Part Fifty Eight
Bucky wszedł wściekły do pokoju i wyciągnął z szafki noże. Jego pokój był już uporządkowany i wyremontowany. Czuł się tu jak obcy. Ostatnimi miesiącami jego życie toczyło się wokół Harper i jego pokoju. A teraz jego świat jakby się zawalił, skończył, nie miał sensu, nic w co wierzył nie okazało się prawdą. Spojrzał na kopertę w jego rękach, gdzie widniało jego imię. Napisane maleńkimi, zdobionymi literkami. Bucky. Był tak wściekły. Rzucił go w kąt, nie miał ochoty go czytać. Sprawa była jasna. Harper oplotła ich sobie wokół palca, aby potem ich wykorzystać, rzucić w błoto i tak dalej. Dał się oszukać jak głupie, bezmyślne dziecko. On, James Buchanan Barnes stał się ofiarą swojej ukochanej.
Tylko dlaczego wciąż ją kochał? Dlaczego jego uczucie wcale się nie zmniejszało, tylko wciąż biło tak mocno?
Spojrzał jeszcze raz na film. Czy gdyby chciała go wykorzystać to zostawiłaby mu coś tak personalnego? Westchnął i przeklinając samego siebie w myślach, otworzył kopertę. Zaczął powoli czytać.
Drogi Bucky,
Już dawno powinnam była powiedzieć Ci prawdę, bo masz prawo do prawdy. Jestem Ci winna wyjaśnienia, ale nie tylko. Masz prawo być wściekły, nie neguję tego, wręcz rozumiem. Już niczego od Ciebie nie oczekuję, tylko... przeczytaj ten list, proszę. Może zrozumiesz wtedy, że nic nie jest tak oczywiste jak się wydaje.
Zacznę od samego początku, w porządku?
Nazywam się Harper Rosalie Jones, mam dwadzieścia cztery lata. Urodziłam się w Londynie, a moja historia z Arrows jest powiązana od momentu moich narodzin. Jestem dziedziczką całego dzieła. Założyła je moja matka i jej brat, mój ojciec chrzestny. Wypracowali jego pozycję i obmyślili plan.
Najgorsze za nami, przejdźmy do reszty historii.
Moja babcia wiedziała, że jej dzieci pragną o wiele za dużo. I wiedziała też, że ich nie powstrzyma sama, prośbą czy groźbą. Jako główny mag naszego zboru, mogła jednak rzucić na nich klątwę. Na swoje dzieci i dzieci wujka. Na dzieci swojej córki jednak nie mogła. Nie do końca wiem jak to działa, chodzi o jakieś więzy krwi i fakt, że dużą część mocy może przekazać mi ojciec.
No właśnie do co niego- pochodził z innego zboru, z Anglii, nie miał więc pojęcia o tym co wyrabia się w tej rodzinie. Moja mama początkowo traktowała go jak mężczyznę, który ma jej tylko dać potomstwo, które miałoby potężniejszą moc niż jej matka. Ona jednak się zakochała, uciekła razem z nim do Rosji, pod opiekę jego ciotek. Wiesz, zbory często się chronią, walcząc o życie członków rodziny. Wujek nas jednak znalazł i zabił mojego ojca. Miałam dwa lata, nie znałam go, jedyne co mi po nim zostało to nazwisko. I oczy. Babcia zawsze mówiła, że mam jego oczy. Moja mama walczyła o mnie, jak lwica mnie broniła. Nie dała jednak rady, wujek ją porwał, a mnie babcia wywiozła z kolei do Irlandii. Jak się dowiedziałam parę lat później wuj torturował mamę, aby ta zdradziła moje położenie, kiedy jednak ta się nie ugięła, zabił ją. Własną, rodzoną siostrę, którą tak bardzo kochał. Żyłam z babcią bezpiecznie ukryta przez sześć lat. Pieprzone sześć lat, kiedy Rosalie traciła moc, umierała, wiedziała, że nie wygra. Wróciłyśmy do Stanów, aby oddać się wujowi. Przegrałyśmy.
