23

Devon

Z podekscytowaniem patrzyłem na to, jak moja ukochana dziewczynka przede mną ucieka. Cleo wcale nie biegła szybko. Starałem się nie myśleć o tym, że robiła to dlatego, że byłem kaleką. 

Oczywistym było, że gdybym miał obie nogi sprawne, moglibyśmy bardziej wczuć się w zabawę. Problem polegał jednak na tym, że jedna z moich nóg nie działała prawidłowo, co skutkowało tym, że musiałem poruszać się o lasce. Była to dla mnie ujma, ale nawet to nie powstrzymało mnie przed spełnieniem fantazji mojego aniołka. 

Gdy minęły trzy minuty, ruszyłem za Cleo. Nie biegłem. Nie byłem w stanie biec. Obiecałem jednak sobie, że gdy zobaczę ją w pobliżu, postaram się do niej pobiec. Choćby po to, aby nadać tej scenie prawdziwości. 

Szedłem przed las, mając w dłoni laskę, a na ramieniu sportową torbę. W torbie miałem wszystkie przydatne do zabawy rzeczy. Najbardziej nie mogłem doczekać się złapania dziewczyny. Chciałem zrobić z nią bardzo niegrzeczne rzeczy. Ona również tego pragnęła. Była tak samo zboczona jak ja. Może nawet bardziej. Mieliśmy całe życie, aby uczyć się swoich fantazji i wcielać je w życie, więc nie zamierzałem nigdzie się spieszyć. Nie chciałem też jednak tkwić w nicości. Trzeba było coś robić, aby życie było ciekawsze, prawda?

- Cleo? Maleńka, gdzie jesteś? 

Uśmiechałem się pod nosem. Czułem się jak dziecko na placu zabaw. Bardzo dużym i erotycznym placu zabaw. 

Cleo na pewno trzymała się wytyczonej ścieżki. Była bojaźliwa i bałaby się z niej zejść. Żałowałem, że nie mogłem w pełni spełnić jej fantazji, ale musiałem przestać siebie za to wszystko obwiniać. Może dziś byłem kaleką, ale Cleo przynajmniej żyła. Gdybym nie poddał się torturom, wówczas moja ukochana byłaby gwałcona na moich oczach tylko po to, aby później umarła. Dlatego zamierzałem nosić swoje blizny z dumą. Zdawałem sobie sprawę z tego, że odbierały mi męskość i przez nie byłem po prostu paskudny, ale z jakiegoś niezrozumiałego powodu Cleo wciąż mnie chciała. 

- Kochanie? Wiesz, że gdy cię złapię, zleję twój tyłeczek? Co powiesz na to, że wepchnę kutasa do twojej mokrej, spragnionej fiuta cipki? 

Do moich uszu dotarł chichot. Skierowałem się w stronę drzew znajdujących się po lewej stronie.

- Tutaj się chowasz? Wyjdź. Nie gryzę. Chyba, że zechcesz. 

Drzewa się poruszyły. Widziałem, jak moja ukochana biegnie przed siebie. Pokręciłem głową z rozbawieniem. Była taka urocza, gdy dobrze się bawiła.

- Jeśli się zatrzymasz i mi poddasz, twoja kara będzie łagodniejsza. 

- Nie złapiesz mnie! - krzyknęła, drocząc się ze mną. 

- Ach, tak? Jesteś tego taka pewna, maleńka? 

Cleo znowu się odwróciła. Biegła dalej, a ja podążałem za nią. Musiałem być ostrożny, idąc po poszyciu leśnym. Gdybym nabawił się jakiejś kontuzji, być może do końca życia musiałbym jeździć na wózku inwalidzkim. Wolałem poruszać się o lasce, dlatego z tyłu głowy miałem, że bezpieczeństwo było najważniejsze. Zarówno moje, jak i mojego aniołka.

- Nie goń mnie! Nie chcę iść do niewoli!

Rozbawienie w jej głosie kazało mi twierdzić, że jednak bardzo chciała zostać moją niewolnicą. Jako, że ją kochałem, postanowiłem spełnić jej życzenie. Skoro jednak Cleo chciała trochę się ze mną podroczyć, nie miałem nic przeciwko temu. Postanowiłem wejść do gry.

- Nie chcesz? Zastanów się nad tym ponownie, skarbie. W niewoli będziesz miała mojego fiuta. Czego więcej ci potrzeba? 

