Rozdział 3

Po kolacji poszłam do pokoju. Odkąd wróciliśmy do domu moje myśli krążyły wokół naszej dziwnej umowy.

Odruchowo moja ręka pomknęła do śladów na szyi. Nadal bolało. Nie wiem jak oni mogą mówić że to sprawia mi przyjemność. Ugh. Nie wytrzymam z nimi długo. Ale na to coś zaradzę.

Tak bardzo pogrążyła się w myślach że nawet nie zauważyłam że minęłam już dawno mój pokój. Nie wiem gdzie obecnie się znajdowałam. Był to ciemny korytarz z 4 drzwiami. Każde były innego koloru. 1 po prawej białe a 2 fioletowe. Za to z lewej czarne i niebieskie. Byłam pewna że za każdymi jest co innego i to nie były pokoje chłopców. Strasznie mnie kusiło żeby przez jedne przejść. Po sporej walce wewnętrznej zdecydowałam że pójdę do pokoju z niebieskimi. Podeszłam do nich i już chciałam chwycić za klamkę kiedy zobaczyłam że są jeszcze jedne. Były identyczne jak tapeta więc z większej odległości nie dało się ich odróżnić. Podeszłam do nich i lekko dotknęłam. Pod moim dotykiem trochę się uchyliły. Popchnęłam je mocniej i moim oczom ukazał się mały pokój.

Ściany były białe lecz przez lata straciły prawdziwy kolor. Na podłodze był wielki dywan w czarno-fioletowe wzory. Pod jedną ze ścian był kominek nad którym wisiał wielki portret jakiejś kobiety.

Była piękna miała bujne czarne loki i lśniące różowe oczy. Skąś je kojarzyłam ale za nic nie wiedziałam z kąt. Na przeciw kominka stała jakaś sofa zasłonięta płachtą. Jak zresztą reszta mebli w tym pokoju. Łóżko, stolik, szafa, jakieś półki i kilka innych rzeczy jednak najbardziej moją uwagę przykuły zdjęcia stojące na kominku.

Podeszłam do nich powoli wcześniej zamykając drzwi. Było ich 9. Najpierw zobaczyłam 1 od lewej był na nim mały Shu z pieskiem. Wyglądał naprawdę uroczo ciekawe co się stało że teraz nie jest taki energiczny i szczęśliwy. Następne zdjęcie ukazywało Reiji'a czytającego książkę w altance. Czyli on się nie zmienił. Później był Laito siedzący w kałuży błota. Wyglądał naprawdę uroczo taki umazany i uśmiechnięty. Na kolejnej fotografii znajdował się Kanato który w najlepsze opychał się tortem truskawkowym. Dalej stała ramka ze zdjęciem Ayato ganiającego nietoperza z kijkiem. Na 7 znajdował się Subaru bawiący się wystruganymi z drewna niedźwiedziami. Oglądając te zdjęcia nie przestawałam się uśmiechać ale kiedy zobaczyłam ostatnie prawie się popłakałam takie było słodkie.

Mianowicie znajdowała się na niej bitwa na pianę urządzona przez wszystkich braci Sakamaki. Te zdjęcie było piękne. Nie wiem co się stało ale za wszelką cenę muszę dowiedzieć czemu ich relacje tak się popsuły. Ostatnie zdjęcie było jednak inne. Znajdowała się na nim kobieta z portretu ubrana w taki sam mundurek jaki mam ja i mężczyzna z białymi włosami i oczami podobnymi do Reiji'a.

Patrząc na to zdjęcie olśniło mnie miałam iść za jakieś 20 minut do szkoły  a jeszcze się nie przebrałam. Gdy brałam 2 ostatnie zdjęcia zobaczyłam srebrny kluczyk na białej wstążce. Był na nim wygrawerowane inicjały IK. Nie mam pojęcia do kogo należał ale domyśliłam się że może zamknąć drzwi od tego pokoju. Szybko wybiegłam z pokoju wcześniej zamykając go na klucz. Tylko zdążyłam dobiec do pokoju i wszystko zamknąć w kufrze kiedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły.

