Rozdział XXIII - Środa 6. Przerwa obiadowa

 Niebieskooka okularnica wyszła jak najszybciej z klasy, a jej przyjaciółka wybiegła za nią, tyle, że w stronę jadalni. Na nieszczęście dziewczyny musiała już być długa kolejka, więc zaczęła wypatrywać swoje koleżanki z przerw obiadowych. Znalazła je siedzące przy stole, kiedy machały do niej.

 – Macie już jedzenie? – zapytała dosiadając się.

 – Na razie tylko swoje z domu. – powiedziała niebieskowłosa. – A nie jest tego jakoś dużo.

 – Podzielcie się. Umieram z głodu...

 – No dobra, masz. – szatynka podała jej onigiri.

 Gdy Yoko zajadała się jedzeniem do sali wszedł dyrektor, wszyscy w pomieszczeniu śledzili go wzrokiem w zdziwieniu, a jeszcze tym bardziej, kiedy podszedł do stolika czerwonookiej.

 – Witam was, panienki. – powiedział kłaniając się przed ciemnowłosą uczennicą. – Mogę się dosiąść? – zapytał formalnie, ale nie czekał na odpowiedź tylko od razu usiadł obok karnej uczennicy. – Chciałabyś coś do jedzenia? – zapytał patrząc na jej twarz. – Oshiride! – zawołał podnosząc rękę jak w ekskluzywnej restauracji.

 Zaraz po tym jeden pracownik z cateringu przybiegł z małym notesem do stołu.

 – Tak, panie? – powiedział zestresowany.

 – Chciałbym coś zamówić dla tej Gwiazdeczki. – pokazał dłonią na czerwonooką. – Na przykład... stek Ribeye z Wagyu.

 – Wystarczy mi onigiri. – powiedziała odsuwając się.

 – Ależ nie trzeba, wyglądasz tak chudo - musisz jeść. – groził jej palcem.

 Sara i Ayura patrzyły na nich zdziwione nie odzywając się

 – (Chyba powinnyśmy stąd pójść.) – pomyślały obie.

 Zaraz potem do stołu przyszedł ten sam pracownik z wielką, srebrną tacą, którą położył przed dziewczyną.

 – Smacznego, panienko. – odkrył nakrycie, po czym wyprostował się czekając na nowe polecenia.

 – Możesz już odejść. – białowłosy machnął ręką, po czym oparł się na łokciu i zaczął wpatrywać w twarz czerwonookiej.

 – Nie jestem głodna. – odpowiedziała odrywając wzrok od jedzenia, aby się nie skusić na soczyste mięso.

 – Ależ przed chwilą mówiłaś co innego. – powiedział melancholijnie

 – Najadłam się onigiri. – powiedziała wkładając sobie resztę.

 – Jesteś za chuda. Musisz to zjeść.

 – Nie.

 – To może porozmawiamy. – zaczął i odchrząknął. – Na całe szczęście moi synowie zgodzili się na to, żebym obciążył ich kosztem żyrandoli.

 – (Pewnie nie mieli nic do gadania.) – skomentowała krótko. – Nawet nie mieli wyboru, prawda?

 – Owszem. – odpowiedział machając nadgarstkiem.

 Dziewczyny siedzące przy stoliku starały się ignorować to co się działo jedząc swoje bento, lub zerkając na nich ukradkiem. Długowłosy oparł ponownie łokieć na stole kładąc swoją głowę na dłoni, zaś lewą dłoń położył swoją lewą dłoń na na kolanie Yoko, która natychmiast odwróciła się do niego i mordowała go wzrokiem, kiedy chciała ściągnąć zimną wampirzą dłoń ta zaczęła jeździć po jej nodze. Wiedząc, że siłą nic nie zdziała odsunęła się od dyrektora szkoły, który jak na złość z uśmiechem zrobił to samo, przez co dziewczyna ponownie się odsunęła, a mężczyzna za nią, i tak w kółko, do momentu, w którym czarnowłosa nie spadła. Karlheinz uśmiechnął się i wziął dziewczynę na ręce, po czym położył on ją na swoich kolanach.

 – Potrafię siedzieć sama. – wysyczała.

 – Właśnie przed chwilą widziałem jak potrafisz sama siedzieć. – powiedział poprawiając jej biodra.

 Dyrektor szkoły próbował karmić dziewczynę do sali weszła wicedyrektor Yui, po czym podeszła do swojego przełożonego. Koleżanki siedzące przy stoliku tylko wpatrywały się w zdziwieniu na to wszystko.

 – Panie Sakamaki. – zaczęła pospiesznie.

 – Tak?

 – Musi iść pan do gabinetu, aby podpisać pozostałe dokumenty. – powiedziała widząc jak czerwonooka wpatruje się w nią błagalnym wzrokiem.

 – Muszę teraz? – zapytał, ponownie próbując nakarmić dziewczynę.

 – Tak, teraz. – powiedziała poważnie, lekko zirytowana.

 – No dobrze... – odłożył Yoko na ławkę. – Żegnaj. – pocałował ją w policzek, po czym odszedł.

 Blondynka stała w miejscu i śledziła gniewnym wzrokiem białowłosego. Kiedy straciła go z zasięgu wzroku odwrócił się w stronę karnej uczennicy.

 – Wszystko dobrze? Nic ci nie zrobił? – zapytała z troską.

 – Chyba nie. – odetchnęła z ulgą.

 – To dobrze... – westchnęła. – Przepraszam, nie miałam jak go powstrzymać. Od waszej pierwszej lekcji mówi tylko o tobie, próbowałam go powstrzymać, ale... no cóż...

 – To było dziwne. – powiedziała Sara.

 – Nie tylko dla ciebie. – odpowiedziała jej Ayura.

 – Będziesz to jesc? – zapytała pierwsza wskazując na stek.

 – Nie. – odpowiedziała, z małym obrzydzeniem, patrząc na mięso.

 – O, to ja je-

 Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a sprawcą tego był Shu, który opierał się na rękach, a z tyłu podbierał się na stopach, po czym zaczął, właśnie w takiej psiej pozycji, biec w kierunku stołu dziewczyn i w mgnieniu oka złapał stek w zęby, a po tym wskoczył na parapet okna, które ostatnio rozwalił Ayato. Będąc tak na parapecie, odwrócił się jeszcze w stronę czerwonookiej i zawarczał, po czym wybił ledwie co naprawioną szybę.

 – To było dziwne. – skomentowała czerwonooka.

 – Tak... – odpowiedziały jej uczennice.

 – Myślę, że chyba teraz przez resztę przerwy będziecie mieć spokój. – powiedziała z uśmiechem. – A więc, smacznego, dziewczyny.

 – Dziękujemy. – odpowiedział, a kobieta odeszła.

 Tak jak mówiła Yui, przerwa minęła spokojnie, a Yoko zjadła jedzenie, które podano. Przez pozostały czas rozmawiała z koleżankami, a kiedy usłyszała dzwonek pobiegła jak najszybciej w kierunku sali informatycznej. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top