~1177~
Sukyanpu: *Idą przez korytarz*
Ayato: *Podstawia nogę Yoko*
Yoko: *Upada*
Yoko: Cwelato! Debilu!
Ayato: Kurduplu, o co ci chodzi? Ja sobie tylko idę, a ty człapiesz jak jakaś kaczka i się wywracasz
Yoko: Mhm, w takim razie mój upadek był jako gest uwielbienia do ciebie?
Ayato: Dokładnie. Zaczęłaś mi składać pokłony, a to już nie moja wina, tylko mojego sexapilu i uroku osobistego
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top