30
Cleo
Położyłam się na plecach na trawie. Ułożyłam ręce wysoko spodziewając się, że Jerom będzie chciał mi je skuć, ale nie zrobił tego. Pozwolił mi na swobodę.
- Rozłóż nogi, maleńka. Chcę zobaczyć twoją cipeczkę.
Zrobiłam to. Rozłożyłam nogi i zgięłam je w kolanach, aby Jerom miał lepszy widok. Mężczyzna padł na kolana między moimi nogami i mruknął z zadowoleniem.
- Jesteś piękna, Cleo. Zawsze o tym wiedziałem, ale nigdy nie widziałem ciebie aż z tak bliska.
Odruchowo chciałam zacisnąć nogi, nagle czując wstyd i skrępowanie. Jerom widząc, co robię, położył dłonie na wewnętrznych stronach moich ud, nie pozwalając mi złożyć nóg. Podniosłam nieznacznie głowę i spojrzałam w jego oczy.
- Zaufaj mi, kochanie. Przecież mnie znasz. Wiesz, że możesz mi ufać.
- Czy to nie jest złe, Jerom?
Mężczyzna zacisnął usta i pokręcił przecząco głową.
- Dopóki wszyscy tego chcemy, nie ma w tym niczego złego, skarbie. Popatrz tylko, co twój pan robi z moim facetem. Skoro Devon zajął się Jahmelem, ja mam obowiązek zaopiekować się tobą, prawda?
Wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam na twardego jak skała penisa Jeroma. Do moich uszu dochodziły jęki Jahmela, gdy Devon go pieścił. Ta sytuacja była popaprana, ale bardzo chciałam móc ją kontynuować. Może cudownie było patrzeć na Deva, który zajmował się Jahmelem w bardzo okrutny, ale seksowny sposób, ale Jerom zasługiwał na moje pełne skupienie.
- W tej chwili jesteś moja, maleńka - powiedział Jerom, sunąc dłońmi w stronę mojej cipki. - Nigdy nie zastanawiałem się nad swoją seksualnością, ale to, co ze mną robisz, jest bajeczne. Choć wiesz, że w moim sercu najważniejsze miejsce zajmuje Jahmel.
- Nigdy nie śmiałabym z nim konkurować - wyjaśniłam.
- Wiem, skarbie. Jesteś na to zbyt dobra. Poza tym masz swojego pana, którego bardzo kochasz i który kocha ciebie. Nie potrzebujesz kolejnego właściciela.
- Masz rację, panie.
- Kurwa - zaklął, klepiąc mnie po mokrej cipce. - Jesteś taka piękna, Cleo. Teraz jesteś tylko moja. Aż sam sobie tego zazdroszczę.
Zaśmiałam się. Musiałam się rozluźnić, aby nie zwariować.
- Pamiętaj, że jeśli nie będziesz tego chciała, nie musisz się do niczego zmuszać.
- Chcę ciebie, Jerom. Proszę, daj mi siebie.
- Och, maleńka. Tak słodko o mnie prosisz. Musiałbym być tyranem, aby ci odmówić. Zanim zacznę cię pieścić, rzuć okiem na to, co robią Devon i Jahmel.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam coś bardzo seksownego. Jahmel znajdował się na czworakach i wypinał tyłek w stronę mojego mężczyzny. Dłonie zaciskał w pięści, a na jego twarzy widziałam wyraz najwyższej przyjemności. Devon wchodził w tyłek Jahmela, pieprząc go ostro. Miałam wrażenie, że nie robił tego po raz pierwszy, ale wiedziałam, że tak właśnie było.
Devon oprócz mnie nie miał w życiu nikogo. To ja byłam tą, na którą czekał, a ja czekałam na niego. Nie mogłam się doczekać, aby Dev w końcu we mnie wszedł, ale nie zamierzałam nigdzie się spieszyć. Na razie zabawialiśmy się na inne sposoby i to mi wystarczało. Było cudownie. Cokolwiek robiliśmy wspólnie, było to wspaniałe. Najważniejsze było to, że miałam go obok siebie.
Dev trzymał Jahmela za włosy, odciągając jego głowę do tyłu. Na skroniach Devona widziałam spływający pot. Pieprzył Jahmela tak, jakby było to coś, na co czekał całe życie. Nie spodziewałam się, że Dev będzie wyglądał tak gorąco uprawiając seks z mężczyzną. W ogóle nigdy nie sądziłam, że Devon będzie kiedykolwiek uprawiał seks z facetem. Miałam wrażenie, że kręciły go tylko kobiety, ale może mój chłopak był takim mężczyzną, który po prostu czerpał radość z bycia z jakimkolwiek człowiekiem. Nie ważne, czy z mężczyzną, czy z kobietą.
Ku mojemu własnemu zdziwieniu, nie czułam ani odrobiny zazdrości. Nie byłam zła o to, że Dev wcześniej o niczym ze mną nie porozmawiał. Ta sytuacja była spontaniczna. Czasami nie można było wszystkiego w życiu planować. Należało poddać się chwili. Potem można było żałować tego, co się stało, ale ja już nigdy nie chciałam niczego żałować.
Dev spojrzał mi w oczy, wyczuwając na sobie moje spojrzenie. Mój ukochany mężczyzna puścił mi oczko i kontynuował pieprzenie Jahmela w tyłek. W dodatku postanowił sięgnąć do penisa Jahmela i mocno zacisnąć na nim dłoń. Jahmel jęknął jak dzikie zwierzę. Po wyrazie jego twarzy mogłam stwierdzić, że znajdował się w transie.
- Podoba ci się to, co widzisz?
Skinęłam głową do Jeroma. Mężczyzna zaśmiał się.
- To dobrze, kochanie. Pewnego dnia to ciebie Devon wypieprzy w tyłek.
Wróciłam spojrzeniem na Jeroma. Mój przyjaciel puścił mi oczko.
- Czy to będzie bolało?
- Na początku na pewno, skarbie - wyjaśnił, sunąc dłońmi na moje piersi. Zacisnął dłonie na moich cyckach, a ja wygięłam plecy w łuk. - Potem jednak ogarnie cię taka przyjemność, że ból w ogóle nie będzie miał dla ciebie żadnego znaczenia. Pamiętaj, że wszystko, co ludzkie, nie jest nam obce. Nie należy wstydzić się swoich pragnień.
Skinęłam głową. Pozwoliłam, aby Jerom pieścił dłońmi moje piersi, a palcami moje sutki. Na pewno było to dla niego coś nowego. Jahmel nie miał przecież takich piersi jak ja, więc Jerom miał coś nowego do doświadczenia.
- Podobają mi się twoje piersi. Są bardzo miękkie. Aż mam ochotę wsunąć między nie penisa.
- Zrób to. Proszę.
Jerom spojrzał na mnie z niepewnością.
- Mówisz poważnie?
Uśmiechnęłam się, kiwając twierdząco głową.
- Tak. Widzę, jaki twój kutas jest twardy. Śmiało, wykorzystaj mnie.
- Kurwa, Cleo. Tak bardzo cię kocham.
Ścisnęłam swoje piersi i pozwoliłam, aby Jerom usiadł okrakiem na moim brzuchu. Gdy to uczynił, wziął w dłoń swojego penisa, z którego czubka wypływał preejakulat. Jerom złapał mnie wolną dłonią za podbródek i spojrzał mi w oczy.
- To niczego między nami nie zmieni, Cleo. Bardzo cię kocham. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Ufasz mi?
Nie musiałam długo zastanawiać się nad odpowiedzią. Jerom bowiem był jedną z najcudowniejszych osób, jakie znałam. Zawsze służył mi pomocą. Rozmawiał ze mną, gdy miałam wszystkiego dość i chciałam się poddać. To dzięki niemu wciąż tutaj byłam. Gdy nie chciałam rozmawiać z Devonem, to on do mnie przychodził i mi pomagał. Mimo, że ludzie tak bardzo go skrzywdzili, on nie chciał ranić innych. Miał w sobie dobroć. Bardzo wiele dobroci.
- Ufam ci, Jerom. Ufam ci bezgranicznie.
Uśmiechnął się. Pochylił się i pocałował mnie w usta. Był to krótki, ale intensywny pocałunek. Włożył w niego wszystkie swoje uczucia do mnie.
- Kocham was wszystkich, Cleo. Ciebie, Jahmela i Devona. Jesteście moją rodziną.
- Na zawsze - odpowiedziałam, uśmiechając się.
