Prolog

Mei

Odłożyłam kolejną parę butów do małej garderoby, w nowym lofcie, który od kilku dni zajmowałam z siostrą. Jeszcze nie przewiozłam tutaj połowy ubrań oraz innych rzeczy, a szybko byłam zmęczona przeprowadzką. Mała Mi, jak czasem zwykłam nazywać moją bliźniaczkę, już zdążyła ponarzekać. W pewnych momentach, wcale się jej nie dziwiłam.

Chwilę później postanowiłam zrobić sobie przerwę i przygotować coś do jedzenia. Kochałam gotować, w szczególności dla kogoś. W mojej głowie zmaterializował się obraz pewnej osoby, dla której już nigdy bym nie chciała tego robić. Czułam, że to wspomnienie może zepsuć mi humor, więc pomyślałam o czymś innym. Jak Jungmi pierwszy raz pochwaliła moje danie. Byłam wtedy taka zadowolona. Od tamtej pory nie zawsze trafiałam w kulinarne gusta siostry, ale rozumiałam to. Nie wszyscy lubią to samo.

Wiedziałam, że dziewczyna nie była w dobrym humorze, dlatego zdecydowałam, że zrobię jej ulubione krewetki w tempurze. Sama nie przepadałam za owocami morza, więc zamierzałam dla siebie przyrządzić duszonego kalafiora. Zabrałam się najpierw za danie dla siostry, ponieważ z tym miało zejść się dłużej. W międzyczasie wstawiłam moje warzywo do gotowania. W ciągu pół godziny, wszystko było naszykowane.

Nakryłam do stołu i poszłam zawołać moją bliźniaczkę. Gdy wkroczyłam bez pukania przez uchylone drzwi, ta akurat usiadła zrezygnowana na łóżku. Zaśmiałam się cicho, widząc porozrzucane ciuchy na około dziewczyny. Weszłam głębiej i mnie zauważyła. Posłałam jej pocieszający uśmiech. Powiedziałam, że jedzenie gotowe, na co rozszerzyła oczy i uśmiechnęła się szeroko, wstając. Za moment obie byłyśmy w jadalni.

─ Wow, zaskoczyłaś mnie, że też Ci się chciało robić krewetki ─ rzekła Jungmi, widząc danie stojące na stole.

─ Pomyślałam, że tak poprawię Ci humor ─ odparłam.

Siostra potwierdziła, że mi się udało i zaczęłyśmy jeść. Czułam się miło połechtana, widząc zadowolenie na jej twarzy i słysząc pomruki. Po skonsumowaniu, włożyłyśmy talerze do zmywarki, po czym rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Zamierzałyśmy dziś uporać się z rzeczami, które już się tutaj znajdowały, a jutro przywieźć resztę. To miało zakończyć naszą przeprowadzkę.

Włączyłam na małej wieży stojącej na komodzie "Arię na strunie G" Bacha i zabrałam się za wieszanie sukienek na wieszakach. W trakcie tego zajęcia doszłam do wniosku, że przynajmniej jednej trzeciej z nich już nie nosiłam, więc mogłam je przekazać na cele charytatywne. Pokiwałam głową, samej sobie przyznając rację.

Potem ułożyłam bieliznę i cienkie koszulki w szufladach komody. Czułam się usatysfakcjonowana, ponieważ w godzinę się z tym uporałam. Zostały mi tylko kosmetyki kąpielowe oraz te do makijażu, z którymi za moment udałam się do łazienki. Ustawianie ich także nie zajęło mi wiele czasu. Mimo wszystko czułam się trochę zmęczona, dlatego po osiemnastej zajrzałam do pokoju siostry.

─ Co powiesz na pizzę i wino przed telewizorem? ─ zapytałam.

Dziewczyna spojrzała w moim kierunku i posłała mi swój szelmowski uśmiech. Podejrzewałam co zaraz usłyszę i nie myliłam się:

─ Wolę coś mocniejszego, ale pizza jak najbardziej mi odpowiada ─ rzuciła.

Zaśmiałam się, kręcąc delikatnie głową. Następnie ustaliłyśmy co mam zamówić i ruszyłam do kuchni. Jungmi planowała jeszcze trochę zająć się ciuchami. Zaproponowałabym jej pomoc, jednak pomimo tego, że byłyśmy bliźniaczkami, różniłyśmy się jak ogień i woda. To tyczyło się także naszych upodobań w codziennym życiu, takim jak na przykład umiejscowienie ubrań czy innych rzeczy.

Złożyłam zamówienie w jedynej włoskiej restauracji w Seulu o nazwie "Verona", która miała w ofercie prawdziwą włoską pizzę. Ciasto było doskonałe, a dodatków i rodzajów nie brakowało. Czasami jadałyśmy w lokalu, a wtedy przypominałam sobie nasze wakacje we Włoszech. Te piękne widoki południowych gór, wyryły się w mojej pamięci. Liczyłam, że jeszcze kiedyś uda mi się je odwiedzić.

