Rozdział I - Poniedziałek 1. Matematyka
Promienie słońca padały na twarze przyjaciółek, które przez sen przytulały się do siebie. Pierwsza obudziła się Luna, odwróciła swoją głowę do tyłu, aby spojrzeć na zegar, który leżał na szafce nocnej.
– (Już jest po siódmej. Chyba powinnam zaraz obudzić Yoko. Ale jak by to zrobić, aby się nie wściekła za obudzenie?) – Luna popatrzyła na twarz przyjaciółki. – (Jaka ona jest urocza i niewinna, gdy śpi.) – uśmiechnęła się sama do siebie.
Fioletowowłosa przytuliła mocniej czerwooką.
– Yookoo... Wstawaj... – powiedziała ciepłym głosem Luna, lekko kiwając Yoko.
– Hę...? Co jest...? Znowu miałam jakiś powalony sen... tym razem śniło mi się, że jestem w jakiejś szkole i Laito jest naszym wychowawcą.
– Yoko...
– Poczekaj. No i w tym śnie-. – urwała, ponieważ otworzyła oczy. – Czyli to jednak nie był sen?
– Niestety...
Yoko chwyciła poduszkę i zaczęła w nią krzyczeć.
– Eee... Yoko...? Wszystko dobrze...?
– Jak ma być dobrze? Jak trafiliśmy do jakiegoś szkolnego hentai-burdelu?
– Nooo... nooo... Tak... racja... Ale za to jesteśmy tutaj razem...!
– Tiaaa... To chyba jedyny plus w tej całej sytuacji. Która godzina?
– Po siódmej... Wstawaj... trzeba się ubrać... – powiedziała, po czym wstała.
– Serio musimy iść na te zajęcia?
– Chyba tak... i tak nie mamy nic lepszego tutaj do roboty... Co nie...?
– No niby tak... Ale~, to łóżko jest takie wygodne!
– Wiem... Ale i tak musimy iść na te lekcje. – powiedziała po czym wzięła swój mundurek i ruszyła do łazienki.
– Czasem żałuję, że mnie wywalono z domu... – powiedziała czerwonooka, chowając twarz do poduszki.
Po jakimś czasie Yoko podniosła się z łóżka i zaczęła się przebierać w mundurek.
– Yoko...! Ubrałaś się już...?!
– Jeszcze nie!
– Dobrze...! Jak skończysz się ubierać to powiedz...!
– Dobrze, mamo!
Po chwili Yoko się ubrała i zawołała Lunę:
– Już się ubrałam!
Luna na te słowa wyszła z łazienki.
– To teraz masz całą łazienkę dla siebie...
– Dobrze, mamo! – rzuciła i poszła do łazienki.
Po jakimś czasie dziewczyny były gotowe na zajęcia. Poszły w stronę szkoły.
– Co mamy pierwsze? – spytała Yoko kładąc swoją głowę na ramieniu Luny.
– Matematykę...
– No nie! Gorzej się zacząć nie dało?!
– Ja tam nie narzekam....
– Ty nigdy nie narzekasz. – zauważyła.
– Nie prawda...
– Prawda
Dziewczyny weszły do klasy i zajęły miejsca obok siebie. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek na lekcje i resztę ławek zajęły inne uczennice. Za nimi szedł Reiji ze swoim batem w ręku. Luna i Yoko zawiesiły swój wzrok na bacie z przerażeniem. Kiedy Reiji podszedł do mównicy dla nauczycieli.
– Witam was moje drogie uczennice. Jak się zapewne domyślacie, lub nie. – spojrzał w kierunku ,,karnych uczennic''. – Jestem waszym nauczycielem od: matematyki, fizyki, chemii i etyki. I zapamiętajcie. Macie mnie nazywać ,,Panem Sakamaki'' ewentualnie ,,Panie Reiji Sakamaki''.
– Buuuuu! – krzyknęła Yoko.
– Widzę, że panience Yoko chyba się nudzi.
– Z tobą zawsze się nudzę, Panie Porcelanko.
– Dobrze, widzę, że miano Karnej Uczennicy bardzo do ciebie pasuje.
– Bardzo możliwe.
– A więc, panienko Yoko. Proszę cię do tablicy. – uśmiechnął się swoim typowym sadystycznym uśmiechem i pogładził swój bat.
– Schowaj ten bat, bo się przez przypadek uderzysz.
– Nie byłbym tego tak do końca pewien. A teraz marsz do tablicy!
