~1150~
Kiedy Luna dźgnęła serce Cordelii
Reiji: Ludzie umierają...
Sakamaki (-Reiji): *Płaczą po śmierci Luny*
Reiji: Halo, ja tu mowę życia powiedziałem! Możecie mi nie przeszkadzać?! Shu, Subaru, Ayato, Laito, ...Kanato?
Kanato: *Płacze jak dziecko, któremu umarł piesek*
Kanato: No co się tak gapisz, Reiji? Teraz do wyżywania się nikt mi nie został! Jak mam bez niej żyć?! Bez mojego promyczka nadziei? Lunka, słonko, wróć!
Luna: *Zmartwychwstaje*
Kanato: *Obojętnym tonem* Ehhh... Znowu ona?!
Wszyscy: *Facepalm*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top