XXI

Mruknąłem cicho, obracając się na drugi bok. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Raise. Leżała na plecach i robiła coś na telefonie. Na sobie miała moją koszule, która praktycznie nie przykrywała jej piersi. Zresztą nie przykrywała prawie nic. Oprócz tego miała na sobie majtki. Zwykle, czarne i materiałowe. Nie były szczególnie wyzywające. Z uwagą przyglądałem się jej tatuażom, co ona szybko przyuważyła. Uśmiechnęła się pod nosem, odkładając telefon na szafkę nocną. Obróciła się przodem do mnie, dłońmi podpierając policzek. Uśmiecha się lekko miała zaróżowione policzki i nieco przeszklone oczy. W nocy, kiedy obudziła się z krzykiem, dużo rozmawialiśmy. Przez co byliśmy średnio wyspani. Jednak to się nie liczyło. Ważne było tylko to, że poznaliśmy własne emocje. Podzieliśmy się najbardziej intymnymi sytuacjami swojego życia. I chyba nigdy nie przypuszczałem, że taka może być historia kryjącą się za młodą buntowniczą dziewczyną, która nie cieszyła się zbyt dobrą opinią.

Ludzie za bardzo lubią oceniać ludzi, których nawet nie znają. Patrzą na ilość pieniędzy, dom, wykształcenie i na wygląd. Jednak z jakiego powodu zawsze umykają im czyny. A to właśnie jest najważniejsze. Bo galerianka może mieć czystsze serce od najlepiej wykształconej kobiety biznesu. Właśnie dlatego nie wiedzę w karmę. Jest na tym świecie za dużo złych ludzi, którym żyje się za dobrze.

- Ten symbolizuje... Cholerna wie co. - Rzuciła rozbawiona, wskazując na tatuaż spadającego kota z pustymi oczami na udzie. Otaczało go kilka gałązek i miał na szyi coś w rodzaju chusty.

- A inne? - Dopytałam przyglądając się tatuażom, na jej ciele. Wszystkie wydawały się przypadkowo porozrzucane na ciele. Jakby każdym kolejny próbowała zapchać puste miejsce. Przez co wydawało się, że pragnie mieć na ciele więcej tuszu jak czystej skóry.

- Ten. - Podniosła się do siadu, zsuwając nieco bieliznę i pokazała napis na biodrze. Never again. - Będzie mi przypominaj o tym, by nie pozwolić sobą więcej pomiatać. A ten. - Pokazała na tatuaż przy kostce. Przedstawiał serce a w nim napis. Daughter of a bitch. - Nie wiem, czy muszę tłumaczyć. - Rzuciła, śmiejąc się lekko. - Wymyśliłam go po pijaku. Jednak stwierdziłam, że jest zajebisty.

- Cholernie wymowny. - Przyznałem, przyglądając się jej ciału. Takie nieco kontrowersyjne wzory zdecydowanie pasowały do jej osoby. Która cała była kontrowersyjna.

I chyba właśnie to tak mnie w niej, intrygowało. To ile miała odwagi, by po prostu żyć. Wszytko co, przeżyła ukształtowało ją na silną kobietę, która nie przejmuje się opinia innych. Żyje ustalając, własne zasady gry.

- Nóż i pistolet. - Mówiła dalej pokazując tatuaże, na ramionach. - To w zasadzie całe może życie. Czaszka to po prostu fajny wzór a taka wilcza to już w ogóle. - Przyznała przysuwając w moją stronę przedramię, na którym czaszka się znajdowała. - I nie tak oczywista, jak zwykły wilk. Piorun przy biodrze po prostu fajnie wygląda. A napisy może można się domyślić.

Po całym ciele miała porozrzucane różne napisy. Alive, euphoria, my body my rules. Tak to zdecydowanie do niej pasowało. Pod obojczykami widniały napisy love now, cry later. Między piersiami miała tatuaż węża oplatające się wokół noża. Wszystkie tatuaże były naprawdę piękne i w jakiś sposób do niej pasowały. I może znałem ją zbyt krótko by rozumieć wszystko, co one znaczą. Jednak przez to były jeszcze lepszym dodatkiem do jej osoby. Bo można było siedzieć i przyglądać się napisom i wzorom zastanawiając się którą część jej samej odzwierciedlają.

