xRozdział2x
-Stara, co tak długo? Już myślałam, że o mnie zapomniałaś – wita mnie w progu rudowłosa, a ja wzdycham głośno, odgarniając sprzed oczu pasma włosów.
-O tobie się nie da zapomnieć, Jasmine – mruczę, siadając na krześle tuż obok niej.
-Opowiadaj, jak tam pierwszy dzień w ostatniej klasie licealnej? - uśmiecha się szeroko, upijając duży łyk gorącej czekolady, sporządzonej przez moją mamę.
-W porządku – mówię, wzruszając ramionami, by uniknąć krępujących pytań.
-A jak chłopcy? Są przystojni jacyś? - ciągnie temat, a ja wywracam jedynie oczami, podchodząc do lodówki.
-Chłopcy jak chłopcy. Powiedz lepiej, jak tobie minął dzień. - Uśmiecham się sztucznie, wyciągając sok i otwierając szafkę w poszukiwaniu szklanek.
-Genialnie! Pomijając fakt, że na moim roku jest straszna suka, najgorszy typ. Jest też wielu przystojniaków, jeden nazywa się Christian. Mówię ci, nigdy jeszcze... - zaczyna swój monolog, a ja się wyłączam i jedynie kiwam głową, by nie okazywać jej zupełnego braku zainteresowania.
Ciekawe, kim dokładnie była ta dziewczyna... Muszę się czegoś więcej o niej dowiedzieć. Może ten pamiętnik to jakiś dowód? Może uda mi się rozwikłać tę zagadkę, tak jak na filmach?
Wyobrażam sobie siebie w blasku fleszy, chmarę dziennikarzy tańczących tak, jak im zagram i sławę na całym świecie, a na mojej twarzy rośnie coraz większy uśmiech.
-Jasmine? Pamiętasz to morderstwo, o którym rok temu było tak głośno? Wszyscy wkoło o tym rozmawiali, pełno policji, później monitorowali całe miasto, przeprowadzali przesłuchania. Co wtedy się stało? - pytam nagle, nie potrafiąc się opanować.
-Nie wiem. Morderstwo, powiadasz? Może komuś się nudziło i chciał się wyładować czy coś. - Macha ręką od niechcenia, zbywając temat na boczny tor. - Słuchaj lepiej, co ci mówię. Ten Christian jest ratownikiem, jak się później okazało, więc... - Zaczyna znowu swoje, a ja się wyłączam.
Muszę zdobyć jakieś informacje. Na pewno ktoś coś wie. Jak tylko Jasmine wyjdzie, poszukam czegoś na ten temat w internecie. Może zostanę sławna i dostanę wielkie wynagrodzenie za rozwiązanie tego sekretu, zupełnie się nie wysilając?
-To jak, jesteśmy umówione? Pewnie, że jesteśmy. Nie zapomnij o stroju, nie zamierzam ci znowu pożyczać – mówi Jasmine, wstając od stołu i posyłając mi buziaka.
-Stroju? - pytam zdumiona, po chwili się otrząsając. - Ach, tak, tego stroju.
-Nie słuchałaś mnie, prawda? - Rudowłosa wzdycha przeciągle, rozpuszczając włosy i chowając gumkę do kieszeni. - W sumie powinnam się już przyzwyczaić.
-Słuchałam! Mówiłaś o tym... Jak mu tam... Calebie, że pracuje jako... - Próbuję ratować sytuację, jednak Jasmine splata ręce na piersi i spogląda na mnie z niesmakiem, dając znak, że pomieszałam fakty. - Nie pracuje? - strzelam, wsuwając pasmo włosów za ucho.
-Pracuje. Tylko nie Caleb a Christian. Och, Abigail, czy ty kiedyś powrócisz na ziemię, czy już zawsze zamierzasz bujać w przestworzach?
-Jasmine, ja naprawdę...
-Jutro na basenie, nie zapomnij. Przyjeżdżam po ciebie za piętnaście czwarta, bądź gotowa. I zrób coś z tymi włosami, cholera jasna! - krzyczy, przerywając mi i piorunując wzrokiem mój odruchowy gest wsuwania ich za ucho.
Zaciskam wargi i uśmiecham się sztywno, wzruszając ramionami.
Czekam, aż Jasmine wyjdzie i szybko biegnę na górę, do mojego pokoju. Zamykam za sobą cicho drzwi na klucz i rzucam go na łóżko.
Odpalam stary jak świat komputer, zdmuchując kurz z klawiatury.
Czy to normalne, że już tyle czasu go nie używałam?
Włączam internet i rozpoczynam poszukiwania. Muszę znaleźć coś, co naprowadzi mnie na jakiś trop.
Wpisuję interesujące mnie hasło i wciskam enter, czekając z niecierpliwością na wyniki.
Morderstwo w Seattle.
Głównych wyników wyszukiwania: czterdzieści siedem.
Przygryzam wargę ze skupieniem i powoli otwieram pierwszą stronę. Muszę w końcu znaleźć jakieś szczegóły tej zbrodni.
By rozwiązać zagadkę, trzeba znać również jej początek, czyż nie?
__________________________________________________________
Okay, misie, oto drugi rozdział! Mam nadzieję, że wam się podobał <3 Zależy mi na waszej opinii, ew *-* Zachęcam do komentowania xx
I dziękuję, że jesteście 💖💖
Do następnego! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top