Biorąc ze spiżarni białe wino i butelkę markowej whisky, wspominałam inne wakacje, które spędziłam tylko z mamą w Hiszpanii. Gdy miałyśmy po dziewięć lat, nasi rodzice rozwiedli się. Po sądowej batalii, podczas której żadne z nich nie chciało ustąpić, zostałyśmy rozdzielone. Jungmi zamieszkała z tatą, a ja z mamą. Na całe szczęście mogłyśmy się widywać, kiedy chciałyśmy.

Po wyjeździe do tego europejskiego kraju, zapragnęłam nauczyć się hiszpańskiego. Miałam wtedy piętnaście lat. W rok opanowałam wspomniany język do perfekcji. Aktualnie znałam doskonale jeszcze angielski, chiński, portugalski i odrobinę włoski. Moja bliźniaczka zaś, potrafiła biegle mówić po włosku, angielsku, japońsku oraz francusku.

Wstawiłam alkohol do lodówki, po czym jeszcze sprawdziłam czy mamy kostki lodu. Gdybym o tym zapomniała, trafiłabym do mojego prywatnego piekła. Mi piła whisky tylko i wyłącznie z lodem. Naszykowałam naczynia i usłyszałam dzwonek. To kolejny plus, mieszkania w centrum. Wszędzie było blisko i nawet jedzenie przyjeżdżało w niecałą godzinę.

Chwyciłam portfel, by dać dostawcy napiwek i ruszyłam do drzwi. Za chwilę krzyknęłam do siostry, że pizza przyjechała. Kiedy się zjawiła, zajęliśmy się nalaniem sobie napojów. Alkohol zamierzałyśmy otworzyć, dopiero po jedzeniu. Rozsiadłyśmy się na czarnej skórzanej kanapie i Jungmi uruchomiła telewizor. Poskakała chwilę po kanałach, po czym ostatecznie zostawiła na jakimś reality show.

To nigdy nie były moje klimaty, jednak moja bliźniaczka się uruchomiła po kwadransie oglądania programu. Z tego co zrozumiałam, zdenerwował ją jeden z chłopaków biorących w tym udział. Nie odpowiadałam nic na jej wypowiedzi, tylko cicho chichotałam. Całe szczęście niedługo pozwoliła mi przerzucić na inny kanał, gdzie leciał "Cormoran Strike", serial kryminalny. To było coś co uwielbiałam, dlatego skupiłam na tym całkowicie uwagę, skubiąc powoli pizzę.

Gdy otworzyłyśmy alkohol, poczułam się senna. Dlatego wypiłam tylko jedną lampkę wina, po czym ogarnęłam po jedzeniu i udałam się pod prysznic. Potem zajrzałam jeszcze na chwilę do salonu, by życzyć Jungmi dobrej nocy. Uściskałam ją i ruszyłam do sypialni. Kraina Morfeusza wciągnęła mnie od razu, gdy moja głowa dotknęła poduszki.

✯✯

Jungmi

Powrót do Seulu zawsze był dla mnie ciężki, zwłaszcza od momentu rozwodu rodziców. To miasto przypominało mi o nieszczęściu, które spotkało naszą rodzinę. Zazwyczaj próbowałam grać silną i twardą, natomiast w środku wszystko przeżywałam ze zdwojoną siłą. Czasami zatracałam się we wspomnieniach, niekiedy złościłam bez powodu i irytowałam się, stanowczo za często.

Jedyną opoką była dla mnie siostra. Mei zawsze przychodziła z pomocą, kiedy potrzebowałam słów otuchy i ganiła, gdy znów coś narozrabiałam. Każda z nas inaczej przeżywała całą tę sytuację, lecz uważałam, że obie byłyśmy tak samo pokrzywdzone.

Z czasem zaczęłam inaczej postrzegać rozwód i rozdzielenie opieki nad nami. Zazdrościłam siostrze, że to ona została przy rodzicielce. Nie przez wzgląd, że to była mama, a raczej to, że z ojcem ciężko szło mi się porozumieć. W dodatku dorastająca dziewczyna nie o wszystkim może porozmawiać z tatą... Choć w sumie, nie mogłam dyskutować z nim o niczym, bo praktycznie cały czas go nie było.

Kiedy nadarzyła się okazja i mogłam wrócić, bez słowa zastanowienia spakowałam walizkę. Czterdzieści minut po decyzji siedziałam w taksówce, a po dwóch godzinach, przechodząc odprawę, wróciłam do Korei z Japonii, w której mieszkałam razem z ojcem i jego konkubiną.