-Laleczko ty jeszcze nie gotowa za 10 minut jedziemy.- w drzwiach stał już przebrany Laito.

-Wiesz musiałam coś jeszcze sprawdzić. - wymigałem się zręcznie.- Zaraz przyjdę.- chłopak tylko kiwną głową i wyszedł z pokoju.

Wypuściłam powietrze które nieświadomie wstrzymywałam po czym szybo przebrałam się w mundurek, rozczesałam włosy i poprawiłam moją ulubioną spinkę. Na dół wręcz zbiegałam po schodach o mało się przy tym nie przewracając. Równo z czasem wskoczyłam do limuzyny w której znajdowała się już reszta.

W szkole jak zwykle każdy poszedł w swoją stronę. Ze względu na to że dziś czwartek to udałam się na moją pierwszą lekcje którą był w-f. Oczywiście ponieważ nie jestem w cheerleadeką jak na przykład moja przyjaciółka to muszę siedzieć na ławce. Więc jak zwykle przez cały w-f patrzę jak dziewczyny ćwiczą nowe układy a chłopaki grają w kosza. Zresztą tak jak zawsze. Kanato siedział na ławce bo mówili że jest za niski do gry, a Ayato wręcz przeciwnie. On jest kapitanem drużyny. Był w to naprawdę dobry. Szybo biegał, łatwo wymijał przeciwników i za każdym razem trafiał do kosza.

Moje myśli znowu pomknęły do umowy. Strasznie się boje co on wymyśli. Bo może i nie może pić mojej krwi ale muszę zrobić te głupie zadania. Naprawdę tego nie chce.

-Nie wgapiaj się tak w niego. Dobrze wiesz, to że z nim mieszkasz nie oznacza że jest czy będzie kiedykolwiek twój.-moje rozmyślania przerwał piskliwy głos Mai. Miała ona długie rude włosy związane w koński ogon oraz błyszczące niebieskie oczy. Oczywiście na twarzy miała tonę tapety. Ubrana była w sukienkę cheerleaderki i wysokie obcasy. Ona i jej dwie podwładne zaliczają się do elity szkolnej razem z Ayato i jego kumplami. No i oczywiście Mai na niego leci, a ze względu na to że z nim mieszkam cały czas się mnie czepia.

-Spadaj Mai. Dobrze wiesz że pomiędzy nim a mną niczego nie ma i nie będzie. Poza tym jeśli będe chciała z nim być to będę a tobie nic do tego.-syknęłam. Zaraz po tym zabrzmiał gwizdek trenera a ja odrazu wyszłam z sali.

Poszłam po plecak i już miałam iść do kolejnej sali gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam głowę i moje spojrzenie padło na wkurzonego Ayato. Pociągną mnie w mniej odwiedzany korytarz gdzie postawił pod ścianą. Jego ręce były po obu stronach mojej głowy przez co nie miałam żadnych szans ucieczki.

-Co ci mówiła?!-zapytał wkurzony. Jego oczy wręcz paliły się ze złości.

-Kto?- ja również spytałam trochę zdezorientowana.

-Ta pinda! Co ci gadał?!-krzykną z irytacją.

-To co zwykle że nie jesteś mój i że mam się na ciebie nie gapić. Tyle.-odpowiedziałam spokojnym głosem.

-Kurwa! Poważnie?! Ona nie ma nic innego do roboty?!- krzyczał i walną ręką w ścianę aż zrobił dziurę. Z powodu hałas drgnęłam przez co oczy chłopaka odrazu spojrzała na mnie. Ku mojemu zdziwieniu był w nich błysk jakby wpadł na pomysł.- Mam pomysł.-mówiłam.-Oboje chcemy żeby dała nam spokój więc udawajmy że chodzimy w ten sposób się odczepi.

-Nie sądzę, ale przemyśle to.-odpowiedziałam ale po jego spojrzeniu wywnioskowałam że to nie wszystko.- Serio nie piłeś ze mnie od zaledwie 5 godzin i już znowu chcesz? Może tego pożałuje ale dobra napij się.-sama nie mogłam uwierzyć że to powiedziałam.

