✹ capítulo quince ✹

Jeśli będzie dużo komentarzy to obiecuję, że w następnych dwóch/trzech rozdziałach będzie działo się znacznie więcej niż w tym!!!!

Dedykacja dla @strangergirl99 :))))))

Love ❤️




Dziewczyna po samą szyję okryta swoim różowym, puchowym kocem, leżała na salonowej kanapie i usilnie próbowała się skupić na filmie obecnie lecącym na plazmie znajdującej się na przeciwko. Nie było to jednak zbyt łatwe, przez ręce chłopaka, które delikatnie masowały jej podudzia, znajdujące się na jego nogach. Jej myśli skupiały się wokół jego dotyku, jak i widoku jego profilu. Siedział on przodem do telewizora, uważnie śledząc losy bohaterów, które rozgrywały się na ekranie i niby mimochodem gładził jej skórę okrytą czarnymi spodniami.

Akurat padło na pierwszą część "Szybkich i Wściekłych", która była jego wyborem. Po maratonie z Bridget Jones, zawzięcie kłócił się o coś, co jeszcze bardziej nie zlasuje jego mózgu, na co nastolatka jedynie mogła przystać, ponieważ on bez zająknięcia zgodził się na wybraną przez nią komedię romantyczną.

Jej myśli krążyły również wokół tego, co działo się na tej samej kanapie dwa dni temu, przez co jeszcze trudniej było jej się skupić na filmie. Jej twarz nabrała koloru czerwonego koloru, a oddech mimowolnie przyspieszył, gdy przypomniała sobie jego wargi na swoich, jego dłonie na jej ciele, czy gorące spojrzenie skanujące jej ciało. Mocno zacisnęła wargi w obawie, że Włoch mógłby usłyszeć jej płytki oddech i jeszcze bardziej nakryła się kocem, aby całkowicie nie spalić się ze wstydu. Choć uparcie walczyła z tymi myślami, po prostu nie potrafiła wyrzucić ich ze swojej głowy.

Gdy na ekranie rozgrywała się kolejna ciekawa akcja, a Ruggero jeszcze bardziej skupił na nim całą swoją uwagę, po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk powiadomienia z jego telefonu informujący o nowej wiadomości, a zaraz po chwili ten sam dźwięk wydała jej komórka znajdująca się na stoliku kawowym tuż obok niej.

Pasquarelli głośno jęknął i nie zatrzymując filmu, lekko uniósł swoje biodra, jedną ręką pilnując, aby jej nogi z nich nie spadły, sięgnął po telefon znajdujący się w kieszeni spodni. Sprawnie go odblokował i wszedł w powiadomienie, po czym delikatnie zmarszczył brwi czytając otrzymaną wiadomość.

Nastolatka jakoś nie przywiązywała większej wagi do swojej komórki, a wolała się skupić na poczynaniach chłopaka i oczarowna dokładnie obserwować jego ruchy.

— Maxi zaprosił mnie na swoją imprezę urodzinową w ten piątek — mruknął pod nosem, szybko coś wystukując w odpowiedzi.

I mimo, że tego nie chciała, czuła jak ciepło rozlewa się po jej sercu i ciele z powodu tego, że poinformował ją o treści otrzymanej wiadomości. Wcale nie musiał, a jednak to zrobił co miło połechtało jej ego.

— Pójdziesz? — spytała cicho, po czym lekko odkalsznęła chcąc pozbyć się chrypki w głosie.

— A mam inne wyjście? — Przeniósł na nią swoje spojrzenie i lekko uniósł brew. — To mój przyjaciel. Poza tym to ostatnia szansa na imprezę i spotkanie wszystkich przed powrotem na trasę.

— Um, no tak — sapnęła i szybko odwróciła wzrok, czując że jeśli dalej będzie utrzymywać ten kontakt, to stracie resztki trzeźwego myślenia.

— Nie jest Ci gorąco pod tym kocem? Jesteś strasznie czerwona — powiedział lekko rozbawiony i pociągnął za rąbek materiału, tym samym ściągając go na wysokość brzucha dziewczyny.