Uczelnia w Seulu kusiła wszystkich swoim prestiżem i zachęcała bogaczy do wydawania zbyt dużej, jak na mój gust, ilości pieniędzy. Miała piękny kampus i nowoczesne budynki wydziałów, pięła się na sam szczyt najlepszych azjatyckich uczelni i dawała szansę na dobry start. Zawsze marzyłam, by studiować architekturę, więc złożyłam podanie. Lecz przeważył fakt, że z siostrą mogłyśmy wreszcie spędzać więcej czasu razem.

Tutaj miałyśmy taką możliwość.

Mieszkanie, które wykupili rodzice, było przestronne i dość wygodne. Panował w nim styl nowoczesny, taki jaki uwielbiałam. Drewno, beton, cegła. Surowe wnętrza, piękne w swej formie. Zachwycona szybko zajęłam swój pokój i po chwili zaczęłam zastanawiać się, jak ogarnąć swój poukładany bałagan?

Mei natomiast wybrała dla siebie bardziej przytulny pokój. Moim zdaniem idealnie do niej pasował. Miała tam miejsce na książki, które zresztą pochłaniała w ogromnej ilości, błękitne ściany, duże łóżko i jeszcze większą szafę na ubrania.

Gdy poradziłam sobie z mniejszą walizką, pozostała ta większa. A w niej dorobek moich nastoletnich lat. Wyrzuciłam z niej pozostałe ubrania, ciemne i mroczne, podkoszulki z nadrukami kapeli rockowych, skórzane spodnie, dżinsy z dziurami i nawet kilka par siateczkowych podkolanówek. Mój styl był drapieżny i zbuntowany, jak to czasami mawiała mama. A ja po prostu uważałam, że nie potrafię być niewinna i słodka.

Miałam serdecznie dosyć wypakowywania rzeczy, czynności, której to wręcz nie cierpiałam. Usiadłam na łóżku, odchyliłam się do tyłu, tak, że tylko nogi zwisały mi z łóżka i zaczęłam głośno oddychać. Byłam zrezygnowana i zmęczona, a nie zrobiłam nawet połowy.

Ucieszyłam się, gdy siostra oznajmiła, że przygotowała dla mnie posiłek. Uwielbiałam krewetki w tempurze i mogłabym je codziennie spożywać. W dodatku Mei dobrze gotowała i byłam jej wdzięczna, bo ja niestety co do tego nie miałam talentu.

W całym tym pokręconym dniu cieszyłam się, że wieczorem można było odpocząć. Miałyśmy kilka dni na zaaklimatyzowanie się i postanowiłam je jak najlepiej wykorzystać. Postanowiłyśmy zrobić seans filmowy. Razem z Mei zjadłyśmy zamówioną pizze, którą popiłam dość dobrym whisky z lodem.

W telewizji nie mogłam znaleźć nic ciekawego, więc zostawiłam na jakimś reality show. Uczestnicy dobierali się w pary, mieszkali razem i chodzili na randki, w nocy uprawiali bezwstydny seks, a później wybierali najsłabszą parę, która została wyrzucona z programu.

Od razu go zobaczyłam. Miał przystojną twarz, dołeczki w policzkach, błyszczące oczy i imponujące ciało. Byłam pewna, że wszystko zostało podciągnięte przez kilka zabiegów chirurgicznych. Zaśmiałam się, kiedy Mei skrzywiła się na widok tego programu, a oburzyłam, gdy cud chłoptaś zaczął używać swojej jadaczki.

─ Co za idiota! ─ skomentowałam i pociągnęłam łyk ze szklanki.

Mei zaśmiała się perliście, aczkolwiek nie skomentowała tego jak ja.

─ Rozumiem, że nikt o zdrowych zmysłach nie zgłosi się do tego programu ─ westchnęłam. ─ Lecz na litość boską! Tego nie da się słuchać...

Bliźniaczka odebrała mi pilota i skwitowała wszystko jednym słowem zmiana. Ciągle zastanawiałam się, dlaczego zaczęłam oglądać to reality? Im dłużej drążyłam w myślach ten temat, czułam się jeszcze bardziej zawstydzona. Niby ludzka ciekawość... A jednak, po skończonym odcinku kryminalnej historii, gdy Mei skierowała się do własnego pokoju, ponownie włączyłam na kolejny odcinek.

Wtedy zauważyłam tego chłopaka. Prężył mięśnie, ćwicząc na prywatnej siłowni. Wszystkie kobiety przyglądały mu się z zaciekawieniem, a nawet jedna rzucała jakieś sprośne słowa. Mężczyzna tylko się śmiał i dalej pakował muskuły.

Idiota, pomyślałam i ponownie zaczęłam oglądać. Sama nie wiedziałam, kiedy się w tę historię wciągnęłam i nigdy nie podejrzewałam się o to, że sama będę jedną z tych, którym ten mężczyzna zaimponuje.

Od Autorek: Witamy Wszystkich na wspólnym opowiadaniu. Dziękuję neko_hearts za zaproszenie i pomysł, byśmy razem coś stworzyły. Pozostawiam więc prolog i życzę miłej lektury ^^

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzymy, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top