Diabolik Lovers |The End|

Z dedykacją dla wszystkich! WSZYSTKICH! ❤❤❤

(T/i) - Twoje imię

(K/o) - Kolor oczu

(W/s) - Wybranek serca

(K/w) - Kolor włosów

Mieć na pieńku z braćmi Sakamaki, braćmi Mukami i braćmi Tsukinami to jak wyrok śmierci, tak? Cóż... W takim razie nie boisz się jej. Dokuczasz tym o to wampirom, ale i oni czasem potrafią cię... Wystraszyć. Jednak każdy z nich ma inne zdanie na twój temat. Siedziałaś w swoim pokoju i patrzyłaś w sufit. Trochę Ci się smutno zrobiło, więc postanowiłaś pójść do pokoju swojej współlokatorki. Bez pukania weszłaś do jej pokoju. 

- Dużo tych pudeł... - Stwierdziłaś, spoglądając na Emotiki.

- Ech... No wiesz. Muszę się stąd wynieść na jakiś czas więc... Trzeba się spakować. - Podeszłaś do jej łóżka i zauważyłaś stertę kartek.

Wzięłaś kilka kartek i zaczęłaś czytać. Wszystkie opowiadania razem wzięte.

- Okropne to jest, wiem...

- Wcale, że nie! Shoty o tych wampirach są całkiem, całkiem. - Wzięłaś kilka kolejnych kartek.

- Błagam cię. To mi całkowicie nie wyszło. Niektóre shoty to porażka! A niektóre to... Są całkiem do zniesienia. - Demonica wstała z ziemi, po czym podeszła do jednego pudełka i włożyła do niego kilka rzeczy.

- Jesteś czasem za wielką pesymistką... - Zaśmiałaś się i poskładałaś do kupy te 199 kartek. - Wiesz, że nie musisz się przeprowadzać.

- Muszę, muszę. Nie mogę cały czas siedzieć w jednym miejscu. Czas się pożegnać z tym, ale spokojnie. Kiedyś wrócę! - Uśmiechnęła się szeroko, bo tylko tak mogła udawać, że jest dobrze.

- Będę tęsknić. - Przytuliłaś się do niej.

- Przynajmniej będziesz miała ciszę. - Zaśmiała się i objęła cię, po czym mocno przycisnęła do siebie. Po czym i tak odsunęła się od ciebie. - Dobra. Położę się na chwilę, a potem wrócę do pakowania.

Demonica położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Wyszłaś z jej pokoju i cicho zamknęłaś drzwi. Szybko przebrałaś się w mundurek i wyszłaś z mieszkania, kierując się w stronę szkoły. Minęło 20 minut, a ty dotarłaś pod sam budynek szkoły. Szybko przebrałaś buty i udałaś się pod swoją sale. No, ale niestety na swojej drodze natrafiłaś na braci Tsukinami.

- No proszę! Czyżby (T/i) przyszła bez swojej demonicy? - Jednooki wampir zaśmiał się kpiąco.

- Ugh! Odpuść sobie! - Warknęłaś na niego.

- Shin... Odpuść już. Dobrze wiesz, że nie musimy być tacy oschli wobec niej. - Carla spojrzał na ciebie obojętnym wzrokiem.

- Posłuchaj się starszego brata! - Pokiwałaś palcem przed twarzą młodszego Tsukinamiego, po czym oddaliłaś się, uśmiechając się przy tym. 

No więc Tsukinmi masz już z głowy. Podeszłaś pod swoją klasę. Nikogo jeszcze nie było, ale za niedługo mieli zacząć się pojawiać uczniowie. Z każdą minutą było coraz więcej uczniów. Po pewnym czasie dostrzegłaś na horyzoncie braci Sakamaki. Czyli kolejnych debili. Niestety miałaś takie szczęście, że chodziłaś z trojaczkami do klasy. No, ale i tak siedzieliście w różnych kątach sali, więc nigdy nie byli za blisko ciebie. 

- O patrzcie! Bitch-chan~ - Laito podszedł do ciebie i objął cię po przyjacielsku. Zdziwiona odskoczyłaś od niego. 

- Co ty odpierniczasz?! - Zapytałaś lekko czerwona.

- Przytulić cię nie można? - Nawet nie zauważyłaś kiedy to Kanato pojawił się obok ciebie.

- Nie! Wy na pewno nie możecie! - Burknęłaś, zakładając ręce na piersiach.