- Jeszcze nie skończyłam. - Rzuciła rozbawiona i odwróciła się do mnie tyłem. Zsunęła koszule z pleców. W górnej części pleców znajdował się słynny tatuaż kobiety a w dolnej partii pleców biegnący przez kręgosłup napis Secret. - Teraz skończyłam.

- Są cudowne. - Przyznałem zgodnie z prawdą, uśmiechając się pod nosem. W pewnym momencie wysunąłem dłoń opuszkami palców sunąć po wzorze pokrywającym jej plecy. Przez ciało kobiety przeszedł dreszcz, a ona szybko się ode mnie odsunęła.

- Wiem. - Wyznała obracając się, do mnie przodem. Poprawiła koszule zakrywając piersi, w których znajdowały się kolczyki. - Wychodzę z moją paczką. Idziesz z nami?

- Serio? - Dopytałam nie będąc przekonany, co do tego pomysłu. Oni byli inni niż ja. W wielu aspektach zdali się przypominać Raise dlatego czułem, że mogę być jak piąte koło u wozu. A już wolałem zamęczać się kierunkiem studiów jak podpierać ściany jak skończony idiota.

- Daj spokój. Pokochają cię. - Zapewniła zeskakując z łóżka. - Rusz się. Dam ci coś do ubrania. - Oznajmiła, podchodząc do szafy. Zaczęła ją przegrzebywać mrucząc coś o tym, że najwyższy czas na jakieś porządki. Ostatecznie wyjęła z niej czarną koszulkę z napisem stay alive i mi ją rzuciła. Następnie podeszła do komody i wyjęła z niej bokserki, które mi podała. Spojrzałem na nią nieco zdziwiony stwierdzając, że są męskie. - Nie patrz tak na mnie. Tylko wariatki chodzą na co dzień w koronkach i stringach. Są cholernie niewygodne. Ruszaj się. Łazienka przez dziesięć minut jest twoja. Potem bezwzględnie wchodzę.

Nieco niepewnie podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Umyłem włosy, które już nie były w najlepszym stanie. Kiedy wyszedłem stanął przed lustrem. Oczy nadal były lekko przekrwione od płaczu lub alkoholu. Ewentualnie od obu tych rzeczy. Jednak nie wyglądało to już najgorszej. Włożyłem ubrania od Raisy i wczorajsze spodnie. Na szczęście mogłem włożyć czarne dżinsy. Akurat, kiedy się ubierałem do łazienki weszła Raisa. Podeszła do szafki i podała mi nową szczoteczkę.

- Zawsze mam ich kilka. Lubię być przygotowana. Mam z dwieście paczek podpasek i pięć tubek pasty do zębów. Wole, mieć i nie potrzebować jak potrzebować i nie posiadać. - Oświadczyła, sama sięgając po szczoteczkę. - Ruchu. Za pięć minut rozbieram się i wchodzę pod prysznic.

- Zawsze tak pospieszasz facetów, którzy zostają na noc? - Spytałem rozbawiony, otwierając opakowanie szczoteczki. I szczerze to ich nienawidziłem. Zawsze kiedy odrywa się ten karton, zostaje jego cieka warstwa. Ta ja i moje problemy o poranku.

- Jeszcze przy żadnym się nie obudziłam. Zazwyczaj wychodzą, zanim się obudzę. - Wyznała, myjąc zęby. - Wiesz często nawet nie wiem, jak mają na imię lub po prostu nie pamiętam. To nic osobistego. Mechaniczny seks bez emocji, a potem wypad. Zero przywiązania czy innego gówna. Często po kilku godzinach nawet nie pamiętam, jak wyglądali.

Kiedy sam skończyłem, wyszedłem z łazienki. Usiadłem na łóżku, zastanawiając się co ja w ogóle robię? Powinienem stąd wyjść i nie pozwolić by nasza relacja stała się zbyt bliska. W końcu byliśmy z dwóch różnych światów. Różniliśmy się może zbyt mocno. A z naszej znajomości nie mogło wyniknąć nic dobrego. Być może, teraz kiedy powiedzieliśmy sobie to wszystko, było już zdecydowanie zbyt późno. Gdybym teraz po prostu odszedł, złamałbym jej serce. Odebrał resztki zaufania do ludzi. A, mimo że znałem ją krótko, nie zniósłbym myśli, że ją zraniłem.