Zielonooki bez wahania wpił się w moją szyję. Jak zwykle bardzo bolało ale już zdążyłam się przyzwyczaić. Po kilku minutach chłopak wreszcie się oderwał a na jego twarzy był bardzo szeroki uśmiech. Zadzwonił dzwonek a my nadal tam staliśmy wpatrzeni w swoje oczy. Tak jak by nic nie istniało.

Ayato

Moje spojrzenie skandowało jej twarz aż wreszcie doszło do ust. Były wąskie oraz lekko różowe. Gdy zobaczyłem że Yui patrzy na moje nie wytrzymałem i wpiłem się w jej usta. Zaskoczona dopiero po chwili oddała pocałunek. Nie wierze od kiedy tylko przyjechała miałem ochotę to zrobić a teraz to się dzieje. Całuje ją. Znaczy już raz ją całowałem kiedy wrzuciłem ją do basenu ale wtedy to było co innego.

Jej usta są miękkie tak jak myślałem. Wiedziałem że jeśli zaraz nie przestane to zrobię jej krzywdę. Tego nie chce. Z nie małym trudem oderwaliśmy się od siebie. Oboje dyszeliśmy, było nam gorąco a serca biły z niewiarygodną szybkością.

-Ja...chyba powinnam iść na lekcje.- powiedziała zdyszana po czym zniknęła za rogiem.

Stałem tak myśląc o tym co się wydarzyło. Pocałowałem Yui. Dziewczynę która kusi nie tylko krwią ale i charakterem. Czy ja ją ko... Jednak nie dane mi było dokończyć tej myśli bo za ściany wyłoniła się blondynka. Nie była to jednak ta którą przed chwilą całowałem. Przede mną stała dziewczyna o długich blond włosach z niebieskimi pasemkami, oczy miała w kolorze nocnego nieba, pełne usta pomalowane czarną szminką a na twarzy ciemny makijaż. Ubrana była w czarną koszulkę z niebieskim nadrukiem, podarte dżinsy oraz granatowe obcasy. W brwi i nosie znajdował się jeszcze kolczyk. Z kąś ją kojarzę ale nie wiem z kąt.

-No brawo wreszcie dopiąłeś swego.- zabrzmiał jej melodyjny głos. Spojrzałem na nią zdumiony a ona tylko ironicznie się uśmiechnęła.- Dobrze wiem o zakładzie. O tym jak założyłeś się z Taizo że jeszcze przed końcem miesiąca Yui zostanie twoją dziewczyną. Dobrze wiesz że na to nie zasługuje. Więc umówmy się ja jej nie powiem a ty nie będziesz się do niej zbliżał. Jasne? Super. Jednak jeśli ją zranisz to pożałujesz bo nikt nie ma prawa zranić mojej przyjaciółki. Do zobaczenia wieczorem.- powiedziała i zniknęła.

Już wiem kto to. Rika Nishi najlepsza przyjaciółka Yui. Była znana w szkole jako jedna z tych "emo". Szczerze to wszyscy łącznie ze mną byli zaskoczeni że zaprzyjaźniła się z Komori. Zawsze była odizolowana od świata a teraz nagle ma przyjaciółkę. Do tej pory jedyną osobą z jaką w ogóle rozmawiała był Subaru.

Mimo że jej nie lubię to wiem że miała racje. Tak założyłem się z przyjacielem o to że różowo oka zostanie moją dziewczyną ale to nie znaczy że bardziej obchodzi mnie zakład niż Yui. Szkoda że nie mogę go odwołać. Bo jeśli to zrobię stracę całą reputacje i blondynka pomyśli że ten pocałunek nic nie znaczył. Więc w ten sposób stracę wszystko. A na to nie pozwolę. Jednak jest haczyk jeśli wygram będę mógł wreszcie dowiedzieć się kim jest ten głupi palant co zabił moją przyjaciółkę Hiroe, a jeśli przegram będę musiał przespać się z siostrą Taizo. Czyli stracę ją przez to że dowie się o zakładzie albo jak dowie się że z kimś spałem kiedy byłem z nią. Dlaczego nie ma innego wyjścia. Dlaczego tak bardzo mi na niej zależy? Dlaczego tak ją kocham......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: