Rozdział 3

Jimin

Jej wargi były takie miękkie i całkowicie inne niż mogłem się spodziewać. W moim śnie dziewczyna zazwyczaj była stanowcza i zawsze wiedziała, co robić. Prowadziła mnie przez najgłębsze zakamarki, chroniła przed niebezpieczeństwem i ostrzegała. Słuchając jej, pominąłem wiele groźnych sytuacji.

Zdziwiłem się i nawet kilkakrotnie przetarłem oczy, odnajdując ją wczoraj na siłowni. Wyglądała identycznie jak w moim śnie. Cudowne były jej bursztynowe oczy, w których mogłem się zatracić. Kiedy schodziła z bieżni, jeszcze nie wiedziałem, że to ona. Patrząc, jak kobieta traci równowagę, chciałem ją uratować. Moje ciało zareagowało instynktownie. Chwyciłem w objęcia, aby pomóc. Dopiero potem zorientowałem się, że w końcu udało mi się ją znaleźć. Dziewczynę z mojego snu.

Przez resztę dnia nie mogłem się skupić. Moje myśli wciąż krążyły wokół niej. Przyłapałem się nawet na tym, gdy następnego dnia razem z Taehyungiem siedzieliśmy i graliśmy na playstation.

─ Jesteś jakiś nieobecny ─ rzucił przyjaciel w moją stronę.

─ Wydaje ci się ─ odpowiedziałem stanowczo.

─ Z całą pewnością jesteś ─ zaśmiał się, odrzucając pad. ─ Wygrałem z tobą trzy razy z rzędu. A zazwyczaj...

─ Zwykle przegrywasz.

V miał rację. Nie byłem wystarczająco skoncentrowany. Moje myśli zaprzątała dziewczyna ze snów. Jednak nie mogłem mu o tym powiedzieć. Najprawdopodobniej Kim wyśmiałby mnie i dodał stanowczo, że takie rzeczy nie wydarzają się w prawdziwym życiu. Zapewne też bym tak powiedział na jego miejscu. Dlatego trzymałem tę prawdę w sobie i nie przyznałem się.

─ Jestem zmęczony pracą u rodziców ─ wypowiedziałem się na jego zaczepkę.

─ Przecież nie projektujesz.

─ Muszę zająć się innymi sprawami logistycznymi.

Taehyung na chwile zamilkł, a potem pociągnął z butelki. Mieliśmy otwarte kilka piw typu radler, które uwielbiałem pić w tych cieplejszych dniach.

─ Wyjdźmy dzisiaj na miasto ─ zaproponował. ─ Przyda ci się chwila relaksu. Od czasu powrotu z programu nigdzie nie wychodziłeś.

─ Bo czuję się jak kretyn.

─ Cóż... ─ V nie dokończył, bo rzuciłem w niego poduszką. ─ To prawda, wykreowali cię na podrywacza i łamacza serc, pokazali kilka niezbyt dobrych kadrów i...

─ Wycięli scenę, w której rozmawiałem na temat związków.

─ Uznali, że się to nie sprzeda ─ Kim pociągnął kolejny łyk. Jego rodzice pracowali w telewizji i mieli pod sobą kilka projektów, w tym właśnie to reality show. ─ Szczerość nigdy się nie sprzedaje.

Przyjaciel miał rację. Cokolwiek bym nie powiedział, zmieniali lub ucinali w programie. Przez to wyszedłem na zimnego i oschłego playboya, łamacza kobiecych serc i zarozumiałego, zakochanego w sobie dupka.

Zgodziłem się na wieczorne wyjście, ponieważ pomyślałem, że to może odciągnąć mnie od myśli o niej. Wziąłem prysznic, ubrałem ciemną koszulkę i skórzane spodnie, ogoliłem się i stojąc przed lustrem, stwierdziłem, że dobrze wyglądam.

Z Taehyungiem umówiliśmy się w lokalu. Znałem lokalizację od kilku miesięcy, ponieważ V często tam przebywał. Był to dość ekskluzywny klub, z dobrą muzyką i drinkami. Jak w każdym, narkotyki krążyły między ludźmi, lecz nie cierpiałem używek tego typu.

Zobaczyłem ją. Tańczącą wśród tłumu. Jej biodra kołysały się w rytm muzyki. Miała zamknięte oczy, uśmiech na twarzy. Wyglądała cudownie. Jej drobne ciało wyginało się i powodowało, że wszyscy patrzyli w jej stronę. Biła od niej ciepła i przyjemna aura, promieniowała. Była niczym anioł, mój prywatny stróż. Chciałem podejść bliżej i poprosić o taniec, lecz jakiś mężczyzna mnie ubiegł. Widziałem go w toalecie, pochodził z Rosji i z kolegami założyli się, który zaliczy jakąś dziewczynę. Patrząc na parkiet, zrozumiałem, chcieli wykorzystać mojego anioła.

