DIABLO

Wydawać by się mogło, że Victor Nikiforov to osoba idealna, nieskazitelna, obdarzona niesamowitym talentem i niespotykaną urodą. Piękny uśmiech, hipnotyzujące spojrzenie, apetyczne ciało i niepohamowana charyzma czyniły go niewątpliwie kimś wyjątkowym. Lecz pod tym kryło się coś jeszcze. Wystarczyło poznać go bliżej, by odkryć pewien ciemny sekret jego osobowości.

Jego kochanką i nieodzowną przyjaciółką od młodych lat stała się vodka. Nie nazywał tego uzależnieniem, lecz nazbyt często oddawał się w jej ramiona, dając się ponieść palącemu uczuciu, gdy ta oplatała jego gardło, by zaraz potem zniewolić umysł.

Pił dla rozrywki - jego wieczorne życie pozbawione było ekscytujących uniesień, mimo iż ludzie nazywali go ,,gwiazdą". Większość z nich nie odważyłaby się choćby przebywać w jego towarzystwie, bojąc się, że Victor jest kimś zbyt dobrym, aby mógł przebywać z kimś zwyczajnym. To czyniło go samotnym do momentu, w którym spotkał Yuriego, jednak mimo to nie potrafił zrezygnować ze spotkań z uzależniającą cieczą.

Chodził z nią na ciche schadzki, gdy Japończyk spuszczał z niego czujne spojrzenie czekoladowych tęczówek. Tak było i tym razem - pod pretekstem wieczornego spaceru wymknął się z hotelu, kierując swoje kroki do pobliskiego baru.

Kryształowa szklanka spokojnie spoczywała w jego dłoni, ciesząc oko swoją zawartością. Rosjanin zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie poniesie, gdy jego uroczy kochanek dowie się o tym małym przestępstwie. Lecz gdy tylko jego wargi dotknęły krawędzi naczynia, wszystkie wątpliwości zniknęły dając upust niekontrolowanej żądzy.
 
                                ***

Słońce dawno skryło się za horyzontem, dając gwiazdom i księżycowi pełną kontrolę nad ciemno atramentowym niebem. Mimo później pory, czarnowłosy chłopak siedział na drewnianych panelach, opierając się niedbale o chłodną ścianę. Uparcie wpatrywał się w mały zegarek stojący na szafce nocnej, który pokazywał drugą w nocy. Wzbierała w nim złość. Victor znów go oszukał, złamał obietnicę. Dawno powinien być u jego boku, śpiąc spokojnie, a tymczasem pił gdzieś w samotności, ignorując wszystko inne.

Yuri nie zamierzał go szukać, nie zamierzał na niego krzyczeć, to wszystko dawno przestało już działać. Nie zamierzał zostawić tego jednak bez kary, nie tym razem. Chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy, zwiastując coś interesującego. Nie musiał czekać długo na zrealizowanie swojego planu.

Niedługo potem do jego uszu, prosto z korytarza, doszedł dźwięk ciężkich kroków. Jego kochanek właśnie wrócił. Niepewnie otworzył drzwi, rozglądając się zlęknionym spojrzeniem po pomieszczeniu. Był tak roztargniony, że nie zauważył bruneta siedzącego pod ścianą. Sądząc, iż jest całkowicie bezpieczny, wszedł cicho do pomieszczenia, zataczając się lekko.

- Wróciłeś - Nikiforov wzdrygnął się z przestrachem, słysząc chłodny szept z ust młodszego. Rozejrzał się ponownie po pokoju, chcąc zlokalizować chłopaka, jednak bezskutecznie - alkohol otępił jego zmysły do tego stopnia, iż nie potrafił go dostrzec, do momentu gdy Yuri nie wstał i powolnym krokiem nie skierował się w jego stronę.

- Nie śpisz kotku? - wymamrotał poddenerwowany. Chłopak pokręcił głową, coraz bardziej zbliżając swojej ofiary. Wyraz jego twarzy zmienił się nie do poznania, jego władczy wzrok gromił Rosjanina, budząc w nim coraz większy niepokój.

- Piłeś - skwitował, zdecydowanie popychając jedną ręką srebrnowłosego w stronę drzwi. Plecy Victora zderzyły się z drewnem, wydobywając z jego ust głuche stęknięcie. Japończyk jednak na tym nie poprzestał, jego dłoń z cichym łoskotem uderzyła chłodną powierzchnię obok głowy pijanego łyżwiarza, przyprawiając go o drżenie. Ten, pod wpływem zmęczenia, osunął się lekko, zrównując się spojrzeniem z Katsukim.