- Nie chcę! Nie możesz mnie uwięzić!

- Ach, tak? Co powiesz na to, abyśmy przetestowali twoją teorię? Może powinienem spróbować cię jakoś do siebie przekonać? 

Gdy Cleo odwróciła się do mnie plecami, aby znów rzucić się do ucieczki, nagle upadła na tyłek. Zaśmiałem się. Widziałem zbolały wyraz jej twarzy, ale wiedziałem, że nic sobie nie zrobiła. Gdyby coś jej się stało, od razu popędziłbym jej z pomocą. Ona jednak tylko ułatwiła mi zabawę. 

Podszedłem do siedzącej na ziemi Cleo. Stanąwszy nad nią, lekko przechyliłem głowę na prawo. Cleo oddychała ciężko. Patrzyła na mnie ze strachem, ale i podnieceniem. 

- Co mam teraz z tobą zrobić, kochanie? Byłaś bardzo niegrzeczną dziewczynką. 

Przykucnąłem przy niej. Cleo kręciła głową, ale jej ciało mówiło samo za siebie. Pożądała mnie. Chciała, abym był dla niej jednocześnie ostry i delikatny. 

- Rozbierz się do naga. 

- S-słucham? 

- Dobrze słyszałaś, maleńka. Rozbierz się dla swojego pana. 

- Nie jesteś moim panem!

Przy ostatnim słowie jej wargi wykrzywiły się w uśmiechu. Och, jednak byłem jej panem. 

- Chcesz, żebym zrobił ci krzywdę? Czy może wolisz przyjemność? Nie musisz odpowiadać słowami, aniołku. Po prostu zrób to, co podpowiada ci serce.

Wstałem. Stanąłem nad nią i obserwowałem ją jak dziki zwierzak polujący na upatrzoną przez siebie ofiarę. Cleo walczyła ze sobą, ale w końcu posłusznie wstała. Gdy się rozbierała, nie mogłem oderwać wzroku od jej pięknego ciała. Jej krągłości były po prostu boskie. Ona cała była nieziemska. Jak nie z tego świata. 

Cleo w końcu pozbyła się majtek, tym samym robiąc się naga. Uśmiechnąłem się z dumą i satysfakcją. 

- Widzę, że masz na szyi obrożę, maleńka. Jesteś gotowa na to, aby twój pan poprowadził cię w świat rozkoszy?

- Boże... 

- Nie jestem twoim Bogiem, skarbie. Możesz jednak nazywać mnie królem. Lub panem. Jak wolisz. Masz wybór, co niewolnicom nie zdarza się często, wiesz? 

Jęknęła. Nie umknęło mojej uwadze to, że mocno zacisnęła uda. Była podniecona. Bardzo, bardzo podniecona. Za to ja za moment miałem odkryć jej wilgoć. Nie mogłem się doczekać, aby stosownie ukarać ją za ucieczkę. Nie byłem tylko pewien, które z nas bardziej oczekiwało tej kary. Ona czy ja. 

- Wyjmij z torby koc. 

Rzuciłem torbę na ziemię. Cleo zmarszczyła brwi, ale posłusznie wyjęła puchaty niebieski kocyk. 

- Złóż go ładnie i uklęknij na nim. Widzisz, jak o ciebie dbam, moja niewolnico? Nie pozwolę na to, aby stała ci się przy mnie krzywda. 

Cleo mruknęła. Posłusznie wykonała moje polecenie i po chwili nagusieńka uklękła na kocyku. Spojrzała w górę, aby nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Wyglądała jak ze snu. Gdy jej przy mnie nie było, fantazjowałem o takim momencie wiele razy. Nie chodziło o sam fakt, że Cleo klęczała przede mną naga i gotowa do niesienia mi spełnienia. Chodziło o zaufanie, jakim mnie darzyła. Seks był przyjemną sprawą, ale bez zaufania partnerów do siebie nawzajem nie miało to najmniejszego sensu. 

Objąłem dłonią policzek Cleo. Wtuliła się w moją dłoń. Przymknęła oczy. Czuła się przy mnie bezpieczna. Wiedziała, że mimo, iż znajdowaliśmy się w lesie, zawsze miałem ją ochronić. Kochała mnie. Zupełnie nie zasłużyłem sobie na dar jej miłości, ale byłbym głupcem, gdybym go odrzucił. 