— Może trochę — jęknęła zażenowana czując, jak robi się jeszcze bardziej czerwona.

— Chcesz pójść ze mną na tę imprezę? — spytał jak gdyby nigdy nic po chwili ciszy, niewzruszony wypowiedzianymi słowami.

— Co? — Słowo z jej ust padło automatycznie, a ona sama zastygła w bezruchu, nie wiedząc, co powinna ze sobą zrobić.

Patrzyła na niego niezrozumiałym spojrzeniem czekając, aż za chwilę wybuchnie śmiechem, nabijając się z jej naiwności i tego, że w ogóle uwierzyła w to, że to możliwe. Jednak mijały minuty, a nic takiego się nie działo. On jedynie siedział i patrzył na nią wyczekująco coraz bardziej się niecierpliwiąc.

— Cóż... — odchrząknęła głośno, po czym poprawiła się na kanapie, unosząc się do góry i tym samym zdejmując nogi z jego ud.

Szatyn jednak na to nie pozwolił mocno chwytając jej kostki i pozostawiając je w tym samym miejscu.

— Nie uciekaj, tylko odpowiedz — szepnął i nieznacznie przesunął się w jej stronę, nie odwracając spojrzenia od jej twarzy.

— Nie powinieneś iść tam z Cande? — spytała niepewnie i zaczęła bawić się rękawem swojego białego swetra tylko po to by zająć czymś drżące palce.

— Chciałbym tam pójść z Tobą, Karol.

— To nieodpowiednie — odpowiedziała pewnie, lecz nie mając odwagi unieść wzroku na jego twarz.

— Dlaczego? — zapytał i zmarszczył swoje brwi, przy tym przerzucając rękę przez oparcie kanapy i tym samym nachylając się w jej stronę.

— Tam zapewne będzie więcej waszych znajomych, będzie to miejsce publiczne, a przede wszystkim to ze swoją dziewczyną powinieneś tam iść — odpowiedziała na jednym wdechu, stresując się tym niemiłosiernie, po czym całkowicie wstrzymała oddech.

Po dość długiej chwili, gdy nie uzyskała żadnej odpowiedzi, odważyła się na niego spojrzeć i dostrzegła, że nie patrzy on już na nią, a na jakiś nieokreślony punkt i intensywnie nad czymś myśli.

Korzystając z tego, lekko się wygięła i sięgnęła po swojego różowego Iphone'a. Szybko się wyprostowała i go odblokowała, od razu wchodząc w powiadomienie z Twittera.






1 nowe powiadomienie od Twitter.

6 nowych wiadomości.



DM z użytkownikiem @agusbernasconi07:

@agusbernasconi07: Cześć, Karol!

@agusbernasconi07: Jak życie mija?

@agusbernasconi07: Mam nadzieję, że przyjemnie... 😏

@agusbernasconi07: Ale ja nie w tej sprawie

@agusbernasconi07: Maxi urządza w ten piątek imprezę urodzinową w klubie

@agusbernasconi07: I tak się zastanawiałem, czy nie chciałabyś się trochę zabawić i pośmiać (wiadomo kogo mam na myśli) ;) i wybrać się tam ze mną?

Wyświetlono





— Agus zaprosił mnie na tę imprezę — rzuciła bez zastanowienia i szybko uniosła głowę, uważnie obserwując jego reakcję.

Widziała jak momentalnie spiął swoje mięśnie i ekspresowo przeniósł na nią swoje twarde spojrzenie.

— Pójdziesz? — spytał, usilnie udając obojętność, jednak i on i ona wiedzieli, że marnie mu to wychodzi.

— Myślę, że tak. Masz coś przeciwko? — Ledwo udawało jej się ukryć rozbawienie spowodowane jego reakcją, która była do przewidzenia.

Roześmianym wzrokiem, uważnie skanowała jego twarz oraz zaciśniętą szczękę i doszła do wniosku, że Agus miał rację i to może być naprawdę dobra zabawa.