- Tak, kurwa. Na zawsze. Teraz lepiej przygotuj się na ostrą jazdę, maleńka. Najpierw dojdę ja, a potem doprowadzę do rozkoszy ciebie.
Ścisnęłam mocniej swoje piersi, gdy penis mężczyzny znalazł się pomiędzy nimi. Jerom wykrzywił twarz w wyrazie głębokiej rozkoszy. Wsuwał swoje penisa między moje piersi i go stamtąd wysuwał. Ujeżdżał je, a ja cieszyłam się tym widokiem. Może wielu ludzi nazwałoby mnie w tej chwili dziwką albo kurwą, ale ja wcale tak się nie czułam.
Miałam swojego mężczyznę, którego bardzo kochałam. Za Devona oddałabym życie i nie miałam co do tego najmniejszych wątpliwości. Zdawałam sobie sprawę z tego, że wielu ludzi nie posunęłoby się do zabawy erotycznej z innym człowiekiem, gdy było się w związku z kimś konkretnym, ale nas łączyła inna relacja.
Byliśmy tutaj zamknięci. Odizolowani od świata. Mieszkaliśmy tutaj jako dwie pary, ale było nam mało. Chcieliśmy więcej zabawy. Chcieliśmy więcej rozkoszy. Chcieliśmy po prostu więcej.
Jako, że Jerom miał obie ręce wolne, postanowił złapać mnie za szyję. Podduszał mnie bardzo delikatnie. Patrzył mi przy tym w oczy.
- Jesteś cudowna, Cleo. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
- Dziękuję, Jerom. Ty też jesteś wspaniały.
- Bez przesady - zaśmiał się, będąc już coraz bliżej szczytowania. - Nie uważam siebie za kogoś wartościowego.
- W takim razie jesteś w błędzie. Jesteś wspaniałym człowiekiem. Gdybyś tak bardzo mi nie pomógł, gdy tej pomocy potrzebowałam, prawdopodobnie dziś by mnie tutaj nie było.
Jerom uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością, ale również tak, jakby nie wierzył w prawdziwość moich słów. Z jednej strony się temu nie dziwiłam. Jerom wiele przeszedł. Miał prawo w siebie nie wierzyć. Ja jednak nie zamierzałam się poddać. Chciałam doprowadzić do tego, aby był szczęśliwy i spełniony. Devon i Jahmel bardzo mu w tym pomagali, lecz ja także chciałam mieć w tym swój udział.
- Zaraz dojdę. Ozdobię twój dekolt swoją spermą, kochanie.
- Śmiało. Pozwalam na to.
Słyszałam jęki Devona i Jahmela. Obróciłam głowę tylko po to, aby zobaczyć, jak Jahmel ssie penisa Deva. Najwyraźniej zmienili zabawę.
Wróciłam jednak spojrzeniem na Jeroma i patrzyłam na to, jak dochodzi. Po jego piersi i skroniach spływał pot. Jego uda drżały.
Po chwili Jerom doszedł. Zgodnie z obietnicą, ozdobił moją szyję spermą. Starałam się odsunąć od siebie uczucie wstydu. Wmawiałam sobie, że nie miałam czego się krępować. Może ta sytuacja nie była zwyczajna, ale nie chciałam zwyczajności w swoim życiu. Pragnęłam czegoś więcej. Czegoś wspaniałego i niesamowitego. Czegoś, co miało wynieść mnie w kosmos. To, co działo się w tej chwili, zdecydowanie było czymś nie z tego świata.
Kiedy Jerom doszedł, wysunął się spomiędzy moich piersi. Zsunął się niżej tak, że po chwili klęczał między moimi nogami. Założył sobie moje uda na ramiona, na co zareagowałam z jękiem. Nie spodziewałam się po niej takiej brutalności i władczości.
- Pożrę cię. Nic nie zostanie z twojej cipki.
- Proszę, nie...
Jerom się zaśmiał. Podjął moją grę. Teraz to on był moim okrutnym panem.
- Właśnie, że tak. Teraz jesteś moja. Twój właściciel pieprzy moją zabawkę.