Kiedy Raisa wyszła z łazienki, od razu przeniosłem na nią spojrzenie. Miała na sobie skórzane spodnie i dużą czarną koszulkę z głębokim dekoltem. Był przewiązany żemykami, by nie pokazywać zbyt wiele. Na stopach miała skórzane, wysokie i wiązane buty.

- Idziemy. - Rzuciła, zarzucając na siebie skórzaną kurtkę. - Musisz na siebie coś jeszcze włożyć. - Stwierdził, kiedy do niej podszedłem. Wyjęła z szafy męską dżinsową kurtkę i mi ją podała.

- Aż tak o mnie dbasz? - Spytałem, unosząc jedną brew. Zarzuciłem na siebie kurtkę i uśmiechnąłem się mimowolnie.

- Nie jesteś mi obojętny. - Mruknęła, ruszając do wyjścia. I te kilka słów sprawiło, że nie mogłem przestać się uśmiechać. To było takie głupie. Ja tylko nie byłem jej obojętny. Jednak to już coś znaczyło. Byłem dla niej kimś więcej niż kucharzem.

Wyszliśmy z domu, oczywiście korzystając z wyjścia w kuchni. Nie miałem pojęcia, dlaczego tak namiętnie z niego korzysta. Chyba muszę ją o to kiedyś spytać. W końcu jej ojciec nie wydawał się osoba, która zabroniłaby jej wychodzić. A w domu oprócz niego mieszkała tylko służba.

- To też ubierz. - Poprosiła, podając mi kask. Czarny i matowy z przyciemnianą szybką.

- Jaja sobie robisz? - Spytałem, przyjmując od niej przedmiot. - Nie wsiądę na motor. Musiałbym mieć skłonności samobójcze.

- Oj już nie rób dramatu. Jeżdżę świetnie i na pewno nic nam nie będzie. - Zapewniła, wchodząc do garażu.

Po chwili z niego wyszła, prowadząc motor. Równie czarny i matowy co kask. Było widać, że jest zadbany. I albo rzadko z niego korzystała lub cholernie o niego dbała. Wsiadła na maszynę ubierając swój kask, który był dokładnie taki jak ten mój. Patrzyła na mnie, z podniesioną szybką czekając aż dołączę. Na twarzy nie miała ani grama makijażu, przez co jej rzęsy nie było tak widoczne. Jednak wyglądała naprawę dobrze. Nie potrzebowała makijażu. Nie dlatego, że jej cera była idealna. Nie miała też wachlarza długich rzęs ani wielkich pełnych ust. Jednak było w jej naturalnej urodzie coś, co przeciągało mój wzrok. Nawet pomimo niedoskonałości, suchych ust czy marnych rzęs.

Jestem pierdolnięty. I to w tym momencie pojąłem.

Ubrałem kask i podszedłem do niej. Ostrożnie wsiadłem na motor. Mocno objąłem ją w pasie, kiedy ona zamknęła szynkę kasku. Odpaliła maszynę, czemu towarzyszył charakterystyczny warkot silnika. Po chwili ruszyliśmy i musiałem przyznać, że czułem się dziwnie. Wiatr wiał mocno i dodatkowo było znacznie głośniej niż przy jeździe samochodem. Jednocześnie jednak mogłem stwierdzić, że towarzyszyło temu poczucie wolności. Jakby wszystkie granice i ograniczenia nagle przestały istnieć. I to było coś niesamowitego. I w tym momencie naprawdę pojąłem ludzi, którzy kochają ten środek transportu.

Kiedy w końcu się zatrzymaliśmy i zdjąłem kask moim oczom ukazał się naprawdę ogromny dom z ciemnym dachem i białymi ścianami. Wielkie okna i przeszklone balkony. Jego budowa bez wątpienia była cholernie droga. Przed domem znajdowały się ozdobne dokładnie przycięte krzewy, przez co dom wyglądał na bardzo zadbany. Ogród z tyłu z pewnością robił nie mniejsze wrażenie.

- Dawid ma super chatę nie? Jego mama jest architektką i sama go zaprojektowała. - Wyjaśniła, kierując się do wyjścia. - Chodź. Będzie zajebiście. Oni cię pokochają i będziemy się super bawić. Bo z nimi nie da się inaczej.

