Rozdział XVI - Wtorek 7, 8. W-F

Dwie uczennice szły w stronę szatni od W-F'u, kiedy na ich drodze stanęli Ayato i Shin.

– Dzisiaj nie macie lekcji na dworze. – powiedział Ayato zaczepiając je.

– Mamy lekcje na basenie. – dopowiedział Shin.

– Jak to...? – zapytała fioletowowłosa.

– A tak to. – powiedział z satysfakcja na ich twarze zielonooki. – Jeśli nie macie swoich strojów to możemy wam dać.

– Tak. – przytaknął Shin biorąc pudło z czarnymi materiałami. Wyjął jeden, aby im pokazać. – I co o nich myślicie? – zapytał z uśmiechem pokazując im czarny stanik kąpielowy, który ledwie coś zakrywa i majtki przypominające bardziej stringi.

– Nie trzeba, mamy własne! – powiedziała gniewnie patrząc na Sakamaki'ego.

– Prawda... I na pewno wiele wygodniejsze... Więc czy możemy po nie iść...?

– Jeśli już tak bardzo chcecie. – prychnął Ayato. – Ale, jeśli się spóźnicie~. – nachylił się nad nimi. – Będzie kara~. – wyszeptał z przebiegłym uśmieszkiem.

– Chodź, Lunka. Nie mamy za dużo czasu. – złapała ją za dłoń i wybiegła ze szkoły w stronę wieży.

Przyjaciółki pędem pobiegły w stronę budynku, w którym musiały mieszkać, a potem do swojego pokoju.

– Szybko! Bierz tą swoją kieckę i wracamy do tych kretynów!

– Chcesz gumkę...?

– Zależy w jakim sensie.

– Normalnym... – wyjęła z szuflady gumki do włosów.

– A, no to tak.

– Dobrze...

Wysypały zawartości swoich toreb na łóżko i spakowały do nich swoje stroje kąpielowe, ręczniki i klapki. Biegli ile sił w nogach do szatni basenowej.

– Macie szczęście. – powiedział zielonooki z przebiegłym uśmieszkiem.

– Wiemy. – powiedziała poważnie czerwonooka, patrząc na jego twarz z gniewem.

– A może damy im mała karę? – zapytał Shin. – Za to, że wyszły ze szkoły.

– Ale pozwoliliście... i wróciłyśmy... w dodatku podczas przerwy... – powiedziała załamana.

– A masz na to jakieś dowody? – nachylił się nad nią czerwonobrązowowłosy.

– Nie... – spuściła głowę.

– Trudno! Dajcie nam się przebrać! – wykrzyknęła rozdrażniona czarnowłosa i pociągnęła swoją towarzyszkę do szatni. Luna zasłoniła oczy torbą.

– Nie chcę tam wchodzić... Czemu nie mogłam w naszej łazience...?

– Bo nie.

– Jest tu ktoś...? – zapytała opierając się na jej ramieniu.

– Nie.

– To idę się przebrać w łazience...

Okularnica poszła ze spuszczoną głową do łazienki, aby móc się w niej przebrać w swój strój kąpielowy. Czerwonooka szybko i zwinnie przybrała się w swoje ciemnoczerwone bikini.

– Lunka! Szybko! Zanim jeszcze ktoś przyjdzie!

– Chwila... Yoko...

– Tak?

– Czy mogłabyś mi pomóc...?

– W czym?

– W zawiązaniu kokardki... i zrobieniu warkocza...

– Jasne! Tylko wychodź.

– Dobrze... – uczennica wyszła z kabiny. – Może zrobimy to nad basenem...?

– Niech ci będzie... Ale bierz gumki!

– Zrobić ci kucyka...?

– Tak.

– Dobrze...

Karne uczennice poszły w kierunku basenu, w swoich strojach kąpielowych, owiniętych szlafrokami. Usiadły na jednej z ławek i zaczęły zawiązywać swoje włosy, i kokardę, która była pasem od spódnicy.

– Już jesteście? – powiedział głośno Ayato za nimi.

Dziewczyny drgnęły ze strachu i odwróciły się w jego stronę.

– Czego?! – wykrzyknęła starsza.

Wampir zbliżył się do nich i nachylił się nad nimi. Yoko wstała, kiedy ten miał nad nią swoją głowę i przywaliła mu w nos.

– AŁA!!! To bolało!

– Moją głowę i uszy też.

– O ty, Kurduplu! – podniósł dłoń, aby ją złapać, ale ta się odsunęła, przez co jego rękę wylądowała na jej piersi.

– Szykuj się na śmierć. – powiedziała z opuszczoną głową i bezdusznym głosem.

Zielonookiego zatkało, a ona uderzyła w jego policzek z liścia. Niebieskooka zdziwił fakt, że wampir nie przerwał jej ataku.

– A co tu się dzieje?! – zapytał truskawkowy blondyn.

– Nic takiego... – odpowiedziała młodsza uczennica.