Dobry Boże. To było takie niegrzeczne, ale cholernie podniecające. Nie wiedziałam, dlaczego z taką łatwością się temu wszystkiemu poddałam, ale nie żałowałam absolutnie niczego. Miałam nadzieję, że nie miała być to nasza ostatnia zabawa w czwórkę. Moje serce oczywiście należało do Devona i musiałam wszystko z nim przedyskutować, ale byłam gotowa na więcej. Jeszcze więcej, niż doświadczyłam do tej pory.
Patrząc mi w oczy, Jerom zbliżył usta do mojej cipki. Kiedy mnie polizał, jęknęłam przeciągle. Odchyliłam głowę do tyłu i pisnęłam.
- Jerom!
- Jęcz dla mnie, maleńka. Bądź głośna.
Nie miałam pojęcia, skąd Jerom wiedział, jak tak cudownie robić minetę. Zachowywał się jednak tak, jakby był w tym profesjonalistą. Całował mnie, lizał i podgryzał. Był ostry i dominujący, ale jednocześnie czuły i delikatny. Potrafił sprawić, że kompletnie straciłam dla niego głowę.
- Dokładnie tak. Jęcz, Cleo.
- Jerom, proszę!
- Mów, co mam ci robić.
Droczył się ze mną. Wiedziałam o tym. Odsuwał mnie od orgazmu po to, aby posłuchać, jak go błagam.
- Proszę, Jerom. Wyliż moją cipkę.
- Mam być ostry czy łagodny?
- Ostry! Proszę, zdobądź mnie, Jerom!
Mężczyzna posłał mi zwycięski uśmiech, po czym znowu przypuścił atak na moją kobiecość. Wiłam się, zaciskając palce na jego włosach. Poddałam mu się całkowicie i było mi nieziemsko dobrze. Kręciłam głową, zaciskając uda na jego głowie. Musiałam jednak być ostrożna, gdyż nie chciałam zrobić Jeromowi krzywdy. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby coś takiego się stało.
Nagle ujrzałam nad sobą dwa cienie. Odchyliłam głowę i zobaczyłam, że stali nade mną Jahmel oraz Devon. Obaj wyglądali na spełnionych i rozluźnionych, ale w ich oczach wciąż widać było niemiłosierny żar.
Dev nachylił się nad Jahmelem, kładąc zaborczo dłoń na jego karku. Wyszeptał mu coś do ucha, na co Jahmel skinął posłusznie głową.
Niespodziewanie obaj mężczyźni padli przy mnie na kolana. Devon przyssał się do mojej prawej piersi, a Jahmel do lewej. Jerom tymczasem wciąż pożerał dziko moją cipkę, doprowadzając mnie do szału.
- Proszę, pozwólcie mi dojść! Błagam was!
- Kurwa, jaka ona jest seksowna - warknął Jerom spomiędzy moich nóg.
- Tak, kurwa. Cała nasza - odparł Devon.
Miał rację. Należałam do nich. Tylko do nich.
Moje ciało i mój umysł należały do Devona, Jahmela i Jeroma. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie i nie miałabym żadnych pretensji. Podobało mi się to tak bardzo, że przez chwilę miałam wrażenie, że to nie było prawdziwe życie, a zwyczajna fantazja.
- Zaraz dojdę!
- Jahmel, ssij jej sutka - rozkazał ostro Devon.
- Tak, Dev. Tak zrobię.
Devon i Jahmel ssali moje sutki, dłońmi pieszcząc dodatkowo moje piersi i mój brzuch. Jerom z kolei wepchnął we mnie jeden palec i zassał moją łechtaczkę tak mocno, że zobaczyłam pod powiekami gwiazdy. Zaciskałam się na jego języku jak imadło i długo dochodziłam. Miałam wrażenie, że mój orgazm trwał w nieskończoność.
Moje ciało drżało, gdy opadałam z sił. Było mi cudownie, ale byłam bardzo zmęczona. Moje nogi stały się bezwładne. Jerom pocałował mnie w cipkę, po czym ułożył łagodnie moje nogi na trawie. Jahmel i Dev z kolei pocałowali moje sutki. Po spełnieniu odchyliłam głowę i spojrzałam w oczy Devona w kolorze whisky.
- Teraz się tobą zaopiekujemy, nasza księżniczko. Twój pan jest z ciebie bardzo dumny.
Uśmiechnęłam się i pozwoliłam sobie zatopić się w rozkoszy oblewającej moje ciało. Wiedziałam jedno.
Było warto.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top