Never Give In

„ Never give in,
Never back down „

„Siedzę na kanapie i dopijam kolejna już butelkę..... Czegoś tam. Wszystko smakuje tak samo. I nic nie pomaga. Nagle słyszę krzyki. Ściszam telewizor i idę chwiejnym krokiem do wierzy, aby zrobić to samo.

-Purdy otwieraj i to natychmiast.
-Ash otworz, bo chłopaki zaraz wywarza ci drzwi.

-Sandra, Jinxx, nikogo tu nie ma.

-Ashley otwieraj do jasnej ciasnej holibki.

-No tobie to już na pewno nie otworze gówniarzu.

-Chłopaki i ty Sandra dajcie mi spróbować.

-Ash martwimy się o ciebie dlatego tu przyszliśmy. Od kilku tygodni nie dajesz znaku życia. Słyszałem to, co zrobiła Kina. Nie przejmuj się one takie już są. Jak chcesz to sobie pójdziemy, chcieliśmy tylko sprawdzić czy wszystko gra.

Te słowa były piękne. Jakoś dostałem się do drzwi i je otworzyłem.

-Ej ty nowy możesz wejść a reszta wypad.

-Dzień..ki. Wow, ale ty marnie wyglądasz. I zresztą dom tez nie jest w jak najlepszym stanie.

Zamknąłem drzwi i oparłem się o blat w kuchni.

-Zostaw. I tak nie opłaca się sprzątać. Po co przyszedłeś?

-Zobaczyć czy wszystko gra. Z tego, co widze to nic nie gra. Chcesz pogadać ?

-A mogę. Chyba muszę komuś się wygadać.

Przez następne kilka godzin siedzieliśmy rozmawialiśmy i słuchaliśmy płyty którą przyniósł gitarzysta. Jest to próbka tego, co ma być na naszej drugiej płycie. Brakuje tylko basu. I parę dogrywek wokalnych.

-Niezła. Spoko zajmę się reszta tylko najpierw się ogarnę.

-Mam pytanko.

-Dawaj bracie nie krępuj się.

-Ty serio wypiłeś tyle alkoholu?

-Tak.

-Sam?

-A widzisz tu jeszcze kogoś oprócz nas?

-Jak? Przecież to powinno cię zabić albo już dawno powinieneś tu leżeć nie przytomny.

-Wiesz, kiedy wino nie pomogło piwo tak samo wódka trochę lepiej, ale to tylko przekąska. Za to bracie wishki. To dopiero napój bogów. Co prawda jedna butelka to mało......

-Ashley tobie już wystarczy, uwierz. Chodź położysz się już. Jutro to znaczy dzisiaj będziesz jak nowy.

Oparłem się na pitts'ie i weszliśmy do sypialni. Kiedy tylko zetknąłem się z poduszka odpłynąłem.

Perspektywa Jake'a

Ash od razu zasnął. Rozebrałem go i przykryłem. Mimo ze była 2: 30 am to postanowiłem ze posprzątam ten syw co zrobił. Zajęło mi to z cztery godziny. No nie powiem, ale tego się nie spodziewałem jeden człowiek a wypił 2 butelki wina 18 piw 3 butelki wódki i jedna wishki. I do tego rozmawiał w miarę tak ze dało się go zrozumieć. O godzinie 6 wróciłem do domu nie chciałem zostawać u Asha, bo i tak za długo bylem.

Kiedy tylko wróciłem wziąłem ciepły prysznic zjadłem sushi i poszedłem spać to był ciężki poranek.

Zerknąłem na zegarek była 6: 55Pm. Wstałem zjadłem ryz z kurczakiem wziąłem Erniego na spacer. Po godzinie spędzonej w lesie nakarmiłem mojego przyjaciela. A sam poszedłem na siłownię. Około 22 postanowiłem ze odwiedzę Asha tylko po to, aby zobaczyć jak się czuje. Wczoraj nie wyglądał za dobrze.

Zapukałem do białych drzwi. Nikt nie otworzył. Sprobowałem ponownie i Nic.

-Ashley otwórz to ja Jake. Stary żyjesz. Wiesz chce pogadać. Nie zachowuj się jak gówniarz i otwórz te drzwi. Wiem że jest pozno, ale tylko wpadłem zobaczyć czy wszystko gra.

-Widze ze ty na prawdę się o mnie martwisz Jake. To mile z twojej strony. Tylko następnym razem mógł byś mnie zostawić w ciuchach.

-Purdy aleś mnie wystraszył. Mógł byś się tak nie skradać?