Obserwowałem ich z daleka. Siedziałem przy barze i popijałem drinka. Nie podobało mi się to wszystko, lecz nie mogłem wparować i ją odciągnąć. Prócz tańca nic nie robili. Było to irytujące i nad wymiar głupie.

─ Wyglądasz, jakbyś miał kogoś zabić ─ wtrącił Taehyung, wracający do baru.

─ Wydaje ci się ─ rzuciłem luzacko. Nie chciałem, by czegokolwiek się dowiedział. Sam z resztą pół nocy był zajęty podrywem jakichś kobiet i czarowaniem ich na swój słodki uśmiech.

Rozmawiałem z V, wciąż obserwując interesującą mnie osobę. Patrzyłem, jak się uśmiecha i wygina. Jak porusza kusząco biodrami. Jej ręce wędrowały do góry, kołysały w rytm muzyki. Jednak nie podobał mi się mężczyzna. Mrużyłem więc oczy, gdy jego dłonie dotknęły jej talii. Kiedy praktycznie chciał włożyć łapska pod spódnice, nie wytrzymałem.

Teraz stałem przy niej. Była irytująca, zadziorna i miała w sobie więcej pewności niż ta w moim śnie. Jej usta były tak kruche, jakby miały się rozpaść. Smakowały wiśnią, zapewne przez czerwoną pomadkę. Nie wiedziałem, co robię, lecz pragnąłem jej w swoim życiu. Chciałem, by była moja, choć w sumie już ją posiadałem, prawda? Przecież jest moim aniołem?

°

Jungmi

Nigdy przez myśl nie przeszło mi, że pierwszy pocałunek skradnie mi taki dupek! Nie cierpiałam komedii romantycznych, ani dramatów lecących w telewizji. Nie potrafiłam uwierzyć w szczęśliwe związki, ani miłość. Taką szczerą, bezinteresowną i piękną. Jednak nie chciałam całować się z kimś, kto zamiast mózgu posiadał orzeszka laskowego.

W pewnym momencie odzyskałam kontrolę nad swoim ciałem. Oderwałam się od niego i instynktownie uderzyłam dłonią jego policzek.

─ Zostaw mnie zboczeńcu! ─ wrzasnęłam, stawiając krok do tyłu.

Nie chciałam na niego patrzeć. Szybko odwróciłam się i uciekłam. Pozostawiając chłoptasia samego, trzymającego się za twarz.

Mei nigdzie nie było, więc zrozumiałam, że musiała wrócić do mieszkania. Szybko zamówiłam taksówkę i po dziesięciu minutach kierowałam się w stronę loftu. Ciągle rozmyślałam nad tym, co wydarzyło się w klubie. To prawda, na parkiecie poczułam się niepewnie, gdy ręka partnera zaczęła zbliżać się do spódniczki. Byłam wdzięczna gwiazdorowi reality show za pomoc. Jednak jeszcze bardziej denerwował mnie fakt, że sam, bez mojego pozwolenia wpił się w wargi. Naznaczając mnie swoimi.

Zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam przed budynkiem. Spojrzałam do góry, światła były zgaszone, więc siostra albo spała, albo była w innym miejscu. Gdy w mieszkaniu jej nie odnalazłam, zaczęłam się martwić. Wykonałam kilka telefonów, lecz nie odpowiadała. Napisałam jej wiadomość, z prośbą, aby dała znak życia. Bezskutecznie.

Pozostałą część nocy martwiłam się o Mei. Postanowiłam, że poczekam do rana. Może po prostu z kimś się bawi? Przez moment poczułam dziwne uczucie. A jeśli ktoś ją skrzywdził?

W łazience zmyłam makijaż, wzięłam szybki, pobudzający prysznic. Chciałam zmyć z siebie dotyk Rosjanina, smak ust chłoptasia. Pragnęłam uciec od uczuć, które zaczynały mnie przerastać i nim zdążyłam wyjść z kabiny, poczułam się słabo. Kolejny atak paniki wywołał dreszcze i nie potrafiłam nabrać powietrza.

Osunęłam się na kafelki.

°

Mei

Powrót do mieszkania zajął mi mniej niż dwadzieścia minut. Jungmi dopadła mnie już przy drzwiach. Zaczęła wypytywać, gdzie do tej pory byłam. Wiedziałam, iż szczerze się martwi, aczkolwiek nie zamierzałam jej niepokoić jeszcze bardziej. Ponadto nie miałam ochoty mówić o tym, co podejrzewałam już jadąc taksówką. Ktoś mi coś dosypał i... Czułam niewypowiedzianą złość na siebie. Oglądając tyle seriali kryminalnych i programów również na takie tematy oraz czytając powieści z tym związane, powinnam być bardziej ostrożna.

