28
Devon
Na szczęście dzisiejsza akcja obyła się bez problemów. Wymieniliśmy broń sprowadzoną z Meksyku za pieniądze i razem z Jahmelem jechaliśmy już do domu. Cieszyłem się, że załatwiliśmy sprawy z jedną z organizacji przestępczych. Wciąż miałem wiele spraw do zakończenia, jednak każda kolejna, z którą się uporałem, przynosiła mi ulgę.
Jahmel prowadził samochód, a ja siedziałem na siedzeniu pasażera. Po torturach niejako mogłem prowadzić każdy pojazd, jednak moja noga ze mną nie współpracowała. Po jakimś czasie jazdy wszystko zaczynało mnie boleć i musiałem się zatrzymywać. Uważałem to za duży minus, ale nic nie mogłem na to poradzić. Dzięki tym torturom Cleo została ocalona. Musiałem cierpieć, aby ona przeżyła, ale było warto. Gdybym dziś ponownie stanął przed wyborem, zrobiłbym to samo. Życie Cleo było dla mnie znacznie cenniejsze od mojego życia.
Jahmel milczał, gdy prowadził samochód. Mój przyjaciel niewiele mówił i było tak od zawsze. Jahmel był cichy, ale nie przeszkadzało mi to. W łóżku jednak bywał głośny, czego dowodem były krzyki, które niejednokrotnie słyszałem z sypialni moich przyjaciół.
Mimo panującej w samochodzie ciszy, postanowiłem ją przerwać. Dlatego odezwałem się do mężczyzny.
- Jak minęła noc z Jeromem? Robiliście coś ciekawego?
Na szyi Jahmela zobaczyłem czerwone plamy. Z kolei w kącikach jego ust majaczył uśmiech.
- Czyli było dobrze, co?
- Bardzo dobrze - odparł, przytakując mi. - Jerom jest nieziemskim kochankiem.
- Och, domyślam się. Aż się dziwię, że nosisz obrożę tylko w łóżku, a nie codziennie.
- To byłoby niepokojące. Nie jestem psem.
Zaśmiałem się. Jahmel miał rację. Niektórzy ludzie właśnie tak postrzegali takie zabawy. Jak zabawa w pana i psa. Nie była to jednak prawda. Ludzie często bawili się w zabawy, które sprowadzały ich do innych ról. Zabawy w pana i niewolnicę były na porządku dziennym. Mężczyźni z natury byli dominujący, więc ich naturalną potrzebą było zdobycie władzy nad partnerką. Niektórzy jednak mieli zupełnie inne upodobania i nie było w tym nic dziwnego. Na świecie wiele było domin, które zajmowały się mężczyznami jak swoimi uległymi. Ja sam miałem ciągoty do uległości. Nie wstydziłem się tego. To była moja potrzeba i moja ukochana Cleo doskonale mnie rozumiała.
- Nie jesteś psem, Jahmel. Masz rację. Obroża nie jest jednak symbolem podległości jako upokorzenia. To wyjątkowa więź łącząca cię z twoim panem.
- To takie dziwne - wyznał, skręcając w lewo. Za kilka minut mieliśmy dojechać do domu. Nie mogłem się doczekać, aby zobaczyć Cleo. Byłem niezmiernie ciekaw, co robiła z Jeromem, gdy nas nie było. - Ten cały świat BDSM.
- Może to dziwne, ale bardzo przyjemne. Wystarczy mieć kogoś, komu się ufa. Wtedy wszystko jest łatwiejsze.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, byłem bardzo szczęśliwy i spokojny. Otworzyłem bramę za pomocą specjalnego pilota i Jahmel mógł wjechać bez problemu na teren posiadłości. Zatrzymał BMW w wyznaczonym miejscu i wyszliśmy z pojazdu. Ja oczywiście musiałem podpierać się tą pieprzoną laską, ale taki był już mój los. Starałem się przesadnie nad sobą nie użalać. Nikt nie lubił użalania się.
Na tarasie czekał na nas Jerom. Na jego twarzy widziałem ten charakterystyczny uśmieszek, który coś zwiastował. Nie byłem jednak pewien, o co chodziło.
- Jerom?
- Witajcie. Wiecie, co się stało?
Kurwa. Moje serce zabiło szybciej i nie było to pozytywne doświadczenie. Wystraszyłem się nie na żarty.
- Co się niby, kurwa, stało?
Podszedłem bliżej bruneta. Uśmiechnął się szerzej.
- Cleo czeka na to, aż ją porwiesz.
Zmarszczyłem brwi. Miałem ochotę zapytać się Jeroma, czy rano coś brał. Zachowywał się bowiem dziwacznie. Zupełnie jak nie on. Coś musiało więc być na rzeczy.
- Jerom, co...
- Chce, żebyś ją porwał - wyszeptał mi do ucha tak, abym tylko ja mógł usłyszeć jego słowa. - Chce dać ci doświadczenie, którego nie mogłeś dostać w Paryżu. Cleo chciałaby, abyś to ty ją porwał. Wiem, że to nie to samo, co prawdziwe porwanie, ale ona się dla ciebie stara, Dev. Chce, abyś doświadczył tego, czego nie mogłeś przeżyć tam. Wczuj się w rolę. Zdobądź ją. Stań się jej panem. Oboje tego potrzebujecie.
Jerom się czegoś nawdychał, jednak nie zamierzałem się z nim kłócić. Może wizja ponownego pościgu za Cleo była pociągająca, ale to miała być tylko gra. Jednak wydarzenia wczorajszego dnia jasno pokazały nam, że jeśli tego chcieliśmy, byliśmy w stanie wczuć się w role.
Nagle Jerom wepchnął mi do ręki zabawki erotyczne. Miałem więc w dłoniach różnorakie kajdanki, sznury, knebel, zaciski na sutki, obrożę, smycz oraz packę. Spojrzałem pytająco na Jeroma. Ten tylko się do mnie uśmiechnął.
- Gdzie ona jest?
Mój przyjaciel parsknął śmiechem.
- Szukaj jej, Dev. To ty jesteś jej panem, prawda?
Kurwa, mogłem być wszystkim. Zarówno jej panem, jak i uległym.
Może nie byłem przekonany do tej zabawy, ale gdy miałem już w rękach wszystkie zabawki, a w głowie wizję tego, co mogło się stać, nagle stałem się rozochocony. Dlatego zacząłem szukać w ogrodzie Cleo. Chodziłem o lasce, więc o pościgu nie było mowy, ale nie zamierzałem się nad sobą użalać. Przynajmniej nie dzisiaj.
- Kochanie? Gdzie się przede mną ukrywasz?
Usłyszałem jej chichot. Poszedłem w stronę ogromnego drzewa rosnącego w rogu posiadłości. Zobaczyłem za pniem włosy mojej ukochanej dziewczynki.
- Wyjdź do mnie, a nie spotka cię krzywda - powiedziałem głośno, wczuwając się w rolę jej porywacza, którym nie tak dawno temu przecież byłem. - Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką, wyliżę twoją cipkę.
- Błagam, nie.
Kurwa. Ona naprawdę brzmiała jak przerażona ofiara. Cleo całkowicie weszła w rolę. Musiałem zrobić to samo. Dlatego zagłębiłem się w najciemniejsze zakamarki swojego umysłu. Przypomniałem sobie dzień, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Cleo i obiecałem sobie, że pewnego dnia będzie moja. Przypomniało mi się, jak ją związałem i porwałem. Zachowywałem się wtedy jak ostatni dupek, ale mimo, że było to ostre, to jednak było to coś, za czym tęskniłem.
Nie zamierzałem być dla niej katem. Już nigdy więcej. Nie chciałem jednak tylko delikatności. Cleo także jej nie chciała. Pragnęła dominującego władcy. Kogoś, kto przejmie nad nią kontrolę. Ja czasami również potrzebowałem takiej osoby. Nie przeszkadzało nam jednak to, że wymienialiśmy się kontrolą co jakiś czas. Dziś nadeszła pora na mnie.
Nagle Cleo wyszła zza pnia drzewa. Spodziewałem się, że będzie w ubraniu, ale ona była, kurwa, naga.
- Ja pierdolę.
Uśmiechnęła się lekko po moich słowach, ale po chwili znów wróciła do swojej roli.