Od razu ruszyłem za brunetką. Ta jak gdyby nigdy nic weszła do środka, nawet nie zawracając sobie głowy pukaniem. Przeszła przez dom, który w środku robił nie mniejsze wrażenie jak na zewnątrz. Ostatecznie przeszła przez szklane drzwi wychodząc na ogród. Tam czekali jej znajomi. I jeden facet, którego nie kojarzyłem.

- Hej! - Krzyknęła od razu po wejściu. - Al to jest Rodion. - Przedstawiła mnie chłopakowi, którego nie znałem. - Rodion to Aleksander mój brat z innej matki. Syn tej kobiety, o której Ci opowiedziałam.

Brunet od razu do mnie podszedł i podał mi dłoń. Od razu ja przyjąłem witając się z nim. Był ode mnie o głowę wyższy i mocno umięśniony. Typowy facet, na którego poleciałaby nie jedna laska.

- Raisa trochę o tobie mówiła. Głównie nadpruta. - Przyznał rozbawiony Aleks, na co Raisa przewróciła oczami. - Jednak mówiła sama miłe rzeczy. A zwykle najebana jest jeszcze większą sucz niż na co dzień. Więc musisz być serio zajebistym gościem.

- Dobra. - Przerwała  mu brunetka jakby bała się, że zaraz powie o kilka słów za dużo. - Ta seksi brunetka to Wiktoria. Jednak nie rób sobie nadziei. Ten szatyn obok to jej chłop. To w restauracji jego rodziców ostatnio byliśmy. Ale za to ten słodki blondyn jest wolny i szuka fajnego chłopaka.

- Ty przystopuj. - Rzuciła Dawid, unosząc ręce w geście obronnym. - Nie będę ruchał po tobie. - Oświadczył, za co oberwał w łeb od Wi. - Ał, za co to? - Spytał wielce oburzony, masując obolałe miejsce.

- Skleroza nie boli, ale bycie chujem już tak. - Oświadczyła wstając z lerzaka który stał przy ogromnym basenie. Był on w kształcie prostokąta, a woda delikatnie z niego parowała. To świadczyło o tym, że najpewniej jest podgrzewany. - Jestem Wiktoria, ale dla dobrych ziomków jestem Wi. A ciebie lubi ta idiotka więc pewnie nim jestem.

Dziewczyna miała na sobie krwistoczerwone bikini. Jej ciało również zdobiły tatuaże. Co kompletnie mnie nie zdziwiło. Przybiła ze mną piętkę o mało nie wydrapując mi oczu długimi paznokciami. W tym czasie mogłem się przyjrzeć tatuażów z kilkoma motylami na jej przedramieniu.

Brunetka miała ciemne lekko kręcone włosy. Wyjątkiem były dwa pasma z tyłu pofarbowane na granat. Miała duże pełne usta i bardzo ciemne czekoladowe oczy. Na zębach miała aparat. Była ode mnie sporo niższa jednak nie wydawało jej się to przeszkadzać. Miała ładne ciało. Małe piersi i dosyć szerokie biodra z bardzo subtelnym wcięciem w talii.

- Nie dodawał jej na snapie, chyba że chcesz oglądać jej foty w staniku. - Oznajmij szatyn, stając za plecami swojej dziewczyny. - Jestem Narkis. I nie jestem podłym zazdrosnym chujem. Więc jak co nie musisz się spinać.

- Będę pamiętać. - Zapewniłem, chowając ręce do kieszeni spodni.

- Teraz się rozbierać i pływać. - Zarządził właściciel domu, wskakując do basenu.

Jak dla mnie był to średni pomysł. Było już dosyć zimno i to zdecydowanie nie była pora roku na kąpiele. Jednak oni zdali się tym nadmiernie nie przejmować. Jak gdyby nigdy nic jeden po drugim wskakiwali do basenu. Dokładnie tak jakby był środek lata.

Raisa zdjęła swoje ubrania zostając w samej czarnej bieliźnie. Która w sumie niewiele różniła się od kostiumu. Podeszła do brzegu basenu i odwróciła się do mnie przodem, jakby oczekiwała mojego ruchu. A ja po prostu stałem, bacznie się jej przyglądając.