- Tym razem czeka cię kara - oznajmił ciemnowłosy, łapiąc mocno za podbródek zszokowanego Rosjanina. Bez żadnych ostrzeżeń wpił się stanowczo w jego usta, nie dając mu czasu na jakąkolwiek reakcję. Jego język wdarł się siłą pomiędzy miękkie wargi, zachłannie penetrując wnętrze jego ust. Stróżka ich wspólnej śliny kapała z podbródka starszego, ilustrując intensywność pocałunku. Nikiforov jęknął głucho, czując, jak powoli brakuje mu cennego powietrza. Chciał odsunąć się od chłopaka ale ten przytrzymał mocno jego szczękę, nie dając mu szans na ucieczkę. Teraz to on dyktował warunki. W Yurim obudził się demon i nic nie było w stanie go powstrzymać. Jego kolano bez żadnych zahamowań wtargnęło pomiędzy uda kochanka, boleśnie ocierając się o jego krocze.

Srebrnowłosy czuł, jak podniecenie falą zalewa jego ciało prowokowane perwersyjnym dotykiem. Jego organizm uparcie pragnął przejąć kontrolę nad sytuacją, ale nie był w stanie. Pod wpływem alkoholu Victor stał się słaby i bezbronny - brunet mógł zrobić z nim co tylko chciał i doskonale o tym wiedział. Czując, jak męskość jego trenera twardnieje miał już pewność, że jego plan się powiedzie. Mając pełną kontrolę, chwycił go za ubrania i pociągnął w stronę łóżka, rzucając nim na miękki materac. Z satysfakcją wpatrywał się z góry w jego sylwetkę. Nie tracąc czasu usadowił się wygodnie na jego biodrach, przygwożdżając go do mebla.

- Yuri zostaw - wyjęczał żałośnie Nikiforov nie mogąc się pogodzić z byciem pasywem. Katsuki zaśmiał się cicho. Na taki obrót spraw właśnie czekał. Z seksownym uśmiechem pochylił się nad swoją ofiarą, owiewając gorącym oddechem jego policzek.

- Nie - mruknął przygryzając rozgrzany płatek ucha.

Zabawę czas zacząć.

Usta bruneta ponownie odszukały usta srebrnowłosego, pieścił je wilgotnym językiem. Pośladki Yuriego prowokacyjnie ocierały się o krocze kochanka, doprowadzając go do szaleństwa, nie dając mu ani chwili wytchnienia. Chłopak w tym momencie był tak cholernie seksowny i niesforny, że Nikiforov nie mógł uwierzyć, że ma do czynienia ze swoim małym, słodkim Katsukim.

Wiedział tylko jedno - doigrał się. Sprowokował go, a teraz będzie musiał ponieść karę.

Cichy jęk wydobył się z jego ust, gdy po raz kolejny Japończyk naparł na niego swoim ciałem. Jego oddech stał płytki, umysł zamroczony podnieceniem z opóźnieniem przetwarzał zdarzenia, nie dając mu zarejestrować momentu, w którym brunet pozbył się górnej części jego odzieży, odsłaniając apetycznie wyrzeźbiony tors. Wargi bruneta zmieniły obiekt swoich pieszczot, agresywnie znacząc mokrymi śladami szyję Nikiforova. Czerwone ślady po ugryzieniach raz za razem pojawiały się na jego bladej skórze, przeplatane sinymi punkcikami. Jego szyja była wręcz maltretowana, ale przyjemność, jaka z tego płynęła, rekompensowała wszystko.

- Mała bestia - wysapał z trudem srebrnowłosy. Pot uporczywie spływający po jego czole zlepiał miękkie kosmyki jego włosów, dodając mu uroku. Yuri warknął wgryzając się mocno w obojczyk trenera. Czuł się cudownie, mogąc panować nad reakcjami organizmu mężczyzny, którego miał tuż pod sobą. Wiedział, że dzisiaj pozwoli sobie na o wiele więcej niż drażnienie się w ten sposób. Tej nocy to on doprowadzi Victora do spełnienia, stapiając ich ciała w jedność. Dziś to on będzie drapieżnikiem.

- Vitya - mruknął zadowolony, delektując się smakiem jego cudownie delikatnej skóry. Swoimi pieszczotami zszedł do linii, na której zaczynały się dresy Rosjanina. Gorącym językiem przejechał po jego podbrzuszu, zataczając na nim kilka mokrych szlaczków. Zębami złapał gumkę od spodni razem z tą od bokserek, odsłaniając intymne miejsce desperacko domagające się uwagi. Z łobuzerskim uśmiechem ujął męskość Victora, oplatając językiem jej gorącą główkę. Jego poczynania zostały nagrodzone słodkimi jękami przeplatanymi rozkosznym posapywaniem. Yuri nie przestawał. Z pasją obdarzał dotykiem ust penisa swojego partnera, prowadząc go na skraj przyjemności.

Nie dał mu jednak dojść - w ostatnim momencie zacisnął mocno dłoń, wyrywając z jego ust desperackie sapnięcie. Nikiforov popatrzył na niego z pretensją, nie mogąc zrozumieć, dlaczego ten nie pozwolił mu osiągnąć spełnienia. Słodkie napięcie nadal dręczyło jego ciało, domagając się ujścia.