- Cała (T/i). Taka niby nie dostępna, ale-- Nie pozwoliłaś dokończyć Ayato gdyż złapałaś go za krawat i przyciągnęłaś do siebie.

- Jeszcze jedno głupie słowo, a zrównam twój głupi ryj z ziemią! - Puściłaś jego krawat, a wampir się cicho zaśmiał.

- Grabisz sobie~ - Kapelusznik spojrzał na ciebie ze swoim firmowym uśmieszkiem.

Zdenerwowana ich towarzystwem odeszłaś od nich. Irytowali cię jeszcze bardziej niż zwykle. Co oni sobie myślą?! Nagle do kogoś dobiłaś. Nie dziwić się, skoro nawet nie patrzyłaś przed siebie. Spojrzałaś w górę i ujrzałaś Yumę.

- Patrz jak chodzisz. - Powiedział obojętnie, spoglądając w twoje (K/o) oczy.

- Sorry... - Nadymałaś policzki i odwróciłaś głowę w inną stronę.

- O! Czyżby M Neko-chan była zła? - Blondyn objął cię od tyłu i oparł głowę o twoje ramię.

- Kurwa... Kolejny co chce dostać. - Warknęłaś na niego.

- Mnie możesz... Uderzyć... - Azusa spojrzał na ciebie smutnym wzrokiem.

No to teraz pytanie... Gdzie się podział Ruki? W sumie to on mógł po prostu uciec od tych idiotów i ma teraz z nimi spokój.

- Wiecie co? Mam was dość. - Uśmiechnęłaś się szeroko i wyrwałaś z objęć blondyna.

Teraz tylko wytrzymać tych kilka godzin lekcyjnych i będzie można wrócić do domu.

*timeskipe*

Chciałaś wrócić do domu. Nie. Emotiki wyciągnęła cię do jakiejś rezydencji. Mówiła, że musi się jeszcze z kimś pożegnać, a że nie chciała zostawiać cię samą, to cię zabrała razem ze sobą. 

- To tu? - Zapytałaś patrząc na rezydencje.

- Tak. - Zamknęła oczy i nabrała powietrza do płuc. - Już tam są.

Weszłyście do rezydencji i od razu udałyście się do salonu. Tam spotkałyście... Braci Sakamaki, Mukami i Tsukianmi.

- Nie. Ja tu nie zostaje ani chwili dłużej! - Odwróciłaś się do wampirów plecami i spojrzałaś na demonice.

 - Jak chcesz... - Dziewczyna spuściła głowę i podeszła do grona wampirów.

- Uuu. Nie ładnie (T/i)! Emosia chciała tylko pożegnać się ze znajomymi, a ty robisz jej taką przykrość. - Kino pojawił się przed tobą, uśmiechając szyderczo.

- Nie wiedziałam, że tu będzie tyle osób! - Spuściłaś głowę w dół.

- Trochę więcej manier. Tak się żegna swoich przyjaciół. - Zastanowiłaś się nad słowami Reijiego. 

Chciałaś spędzić z Emotiki trochę więcej czasu, ale nie wiedziałaś czy będzie to wykonalne, a zwłaszcza w takim towarzystwie. A zwłaszcza, że jest tu... On. 

- Dobra! Zostanę na chwilę! - Spojrzałaś na wampiry i demonice, która szeroko się uśmiechnęła.

Usiadłaś na kanapie i dałaś się wciągnąć do rozmowy. 

*timeskipe*

Gadaliście tak od dwóch godzin. Śmiejąc się, bądź czasem mówiąc całkiem poważnie. Laito i Shuu co jakiś czas kłócili się o to kto gra lepiej na pianinie. Kou podśpiewywał coś. Najstarsi ze wszystkich braci gadali o sztuce, porcelanie, książkach i daniach. Czyli już wiadomo kto rozmawiał. Ayato i Shin grali na konsoli i pirat co chwilę się wkurwiał, gdyż przegrywał. Ayato był za to dumny ze swoich zdolności. Kino ich co chwilę krytykował. Kanato i Azusa patrzyli jak Ci grają na tej konsoli, a Yuma i Subaru gadali coś o sprawach w ogrodzie. Ty za to starałaś się gadać ze wszystkimi, a Emotiki gdzieś na chwilę zniknęła. Nagle twój wzrok zatrzymał się na jednym z wampirów. Twoje policzki delikatnie się zaczerwieniły. 