- Błagam, niech mnie pan nie zabija.
Pan. Kurwa, tak. Byłem jej pieprzonym panem.
Podszedłem bliżej dziewczyny. Cleo zaciskała dłonie w pięści.
- Twoje ciało mówi mi, że chcesz, abym cię wypieprzył.
Jęknęła. Cofnęła się, jednak wkrótce jej plecy obiły się o pień drzewa. Cleo odchyliła głowę do tyłu, gdy podszedłem do niej i złapałem ją dłonią za szyję. Wypuściłem przez to z ręki swoją laskę. Nie zamierzałem się przewracać. Nie teraz, do jasnej cholery.
Zacisnąłem lekko palce na jej szyi, ale nie na tyle, aby odciąć Cleo dopływ tlenu. Jej usta się rozchyliły, a dłonie zacisnęły na moich nadgarstkach.
- Proszę, niech mnie pan zostawi.
- Nie ma mowy, skarbie. Nie zostawię takiej zabawki jak ty.
- Nie będę pana zabawką - wyszeptała, ale jej ciało mówiło coś zupełnie innego. - Proszę, chcę wrócić do domu.
- Nie ma mowy. Jeśli teraz po dobroci nie padniesz przede mną na kolana, skrzywdzę cię. Zrobię ci taką krzywdę, że nie poradzisz sobie, maleńka. Chyba nie chcesz mieć całego ciała we krwi, prawda?
Jej oczy w jednej chwili zrobiły się duże. Nie chciałem, aby Cleo się mnie bała, ale miałem wrażenie, że stało się coś zupełnie innego. Czułem, że jej się to podobało. Ona chciała więcej. Więcej i więcej.
- Panie, proszę...
- Padnij na kolana, moja zabaweczko. Zrób to, dopóki daję ci na to pozwolenie. Potem nie będę taki miły i wypierdolę cię tak, że nie będziesz mogła samodzielnie chodzić przez bardzo długi czas.
Odsunąłem rękę od jej szyi. Cleo spojrzała na zabawki znajdujące się w mojej dłoni. Zauważyłem, że po jej udach spływała wilgoć. Kurwa, moja dziewczynka aż pływała z rozkoszy. Była do bólu podniecona. Ależ mnie to kręciło. Mój kutas także czuł się pobudzony do życia. Chciał więcej i więcej. Musiałem w końcu rozdziewiczyć moją małą więźniarkę, ale nie chciałem, aby stało się to dzisiaj. Obiecałem Cleo romantyczny pierwszy raz i zamierzałem dotrzymać słowa. Dla niej byłem w stanie zrobić absolutnie wszystko.
Cleo padła na kolana. Założyła ręce na kark. Jej piersi były pięknie wyeksponowane, gdy znajdowała się w takiej pozycji. Nogi lekko rozłożyła, dzięki czemu jej cipka mogła mieć swobodę.
Nie na długo.
- Unieś włosy do góry.
Wypowiedziałem ten rozkaz ostrym tonem głosu. Cleo zamknęła oczy i słuchała mnie tak, jakby była w transie. Gdy już uniosła włosy, zapiąłem wokół jej szyi obrożę. Wyglądała w niej bajecznie.
- Ręce za plecy. Bądź posłuszna.
Zrobiła to. Wykręciła ręce za plecy, a wówczas założyłem jej skórzane kajdanki. Idealnie na nią pasowały. Wyglądała bajecznie.
- Nóg nie będę ci krępował. Muszę mieć dostęp do twojej cipki, moja niewolnico. Muszę jednak zrobić użytek ze sznura. Szkoda by było, gdybym tego nie zrobił.
Uklęknąłem przed klęczącą na trawie dziewczyną. Spojrzałem jej w oczy i władczym gestem złapałem ją za podbródek, po czym złożyłem na jej ustach pocałunek. Wlałem w ten pocałunek całego siebie. Wszystkie moje uczucia do tej dziewczyny. Całą moją miłość do niej.
Gdy oderwałem się od Cleo, ta ciężko dyszała. Dziewczyna jęknęła, kiedy zacząłem pieścić palcami jej sutki. Gdy sutki Cleo już stały na baczność, wtedy zapiąłem na nich klamerki. Cleo cicho pisnęła, ale gdy ją pogłaskałem, wróciła do siebie.
