Rozdział XXIX - Czwartek 3. Fizyka
– (Yoko...) – pomyślała Luna siedząc w ławce, patrząc przez szybę na korytarz, na którym była jej przyjaciółka. – (... czy ona... mnie nienawidzi...?) – odwróciła wzrok na swoją ławkę. – (Przez cały dzień nie odezwała się do mnie... i uciekła wczoraj...) – jej oczy stały się mokre.
Czerwonooka wpatrywała się w kogoś, ale Luna nie widziała kogo. Fioletowowłosa westchnęła patrząc smutno na swoją ławkę, a potem podniosła wzrok i zobaczyła Reiji'ego przed sobą, który był za swoim biurkiem, przez co dziewczyna lekko podskoczyła ze strachu.
– Coś nie tak? – zapytał nauczyciel.
– N-nie...
– Hm. – mruknął poprawiając swoje okulary, a po chwili mruknął pod nosem: – Dobrze...
Potem zadzwonił dzwonek, który sprowadził reszta klasy. Po minucie, gdy wszyscy byli już gotowi przyszła Yoko, która była wyraźnie wkurzona, Reiji stanął za uczennicą. Czerwonooka obejrzała się dookoła, ale nigdzie nie zobaczyła ciemnowłosego, ale po chwili poczuła na swoim tyłku mocne uderzenie bata, przez co krzyknęła i złapała się za miejsce bólu.
– A to za co?! – zapytała wkurzona.
– Domyśl się. – powiedział zirytowany.
– (Jeszcze czego.) – pomyślała.
Reiji wkurzony śledził wzrokiem dziewczynę, do momentu, w którym usiadła przy swojej ławce, po czym odchrząknął.
– Dzisiaj zajmiemy się energią mechaniczną. – po pół godzinie skończył nauczać dziewczęta, więc zacząć odpytywać. Rozejrzał się po klasie i po chwili powiedział: – Panienka Yoko. – powiedział z sadystycznym uśmiechem.
– Tak?
– Proszę wytłumaczyć czym jest energia mechaniczna.
– Więc... – wstała. – Jest to suma energii kinetycznej i potencjalnej.
– Dobrze. – powiedział wampir obojętnie.
Czerwonooka odetchnęła z ulgą i ponownie usiadła.
– Dlatego zapraszam do tablicy. – powiedział z jeszcze większym uśmiechem od poprzedniego.
– (C-co...?) – spojrzała na niego tępo.
Po chwili usłyszała za sobą cichy śmiech Shizuki. Yoko odwróciła się wściekle do ciemnowłosej dziewczyny i rzuciła jej nienawistne spojrzenie. Yoko westchnęła, po czym wstała i podeszła do tablicy, odwróciła się do okularnika czekając na polecenia.
– Dobrze. – mruknęła, po czym wzięła kredę do ręki i napisała na tablicy:
~~~~~~~~~~~
Ep=m*g*h
Ek=m*V^2/2
_______________________
m - masa
g - przyspieszenie ziemskie (10N/kg)
h - wysokość
V - prędkość
~~~~~~~~~~~
– Do-
Chciał powiedzieć nauczyciel, ale nie mógł tego zrobić, przez to, że drzwi zostały otworzone z całej siły przez Laito, za którym stał Ruki.
– Przepraszam, ale to są moje niewolnice. – powiedział zielonooki patrząc na klasę. – I jedna z nich jest nam potrzebna do pomocy.
– A dokładniej to z wieszaniem obrazów namalowanych przez Carlę. – dodał Ruki.
– Na korytarzu? – zapytał się najwyższy.
– Tak. – odpowiedzieli obaj.
– Heh... – westchnął. – Weźcie je. – pokazał na obie karne uczennice.
– Doobra~. – mruknął kapelusznik.
Luna przerażona spojrzała na swojego wychowawcę, a potem na swoją przyjaciółkę. Yoko podeszła do nieproszonych gości, a zaraz po niej okularnica. Kiedy cała czwórka skończyła rozwieszać obrazy złotookiego, akurat zadzwonił dzwonek, przez co dziewczęta odetchnęły z ulgą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top