17

Cleo

Leżałam w łóżku w sypialni Deva. 

W naszej wspólnej sypialni. 

Po kąpieli wysuszyliśmy się i ubraliśmy. Devon podał mi piżamę składającą się z koszulki z krótkimi rękawami i krótkich spodenek. Sam ubrał tylko spodenki, pozostawiając nagą klatkę piersiową. Zszedł na dół, podpierając się laską i zapowiedział, że niebawem do mnie wróci. 

Sypialnia była naprawdę ładna. Dominowały tutaj jasne kolory, a okno wychodziło na ogród. Byłam zbyt zmęczona, aby udać się na zwiedzanie domu, dlatego po prostu leżałam. Spoczywałam na plecach i bawiłam się palcami dłoni. Wpatrywałam się w jasny sufit i rozkoszowałam się światłem lampki nocnej stojącej po mojej prawej stronie. 

Gdy Dev wyszedł, biłam się z myślami. Zastanawiałam się nad tym, czy nie pospieszyłam się za bardzo. Dawna ja nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego. Miałam w głowie różne fantazje dotyczące Deva, jednak były to tylko fantazje. Nie spodziewałam się po sobie tego, że pewnego dnia okażę się na tyle odważna, aby wprowadzić te fantazje do rzeczywistości. 

Nie czułam się jednak ze sobą źle. Pragnęłam Deva i wiedziałam, że on także mnie pożądał. Byliśmy na siebie napaleni po roku bez kontaktu. Nie, żeby wcześniej do czegoś między nami dochodziło. Od pocałunku, którego od razu pożałowałam, nie zrobiłam nic. Swoją drogą, zachowałam dla Deva nawet swoje dziewictwo. 

Przewróciłam się na bok, odwracając się w stronę okna. Bawiłam się nitką wystającą z poduszki i zastanawiałam się nad tym, jak postrzegał mnie Devon. 

Nie chciałam, aby uważał mnie za ladacznicę. Nie sypiałam z mężczyznami, a na randki chodziłam bardzo rzadko. Trzymałam się z daleka od świata romansów, gdyż z tyłu mojej głowie wciąż znajdował się on. Mój porywacz. 

Gdy jednak poczułam przy sobie Deva, kiedy byłam związana i miałam zasłonięte oczy, nie byłam w stanie powstrzymać obejmującego mnie żaru. Byłam rozpalona i kiedy tylko zaczął całować mnie po udach, nie zastanawiałam się dłużej. Uniosłam biodra pozwalając, aby rozdarł mi spodenki i przyssał się do mojej cipki. Było to cudowne doznanie. Na samo wspomnienie poczułam podniecenie. Powoli wsunęłam dłoń w spodenki i zaczęłam się pieścić. Pech chciał, że właśnie w tej chwili do pokoju wszedł on. 

- Cleo? 

Odwróciłam się panicznie do Devona. Skrzywiłam się i szybko wyjęłam rękę ze spodenek. Ależ było mi głupio. 

Zauważyłam, że w jednej ręce Dev trzymał tacę z jedzeniem i piciem. Podszedł do łóżka i położył na nim tacę. Zauważyłam mnóstwo owoców. Od razu zrobiłam się głodna. 

Mężczyzna odłożył laskę i usiadł na łóżku. Znajdował się na przeciwko mnie. Uśmiechnął się z czułością, a ja poczułam skrępowanie. 

- Niczego nie widziałem - zaśmiał się, unosząc w górę ręce w geście poddaństwa. 

- Przepraszam. Nie chciałam tego robić - wyszeptałam ze wstydem.

- Kochanie, jesteśmy parą. Nie musimy wstydzić się swoich pragnień. Jeśli chcesz, możemy masturbować się wspólnie. 

Zaśmiałam się. Ta wizja nie była wcale taka zła. Co więcej, była nawet gorąca. W jego wypowiedzi coś mnie jednak zaciekawiło i zamierzałam pociągnąć ten wątek. 

- Jesteśmy parą? 

