W Drodze
Pov. Lili
Szykowałam się właśnie do szkoły gdy nagle poczułam że ktoś stoi zaa mną
przez co instynktownie zamachnęłam się by uderzyć nogą przeciwnika jednakże ten zablokował muj atak leko unosząc głos
- Co ty wyprawiasz? Chcesz aż tak szybko się mnie pozbyć? - na te słowa puścił moją nogę a ja zaczęłam drapać się po głowie i podśmiewywać niewinie
- A no... to widzisz... Subaru.. Trochę mnie... zaskoczyłeś, a... co do drugiego... To... owszem... - mówiąc to uśmiechnełam się figlarnie i już po chwili leżałam bezbrona, przygnieciona na ziemi cały czas się śmiejąc z uwagi na to iż Subaru za moją ostatnią odpowiedź postanowił mnie wyłaskotać. Po chwili łaskotkowej męki oboje usłyszeliśmy ochrząkniecie zastawy stołowej
- Przepraszam że przeszkadzam w waszych niedojrzałych zabawach, ale spóźnimy się przez was i ją jeśli tak dalej pójdzie - na te słowa Subaru prychnoł zły, pomugł mi wstać i teleportowaliśmy do drzwi rezydencji gdzie stali już wszyscy prócz oczywiście jej w końcu nie wytrzymałam i już podirytowana powiedziałam chyba zaa nas wszystkich
- Gdzie ta galareta?! - 3 minuty po moich słowach usłyszeliśmy jej głos
- Już jestem przepraszam - na te słowa Reiji podniusł okulary i powiedział
- Pogadamy o tym jak wrócimy - na te słowa dziewczyna wzdrygneła się i szybko biegnie do limuzyny gdzie Ayato siada obok niej a ja zajmuje miejsce pomiędzy zastawą a Subaru. W trakcie podróży galareta dokładnie lustruje naszą 7 i pewnie rozmyśla o ciul czymś nie obchodzi mnie to gdy nagle Oreo wyskakuje z tekstem
- Co ci chodzi po głowie desko? Masz czelność sprzeciwiać się Jego Wysokości, desko? - poczym zbliża się do niej a ta prubuje go zatrzymać i tłumaczy mu iż nie jest deską (szczerze też tak myślę ale cicho...sza) i że nazywa się Yui Komori ale ten nie słucha i muwi
- Ucisz się! Nie obchodzi mnie twoje zdanie, desko. - poczym pochyla się by ugryźć gdy nagle słyszy
- Ayato, ile razy mam powtarzać? Rób to w swoim pokoju. - na te słowa Oreo cofa się zły a Reiji rzuca naszemu nowemu bankowi krwi sok żurawinowy na co dziewczyna dziękuję, zachichotałam cicho a dziewczyna nie wiedziała o co chodzi
- Nie dziękuj. Odkąd zostałaś naszą ofiarą, zacznij dbać o siebie i pij to codziennie. - po tych słowach dziewczyna zaczęła się trząść, lukneła na sok który trzymała w dłoniach a potem spojrzała raz na mojego psychicznego braciszka Kanato i jego upiornego misia Teddiego raz na mnie na co ja wzruszyłam ramionami i reszta trasy minęła nam cicho i spokojnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top