jeszcze bardziej mnie zawstydzając - Najpiękniejszy - tym razem mruczysz seksownie, a ja próbuję powstrzymać cichy jęk - Nie zamierzam cię stracić.

Twoje słowa wydają mi się równie piękne, co ty sam i przez chwilę zamyślam się nad nimi. Ty jednak przypominasz mi szybko o swojej obecności, zmniejszając odległość między naszymi twarzami.

- To jak? - pytasz, znów używając swojego zaczepnego tonu - Masz jeszcze jakieś pytania, czy mogę się już z tobą kochać?

Delikatnie kręcę głową, zanim nasze usta się spotykają.

~~~~~

Ta miniaturka może się wydawać częścią czegoś większego i szczerze powiedziawszy, jest dla mnie takim trochę szkicem relacji bohaterów do większej całości 🤔 Nie wiem, czy i kiedy miałabym pisać coś dłuższego z tym, bo po zakończeniu NZM (do którego jeszcze dłuuuuuga droga) mam już zaplanowany jeden ficzek, ale może kiedyś...

Miłej nocy!
Wasza Kluseczka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top