- O! Patrzcie! Nasza Bitch-chan się rumieni! - Wszyscy spojrzeli na ciebie zaciekawieni.

Szybko odwróciłaś wzrok w inną stronę. Niektórzy zaczęli się z ciebie śmiać, przez co poczułaś się niezręcznie. Nagle do pomieszczenia weszła demonica.

- Huh? Co mnie ominęło? - Dziewczyna usiadła tuż obok ciebie, przy okazji patrząc po wszystkich.

- N-nic... - Wstałaś i szybko wyszłaś z rezydencji.

- A jej co? - Zapytała, a każdy wzruszył ramionami.

Weszłaś do ogrodu i usiadłaś na jednej z kamiennych ławek. Westchnęłaś cicho i popatrzyłaś na niebo. Nagle ktoś się do ciebie dosiadł. Spojrzałaś w bok i ujrzałaś (W/s).

- Czemu tak nagle wyszłaś? - Zapytał wampir spoglądając na ciebie.

- B-bo... Chciałam. - Spuściłaś głowę w dół, by ten nie widział twoich rumieńców.

Nagle poczułaś jak chłopak łapie cię za podbródek i odwraca twoją głowę w swoją stronę. Jeszcze mocniej się zarumieniłaś i poczułaś jak cale twoje ciało się rozgrzewa. 

- Rumienisz się~ - Chłopak uśmiechnął się, przez co ty poczułaś się zakłopotana.

Nagle (W/s) przysunął swoją twarz bliżej twojej. Na początku musnął ustami twoje wargi, po czym dopiero wpił się w twoje usta. Zdziwiona nie wiedziałaś co zrobić, ale po chwili odwzajemniłaś pocałunek. Dłońmi objęłaś jego kark i jeszcze bardziej pogłębiłaś pocałunek. Nagle zostałaś oślepiona przez jakiś blask. Oderwaliście się od siebie i spojrzeliście w tą stronę, skąd pochodziło źródło światła.

- Kurwa! Zapomniałam wyłączyć flesha... - Emotiki popatrzyła na was, a w dłoniach trzymała polaroid. 

- Czy ty nam...? - Wampir spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Tak! Będę miała zajebistą pamiątkę! - Aparat wydał zdjęcie i zaczęła nim, czyli tym zdjęciem, machać przed waszymi nosami. - Dobra! Już wam nie przeszkadzam.

Odeszła w stronę rezydencji, a wy popatrzyliście po sobie jak po debili. Spuściłaś głowę w dół, jednak i tak po chwili spojrzałaś na wampira.

- Nie przejmuj się nią. Zawsze musi coś odjebać. - Zaśmiałaś się cicho, po czym wtuliłaś w wampira.

(W/s) zaczął bawić się twoimi (K/w) włosami, a po chwili ucałował cię w główkę. 

*timeskipe*

Na następny dzień Emotiki opuściła progi waszego mieszkania. Gdy zostałaś sama, poszłaś do jej pokoju. Gdy tylko otworzyłaś drzwi, zauważyłaś jakieś zdjęcie na je łóżko. Usiadłaś na materacu i wzięłaś zdjęcie do ręki. Było to zdjęcie, które wczoraj wam zrobiła. Byłaś na nim ty całująca się z (W/s). Odwróciłaś ilustrację, a na jej tyle było napisane.

- "Zachowaj sobie to zdjęcie. Uroczo na nim wyszliście <3" - Przytuliłaś zdjęcie do siebie, a po twoich policzkach spłynęły łzy.

Jednak uśmiechnęłaś się szeroko i położyłaś na łóżku.

- Głupi demon. - Cicho się zaśmiałaś i popatrzyłaś na zdjęcie.

Tak o to kończą się te shoty! Mam nadzieję, że nikt się tutaj nie popłakał, że to koniec.

Wampiry: *jedni płaczą, drudzy pociągają nosem, a pozostali płaczą w środku*

Powiedziałam, że nikt kurwa nie płacze!

Wampiry: O^O

Ale wracając bardzo się ciesze, że wytrzymaliście ze mną do 200 rozdziału. Jest mi niezmiernie miło, że właściwie tyle osób polubiło te one shoty. Ale pamiętajcie! Na wattpadzie jest jeszcze milion shotów, które okażą się o wiele lepsze od moich. I proszę się nie martwić, moja działalność na wattpadzie nie zakończy się! Mam w planie napisanie jednej książki o tematyce Diabolik Lovers ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top