- Yuri, proszę, ja chcę... - Nie zdążył dokończyć, gdyż palec bruneta skutecznie go uciszył. Chłopak z satysfakcją pokręcił głową, nie chciał kończyć tego w ten sposób. Bez ostrzeżenia, zmysłowym ruchem zmienił pozycję, w jakiej leżał jego kochanek, by móc z zapałem podziwiać jego piękne plecy wraz z do połowy odsłoniętymi pośladkami. Nie mogąc się powstrzymać wymierzył Rosjaninowi siarczystego klapsa. Sam był już mocno podniecony, a taki widok tylko to potęgował.

Kompletnie zamroczony pożądaniem, naślinił swoje dwa palce, żeby zaraz potem ulokować je pomiędzy pośladkami Victora, penetrując ostrożnie jego wnętrze. Dla lepszego dostępu opuścił jeszcze niżej szarawe dresy trenera.

- Yuri? Ty chyba nie chcesz...? - pełen zdziwienia głos doszedł do jego uszu.

- Chcę. To twoja kara kochanie - wyszeptał pochylając się nad nim powoli. Nie widząc dalszej potrzeby przygotowywania swojego partnera do stosunku, zsunął ze swoich bioder spodnie wraz z bokserkami, ukazując światu swoją nabrzmiałą męskość. Tuż przed tym, jak główka penisa zagłębiła się we wnętrzu Rosjanina, Yuri złożył czuły pocałunek na jego łopatce, chcąc dodać mu otuchy.

- Kocham cię - szepnął wchodząc w niego aż do samego końca. Nikiforov jęknął. Ból, jaki odczuwał był okropny. Samotna łza potoczyła się po jego policzku, ginąc w miękkiej poduszce. Teraz wiedział, co czuł jego kochanek, gdy to właśnie on był na górze. Nigdy by nie przypuszczał, że sprawia mu taki dyskomfort. Na szczęście ból nie był jedynym, czego doświadczył dzisiejszej nocy - zdołał również przekonać się o wielkiej przyjemności, płynącej z tej czynności. Czując rytmiczne pchnięcia nie wiedział, czy mógł nazwać tę sytuację mianem kary. Jego kochanek był zbyt cudowny, by mógł tak myśleć. Przeżywał właśnie coś niesamowitego, czego nie zapomni tak szybko. Słodki rumieniec oblał jego policzki na myśl o tym, jak bardzo kocha tę małą, dziką bestyjkę, która sprawiała mu tak wielką przyjemność.

- Ja ciebie też kocham, Yuri - wysapał z trudnością pomiędzy jękami.
Ich ciała stały się jednością, oboje wspinali się jednocześnie na szczyt, mrucząc w ekstazie swoje imiona, by zaraz potem osiągnąć spełnienie.

Jasne światło księżyca oświetlało ich spocone ciała, ukazując niesamowity widok. Ich ciężkie oddechy zlewały się, jako jedyne zakłócając wszechobecną ciszę. Gdy napięcie opadło, Katsuki wysunął się ostrożnie z Victora, niemal od razu podciągając swoje spodnie na miejsce. Nie omieszkał również zająć się  w tej kwestii swoim kochankiem. Jego ciepła dłoń pogładziła delikatnie plecy partnera, który leniwie odwrócił się w stronę chłopaka. Lekki uśmiech gościł na jego twarzy, zniewalając czarnowłosego swoim urokiem.

Victor rozłożył w zachęcającym geście swoje ramiona, nakłaniając Yuriego do czułego uścisku. Młodszy natychmiast skorzystał z propozycji, wtulając się z ulgą w partnera.

- Jesteś cudowny - cichy szept Victora dotarł do jego ucha, powodując pojawienie się lekkiego rumieńca na jego policzkach. Jednak mimo to, ani trochę nie był zadowolony z tego, co usłyszał. Oczekiwał czegoś całkiem innego. Ta sytuacja miała dać nauczkę Victorowi, który potajemnie zdradzał go z vodką, a w rezultacie Katsuki sprawił mu niebywałą przyjemność!
Zrezygnowany westchnął teatralnie, klnąc w niebiosa za tak trudnego w obsłudze partnera życiowego.

- A ty jesteś okropny - mruknął. Dźwięczny głos jego trenera rozbrzmiał w pomieszczeniu zainicjowany zachowaniem chłopaka:

- Wiem, ale i tak mnie kochasz - zachichotał Nikiforov, przytulając mocniej kruche ciałko Katsukiego do swojego torsu. I właśnie w ten sposób niesforny demon, kryjący się w sercu niepozornego Japończyka, został okiełznany przez nieustraszonego Rosjanina. 

- Racja - delikatny uśmiech wpełzł na usta Yuriego przywracając mu spokój.

////////////////////////////////////////////////////////////////

Oneshot ze specjalną dedykacją dla Koffcia89 😉 Czy taka zamiana ról spełnia twoje oczekiwania ?

A i wielkie podziękowania dla mojej edytorki  Odlotowy_Balkon bez której ten tekst nie byłby czytelny 😂
(P.s przyzwyczaj się kochana, że będę Cię wychwalać i o tobie wspominać pod każdym sprawdzonym przez Ciebie tekstem ❤)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top