Rozdział 15

Janine obudziła się zlana potem. Przez chwilę ze zdenerwowaniem i przerażeniem rozglądała się po pokoju. Powoli uspokoiła oddech, uświadamiając sobie, że koszmar już się skończył - obudziła się ze strasznego snu. Była we własnej sypialni - bezpieczna, a za drzwiami czuwali strażnicy. Sen o napadzie na jej zamek nie był rzeczywistością.

Odetchnęła z ulgą, po czym próbowała usnąć, lecz nie potrafiła. Potrzebowała wyjść na zewnątrz. Udała się w stronę drzwi balkonowych - od kiedy król nakazał ochroniarzom pilnować jej pokoju, Jane nie mogła pozwolić sobie na nocne wędrówki. 

Nagle do jej głowy wpadł pewien pomysł. Weszła na balkon,  po czym wychyliła się z barierki i zerknęła w dół, oceniając na jakiej wysokości się znajduje. Jej sypialnia znajdowała się na pierwszym piętrze pałacu, więc nie było tak źle. Jane już miała stworzyć ,,linę" z prześcieradeł i koców, lecz spanikowała. Przed głównym wejściem do zamku oraz pod każdym oknem stali strażnicy, a jeden patrzył na Janine ostrzegawczym wzrokiem, jakby chciał jej uświadomić, że nie powinna robić nic głupiego. ,,No nie. Czyżby domyślili się, że będę próbowała uciec?" - pomyślała, po czym  z westchnięciem wróciła do pokoju. Padła na łóżko i jęknęła w poduszkę ze zdenerwowaniem - zrezygnowała z próby ucieczki.

Nagle usłyszała trzask i uświadomiła sobie, że książka, która do tej pory leżała na łóżku, spadła. Jęknęła po raz kolejny, po czym wyciągnęła rękę za mebel, aby ją podnieść. Okazało się jednak, że szpara między łóżkiem, a ścianą była zbyt wąska, aby brunetka przecisnęła przez nią rękę. Jane zaklęła pod nosem, po czym wstała, aby je odsunąć i wydostać zza niego tą przeklętą książkę. Kucnęła, a jej oczom ukazały się niewysokie, drzwiczki pokryte tą samą tapetą, co ściany pokoju. 

- No ładnie - szepnęła Jane. 

,,Jakim cudem przez tyle lat nigdy ich nie dostrzegłam?" - pomyślała, po czym spróbowała je otworzyć.

- No dalej! - warknęła, siłując się z drzwiami, lecz one ani drgnęły. - Muszę znaleźć cholerny klucz i dowiedzieć się co jest za nimi - mruknęła sama do siebie. 

~~~

Po tym, jak Patrick po raz pierwszy normalnie rozmawiał z Janine, powróciła do niego nadzieja. Zaczął wierzyć, że może im się udać. Postanowił spędzać z nią więcej czasu, poznać ją jeszcze lepiej, a także przekonać do siebie. Całą noc rozmyślał nad tym, jak może to zrobić. Z chęcią wyszedłby wtedy do ogrodu, ponieważ na świeżym powietrzu lepiej się myśli, poza tym mógł tam też spotkać Janine. Niestety nie było to możliwe, ponieważ ich sypialnie były strzeżone przez strażników. Co prawda, Patrick mógłby też wymknąć się oknem, lecz wolał nie ryzykować. Co prawda, ostatniej nocy zauważył, że ochroniarze stojący na zewnątrz, zazwyczaj drzemią, zamiast pilnować zamku i jego mieszkańców, lecz przezorny zawsze ubezpieczony. 

~~~

Rankiem podczas śniadania, Patrick dostrzegł, że nie tylko on miał za sobą bezsenną noc - Jane co chwila ziewała i wyglądała na bardzo zmęczoną, ale jednocześnie bardzo czymś zafascynowaną.

Po spożyciu posiłku brunetka wyszła z jadalni i pobiegła na ostatnie piętro pałacu - znajdowała się tam sypialnia króla. Patrick zaciekawiony ruszył za nią. Znajdował się w takiej odległości, że Janine nie miała pojęcia, że ktoś ją śledził. 

Gdy blondyn zobaczył, jak dziewczyna weszła do komnaty królewskiej, zawahał się przez chwilę. Stwierdził jednak, że musi dowiedzieć się, co kombinuje Jane, więc po chwili również znalazł się w sypialni władcy. 

- Co ty tu robisz? - warknęła Janine, widząc Patricka.

- A ty?

- Szukam czegoś - odpowiedziała zdenerwowanym tonem, po czym pospiesznie zaczęła szperać po wszystkich szufladach i szkatułkach.

- Czego? - spytał zaciekawiony dziewiętnastolatek, lecz ona mu nie odpowiedziała i ze skupieniem kontynuowała poszukiwania.

- Czego? - powtórzył pytanie, tym razem nieco głośniej.

- Klucza - syknęła - A teraz bądź cicho i pomóż mi szukać. Nikt nie może nas tu przyłapać, więc się sprężaj. Potem ci wszystko wytłumaczę.

Patrick skinął głową, po czym również zabrał się za szukanie klucza. Nie miał pojęcia, po co był on potrzebny Jane, ale bez dodatkowych pytań pomagał jej. Próbował nie dać po sobie poznać, jak bardzo jest szczęśliwy, że może spędzić z nią trochę czasu, a brunetka ma zamiar mu powiedzieć o swoim sekrecie. Sama dziewczyna nie wiedziała, dlaczego właściwie chciała mu to wyjawić, lecz, skoro prosiła go o pomoc, musiała mu wytłumaczyć po co był jej klucz. 

- Znalazłem!

- Bingo - Jane uśmiechnęła się szeroko, po czym obydwoje wybiegli z sypialni. Następnie zbiegli schodami na pierwsze piętro, gdzie znajdował się pokój księżniczki. Zamknęli za sobą drzwi, po czym brunetka poprosiła Patricka o pomoc w odsunięciu łóżka. 

- Spójrz, co znalazłam tej nocy - wskazała ręką na drzwiczki.

- No nieźle - odpowiedział zszokowany blondyn, z fascynacją wpatrując się w tajemnicze drzwi. 

- Czas dowiedzieć się co jest w środku - uśmiechnęła się Jane, po czym przekręciła kluczyk, a ich oczom ukazał się długi korytarz. 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top