Raisa była dosyć przeciętnego wzrostu. Ani szczególnie wysoka, ani szczególnie niska. Jej skóra była bardzo blada, co mocno kontrastowało z czarnym tuszem. Jej biodra były bardzo szerokie, przez co widoczne były kości miedniczne. Za to w talii była całkiem wąska. Miała średnie piersi i raczej krótkie nogi. Tyłek miała raczej spory, przez co pokrywały go rozstępy. Nie oszukujmy się w fazie dorastanie, kiedy tak mocno zmieniają się proporcje ciała rozstępy są nieuniknione. Chyba że ktoś jest zajebistym szczęściarzem genetycznym. Ramiona też miała dosyć szerokie. Co mogło komuś wydawać się mało kobiece. Jednak mi całkiem się podobało.

I muszę przyznać, że myśl, iż mam się rozebrać była przerażająca. Moje marne ciało było raczej mało, a raczej w ogóle nieimponujące przy pozostałe trójce mężczyzn. I było mi po prostu głupio.

- No chodź, bo sama cię rozbiorę. A jestem w tym dobra. - Zapewniła Mrozow, sugestywnie poruszając brwiami.

I kiedy stałem tak chwilę bez ruchu ona naprawdę do mnie podeszła. Wsunęła dłonie pod moją koszulkę i delikatnie przeciągła mi ją przez głowę. Położyła dłoń na mojej klatce piersiowej i uśmiechnęła się pokrzepiająco.

- Dla mnie jesteś cudowny właśnie taki. A tutaj nie musisz się niczego wstydzić. Oni cię nie ocenią. Bo gdyby to zrobili byliby pojebani. - Zapewniła, rozpinając moje spodnie. - Wi ma problemy z alkoholem i płaski tyłek. Rodzice Narkisa prawie ze sobą nie rozmawiają. Przez dzień się zdradzają a wieczorami, siadają razem do stołu jak gdyby nigdy nic. A ojciec Dawida zmarł, gdy ten był mały. Teraz jego matka ma męża, która jest strasznym i spiętym chujem. - Wyjaśniła na tyle głośno, że reszta bez wątpienia mogła ja usłyszeć. - A Aleks to sterydziarz.

- Nie prawda. - Zaprotestował brunet, na co ta bez wahania powiedziała, że jest.

- Ej wszyscy jesteśmy pojebani i mamy swoje problemy. Każdy je ma. Więc nie wymiękaj i choć. - Pokrzepił mnie Dawid, na co westchnąłem cicho.

Nie sądziłem, że można mówić o takich rzeczach wprost. Raczej na swojej drodze spotykałem ludzi, którzy więcej ukrywają, jak pokazują. Byle tylko wypaść jak najlepiej. A oni jakby się wydawało dzieciaki z bogatych i dobrych rodzin, też mieli swoje problemy. A tutaj mogli o nich rozmawiać. Może nie zagłębiali się w nie jakoś szczególnie, jednak mogli być między sobą szczerzy.

Ostatecznie rozebrałem się do samych bokserek. Podeszliśmy z Raisa do basenu. I kiedy ja liczyłem, że zdołam się, przyzwyczaić ona miał inne plany. Złapała moje nadgarstki i pociągnęła mnie za sobą. Razem wpadliśmy do całkiem ciepłej wody. Wynurzyłem się po chwili, biorąc kilka głębszych wdechów i kaszląc parę razy. Raisa i jej znajomi śmiało się do rozpuku a ja po chwili do ich dołączyłem.

- Ona jest pierdolnięta. - Podsumował Aleks czochrając Raise po mokrych włosach. - Jednak nie da się jej nie kochać. Tylko jeśli się na to zdecydujesz to załatw sobie, dobre ubezpieczenie.

- Będę pamiętać.

Szczerze mówiąc nigdy, bym ich o to nie posadził. Na pierwszy rzut oka byli marginesem społecznym. Wytatuowani, lubiący alkohol i inne używki. Ograniczający się raczej do jednego razu jak stałych związków. Jednak książki nigdy nie ocenia się po okładce. Bo oni naprawę zyskiwali po głębszym poznaniu.

- Do piątego roku życia moja mama potrafiła kompać nas razem. - Wyznał niebiologiczny brat Raisy przy okazji mocno gestykulując. - Serio. Jesteśmy jak rodzeństwo, chociaż nie mamy za chuj wspólnych genów.

