I'm leaving | Sechen
pairing: Sechen (Sehun x Chen)
gatunek: angst
typ: miniaturka
liczba słów: 540
perspektywa: Sehun
__________________________
To już dziś.
Spoglądam przez uchylone drzwi na szczupłego chłopaka siedzącego przed lustrem. Z tej perspektywy mam idealny widok na jego mlecznobiałe nogi, zakryte jedynie częściowo przez naciągnięty na uda sweter. Zagryzam wargę, wyobrażając sobie, jak cudowna jest w dotyku jego skóra... po chwili jednak odwracam wzrok. Zaciskam z frustracją pięści.
To już dziś.
To dzień, w którym wyrwę się spod jego uroku. Odejdę i wreszcie będę wolny. Wreszcie zacznę żyć.
Biorę głęboki oddech i wchodzę do pokoju. Staję tak, by nie odbijać się w lustrze. Chcę, by patrzył mi w oczy, kiedy mu powiem.
- Jongdae - odzywam się
- Jestem zajęty, Hunnie - odpowiada, sięgając po puder
- Odchodzę.
Patrzę, jak dłoń z pędzlem zastyga mu tuż przy policzku. On mnie nie widzi, ale ja mam doskonały widok na odbicie jego wypełnionych emocjami oczu.
Zaskoczenie.
Gniew.
Przerażenie.
Smutek.
W końcu chłopak spuszcza wzrok, by po chwili odwrócić się i spojrzeć na mnie tak, jak zawsze - pusto. Jego ciemne oczy są głębokie jak dwie studnie i nie wyrażają nic.
Z trudem powstrzymuję odruch przełknięcia śliny.
- Hunnie...
- Nie zmienisz mojej decyzji.
Wzdryga się lekko, rozwierając z zaskoczeniem delikatne wargi. To w zasadzie pierwszy raz, kiedy mu przerywam.
Po chwili w jego spojrzeniu widać zrozumienie. Znów odwraca wzrok, patrzy teraz na swoje kosmetyki.
- Zostajesz na noc?
To pytanie, ale potrafię już wyczuć w nim władczy ton. Potrafię już też nie zgadzać się na wszystko.
- Jeśli chcesz - odpowiadam obojętnie
Znów go zaskakuję - zerka na mnie spod wachlarza rzęs, delikatnie marszcząc brwi. Zaraz też odwraca się do mnie całkowicie i delikatnie kiwa głową. Wygląda tak krucho i delikatnie w rozciągniętej niebieskiej bluzie, bez spodni i boso, jedynie z delikatnym makijażem na twarzy. Jego blada cera upodabnia go do porcelanowej lalki, jest jednak od niej znacznie piękniejszy. Właśnie w tę pułapkę piękna dałem się złapać tak wiele miesięcy temu.
Dziś w nocy bardzo się stara. Czuć to w jego czułych pocałunkach. W każdym tęsknym muśnięciu wargami, tak różnym od zwyczajowych zachłannych ugryzień i pociągnięć języka. Jego jęki są głośniejsze, przeciągłe, kuszące, westchnienia częstsze, kierowane wprost do mojego ucha. Jest potulny, uległy, oddaje mi się w całości. Nie wyrywa się już z mojego uścisku. Mogę go dotykać, gdzie tylko chcę.
Być może to najlepszy stosunek w moim życiu. Być może. Nawet jeśli, on nigdy tego ode mnie nie usłyszy.
Jest jeszcze ciemno, słońce ma wstać za co najmniej dwie godziny. Ubieram się i niespiesznie zbieram swoje rzeczy do torby. Kątem oka widzę jego cudowne ciało, kusząco rozłożone na pogniecionej pościeli. Czuję na sobie jego palący wzrok, ale nie zwracam na niego uwagi. Udowadniam mu właśnie, że nie jestem już pod jego kontrolą.
- Jednak odchodzisz.
Trudno powiedzieć, czy to pytanie, ale odpowiadam.
- Tak.
Jego świdrujący wzrok wypala dziurę w moich plecach, ale nie przejmuję się tym. Pakuję ostatnie rzeczy i zarzucam torbę na ramię.
- Żegnaj - nie patrzę na niego, wypowiadając to słowo
- Czekaj - woła za mną
Zatrzymuję się w progu sypialni, chociaż wiem, że już nie zmienię zdania. Obaj to wiemy.
- Miej dobre życie - brzmią jego ostatnie słowa
Nie odwracam się. Jego głos przepełniony jest smutkiem, na który nigdy więcej się nie nabiorę. Przestępuję próg pokoju i opuszczam jego mieszkanie już na zawsze.
To już dziś. Dziś wyrwałem się spod władzy szatana w skórze anioła. Przeżyłem koszmar, ale teraz już się obudziłem i zamierzam żyć dalej, lepiej. Świat czeka na mnie.
Wiem jednak, że minie wiele dni, zanim poczuję się prawdziwie wolny.
~~~~
Yo! Witam w małym moim zbiorze krótkich opowiadań z Exo. Na razie mam napisach 5, będę je wrzucać w kolejne poniedziałki, następne pokażą się, jak coś mi przyjdzie do głowy. Mam nadzieję, że się będzie podobało!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top