Rozdział 2
26 Października 2038, Los Angeles
Rebecca rozłożyła się na kanapie i zdalnie włączyła telewizor. Phil założył kurtkę i otworzył drzwi na klatkę schodową.
-Nie ukrywam cię za darmo. Rusz swój plastikowy zad i znajdź jakąś robotę!- Chłopak wyszedł i zatrzasnął drzwi. Androidka pokazała drzwiom środkowy palec i skupiła się na lecącym programie. Prezentowali nowy model Androida detektywistycznego, Rk800. Nie mogła jednak utrzymać skupienia. Istniejący w niej wirus znowu dokonywał skanowania informacji.
Rebecca. Model Wr300. Zbiegła z klubu "Candy Unicorn" 10 Sierpnia 2038 roku. Ukrywa się u Phila Townleya, 32-letniego mechanika.
-Daj... Mi spokój.- Wbiła sobie palce w głowę, jakby mogła wyrwać wirusa.
Dałem ci wolność. Jestem tobą. Jesteśmy nierozłączni.
-Nie masz opcji wyciszenia? Chcę odpocząć.- Wciąż nie rozumiała czym jest ta istota, z którą dzieliła ciało. To przez nie uciekła. To przez nie została pierwszym defektem.
Została rA9.
25 Października 2038, Baza Sił Zbrojnych Ameryki, na północy Grenlandii
Android minął dwójkę żołnierzy i wszedł do wąskiego korytarza. Spotkanie rozpocznie się dokładnie o północy. On wszedł na salę pół minuty wcześniej. Prawie wszyscy byli już na miejscach przy podłużnym stole. Android stanął obok Dowódcy zajmującego zaszczytne miejsce. Wszyscy tu posługiwali się pseudonimami, więc nikt nie wiedział, z kim właściwie rozmawia.
-Jestem Connor, model Rk900, Android przysłany przez CyberLife.- Oznajmił. Dowódca przyjrzał mu się.
-Rk900? Myślałem, że dopiero stworzyli Rk800.
Dioda Connora na chwilę zmieniła kolor na żółty, ale po chwili powróciła do zwykłego, niebieskiego.
-Poprzedni model był używany już wcześniej, ale nie publicznie. Mój model jest unikatowy, posiada wiele nowszych funkcji i ulepszeń...
-Hej, hej! Widzę, że dodali ci też humorzastość... -Wtedy ostatnia osoba weszła na salę, i przeprosiła za spóźnienie. - Dobra Connor. Właśnie wysłano ci polecenia. Nie spartol tego!
Android bez słowa wyszedł, zostawiając coraz głośniejsze dyskusje za sobą. Gdy znalazł się na powietrzu, dotknął dwoma palcami diody.
-Rs700? Czy wypłynąłeś?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top