-Ej chwila moment. Ja wróciłem do domu to ty tu stoisz i kłócisz się z moimi drzwiami nie ja.

-Mógł bym wejść?

-Jasne ty zawsze.

Weszliśmy do środka. Ashley poszedł włączyć muzykę a mną się nie przejmował. Usiadłem przy kuchennym blacie i patrzyłem co robi.

Najpierw poszedł do łazienki potem do sypialni a na końcu podszedł do lodówki.

-Chcesz piwo? Bo akurat mam tu dwa.

-A mogę.

Chwyciłem napój i wypiłem łyka.

-Chodź usiądziemy na kanapie. A tak poza tym to, co cię do mnie sprowadza. Spytał miłym tonem.

-Wiesz kilka spraw. Udałem się za nim. -Po pierwsze....

-To zamówimy pizze. Ser szynka pieczarki może być?

-Ta pewnie odpowiedziałem trochę zmieszany.

-Poczekaj tu pójdę zadzwonić.

Chłopak wstał wykręcił numer i powiedział.

-Hej skarbie wiesz mam mega ochotę...
-Nie jestem zboczeńcem wcale.
-Mam mega ochotę na pizze hehehe. Co już myślałaś ze na ciebie. Dobre. Poproszę dwie duże pizze z podwójnym serem szynka i pieczarkami albo wiesz co kotku niech tego sera będzie dużo jak cholera lubie, kiedy się ciągnie. I do tego może ty na deser.
-Z tym ostatnim to żartowałem. Nie umawiam się z dziewczynami których wcześniej nie widziałem. --To za ile będziecie.

-15 godzin???? Chyba sobie żartujesz. Dziewczynko.
-No ja myślę ze za 15 minut.
-Nara.

Kiedy przysłuchiwałem się rozmowie nie mogłem uwierzyć w to wszystko, co o nim mówił Jinxx. Niby nie byliśmy już razem, ale zachowujemy się jak dobrzy kumple przynajmiej, teraz kiedy jesteśmy w zespole. Jeremy był moim chłopakiem tak było nam dobrze i pomyśleć ze wyznałem mu co czuje a on mnie później zostawił tylko dlatego ze się pokłóciliśmy i znalazłem sobie przyjaciółkę o która był strasznie zazdrosny.

-Hej, o czym chciałeś mi powiedzieć ? Z rozmyśleń wyrwał mnie Purdy.

-Ja nie wiem jak to ci powiedzieć. Zacząłem powoli.

-Nie, nie i jeszcze raz nie.

-Co nie nie nie?

-Nie mów tylko ze się we mnie zakochałeś. Po pierwsze wiem jestem przystojny. Po drugie dopiero co zerwała ze mną dziewczyna to znaczy odeszła ode mnie A po trzecie..... Z reszta o tym jeszcze nie czas, abym ci mówił. Może kiedyś teraz to zostanie moja tajemnica.

-Ashley uspokój się. ~Chłopak mówił jakby naprawdę myślał że chce mu powiedzieć ze ja i on mogli byśmy być razem.

-Posłuchaj nikomu jeszcze o tym nie powidedzialem, ale myślę ze jesteś odpowiednia osoba, aby mnie zrozumieć. Chodzi o to ze......

-Ze pizza przyszła. Tak tez się ciesze.

Chłopak poleciał odebrać zamówienie. Dosłownie polecial, bo wstał wywalił się i odebrał jedzenie. Wyglądał tak komicznie. Wkurzyłem się ze mi przerwał w tym momencie, ale wybaczę mu, bo naprawdę się z kim tym podzielić.

Kiedy zaczęliśmy jeść chłopak powiedział

-To oczym mówiłeś wiesz bylem tak głody ze cię nie słuchałem przepraszam.

-Mówiłem o tym ze trochę się boje o tym mowic, ale wydaje mi się ze jesteś moim kumplem który mnie zrozumie wiec mogę ci spokojnie powiedzieć ze ja i jinxx. My...my..... jak by to powiedzieć......

-Tak wiem byliście razem. Mówił mi o tym, jak zerwał ze mną Andy potem on zaleczył moje serce. O kur.....ale ja mam nie wyparzony język. A miało być to tajemnica. Fuck.

-Ty byłeś z Andy i jinxxem? Czyli nie tylko ja bzykałem się z facetem.

-No nie ,nie tylko ty. Ale wiesz co dzięki ze mi o tym powiedziałeś. Jesteś super kumplem.

Perspektywa Asha

Nie wiem czemu się nie pohamowałem i powiedziałem jake owi ze chodziłem z chłopakami.Może dla tego że wydaje się być naprawdę fany. Może dla tego ze on też jest to znaczy był gejem tak jak ja.