Ostatecznie okłamałam moją bliźniaczkę, że nocowałam u znajomej, którą spotkałam w barze. Nie wydawała się przekonana lub po prostu była zdenerwowana jeszcze z innego powodu. Ten jednak nie przychodził mi do głowy. Mi wymusiła na mnie obietnice, że następnym razem co by się nie działo, zawiadomię ją jeśli miałybyśmy się rozdzielić. Pokiwałam głową myśląc o tym, iż raczej szybko do żadnego baru się nie wybiorę.

Potem oznajmiłam, że wezmę prysznic i się położę, bo niezbyt się wyspałam. Nie miałam na dzisiejszy dzień konkretnych planów. W aktualnym stanie chciałam tylko ukryć się w pościeli, by nikt za prędko mnie nie znalazł. Jungmi ruszyła do swojego pokoju, a ja udałam się do łazienki. Jednakże stojąc w kabinie pod strumieniem ciepłej wody wiedziałam już, że postąpię całkiem inaczej.

Już w czasie drogi powrotnej do mieszkania odczuwałam bóle w dolnych partiach ciała. Dlatego zdecydowałam, że muszę sprawdzić czy wszystko w porządku. Po umyciu się, owinięta ręcznikiem poszłam do swojej sypialni. Tam ubrałam bieliznę, eleganckie spodnie w szarym kolorze i jedwabną białą koszulę bez rękawów. Spakowałam do torebki potrzebne rzeczy, po czym opuściłam pokój. Krzyknęłam do Jungmi, iż wychodzę coś załatwić i za moment zamykałam za sobą drzwi wejściowe.

Do mojej ginekolog, doktor Chegal dotarłam w czterdzieści minut. Musiałam poczekać kwadrans, gdyż miała aktualnie pacjenta. Zdziwiona moją obecnością postanowiła poświęcić część swojego godzinnego okienka na lunch, by mnie zbadać. Podziękowałam kobiecie i niebawem byłam już gotowa. Kilkanaście minut później obie usiadłyśmy przy biurku lekarki. Dowiedziałam się, że to nic poważnego. Na koniec pani doktor poleciła, bym jednak na kilka dni zrezygnowała ze współżycia, dodając:

─ Wiem, że ludzie mają różne upodobania, niemniej niech pani chłopak następnym razem będzie delikatniejszy.

Nie chcąc mówić, że aktualnie nie spotykam się z nikim i tak naprawdę nie wiem co się wydarzyło tej nocy, pokiwałam tylko głową. Po wyjściu z gabinetu ginekolog, udałam się do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam kawę oraz croissanta i usiadłam przy stoliku na zewnątrz. Próbowałam sobie coś przypomnieć z nocy, lecz ten czas był jak czarna dziura. Pamiętałam tylko spotkanie z dilerem w barze i to jak się rano obudziłam w jego mieszkaniu.

Wszystko wskazywało na to, że właśnie on dopuścił się wykorzystania mnie. Aczkolwiek dalej miałam wątpliwości czy to prawda. Jego reakcja pokazywała, iż tego nie uczynił. Mętlik w mojej głowie, z każdą chwilą powiększał się. Pojawienie się kelnerki z zamówieniem, odciągnęło mnie na moment od analizowania tego. Poskubałam rogalik z nerwów nie czując głodu i wypiłam kawę. Następnie stwierdziłam, że wrócę do mieszkania.

Na miejscu nie zastałam Jungmi. Podejrzewałam, że pojechała na siłownię. Czasem wydawało mi się, iż była uzależniona od ćwiczeń. Nie mając sił, by się czymkolwiek produktywnym zająć, postanowiłam się położyć. Weszłam do łazienki po piżamę, ponieważ tam ją dzień wcześniej zostawiłam. W oczy rzuciła mi się koszulka należąca do chłopaka, u którego ocknęłam się rano, która leżała na koszu na pranie.

Zabrałam ją do pokoju, razem z ubraniem do spania. Nie wiedzieć czemu przyłożyłam ją do swojego nosa i zaciągnęłam się zapachem. Oprócz moich perfum, wyczułam jeszcze jedną, niezwykle intrygującą woń. Była zmysłowa i kojarzyła się ze świeżością. To nawiązanie sprawiło, iż momentalnie odłożyłam t-shirt na fotel.

Niemniej czując lekko przyspieszony rytm serca, przebrałam się szybko i weszłam do łóżka. Jakiś czas rozmyślałam o całej tej sytuacji, a także bólu jaki ujrzałam w jego oczach, gdy posądziłam go o gwałt. Nawet nie zauważyłam, w którym momencie zasnęłam.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzymy, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top