Dev zrobił się poważny. Chyba zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. Poczuł się zakłopotany i odwrócił ode mnie wzrok. Wcale nie chciałam, aby uciekał ode mnie spojrzeniem. Dlatego złapałam go za rękę i zaczekałam, aż spojrzy mi w oczy. Jego spojrzenie było smutne i przepełnione strachem. Dev się bał. Bał się o to, że od niego ucieknę, ale nie zamierzałam tego robić. Nigdy więcej. 

- Przepraszam, aniołku. Chyba za bardzo się zapędziłem. Nigdy nie zapytałem cię o to, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną. Po prostu założyłem, że... 

- Jestem twoja - odpowiedziałam, aby tak bardzo się nie stresował. - Po prostu miło byłoby, gdybyś się mnie o to zapytał. 

Dev skinął głową. Pochylił się tak, aby być bliżej mnie, po czym spojrzał mi w oczy. Był tak blisko, że czułam na ustach jego oddech. Zsunęłam wzrok na jego wargi. Wargi, które chciałam całować. Wargi, które powinny być przyciśnięte do mojej cipki. Wargi, które przecinały blizny, ale dla mnie i tak były one idealne.

- Cleo, czy zostaniesz moją dziewczyną? 

Próbowałam pozostać poważna, ale po prostu nie byłam w stanie. Zaśmiałam się i zarzuciłam Devonowi ręce na szyję. Po chwili usiadłam na nim okrakiem. Mężczyzna wbił palce w moje pośladki i mocno mnie trzymał. Przycisnęłam wargi do jego ust i całowałam go tak, jakby miał to być ostatni raz. Nasz ostatni raz. 

Wplotłam palce w jego ciemne włosy. Wyczułam na jego szyi blizny. Miał ich tak wiele. Część mnie chciała wiedzieć, co działo się z Devem tamtej nocy, gdy został skazany na tortury. Część mnie za to wolała pozostać w nieświadomości. Człowiek jednak był z natury ciekawski. Pewnych rzeczy wolelibyśmy nie wiedzieć choćby po to, aby w nocy lepiej spać, ale to była część historii Deva. To była moja wina. Czułam się winna za każdą najmniejszą bliznę na jego ciele. Gdyby tamtej nocy nie poprosił oprawców o to, abym wróciła bezpiecznie do domu, nic z tego by się nie wydarzyło. Może nie byłoby mnie już wśród żywych, ale przynajmniej on by żył i wszystko byłoby w porządku. Devon na pewno znalazłby sobie inną dziewczynę. Może nie kochałaby go tak bardzo, jak ja, ale wszystko było możliwe. 

Gdy nie mogłam już oddychać, oparłam swoje czoło o czoło Devona. Oboje braliśmy głębokie wdechy. Przesuwałam dłońmi po jego piersi. Był tak blisko. 

- Rozumiem, że się zgadzasz? 

Zaśmiałam się, kiwając głową. 

- Nie, żebym miała duży wybór, panie porywaczu. 

- Pan porywacz? Podoba mi się to. Kurwa, Cleo. Szaleję na twoim punkcie. 

Uśmiechnęłam się. Zrobiło mi się gorąco. Jego komplementy były dla mnie bardzo cenne. Gdy byłam dzieckiem i nastolatką, jedyne komplementy, jakie dostawałam, dotyczyły mojego wyglądu. W moim mieście niemal każda ładna dziewczyna mogła zrobić karierę, jeśli chodziło o seks-biznes. Ja jednak taka nie byłam. 

Devon widział we mnie coś więcej niż ładne ciało. Postrzegał mnie jako człowieka. Z wadami i zaletami, ale jako człowieka, a nie maszynę. 

- W takim razie oboje jesteśmy ugotowani. 

- Naprawdę tak myślisz? - spytał, obejmując dłonią mój kark. 

- Oczywiście. Dev, mam tyle fantazji. Tak wiele chciałabym z tobą zrobić. Nie wiem tylko, czy to zniesiesz. 

Mężczyzna się roześmiał. Pokręcił głową i pocałował mnie w czubek nosa, co całkowicie mnie rozczuliło. 

- Skarbie, jestem w stanie znieść wiele. Przeszedłem w życiu już różne tortury. Te sprzed roku były najgorsze. Nie, żebym porównywał twoje fantazje do tortur. Ufam ci bezgranicznie. Wiem, że nigdy nie zrobiłabyś mi krzywdy. Mimo wszystkiego, co ci zrobiłem, ty dalej mi ufasz i chcesz być dla mnie delikatna. Dlatego nie obawiaj się swoich fantazji, kochanie. Jeśli chcesz, spełniaj je ze mną. Możesz ze mną o nich rozmawiać. Może ja zacznę, co? Chciałabyś poznać jedną z moich fantazji dotyczących ciebie? 

Pokiwałam głową jak dziecko, którego rodzice się pytali, czy chciało jechać do wesołego miasteczka. Odpowiedź była oczywista. 

Devon zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Przycisnął usta do mojej szyi i zaczął ssać skórę. Byłam pewna, że rano miałam obudzić się z wieloma malinkami, ale nie zamierzałam się ich wstydzić. Nie chciałam ich ukrywać. W tym domu mieszkali także tylko Jerom i Jahmel. Ufałam im i wiedziałam, że nigdy by mnie nie wyśmiali. 

Poza tym, na pewno rano mieli okazać się szczęśliwi. Przecież ich celem było to, aby zeswatać mnie z Devem. Po to ponownie mnie porwali. Chcieli naszego szczęścia i przy okazji pragnęli mieć przy sobie także mnie. Nigdy nie rozumiałam ich sympatii do mnie, ale cieszyłam się z tego, że miałam przy sobie takich ludzi jak oni. 

- Powiedz, Dev. Powiedz mi, jaka jest twoja fantazja. 

Mój chłopak, gdyż mogłam go w ten sposób nazywać, wsunął dłonie pod moją koszulkę. Objął rękoma moje piersi i zaczął je ściskać. Odchyliłam głowę do tyłu. Moja cipka znowu zrobiła się mokra. Czułam się tak, jakbym nigdy miała nie mieć dość Devona. 

- Najczęściej wyobrażam sobie ciebie zupełnie nagą, z obrożą na szyi, przykutą do krzyża. 

Zamknęłam oczy. Chciałam wyobrazić sobie to, co widział w głowie on. 

- W tej fantazji wsadzam ci do cipki wibrator, zaklejam taśmą i zostawiam na długi, długi czas. Wijesz się, gdy dochodzisz raz po raz. Nie możesz już tego znieść, ale i tak rżniesz wibrator swoją ciasną cipeczką. Żeby nie było ci tak łatwo, wsadzam ci do ust otwarty knebel. Taki, który za pomocą specjalnej konstrukcji zmusza cię do tego, abyś miała przez cały czas otwarte usta. Jęczysz i patrzysz na mnie błagalnie, abym przerwał twoje rozkoszne tortury, ale nie jestem dla ciebie taki miły. Daję ci klapsy, a ty piszczysz. Masuję twój tyłek i wsadzam ci do dupki zatyczkę analną. Po wszystkim, gdy masz już dość i leje się z ciebie pot, wysuwam z ciebie wibrator i wchodzę na jego miejsce. To taka moja mała fantazja, kochanie. 

Dobry Boże. Jeśli Devon miał takie fantazje i chciał je ze mną spełniać, byłam bardziej niż gotowa, aby mu w tym pomóc. 

- Teraz ty, słoneczko. Jesteś mi winna swoją fantazję. 

Nie mogłam. Nie mogłam mu teraz tego powiedzieć. 

Byłam zbyt roztrzęsiona. Przebodźcowana. Składałam się tylko z pożądania. Chciałam seksu. Co było zabawne, skoro wciąż byłam dziewicą. 

- Cleo... 

Devon ścisnął moje sutki. Chciałam wsunąć dłoń do spodenek, aby sobie ulżyć, ale Devon mi na to nie pozwolił. Złapał mnie za nadgarstki i uniósł mi ręce wyżej. Rozpalona, spojrzałam na niego z wyrzutem. Nie miałam pojęcia, co wyprawiał. 

- Jeśli mi to powiesz, wtedy pozwolę ci dojść. 

Jęknęłam, bocząc się na niego. 

- To niesprawiedliwe!

