Prolog

 – Masz nowe zlecenie. – powiedział mężczyzna do siedemnastoletniej dziewczyny, która wyglądała podobnie do niego.

– Dobrze, a jakie dokładnie ono jest?

– Musisz zabić nauczycielkę ze szkoły Sensaina hana o imieniu Hiraka Hakawa

– Dobrze. - dziewczyna na chwilę się zamyśliła. - Ale czy to nie jest ta szkoła dla bogatych panienek?

– Zgadza się.

– To na kiedy mam to zrobić?

– Jak najszybciej.

 Dziewczyna wstała z krzesła i odwróciła się w stronę drzwi.

– A i jeszcze coś.

– Co takiego?

– Masz położyć lilie na ławce Tsuki Neko w klasie 2-A.

– Niech będzie. - rzuciła obojętnie.

 Dziewczyna wyszła z biura swego ojca i ruszyła w stronę swojego pokoju, kiedy w nim była rzuciła się zmęczona na łóżko.

– Za rok będzie dobrze... - powiedziała do siebie tuląc poduszkę. - Już nie będę tu mieszkać...

 Dziewczyna o czarnych włosach zaczęła płakać i po chwili zasnęła.


***


 Promienie słońca padały na twarz dziewczyny, przez co po chwili się obudziła.

– No cóż... Chyba muszę już iść wyśledzić tą babę...

 Kiedy czerwonooka dotarła do szkoły, w której była jej obecna ofiara ukradła zapasowy mundurek jakiejś uczennicy.


***


 Czarnowłosa przez cały dzień śledziła swoją ofiarę, ale tego dnia zastanawiała się czemu ktoś zlecił zabić taką zwykłą nauczycielkę jak Hakawa - niczym szczególnym się nie wyróżniała.

– (A może tylko taką zwyczajną udaje?) - pomyślała nastoletnia morderczyni.

 Kiedy nastąpił wieczór i Hikawa wracała do domu morderczyni nadal ją obserwowała, nauczycielka wracając do domu poszła do sklepu po jedzenie. Kiedy kobieta skręciła w pustą uliczkę, dziewczyna założyła rękawiczki i zbliżyła się do niej i ostrożnie wyjęła swój sztylet. Mocniej ścisnęła broń w swojej dłoni. Uśmiechając się do siebie natarła na nauczycielkę. Sprawnie ją ominęła i zachodząc kobietę od tyłu, podcięła jej gardło. Płynny szkarłat trysnął wprost na czerwonooką, brudząc jej twarz i ubrania. Dziewczyna sprawdziła zawartość jej torebki i siatek foliowych, z torby wyjęła portfel i wzięła pieniądze, które schowała do kieszeni, po czym wróciła do przeszukiwania zawartości, znalazła to czego szukała, czyli chusteczki i wytarła nimi nie dokładnie twarz. Siedemnastolatka zabrała siatki foliowe ofiary i ruszyła do domu.


***


 Gdy dziewczyna wróciła do domu było już po północy, otworzyła drzwi, a za nimi stała jej matka.

– No kto w końcu łaskawie wrócił do domu? – po chwili kobieta przeraziła się widząc własną córkę z krwią na twarzy. – Na Boga! Co ci się stało?! Ktoś cię pobił?!

– Nie.

– Taro, chodź tu natychmiast!

– Co znowu?!

– Nasza córka nie dość, że wróciła po północy, to jeszcze jest cała we krwi!

– Wiesz skarbie, to wszystko można logicznie wytłumaczyć.

– Żądam wyjaśnień!

 Ojciec i córka wszystko wyjaśnili pani Hiroshito, kobieta nie mogła uwierzyć w słowa tych dwóch osób, których tak bardzo darzyła zaufaniem.

– Nie mam zamiaru trzymać pod moim dachem mordercy!

 Pani Hiroshito kłóciła się z mężem przez całą noc, a mąż nie chciał jej nic powiedzieć, siedemnastolatka nie mogła zasnąć przez krzyki swoich rodziców; płakała przez całą noc.


***


 Następnego dnia dziewczyna zeszła po cichu do kuchni zjeść śniadanie, ale usłyszała jak jej matka z kimś rozmawia.

– Pan Tougo Sakamaki? Tak. Czy mogłabym oddać moją córkę? Dobrze. Nawet dzisiaj? Jeszcze lepiej. Pójdę jej powiedzieć, by się pakowała.

 Dziewczyna cofnęła się o parę kroków, aby udawać, że nic nie słyszała.

– Yoko!

– Tak mamo?

– Pakuj się!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top