Rozdział 19
Promienie słoneczne zajrzały do sypialni Janine, działając lepiej niż budzik, czy też jej pokojówki. Dziewczyna usnęła raptem na dwadzieścia minut, a mimo tego od razu wstała z łóżka, co w jej przypadku było co najmniej dziwne, nawet przy dwunastu godzinach snu. Pokojówki, mimo początkowego szoku, szybko zabrały się za szykowanie Jane. gdy była już gotowa, udała się na śniadanie - oczywiście - o mało się nie wywracając, wychodząc z pokoju. Na korytarzu spotkała Patricka, który wyglądał, jakby na nią czekał. Jego miły uśmiech nie budził żadnych podejrzeń, jednak gdy Jane podeszła bliżej chłopaka, ten podstawił jej nogę. Dziewiętnastolatka przewróciła się, co Patrick oczywiście musiał skomentować.
- Jak możesz chcieć być królową, skoro nawet nie umiesz chodzić?
- Że co? Sam podstawiłeś mi nogę! - krzyknęła oburzona księżniczka, na co chłopak prychnął, po czym bez słowa udał się do jadalni, zostawiając leżąca na ziemi Janine.
,,Widzę, że długo nie wytrzymał bez robienia mi psikusów. Chociaż w porównaniu do mnie, i tak dał radę przez szmat czasu. Ja nie potrafiłam wytrzymać godziny bez zażartowania z niego. Widać, że stare nawyki wróciły i do Patricka" - pomyślała Jane, wstając z ziemi. Pomimo, że miała ochotę uderzyć chłopaka, postanowiła przemilczeć całą tą sytuację, aby nie psuć sobie dnia.
Okazało się, że podczas śniadania, sytuacja się nie zmieniła. Gdy Jane poprosiła, aby dziewiętnastolatek podał jej cukier, on zignorował ją. Gdy powtórzyła prośbę, mając nadzieję, że pierwszej nie usłyszał, spytał, czy jak będzie królową, poddanych również będzie wykorzystywać. W Janine się zagotowało, lecz przemilczała cały posiłek z zaciśniętymi zębami.
Jako, że pani France zachorowała, tego dnia, Patrick i Jane nie mieli żadnych wspólnych zajęć. ,,W sumie to i lepiej. Gdybym go zobaczyła, chyba bym go zabiła" - przeszło jej przez myśl.
Pomiędzy zajęciami i posiłkami, Jane przesiadywała w bibliotece. Uwielbiała to miejsce. Chciała pójść do tajnego przejścia, aby odwiedzić miasto, lecz przerwy były zbyt krótkie. Postanowiła więc wymknąć się wieczorem, jednak nie było jej to dane.
Gdy siedziała w bibliotece, pochłonięta w lekturze, król usiadł obok niej.
- Witaj, ojcze - przywitała się, na co on posłał jej smutny uśmiech.
- Muszę z tobą porozmawiać.
Na te słowa Janine odłożyła książkę. Ton głosu władcy nie wróżył, że będzie to miła pogawędka. Mężczyzna okropnie schudł i nie wyglądał najlepiej, co niepokoiło Jane od dłuższego czasu.
- Od niedawna czuję się coraz gorzej. Słabnę, lekarz zauważył też, że moje serce działa coraz gorzej. Szwankuję na starość - zaśmiał się smutno - Jeśli chcesz zrobić coś, co sprawi, że to ciebie wybiorę na swojego następcę, radzę ci, abyś zrobiła to szybko. Wiem, że nie zostało mi zbyt wiele czasu.
W oczach księżniczki zebrały się łzy, lecz nie chciała płakać. Czuła ogromny ból, bała się. Mamę straciła wiele lat temu, aż przyszedł czas i na ojca. Dziewiętnastolatka nie chciała po raz kolejny okazywać słabości, więc odwróciła się i wytarła łzy, po czym ponownie spojrzała na króla.
- Nie szykuję nic specjalnego - mruknęła, nerwowo bawiąc się materiałem sukienki.
- Lepiej zastanów się co mogłoby mnie przekonać. Wiem, że jesteś silna i dałabyś sobie radę jako władczyni, lecz potrzebuję konkretnego argumentu, udowadniającego, że zasługujesz na koronę bardziej niż Patrick.
- Rozumiem - królewna kiwnęła głową.
- To dobrze, Janine - król posłał jej słaby uśmiech, po czym opuścił bibliotekę.
~~~~
Po kolacji i spotkaniu z nauczycielem tańca, Jane miała zamiar udać się do swojego pokoju. Po drodze spotkała jednak Patricka. Miała zamiar minąć go bez słowa, lecz on miał wobec niej inne planu.
- Czyli jednak nauczyłaś się chodzić? - spytał, tuż po tym, jak podłożył jej nogę, którą Jane z gracją ominęła.
- O co ci chodzi, człowieku? - wybuchnęła. Nie mogła dłużej wytrzymać bez wyjaśnień dziwnego zachowania dziewiętnastolatka - Cały dzień jesteś bardziej irytujący niż zwykle, podczas gdy jeszcze wczoraj nie potrafiłeś spuścić ze mnie wzroku!
- Domyśl się dlaczego, do cholery! - krzyknął Patrick, a Janine zamilkła. Nie miała zielonego pojęcia co sprawiło, że chłopak zaczął zachowywać się inaczej niż dotychczas.
- Nie wiem.
- Gdy jesteś w pobliżu, nie potrafię trzeźwo myśleć. Ba, cały czas nie mogę trzeźwo myśleć. Od dwóch miesięcy, czyli od kiedy nasza relacja się zmieniła, ciągle o tobie myślę. Zawróciłaś mi w głowie, a ja wiem, że to nie jest dla mnie dobre. Muszę skupić się na staraniu o koronę, a zamiast tego gonię za tobą jak szalony. A ty i tak tego nie dostrzegasz i to mnie rani - szepnął, zbliżając się do zszokowanej księżniczki. Z szeroko rozdziawionymi ustami patrzyła, jak chłopak powoli pokonuje dzielącą ich odległość, po czym delikatnie obejmuje ją w pasie - Dlaczego tego nie dostrzegasz? - spytał, lecz tak naprawdę nie oczekiwał odpowiedzi. Janine wyjąkała tylko: ,,Ja..." i więcej nie zdążyła.
Patrick przyciągnął ją do siebie, po czym złączył ich usta.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top