- Z wyglądu trochę podobni jesteście. - Stwierdziłem, przyglądając się tej dwójce. Zdołałem już dowiedzieć się paru rzeczy o tych pojebach.

Raisa i Aleks znali się od zawsze przez znajomość ich rodziców. Wi dołączyła, kiedy mieli po pięć lat. Wtedy jej ojciec przyjechał tutaj z Polski i zostań prawą ręką Mrozowa. Dawid dołączył, kiedy dojebał się do Raisy w cerkwi. A Narkis na początku ogólniaka. Poznali się w prywatnej szkole, kiedy razem wpadki na genialny pomysł zniszczenia absurdalnie drogich mundurków.

- To było trochę patologiczne. - Rzuciła Raisa popijając drinka przyniesionego przez jedną ze służących. - Na, ale chuj. Miło było cię trochę potopić.

- Taaa ja to się cieszę, że jeszcze żyje. Bo przy tobie mogło być różnie.

- Obawiam się, że wszyscy jesteśmy zdrowo jebnięci i mamy skłonności autodestrukcyjne. - Podsumował Dawid, który siedział na brzegu paląc papierosa. - Teraz Rodion jest naszym nowym najnormalniejszym w paczce.

- A to naprawdę postęp, bo wcześniej był nim Narkis. - Mruknęła rozbawiona ciemnooka, na co jej chłopak ochlapał ją wodą. - No co taka prawda.

I serio byłem przekonany, że będę niczym piąte koło u wozu. A oni traktowali mnie jakbym już był częścią, tej ich pojebanej rodziny. Opowiadali mi, o rzeczach których nie opowiada się byle komu. Takich jak kilka, a raczej kilkanaście nielegalnych rzeczy, które robili. O ich pojebanych akcjach i innych głupotach. Niezręczne milczenie nie zapadło nawet na krótki moment, co bardzo mnie cieszyło.

- Tylko uważaj jak będziesz uprawiać seks z Raisą. Bo ona na pewno wszystko opowie Wi. Kurwa ze szczegółami, których nikt normalny nie chce znać. - Wyznał szatyn chyba w odwecie za wcześniejsze słowa swojej dziewczyny. - O naszym seksie Wi jej opowiadała. A to działa w obie strony.

- Kobiety są podkurwionym rodzajem. - Podsumował Dawid, śmiejąc się lekko. - Dlatego jestem gejem. I jeszcze z kilku innych powodów.

- Jeszcze mu się zmieni. - Rzuciła szatynka z rezygnacją. - Jest na etapie wahania się co do własnej orientacji.

- Każdy ma prawo się pogubić. W końcu w kim się zakocham i wtedy będzie wiadomo. W końcu czy płeć gra jakąś rolę w związku?

Ta grupa była cholernie tolerancyjną. I, mimo że przyszli momentami przez niezłe gówno to uśmiechali się szeroko. Odnaleźli nowa radość z życia mimo trudności, które wbrew pozorom mieli jak każdy.

W końcu po całym dniu rozmów i wygłupów wylądowałem z Raisą na trawie. Leżeliśmy już w suchych ubraniach, oglądając gwiazdy. Raisa paliła papierosa leżąc na plecach co jakiś czas przykładając mi go do ust.

- Mam nadzieję, że cię nie wystraszyli. Bywają specyficzni. - Oświadczył przerywając całkiem przyjemną chwilę milczenia.

- Są żywiołowi jednak przy tym całkiem fajni. - Przyznałem, spoglądając na nią kątem oka. - Serio żałuję, że nigdy nie miałem takich przyjaciół.

- Teraz już masz.

Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem. Ona oderwała się od ziemi i zawisła nade mną. To było nieco dziwne. Jednak nie prostestowałem. Jedynie patrzyłem w jej niebieskie tęczówki. I zastanawiałem się ile musiałem mieć szczęścia, by trafić do domu jej ojca.

- Ej! - Krzyknęła Wi stając w próby domu. - Seks teraz to słaby pomyśl. Jest zimno. - Krzyknęła, na co Rajsa mimowolnie się zaśmiała przenosząc na nią spojrzenie. - Chodźcie lepiej coś zjeść.

- Idziemy? - Spytała, poprawiając kosmyk swoich ciemnych włosów.

- Tak. Jestem cholernie głodny.

Macie taki bardzo długi bo mnie jakoś tak wzięło :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top