Przez kolejny miesiąc ja pracowałem na dogrywkami na płytę i w międzyczasie spotykałem się z pittsem. Facet naprawdę jest super dużo razem spędzamy czasu do takiego stopnia ze nawet nocuje u mnie. Podglądamy cos,napijemy się piwa i spędzimy milo czas. Tak jak robią to kumple.

wziąłem prysznic i ubrałem się w czarne rurki z dziurami czarny podkoszulek z logiem kissu i trampki. Podkreśliłem oko czarna Kretka popsikałem perfumami. Ogarnąłem włosy i poszedłem otworzyć, bo usłyszałem dzonek do drzwi.

-Siema wejdź. Przywitałem jeka, ale nie zwróciłem uwgi, w co się ubral, bo musiałem szybko lecieć i wyłączyć wodę. 

Zszedłem na dól. Jake stał przy stoisku z płytami i je przeglądał.

-Serio słuchasz Michaela Jacksona ?

-Tak. Jest fajny. Coś ci nie pasuje ?

-Nie, ale nie pomyślałbym że słuchasz popu.

-Sluchalem, gdy bylem nastolatkiem. Teraz słucham kiss'u, Mötley Crue, Guń'N Roses, Skid Row. Mógł bym wymieniać godzinami. Zresztą wszystko masz jak na dłoni.

-Tak widze. Wiesz rozmawiałem z Jinxxem. I nie uwierzysz, ale....

-Sorry ze ci przerwe, ale czemu się tak wystroiłeś ?

Dopiero teraz zauważyłem ze Jake był ubrany w czarne rurki i czarna koszulkę z długim rękawem. Do tego popsikał sie niezłymi perfumami.

-Aaa wiesz muszę ci cos wyznać. Tylko lepiej usiądźmy dobrze.

-Słucham. Co chcesz mi powiedzieć.

Chwile siedzieliśmy w ciszy i patrzyliśmy się na siebie. Az tu nagle..... Jake powiedział.

"Weź uśmiechnij się i pocałuj mnie

Ciało do ciała usta do ust I nigdy więcej nie smuć się już. Uśmiech za uśmiech i widzisz ze Zawsze to działa nie zmieniaj się„

Potem nasze usta się złączyły. Było dziwnie. Pierwszy raz cos naprawdę poczułem. Czułem szczęście, podniecenie i chciałem więcej. Jake tez tego chcial, bo przerwał i powiedział.

-Idziemy na gore?
Pokiwałem głową na "Tak„Gitarzysta wziął mnie na ręce i wznowił całowanie. Dalsza noc spędziliśmy na poznawanie swoich ciał. Muszę przyznać że jest nieźle umięśniony a wcale po nim tego nie widać.

***********

Ja i Jake tworzyliśmy niezłą parę i to od kilku dobrych miesięcy. Co prawda ukrywaliśmy to przed reszta zespolu, ale tylko dlatego ze nie byliśmy jeszcze przekonani w 100% czy wszystko będzie szlo tak jak my chcemy.

Dzisiaj graliśmy w Phoenix w Arizonie. Fani jak zwykle genialni. Jinxx zaproponowal, aby udać się do clubu. Mówił ze za jeden nawet fajny z dobrymi drinkami i fajnymi dziewczynami.

W clubie urzędujemy już z dwie godziny wszyscy są lekko podchmieleni. Na pamiątkę zrobiłem sobie z jakiem zdjęcie.

Nagle Andy podchodzi do jeka i mówi cos do niego co najwyraźniej mu się nie podoba. Zgadza się po chwili. I idzie w tłum.

-młody co mu powiedziałeś ? Gdzie on poszedł ?

-Spoko zaraz wróci. A ja zgarnę 3 stówki.

-O czym ty pierdolisz.

-Oj cicho zaraz sam się przekonasz.

Nie wiem co ten gnojek wymyslil, ale mam nadzieje ze nic głupiego.

-Sorry, ale nic z tego ta dziewczyna nie mówi po angielsku. Przykro mi Andy.

-Jake, o co chodzi?

-Andy kazał mi pójść do tamtych dziewczyn i poderwać ta blondynkę.

Chłopak pokazał na bląd dziewczynę.

-I ty tak się zgodziłeś?

-No wiesz powiedział ze ciągle jestem z tobą i ze nie odstępuje cię na krok to na pewno cos między nami jest i ze na pewno nie podejdę do tamtej dziewczyny i do niej nie zagadam.

-Serio tak powiedział?

-Tak. A co?

