Zapoznanie.

Panie Charlie?-zapytał młody chłopak
-We własnej osobie,w czym mogę pomóc?-spytała główna bohaterka
-Jestem Tom,pisałem do Pani w  sprawie Joana-mojego syna.
-Aah tak,przypominam sobie.Proszę za mną-odpowiedziała kobieta poczym zaprowadziła Toma do swojego biura.

Po godzinie klient wyszedł z biura.

Zdziwiona Charlie zaczęła poszukiwania syna swojego klienta. Zdała sobie sprawę,że owe zadanie do łatwych nie należy i będzie musiała prosić kogoś o pomoc.
Najpierw pojechała do pracy zaginionego, lecz okazało się że Joan został zwolniony dwa tygdonie temu.

Pojechałam do dziewczyny Joana.Zauważyłam,że zachowuje się dziwnie.Nie chciałam się ujawniać,więc postawnowiłam ją śledzić.

Po dłużącej się niemiłosiernie godzinie dojechaliśmy do lasu nieopodal jeziora.
Dziewczyna zaginionego  wysiadła z samochodu,następnie zaczęła iść wgłąb lasu.

Młoda dziewczyna dotarła do domku letniskowego przy którym stał napakowany mężczyzna.
Pani detektyw spostrzegła, że dziewczyna daje owemu mężczyźnie pieniądze.
Nieco wystraszona kobieta postanowiła podejść bliżej.
Nagle usłyszałam następujące słowa.
"Masz kasęi się odpierdol! Jeżeli jego ojciec się o tym dowiedział oboje będziemy mieć przejebane rozumiesz!?"
odeszłam ostrożnie do okna.  Zamurowało mnie,chciałam zadzwonić na policję.
No do kurwy nędzy! Akurat teraz nie ma zasięgu!? -krzyknęłam
Postanowiłam pójść do samochodu,gdy wsiadałam usłyszałam strzał. Odwróciłam się przerażona w strone lasu.
Zadzwoniłam na policję, a następnie po szef.
Policja przyjechała po 15 minutach,około pół godziny później przyjechał mój szef.
AAA POMOCY!-krzyk dobiegał z domku letniskowego.
Okazało się,że była to siedmioletnia dziewczynka,która została porwana przez dziewczynę Joana.
Policja pobiegła w stronę domku,a ja pobiegła  zaraz za nimi.
Zobaczyłam Joana leżącego zakrwawionego na podłodze.
Zadzwoniłam szybko po karetkę,byli już w drodze.
Jednak zdałam sobie sprawę, że Joan stracił zadużo krwi i wyratowanie go graniczy z cudem.
Zadzwoniłam do Toma wszystko mu opowiedziałam.
Po dwóch godzinach klient zjawił się na miejscu strzelaniny.
-Bardzo mi przykro ale...-mój głos zaczął się załamywać-nie udało na się go uratować..- dokończyłam poczym poklepałam go lekko po ramieniu.
-Dziewczyna i jej wspólnik zostali zatrzymani,czekają w areszcie.-dodałam
Chwilę późniejnowe zgłoszenie. Zaginął syn mojego byłego męża.
Mogę być szczera? Nie chciało mi się go szukać,lecz  były mąż opowiedział mi wszystko,zaczęłam się martwić o jego syna.
Pojechała  do mieszkania Lusie,byłam w szoku.
Ubrania walają się po podłodze,meble zniszczone w mniejszym bądź większym stopniu.
Zadzwoniłam na policję.
Po chwili zauważyłam walizkę
A więc się pakował?-pomyślałam.
Myślałam,że jest w domu. Jednak odetchnęłam z ulgą,nikogo nie było.
Znalazłam list
"Mamy twojego syna, jeśli nie zapłacisz 30 tysięcy zabijemy kaszojada"
Natychmiast wybiegłam z domu,wystraszył mnie znajomy policjant,współpracujemy już dobre 10 lat.
Czułam do niego coś więcej niż przyjaźń,ale czy on czuje to samo?
Kurwa mać! Gdzie wstrętny chcesz żebym na zawał zeszła!?- krzyknęłam na co się zaśmiał
Cdn

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top