- Wyciągnij z torby sznur, kochanie. Zwiążę cię. 

Była taka posłuszna. Taka grzeczna i ułożona. Z radością podała mi sznur, a ja podziękowałem jej skinieniem głowy. 

Obszedłem Cleo i uklęknąłem za jej plecami. Chwyciłem jej nadgarstki i zacząłem je wiązać. Ogólnie wolałem kajdanki niż liny, gdyż były łatwiejsze w użyciu i o wiele wygodniejsze. Poświęcając jednak czas na związanie swojego ukochanego, podarowywało mu się w ten sposób jakąś magię. Część siebie. Tą bardzo intymną, delikatną część. 

Cleo była niezwykle grzeczna i cicha, gdy ją wiązałem. Wykonałem misterny splot na jej nadgarstkach, ale nie związałem jej nóg. Mijałoby się to z celem, gdyż miałem zamiar wykorzystać jej cipkę, więc potrzebowałem pełnego dostępu do krocza mojej ukochanej dziewczynki. 

- Bardzo ładnie. Podobasz mi się w takim wydaniu. 

- Dziękuję, panie. 

Kurwa. Biedaczka nie miała zielonego pojęcia, co jej słowa ze mną robiły. 

- To jednak jeszcze nie koniec. Mam dla ciebie kilka innych atrakcji. 

Sięgnąłem do torby i uklęknąłem przed Cleo. Podrażniłem palcami jej sutki tak, aby ładnie sterczały. Gdy były już gotowe do zabawy, zacisnąłem na nich klamerki. Cleo lekko syknęła, ale po chwili się rozluźniła. 

- Wszystko w porządku? - spytałem, nawiązując z nią kontakt wzrokowy.

- Tak. Wszystko dobrze. To było po prostu nieoczekiwane. 

- Do wszystkiego się przyzwyczaisz, maleńka - powiedziałem, całując ją w czoło. - Teraz chciałbym cię zakneblować. Nie będzie to jednak taki zwykły knebel. Słyszałaś kiedyś o otwartym kneblu? 

Pokręciła lekko głową. 

- Widzisz - zacząłem, wyjmując ze sportowej torby konstrukcję, która musiała wyglądać niepokojąco, ale miała bardzo przydatne użycie. - To właśnie otwarty knebel. Gdy wsadza się go do ust osoby, z którą się bawimy, może ona swobodnie oddychać. Konstrukcja opiera się na zębach tak, że osoba uległa nie może zamknąć ust. Nie będziesz w stanie połykać śliny, więc musisz wyprowadzać ją z ust za pomocą języka. Wiem, że może ci się to wydać zawstydzające, ale nie obawiaj się. To nowe doznanie dla nas obojga. Spodoba ci się. Dzięki temu bardziej się na mnie otworzysz i staniesz się jeszcze bardziej uległa, aniołku. Jesteś gotowa spróbować? 

Moja dziewczynka niepewnie przyglądała się kneblowi. W końcu jednak skinęła głową, co mnie bardzo ucieszyło. Byłem jej wdzięczny za to, że była tak otwarta na nowe doznania. Miała obawy, ale każdy je miał. Gdy człowiek robił w życiu coś po raz pierwszy, zawsze towarzyszyły mu potężne emocje. 

- W takim razie otwórz usta, słoneczko. Śmiało. 

Cleo otworzyła usta. Wsadziłem jej do nich konstrukcję i oparłem łagodnie na zębach, aby nie zrobić jej krzywdy. Następnie zapiąłem pasek knebla z tyłu głowy dziewczyny. 

- Widzisz? Pięknie wyglądasz, aniołku. Cholera, zaraz wykorzystam to, że tak chętnie otwierasz dla mnie usta. 

Naga, klęcząca, związana i zakneblowana Cleo działała na mnie jak pieprzony afrodyzjak. Wyglądała cudownie. Gdybym nie był w ten chwili jej panem, z radością padłbym przed nią na kolana, aby sprawić jej najdzikszą możliwą rozkosz. Za moment i tak miałem sprawić jej satysfakcję, ale najpierw musiała zająć się mną. Swoim panem. 

Stanąłem nad Cleo. Zdjąłem spodenki, spod których wyskoczył naprężony kutas. Wziąłem go do ręki i zacząłem się leniwie masturbować. 