– Dobra, już idę. – powiedziała wstając z krzesła. – (Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja, jako w niebie, taki na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy twoje winowajcą i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego. Amen.) – tak brzmiały myśli Yoko przez całą drogę do tablicy.
Reiji obserwował ją skupionym wzrokiem, można by pomyśleć, że nawet wybuch atomowy, mógłby przegapić. Kiedy Yoko podchodziła do tablicy, jedna ręką Reiji'ego zaczęła spoczywać na bacie. Jeździł ręką po jego rękojeści, gdy Yoko podeszła do tablicy i chwyciła kredę. W tym momencie Reiji jednym, płynnym ruchem złapał za bat i przywalił z całej siły w tyłek Yoko pod spódniczką. Luna z szoku podskoczyła z miejsca, a inne uczennice wydały piski ze swoich gardeł.
– LAITOOO , POMÓŻ MI!!! – to było jedyne zdanie jakie Yoko mogła wydusić ze swojego gardła.
– Krzycz głośniej! Bo nikt i tak cię nie usłyszy! – skomentował kpiąco Reiji.
Wtem zza otwierających drzwi wyskoczył Laito.
– Tak? Ktoś mnie wołał? – zapytał uśmiechnięty. Po chwili zobaczył jak nogi pod spódniczką Yoko są całe czerwone. – No wiesz co, Reiji~? Ja chciałem się pierwszy zabawić naszymi nowymi Karnymi Uczennicami. – tu jeszcze raz spojrzał na Yoko, po czym skierował swój wzrok na Lunę.
– Czy mogę iść do pielęgniarki? – stała Yoko rozmasowując bolące ją miejsce.
– Ja tutaj jestem pielęgniarzem. –– odpowiedział okularnik.
– O, nie. To jednak mnie już nic nie boli.
– Chcesz tabletki przeciwbólowe...? Albo maści na poparzenia...?
– Widzę, że chyba już nie jestem tu potrzebny. – wyszedł z sali
– Tak, daj. – zażądała Yoko, wyciągając dłoń i idąc w kierunku Luny
Okularnica podała przyjaciółce wymienione rzeczy i wodę do popicia.
– Czy moglibyśmy w końcu zacząć naszą lekcję? – zapytał zdenerwowany ciemnowłosy.
– Tak... Oczywiście...
– Patrząc na wasz poziom intelektualny, myślę, że dam wam zadanie z przed dwóch lat.
– Czyli coś łatwego?
– Chciałabyś. Specjalnie dam ci w prezencie zadanie tekstowe z geometrii.
– Mam nadzieję, że nie będzie źle.
– ,,Dany jest trapez ABCD o dłuższej podstawie AB. Na ramieniu AD wybrano punkt E, a na ramieniu BC punkt F w taki sposób, że odcinek EF jest równoległy do podstaw trapezu oraz |BF| = 2,8 i |CF| =1,2. Przedłużenia ramion trapezu przecinają się w punkcie P takim, że |PA| = 7,8 i |PB| = 10,4. Oblicz wartość iloczynu |PD| * |PE|. Zakoduj cyfrę jedności i dwie pierwsze cyfry po przecinku otrzymanego wyniku. ''
– Eee...
– Serio nie potrafisz zrobić takiego łatwego zadania?
– Nie... Nie o to chodzi tylko, że... Za szybko pan dyktował
– W twoim wieku to już całe to zadanie powinno być rozwiązane.
– Tak, ale... Czy któraś z was zdążyła zapisać chociaż jedno zdanie? – spytała odwracając się w stronę reszty klasy.
Na to pytanie wszystkie dziewczyny odpowiedziały zgodnie ,,Nie''.
– No niech wam będzie. – powiedział znudzony nauczyciel.
Tym razem Reiji dyktował wyrazie i powoli całej klasie, tak aby każda z uczennic miałaby wszystko dobrze zapisane.
– Mogę? – spytała Yoko patrząc na zeszyt Luny z zapisanym poleceniem.
– Oczywiście... – podała jej zeszyt.
Yoko czytając polecenie z zeszytu przyjaciółki rozwiązała nawet szybko zadanie.
– O dziwo, wszystko jest dobrze.
Reszta lekcji przebiegła w normalny i spokojny sposób, najwyraźniej Yoko uspokoiła Reiji'ego poprawnym rozwiązaniem zadania.
Po dzwonku wszyscy wyszli z klasy.
– To co teraz mamy? – spytała Yoko opierając głowę na ramieniu przyjaciółki.
– Język japoński...
– A z kim?
– Z Rurką.
– O nie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top