– Nic takiego?! – wykrzyczał Sakamaki trzymając się za nos.

– Tak...

– Jak śmiesz mówić, że nic się nie stało Jego Wysokości, kiedy dostał poważne obrażenia?!

– Normalnie... – odwróciła swój wzrok na taflę wody.

Wkurzony Sakamaki wziął na ręce dziewczynę o fioletowych włosach i podszedł na brzeg basenu. Ta tylko patrzyła na jego twarz swoim martwym wzrokiem i nie reagowała.

– Twoje życie teraz zależy od woli Jego Wysokości. – powiedział gniewnie. – Przestań ignorować wszystko dookoła siebie. – i wrzucił ją do wody.

Śmiertelniczka bezwiednie opadała na dno wody, do momentu, aż woda sama zaczęła ją wypychać.

– Powiedz, że jestem najlepszym nauczycielem w tej szkole. – odwrócił się do Yoko. – Że jestem lepszy od innych.

– Jeszcze czego.

Ciemnowłosą też chciał wziąć na ręce, aby ją wrzucić, ale przerwał mu głos Luny:

– Ayato. – mówiła rzucając się w wodzie. – Ja nie potrafię pływać. – powiedziała, po czym znów się zanurzyła.

Niebieskooka zagłębiała się coraz głębiej.

– Ayato! Ty debilu! Trupa zaraz będziemy mieć! – krzyknął żółtooki.

– Albo więcej. – dodała cicho czerwonooka.

– Nie wystarczy nam jedna? – zapytał odwracając do nich głowę.

– Nie! – odpowiedzieli razem.

– No dobra... – wskoczył do wody.

Czerwonobrązowowłosy chwycił uczennicę za nadgarstek i pociągnął do siebie. Wypłynął na powierzchnię, podniósł ją i oparł jej głowę o swoje ramię.

– Dlaczego...? Dlaczego to zrobiłeś...? – zapytała smutno dziewczyna.

– Kazali mi. – odpowiedział krótko śmiejąc się pod nosem.

– Kłamałam... – powiedziała mu do ucha opierając swoją dłoń o jego ramię. – Umiem pływać... – dodała z małym uśmieszkiem.

– Jesteś głupia. – puścił ją i wypłynął z basenu.

– Zjadłabym coś. – powiedziała czarnowłosa.

Luna znów nie ruszyła się w wodzie, a Ayato wyszedł z pomieszczenia.

– Ona serio jest głupia. – powiedział Shin opierając się o ramię dziewczyny obok..

– Nie. Ona chce tylko umrzeć. – odpowiedziała również patrząc na przyjaciółkę. – Weź ją wyciągnij czy coś, bo sama nie wyjdzie.

– Dobra... – podszedł i wskoczył do basenu, aby wyciągnął na brzeg uczennicę.

– Dlaczego...? – zapytała.

– Bo nie mam z kim spędzać lekcji. – rzuciła jej przyjaciółka.

Pozostała trójka usiadła na jednej z ławek i zaczęła rozmawiać, a raczej dwójka, ponieważ Luna patrzyła tylko na taflę wody. Pozostali rozmawiali i rzucali do siebie zboczone uwagi. Kiedy w końcu Ayato wrócił z pozostałymi uczennicami, trójka wstała i podeszła do reszty. Dziewczyny miały na sobie skąpe stroje, które wcześniej pokazywali karnym uczennicom.

– (Nie wytrzymam tu... Nawet, jeśli samobójstwo to grzech i jestem w innym świecie, to i tak chyba się zabiję.) – myślała Luna.

– Rozciągajcie się! – zażądał Ayato.

Pozostałe uczennice wykonały czynność, ale karne nie zrobiły tego; Yoko miała założone ręce na piersiach, a Luna za plecami i patrzyły przenikliwie na swoich nauczycieli W-F'u.

– Rozciągać się! – zażyczył, a raczej rozkazał im zielonooki.

Czerwonooka podeszła do czerwonobrązowowłosego i zaczęła go ciągnąć za włosy.

– Ała! Za co?!

– Za to, że jesteś idiotą...

– A do basenu też chcesz?!

– Ayato, zastaw ją. – powiedział Shin.

Dziewczyna puściła jego włosy i idąc wzdłuż basenu wrzuciła do niego Shizukę i Ambrę.

– Zawsze chciałam to zrobić. – powiedziała opierając swoją głowę za ręce. – Zaraz wracam! – machnęła i wyszła z sali basenowej.

Po jakimś czasie wróciła trzymając linę, każdy na nią patrzył ze zdziwieniem.

– Ayato, chodź tu~. – powiedziała pociągającym głosem.

Wampir ugiął się przed nią, ale ona go związała i wrzuciła do wody. Reszta lekcji minęła tak, że Ayato próbował topić karne uczennice, Shin rzucał zboczone uwagi, a biedne uczennice musiały ich słuchać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top