- Podoba ci się to, co widzisz, kochanie? 

Pokiwała energicznie głową. Widziałem, jak ślina spływała jej po podbródku.

- Wolałbym wsadzić fiuta w twoją ciasną cipkę, ale twoje usta na razie muszą mi wystarczyć. Pracuj dobrze, a zostaniesz wynagrodzona. Posłuszne niewolnice otrzymują nagrody od swoich panów, aniołku. 

Ostrożnie wsunąłem Cleo do ust swojego penisa. Nie chciałem zrobić jej krzywdy. Musiałem się hamować, gdyż po raz pierwszy w życiu miała na sobie taki knebel. Na pewno nie było to dla niej wygodne, ale rozkoszne doznania rzadko można było otrzymać w wygodny sposób.

Położyłem dłoń na tyle jej głowy. Patrzyłem, jak jej piersi ozdobione klamerkami bujały się, gdy Cleo mi obciągała. Nie mogła zamknąć na moim penisie swoich ust, ale przyjemność płynąca z jej dotyku i tak była absolutnie oszałamiająca. 

Wpychając fiuta do jej ust i wysuwając go stamtąd, naszły mnie rozkoszne myśli. Wiedziałem już, co zrobię potem. Jej kara za ucieczkę nie mogła skończyć się tak szybko. Żadne z nas tego nie chciało. 

- Moja grzeczna niewolnica. Twoje usta to cud. 

Patrzyła na mnie oczami, w których kącikach widziałem łzy. Starłem je kciukami. 

- Moja piękna, posłuszna dziewczynka. Moja ukochana. Mój aniołek. 

Wyciągnąłem z jej ust penisa, po czym masturbując się ostro, postanowiłem wytrysnąć na jej piersi. Ozdobiłem cycki Cleo swoją spermą. Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu. Rozłożyła delikatnie nogi. Do moich nozdrzy dotarł zapach jej cipki. Był wprost oszałamiający.

- Kurwa. Moja brudna dziewczynka. Podniecona i nienasycona. 

Zdjąłem Cleo knebel. Wytarłem ślinę z okolic jej ust za pomocą chusteczki. Kogoś innego mogłoby to brzydzić, ale nie mnie. Ludzie po zbliżeniu często się od siebie oddalali, nagle czując się źle sami ze sobą. Nie tak powinno być. Każdy z nas miał swoje uczucia i emocje. Każdy miał prawo do przeżywania rozkoszy na swój sposób. Nie można jednak było po wszystkim uciekać od partnera. Należało rozmawiać i nie wstydzić się swojej cielesności. Kogoś innego mogłoby więc brzydzić wycieranie śliny partnera, ale dla mnie było to normalne. Ludzkie. 

- Teraz chciałbym zająć się twoją mokrą cipką. Położysz się na plecach. Dasz radę zrobić to z rękoma związanymi za plecami, aniołku? 

Skinęła energicznie głową. Była taka napalona. Zrobiłaby w tej chwili wszystko, abym tylko pozwolił jej dojść. 

- Fantastycznie. Pomogę ci. 

Rozłożyłem dla Cleo koc tak, aby mogła się na nim położyć. Związane za plecami ręce na pewno miały wbijać jej się w plecy, powodując dyskomfort, ale taki ból bywał dobry. Wiele doznań, płynących z każdej strony, potrafiło z każdego człowieka uczynić niewolnika seksualnego. Pożądanie potrafiło kontrolować ludzi. Było w tym coś przerażającego, ale pięknego zarazem. 

Gdy Cleo leżała już na plecach, rozłożyłem jej nogi i ugiąłem je w kolanach. Moim oczom ukazała się obłędnie mokra i lśniąca cipka. 

Dałem dziewczynie klapsa w cipkę. Krzyknęła, patrząc na mnie z wyrzutem. 

- Chciałabyś dojść, aniołku? 

- Tak, panie. Błagam. 

- Jesteś gotowa na wiele orgazmów? Tak wiele, że twoje ciało będzie miało dość? 

Jej oczy błysnęły. Uśmiechnęła się i skinęła głową. 

- Tak, panie. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem na to gotowa. 

Nie pozostało mi więc nic innego, jak doprowadzić moją księżniczkę na granicę ekstazy, bólu, przyjemności i cierpienia.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top