✹ capítulo diez ✹
Będą komentarze, szybko będzie rozdział...
Mam nadzieję, że ta część Was usatysfakcjonuje ❤️
Love
✹
1 nowe powiadomienie od Twitter.
@agusbernasconi07 opublikował/a nowy post ze zdjęciem.
@agusbernasconi07: ZGADNIJCIE, KTO WRÓCIŁ?! TAK JEST!
Król powrócił i ponownie rozpoczyna swoje rządy! 😂👌🙈 @ruggeropasquarelli
{Udawajmy, że nie ma tam tego napisu}
@ruggeropasquarelli: Już nie rób ze mnie niewiadomo kogo 😂 @agusbernasconi07
@ruggeropasquarelli: Zdecydowanie tęskniłem bracie... @agusbernasconi07
@ruggeropasquarelli: Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i pomogłeś mi zrozumieć, co się dzieje. Wyjaśniłeś nasze decyzje i powiedziałeś, co mamy robić @agusbernasconi07
@ruggeropasquarelli: Taki przyjaciel to skarb! Kocham Cię @agusbernasconi07
@prudelovesruggerito: Co @agusbernasconi07
DM z użytkownikiem @agusbernasconi07:
@prudelovesruggerito: Agus
@prudelovesruggerito: Możesz mi wyjaśnić co się dzieje?
@prudelovesruggerito: Pogodziliście się?
@prudelovesruggerito: Jeśli tak, to bardzo się cieszę i jestem szczęśliwa, że moja osoba nie była w stanie zniszczyć Waszej długiej i pięknej przyjaźni
Dostarczono
Szatynka siedziała przy kuchennej wyspie i leniwie przeżuwała kolejną porcję płatków śniadaniowych, które obecnie jadła na kolacje. Jej wzrok utkwiony był w nieokreślonym punkcie na ścianie na przeciwko. Niecierpliwie czekała na wiadomość od swojego znajomego, który jednak nie kwapił się do tego, aby jej odpowiedzieć, co ją niemiłosiernie irytowało.
Kolejny już dzień spędziła siedząc w domu i nie robiąc tak naprawdę nic pożytecznego. Nie miała na to siły, ochoty, ani też żadnego pomysłu. Wolała non stop przeglądać swoje social media i już z przyzwyczajenia stalkując młodego Włocha. Nic nie mogła na to poradzić. Korzystała z tego, że ojciec spędzał całe dnie, do późnych godzin w swojej pracy, a jej brat większość czasu spędzał ze swoją dziewczyną, dzięki czemu miała święty spokój i ciszę, aby móc użalać się nad swoim losem.
Przez ten fakt zbytnio nie przejmowała się swoim wyglądem, dlatego kolejny już dzień przechodziła w krótkich luźnych spodenkach i koszulce na cienkich ramiączkach, które robiły za jej piżamę. Jedynie zarzucała na swoje ramiona ciepłą, rozsuwaną bluzę, gdy musiała opuścić swoje niezwykle cieplutkie łóżko, aby nie zamarznąć.
Z satysfakcją odebrała niedawno wiadomość od swojego ojca, w której poinformował, że dziś wróci znacznie później przez niespodziewane wyjście, na które musi się udać. Nie to, że cieszyła się z powodu zapracowania rodzica. Po prostu w stanie melancholii, w której właśnie była, lubiła przebywać sama ze sobą, przez co praca ojca w tym momencie była dla niej zbawieniem.
Gdy już miała brać kolejną porcję czekoladowych kulek do buzi, do jej uszu dotarł głośny dźwięk dzwonka do drzwi, który rozniósł się po domu. Zdziwiona spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą, co wydawało się jej jeszcze dziwniejsze. Nie spodziewała się żadnych gości, a przez porę, od razu wykluczała listonosza bądź kuriera.
Niechętnie zsunęła się z wysokiego krzesła, w rękaw bluzy wytarła buzię i szurając stopami po ziemi, ruszyła prosto do drzwi, chcąc jak najszybciej załatwić sprawę, jakakolwiek by nie była i spokojnie powrócić do kontemplowania życia.
Niewiele myśląc po prostu chwyciła za klamkę i pociągnęła ją do siebie. Niemal natychmiast pożałowała tego czynu i że postanowiła jednak nie ignorować gościa. W jednej sekundzie zastygła bez ruchu z lekko rozchylonymi wargami, zaskoczona wpatrując się w postać osoby stojącej w progu.
— Witaj, Karol — powiedział niepewnie, jednak z uśmiechem szatyn, którego lekko rozbawiła jej reakcja.
Automatycznie przejechał wzrokiem po jej ciele dokładnie skanując jego każdy milimetr i ponownie powrócił do jej twarzy, patrząc na nią z lekką nadzieją.
Szatynka uświadamiając sobie to, co sie właśnie stało, nie dając szans sobie, ani jemu, z hukiem zamknęła na powrót drzwi, o które natychmiast się oparła głośno wypuszczając powietrze. Czuła, jak jej ciało drży z emocji, jakie właśnie się w niej wzbudziły.
Nie tego się spodziewała, na pewno nie teraz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top