Wtedy go pocałowałem tak jak by miał za chwile się skończyć świat. Nie obchodziło mnie nic. Liczył się tylko on.

Nie pamiętam jak wróciliśmy do domu, ale impreza się udała.

*********

-Ashley szykuj się za godzinę musimy być pod kościołem.

-Nigdzie nie jadę mówiłem już to chyba z tysiąc razy.

-Tak wiem. Tylko Andiemu będzie przykro jeśli jego najlepszy kumpel nie pójdzie na jego wesele.

-Mówi się trudno. Nigdzie nie IDE i koniec kropka.

-Jesteś pewien.

-Daj mu ode mnie kopertę i powiedz ze zle się poczułem czy cos tam wymysl.

-Ash??

-Czego?

-Kocham Cię.

-Ja ciebie tez, ale jedz juz, bo się spóźnisz, milej zabawy skarbie.

-Dziękuje.

*******

Jake jest ostatnio dziwny a dokładniej od ślubu Andy ego i Juliet to znaczy gnoma Juliet. Wracając do mojego chłopaka on nie ma już dla mnie czasu. Nie chce uprawiać seksu, przytulać się do mnie, unika mnie, wstydzi się mnie. Boje się ze kogoś ma.

-Ashley mógłbyś tu zejść?

Obok Jeka Stala wysoka blondynka z tatuażami. Na początku chciałem uciec, biec przed siebie, bo wiedziałem co zaraz sie stanie. Wiedziałem co chce mi powiedzieć. W ostatniej chwili postanowiłem ze zostanę i go, a raczej ich wysłucham.

-Ashley to jest Inna. Inna to Ash.

Chciałem jej podać reke, ale ta mnie uściskała jak najlepsza przyjaciółkę której dawno nie widziała.

-Fajnie ze mogę cię w końcu poznać osobiście. Powiedziała z słabym angielskim akcentem.

-Inna jest z Ukrainy. I słabo mówi po angielsku, ale wszystko przed nią.

Jake popatrzył na mnie i powiedział.

-Słuchaj nie chce być jak moi poprzednicy. Nie chce być jak Andy,Jinxx, Kina. Nie chce abyś przezemnie cierpiał tak jak po Kinie wtedy bardzo to przeżyłeś.
Chce natomiast abyś wiedział ze mimo tego że jestem z Inna to zawsze możemy pogadać napić się piwa. Zawsze możesz na mnie liczyć.

Jake wymienił spojrzenia ze swoja partnerka podszedł do mnie i wbił się w moje usta. Całował tak jak ja jego kilka tygodni temu w barze. Nie wiedziałem zbytnio, o co chodzi.

-To tak na pożegnanie. Mam nadzieje ze mnie zrozumiesz.

Stałem i nie wiedziałem co powiedzieć ani co ze sobą zrobić. Kiedy wychodzili gitarzysta odwrócił się i powiedział.

-Jak już dojdziesz do siebie pość 8 numer z pierwszej naszej płyty. I zapamiętaj refren niech on będzie twoja myślą przewodnia. Twoim mottem każdego dnia.

Po kilku minutach podszedłem do regalu z płytami. Odszukałem odpowiednia płytę włożyłem ja do odtwarzacza przewiniłem do refrenu i usłyszałem glos andy ego który mówił.

Never give in,
Never back down,
Never give in,
Never back down,
When your life feels lost,
(Fight against all odds!)
Never give in,
(Never back down!).

I wtedy moje Zycie nabrało sensu. Wtedy wiedziałem ze tak naprawdę jeszcze dużo przede mna wzlotów i upadków. Ale za każdym razem się podniose, bo będę miał dla kogo.„

Kiedy skończyłem czytać wytarłem łzy z mojego policzka. Nawet nie sadziłem ze mogę się wzruszyć. Ten pamiętnik to dobra rzecz. Mimo ze cholernie zagmatwana i dziwna, ale pokazujaca, jaki bylem i do czego darzyłem.

Rozdzial nie mial nikogo obrazic. Wszyscy czlonkowie black veil brides tak samo jak ich partnerki sa przezemnie szanowanowane!!!!!

Kolejny rozdzial powstal. Mam nadzieje ze sie podobal.

Ogiloszenia.

We wrzesniu nastempny.
Mizecie wpasc do mnie i przeczytac chory mozg A2CcJ2 w tym bede poruszac sprawy ktore mnie denerwoja lub z czym sie zgadzam czy tez nie

Zostawi 💬 jesli ci sie podobalo
Jesli masz hakies uwagi podziel sie nimi zemna.

Pozdrawiam AJ✌✌⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top