— A powinienem mieć? — zapytał podejrzliwie i dłonią chwycił jej obie kostki, za które mocno pociągnął tym samym sprawiając, że powróciła ona do pozycji leżącej, a jej wargi opuścił głośny pisk, a następnie śmiech.

— Wydaje mi się Pasquarelli, że nawet nie masz prawa mieć — sapnęła pewnie, próbując zebrać wszystkie kosmyki włosów z twarzy, które na niej zagościły podczas tego gwałtownego ruchu.

— Tak myślisz, Sevilla? — prychnął nieco poirytowany i ponownie pociągnął ją bliżej siebie, tym razem sprawiając, że jej pośladki obiły się o jego udo.

— Ugh, możesz przestać?! — krzyknęła wściekła, gdy na powrót jej włosy roztrzepały się i naelektryzowały od tarcia.

— Dlaczego? — rzucił rozbawiony jej wściekłością, ponieważ była przy tym taka zabawna i urocza.

— Film ci się kończy — burknęła zła na jego dziecinne zagrywki, po czym założyła ręce na klatce piersiowej i odwróciła głowę w stronę telewizora.

— Wydaje mi się, że teraz mam ciekawsze rzeczy do roboty — powiedział od niechcenia i mimochodem zaczął przesuwać swoją dłoń w górę jej nogi.

Powoli sunął po jej wnętrzu przez łydkę, kolano i początek uda, z chytrym uśmiechem i zadowoleniem obserwując jej reakcje.

Jak na samym początku wszystkie jej mięśnie się spięły, a ona sama zastygła w bezruchu, zdziwiona jego gestem. Jak następnie, z każdym przejechanym milimetrem po jej ciele, jej oddech stawał się coraz płytszy i jednocześnie głośniejszy. Jak jej oczy znacznie się powiększyły i jak walczyła ze sobą, aby nie odwrócić głowy w jego stronę. Jak mocno zacikała wargi, jak przełykała ślinę.

Obserwował to i napawał się tym widokiem. Jej oddanej jemu. Zdanej tylko na jego poczynania. Reagującej na każde jego muśnięcie. I było to dla niego tak podniecające, że ledwo hamował siebie samego.

Karol czuła, jak jego dłoń z każdą sekundą znajdowała się coraz wyżej. Jak jej serce zaczyna bić coraz szybciej, krew niemalże się gotuje, a jej samej szumi w uszach. Jego palce znajdowały się już naprawdę wysoko, a ona nie potrafiła wykonać żadnego ruchu. Choć usilnie pragnęła i próbowała zacisnąć nogi, nie potrafiła. Coś lub ktoś po prostu chciał, żeby to się działo.

— Co-co robisz? — szepnęła rozgrzana i wreszcie gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę, gdy poczuła, jak przejeżdża z wnętrza jej uda, na jego tył, tym samym lekko unosząc jej nogę i zginając ją w kolanie.

— Zajmuję się czymś ciekawszym — mruknął niewzruszony, ciągle z tym samym, chytrym uśmiechem, po czym sprawnie przejechał dłonią po jej pośladku, przechodząc dotykiem na przód jej ciała, powodując tym ruchem jej głośny pisk, którego nie była w stanie zatamować.

Nieświadomie luźno opuściła swoje ręce i nieznacznie uniosła biodra, sama nie wiedząc, co nią dokładnie kierowało w tym momencie.

Ruggero, widząc to, uśmiechnął się jeszcze szerzej i nie mogąc doczekać się skosztowania jej rozchylonych warg, odsunął się lekko, po czym przerzucił jej nogę na drugą stronę jego ciała, tym samym sprawiając, że znajdował się pomiędzy nimi. Nie czekając długo, zmienił swoją pozycję i teraz klęczał na jednym kolanie, dłońmi opierając się koło jej głowy i zwisał nad jej ciałem, stabilizując się stopą, która została na ziemi.

Pomieszczenie wypełniał tylko jej głośny i ciężki oddech, którego nie była w stanie unormować przez panującą sytuację.

— Co te-teraz? — jęknęła cicho z przerwą na wdech, sama nie będąc w stanie wykonać żadnego ruchu.