Po tym postanowiłem obwiązać jej klatkę piersiową sznurem. Zrobiłem specjalne więzy, które okalały jej cycuszki. Dzięki temu liny mocno ściskały piersi Cleo, co wyglądało fantastycznie. Miałem nadzieję, że czuła interesujące doznania.
- Moja dziewczynka. Twój pan jest z ciebie bardzo dumny, maleńka.
Otworzyła usta. Oddychała ciężko. Doznań było dla niej dużo, ale tego właśnie chciałem.
- Teraz położysz się na plecach. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie ci wygodnie, ale muszę to zrobić. Skute ręce będą wbijać ci się w plecy, ale pamiętaj, że robisz to wszystko dla swojego pana.
Pomogłem Cleo ułożyć się na ziemi w pożądanej przeze mnie pozycji. Gdy to się stało, rozłożyłem jej nogi. Cleo ugięła je w kolanach.
Klęczałem między jej nogami, czując niemożliwie twardą erekcję. Mój kutas błagał o spełnienie, ale najpierw musiałem zająć się nią. Dziewczyną, która oddawała mi swoje ciało z własnej woli. Jeśli dobrze zrozumiałem Jeroma, to był jej pomysł, aby pobawić się w porwanie. Zrobiła to dla mnie. Nie miałem możliwości uprowadzenia jej z Paryża, ale mogłem zrobić to tutaj. Nie było to wcale gorsze. Tak było dobrze.
- Nie zawiążę ci oczu. Bądź mi za to wdzięczna. Będziesz mogła patrzeć na to, co będę ci robił, kochanie.
Pogłaskałem ją po drżących udach. Starannie jednak omijałem cipkę, aby się z nią podroczyć. Orgazm, na który dłużej się czekało, był potężny. Czasami więc warto było się przemęczyć.
Cleo krzyknęła, gdy uderzyłem ją packą w udo. Próbowała poderwać biodra, ale przycisnąłem wolną dłoń do jej brzucha. Dziewczyna szarpała się, gdy biłem ją po wnętrzach ud. Po chwili spojrzałem jej w oczy, aby sprawdzić, w jakim była stanie, i sprzedałem jej uderzenie packą w cipkę. Cleo jęknęła głośno. Było jej dobrze. Ból mieszał się z przyjemnością, co stanowiło rozkoszne połączenie.
- Ta cipa należy do mnie.
Byłem dla niej ostry. Zachowywałem się jak władczy dupek, ale było mi dobrze. Tak bardzo dobrze. Tak dobrze jak jej.
- Powiedz to. Powiedz, że ta cipa należy do mnie.
Cleo jęczała jak mała dziwka, gdy klepałem ją po cipce. Jej wilgoć spływała w coraz większej ilości.
- Panie!
- Powiedz, czyja jest ta cipa.
- Twoja, panie. Moja cipa jest twoja. Należy tylko do ciebie, mój panie.
- Kurwa, właśnie tak.
Odrzuciłem na bok packę. Nie zamierzałem jeszcze sprawić mojej ukochanej rozkoszy. Orgazm musiał zaczekać, ale to nie oznaczało, że ja miałem się hamować.
Wstałem i zdjąłem spodnie wraz z bokserkami. Mój twardy fiut wydostał się na wolność. Okrążyłem Cleo i powoli oraz ostrożnie usiadłem okrakiem na jej twarzy. Wsunąłem do jej ust swojego penisa i powoli się poruszałem.
- Spraw mi rozkosz, maleńka. Wtedy pozwolę ci dojść.
Cleo na początku było trudno, ale szybko podłapała rytm i zachowywała się jak profesjonalistka. Ssała mojego kutasa i doprowadzała mnie do ekstazy. Gdy byłem już blisko orgazmu, nagle w oddali ujrzałem Jeroma oraz Jahmela. Trzymając się za ręce, podeszli do nas. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, co się tutaj działo. Gdy zalałem swoim spełnieniem usta mojej uroczej niewolnicy, z ust Jeroma padło pytanie, na które istniała tylko jedna sensowna odpowiedź.
- Czy możemy do was dołączyć?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top