- Sama tego chciałaś, aniołku - wyszeptał mi do ucha, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. - Chciałaś mnie. Wiedziałaś, jaki jestem i mnie takim przyjęłaś. Proszę, nie wstydź się. Oboje wiemy, że tego chcesz. Ulegnij mi. 

Kręciłam biodrami. Byłam w stanie zrobić absolutnie wszystko tylko po to, aby dojść. 

Spojrzałam w jego oczy w kolorze whisky. Widziałam w nich poczucie bezpieczeństwa. Devon naprawdę mnie kochał. Może jego miłość nie była w pełni normalna, ale na swój sposób ten mężczyzna na pewno mnie kochał. Nie znienawidził mnie nawet po tym, jak skazano go na tortury. To przeze mnie nie wyglądał już tak, jak kiedyś i miał problemy z nogą, ale mnie nie nienawidził. Patrzył na mnie z ogromem miłości. 

- Chciałabym... 

- Zamknij oczy, proszę - polecił łagodnie. - Dzięki temu będzie ci łatwiej. Zaufaj mi. Chciałbym poznać twoje myśli, aniołku. 

Przełknęłam ślinę i skinęłam głową. Zamknęłam oczy i skupiłam się na swoich myślach. Na fantazjach, które snułam. 

Mimo, że już wcześniej dzieliliśmy się z Devem swoimi fantazjami, tak mogliśmy zrobić to ponownie. Nawet nie jeden raz. Codziennie mogliśmy dzielić się ze sobą swoimi fantazjami i nigdy miało nam się to nie znudzić. 

- Chciałabym, abyś mnie gonił. 

- Oddychaj, Cleo. Oddychaj, aniołku. 

Wzięłam kolejny wdech. Musiałam nad sobą zapanować. Wmawiałam sobie, że przecież nic złego się nie działo. 

- Chciałabym przed tobą uciekać. Przez las. Przez ciemne miejsce. Wołałabym o pomoc, ale wcale bym jej nie chciała. Chciałabym tylko ciebie. Marzę o tym, abyś mnie złapał i związał. Mocno, ale nie tak, aby zrobić mi krzywdę. Chciałabym, abyś przerzucił mnie sobie przez ramię i dał mi siarczystego klapsa w tyłek. Gdy wróciłbyś ze mną do domu, chciałabym, żebyś mnie ukarał. Marzę o tym, abyś wziął mnie na trzy sposoby. W usta, w cipkę i w tyłek. 

Devon nie odpowiadał przez długi czas. Wciąż trzymał mnie za nadgarstki, więc wiedziałam, że ze mą był, ale uparcie milczał. Ja za to obawiałam się otworzyć oczy, aby na niego spojrzeć. W końcu jednak to zrobiłam.

Otworzyłam oczy tylko po to, aby zobaczyć oddychającego ciężko mężczyznę. Jego oczy się zwęziły. Jego kutas stwardniał. 

Wystraszyłam się. Mimo, że nie powinnam czuć się źle, to jednak tak było. 

- Przepraszam - wyszeptałam, nagle czując wyrzuty sumienia spowodowane tym, że za bardzo się zapędziłam. - Proszę, zapomnijmy o tym, Dev. To za wiele. Takie fantazje nie są normalne. Nie powinnam ci o tym mówić. Tak bardzo mi wstyd. Przepraszam i... 

- Bądź cicho, Cleo. 

Zamknęłam usta. Spojrzałam na niego pytająco. 

- Twoja fantazja jest cholernie gorąca, skarbie. 

Potrząsnęłam głową. 

- Nieprawda. To dewiacja. To nie jest normalne. 

- Wszystko, czego pragniemy i co nie krzywdzi nas samych albo drugiego człowieka, jest zupełnie normalne. Proszę, nie wstydź się tego, o czym marzysz. Ze swojej strony mogę ci obiecać, że pewnego dnia spełnię twoją fantazję. Na razie jednak nie mogę tego zrobić. Nie dlatego, że nie chcę, a dlatego, że jesteś dziewicą. Twój pierwszy raz musi być magiczny. Pozwól mi ci to podarować, aniołku. Obiecuję, że potem będziemy mogli bawić się ostro. Jednak ten pierwszy raz ma być cudowny. Na to zasługujesz.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top