Co dziwne, nie odwróciła swojego wzroku, a dzielnie patrzyła wprost w jego tęczówki. Jej jedna noga dalej była lekko ugięta, a ręce luźno leżały wzdłuż ciała.

— Teraz? — spytał szeptem, jedną z dłoni zgarniając kosmyk włosów z jej czoła. — Teraz, to mam zamiar cię pocałować, Cnotko.

— To zrób to, Piękny — szepnęła niepewnie, po czym mocno zagryzła wargi w obawie, że może jednak za bardzo wyrwała się do przodu.

— Wedle życzenia, moja Pani.

I już nie czekając na żadną jej odpowiedź, ugiął swoje łokcie i złączył ich usta w pocałunku, który w tej atmosferze i napięciu, które się między nimi wytworzyło, był niezwykle wyczekiwany.

Przekręcił głowę w bok, mając tym samym lepszy dostęp do jej warg i jeszcze mocniej zaczął na nie napierać poruszając nimi w powolny, bardzo namiętny sposób. Próbował nakierować szatynkę na odpowiednie tempo, ponieważ był to pierwszy raz, gdy całowali się oni w taki sposób.

Karol z jego pomocą, próbowała wbić się idealnie, pragnąc dać mu tyle przyjemności ile on jest w stanie jej zaoferować. Próbowała współgrać z jego ustami, co z każdym muśnięciem wychodziło jej coraz lepiej. Uniosła swoje ręce, aby móc zatrzymać je na jego barkach, które bez oporu mogłaby ściskać i kontrolować ich drżenie. Jednak, gdy chciała pociągnąć je do góry, jedna z jej dłoni, niechcący i niezgrabnie dotknęła wybrzuszenia w jego spodniach, co sprawiło, że oboje cicho jęknęli, a ich pocałunek całkowicie wypadł z rytmu.

Nastolatka poczuła, jak jej twarz zaczyna płąnąć żywym rumieńcem. Zaprzestała wszystkich swoich działań i przekręciła głowę w bok, przerywając ich zbliżenie. Widziała jak zaciska on mocno swoje powieki i usilnie próbuje powstrzymać kolejny jęk. Sama natomiast ekspresowo ukryła twarz w dłoniach pragnąc zapaść się pod ziemię i nigdy nie musieć już na niego patrzeć.

— Przepraszaaaam — jęknęła zażenowana i nieco przytłoczona tym wszystkim.

— Hej, Karol — szepnął delikatnym i niesamowicie aksamintym głosem, sprawiając, że dziewczyna poczuła dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa, jednak nie zabrała swoich dłoni.

Włoch widząc to, pokręcił niedowierzająco głową z lekkim uśmiechem i w rękę chwycił oba jej nadgarstki, które natychmiastowo uniósł nad jej głowę.

— Nic się nie stało, wiesz? — powiedział spokojnie, mając ton jakby tłumaczył coś pięcioletniemu dziecku. — Nie masz za co przepraszać, bo mi się to podobało i mogłabyś w sumie powtórzyć. — Uśmiechnął się perfidnie i z rozbawieniem oglądał, jak staje się coraz bardziej czerwona, jednak nie odwraca swojego wzroku.

— Mó-mówisz? — spytała nieśmiało, mocno przy tym przygryzając dolną wargę, choć raz nie chcąc, żeby to on był górą.

Szatyn słysząc jej słowa uśmiechnął się pobłażliwie, będąc pewnym tego, że jej nieśmiałość nie pozwoli jej wykonać żadnego ruchu w tę stronę, po czym kiwnął głową na tak.

Karol widząc jego minę, nabrała nieopisanej pewności siebie i szybko wyrwała swoją dłoń z jego uścisku i w bardzo powolnym tempie, ciągle patrząc w jego tęczówki, zaczęła sunąć nią po jego ciele w dół.

W tym momencie sekundy mijały dla nich jak godziny. Napięcie rosło z każdym przejechanym przez nią centymetr, a on zaczynał czuć się coraz mniej pewnie w tym wszystkim. Czując jej dłoń na swoim podbrzuszu już nie był pewien tego, czy w ogóle to wszystko wytrzyma.

Dźwięk jego telefonu sprawił jednak, że szatynka mocno się wzdrygnęła i całkowicie wypadła z rytmu i atmosfery jaka się wytworzyła. Szybko zabrała swoją dłoń i przeniosła ją na twarz, gdzie zakryła usta, tym samym tłumiąc jęk, który je opuścił i mocno zacisnęła powieki.

On natomiast zrezygnowany delikatnie opadł na jej ciało i ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi, po czym również głośno jęknął zrezygnowany.

— Wydaje mi się, że powinieneś odebrać — powiedziała szeptem próbując usilnie uspokoić swój oddech, gdy po chwili ciszy, komórka ponownie się odezwała

— Muszę? — mruknął, nie zmieniając swojej pozycji nawet o milimetr, starając się ostudzić swoje ciało i emocje.

— Może to być coś ważnego, Ruggero — sapnęła poirytowana jego zachowaniem, po czym ułożyła dłonie na jego barkach i niechętnie odepchnęła go od swojego ciała, na co on ponownie głośno jęknął.

Powrócił do pozycji siedzącej, pozostawiając dziewczynę, które owiał chłód spodowany brakiem jego bliskości i poprawił swoje spodnie, po czym sięgnął telefon, który uprzednio odłożył na stolik. Widząc kto dzwoni, mruknął jakieś przekleństwo pod nosem, po czym szybko przeciągnął palcem po ekranie.

— Słucham — powiedział rzeczowo i opadł na oparcie kanapy, wolną dłonią przecierając twarz. — Już jesteś? Ja też niedługo będę.

Po ostatnim słowie, nie ciągnąc dłużej rozmowy, od razu się rozłączył i głośno westchnął.

— Muszę iść. — Spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem i ponownie przeskanował jej ciało, chcąc zapamiętać jej taki widok jak najdłużej.

— Cande? — mruknęła niemrawo, usilnie unikając jego spojrzenia i również podniosła się do pozycji siedzącej.

Nie musiała czekać na odpowiedź, bo dobrze wiedziała kto dzwonił, jednak nie była w stanie wyjaśnić uczucia, które zagościło w jej wnętrzu, ściskając jej narządy i powodując ból.

— Napiszę niedługo, Słońce — powiedział cicho, w tym samym czasie wstając z kanapy.

Nachylił się jeszcze nad jej ciałem i złożył na jej czole czuły pocałunek.

— Nawet nie wiesz, jakbym chciał zostać, żebyś dokończyła, to co zaczęłaś. — Uśmiechnął się chytrze i chwycił w między palce jej brodę i unosząc ją do góry, tak aby ich spojrzenia się spotkały. — Następnym razem nikt nam nie przerwie, obiecuję — szepnął wprost w jej wargi, które następnie delikatnie musnął.

— Trzymam cię za słowo — mruknęła niewinnie i uśmiechnęła się nieśmiało, powodując jego cichy śmiech.

— No proszę, proszę. — Rozbawiony pokręcił głową, dalej nie ruszając się z miejsca i nie chcąc rozstawać się z jej widokiem.

— Do zobaczenia? — Bardziej spytała niż stwierdziła i wygodniej rozłożyła się na kanapie, siadając po turecku.

— Do zobaczenia, Śliczna. — Po tych słowach posłał jej ostatni uśmiech i ruszył do wyjścia, a po chwili echem po domu rozniósł się dźwięk zastrzaskiwanych drzwi.

Po tym, szatynka niewiele myśląc od razu rzuciła się po telefon i szybko go odblokowała, odpalając na powrót aplikację Twittera.








DM z użytkownikiem @agusbernasconi07:

@prudelovesruggerito: Myślę, że to naprawdę dobry pomysł, a zabawa będzie przednia ;)!!

@prudelovesruggerito: Jesteś genialny, Agus hahaha

@agusbernasconi07: Ja wiem, bella

@agusbernasconi07: Nie musisz dziękować ;*

Dostarczono


Jak wrażenia?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top