Mój wujek przyjął nas z otwartymi ramionami. Mnie zaczął uczyć magii, a babcię leczyć. Wiedziałam, że to nie jest dobry facet, ale kochał mnie, był dla mnie dobry. Wszystko się zmieniło, kiedy skończyłam osiemnaście lat. Mistrz, jak kazał wówczas na siebie mówić wujek, uwięził moją babcię i zagroził mi, że ją zabiję, jeśli nie podejmę się misji jego zakonu. Czy jakkolwiek to nazwać.
On chciał zniszczyć W A S, nie świat. To prawda, że chciał zjednoczyć zbory wiedźm, ale ta misja była mu dalsza. Początkowo robiliśmy wszystko na dystans. Próbowaliśmy skłócić, wynajdywaliśmy ważne fakty i wykradając coraz to nowsze dane. Wiedziałam o Was więcej, niż Wy sami.
Najwięcej wiedziałam o Tobie. Byłam świadoma twego pobytu w Wakandzie. Na każdym kroku śledziłam Cię, widziałam i poznawałam Twoje postępy. Ponad wszystko chciałam Ci zajrzeć do mózgu. Ty jednak byłeś nieugięty, chroniłeś Siebie i Swoje wspomnienia. Teraz jestem z tego dumna, ale wtedy byłam wściekła.
Miałam za zadanie Was zabić. Ja jednak pragnęłam tylko Twojej śmierci.
Pamiętasz akcję Klevox? Nie byłam pewna co oni robią, ale ogólny plan znałam. Wiedziałam, że mam Was tam wprowadzić, a następnie zabić. Nie było w planie tego, byście się rozdzielili. Miałam ocalić jedynie Wandę, ona miała być żywa.
Jak już Ci mówiłam- pierwotnym celem Arrows było zjednoczenie wiedźm i zlikwidowanie małych zborów, aby stworzyć jeden. W następstwie mielibyśmy przejąć władzę nad światem i stworzeniem. Niewiele jednak zborów zgodziło się na to. Gdybyśmy mieli przy sobie Maximoff, nie odważyliby się sprzeciwić. Nikt nie sprzeciwia się Scarlett Witch.
Rok temu wuj postanowił, że pora wkroczyć i dokończyć dzieło. Nazwano mnie Exitium, bym je niosła. Miałam wejść do Was od środka i definitywnie zakończyć Waszą działalność.
Plan długo taki był.
Wandę i Petera trochę podrasowałam, aby mi zaufali. Uwierz mi- na nic Wasze marne klatki i ograniczenia mocy. Wuj wszystkie te posunięcia przewidział, znał waszą słabą technologię. W końcu na nic technologia z potężną siłą magii.
Zaczęłam między Wami mieszać. Nakazałam Natashy ufać tylko sobie, aby rozpoczęła kłótnie z Wami. Jednak jej miłość do Clinta przerwała mój czar.
To przez niego zaczęły się schodki, a mój zapał malał z każdym dniem.
Na jednej z imprez powiedział mi, że nie interesuje go moja przeszłość, a przyszłość. Był pewien, ze podejmę się tego dzieła po Was, ufał mi, jak żadne z Was. Tak cholernie byłam wtedy na niego wściekła. Zaczął mnie po prostu łamać, a ja nie mogłam z tym nic zrobić. Kiedy już wiedziałam, że mnie złamał, kiedy już byłam z Tobą, próbowałam jeszcze walczyć z dobrem.
Zmanipulowałam Clinta. Stara sztuczka. Pokazujesz nieszczęśnikowi jak panujesz nad pogodą, a ta podpowiada mu twoje myśli. Naprawdę pragnęłam tego, by mi odpuścił. Wiedziałam, że Cię zranię i miałam sobie to za złe, ale wiedziałam, że cel uświęca środki. Nie miej mi tego za złe. Może moje uczucie nie od początku było czysto szczere, ale dziś już wiem, że to miłość. Niech Cię szlag sierżancie Barnes, ale ja Cię kocham.
Przysięgam Bucky, nie wiem co mną kierowało, kiedy otwierałam ten rozdział w księdze. Byłam jak zamroczona. Zaraz potem po prostu wyszłam, ugotowałam z nim obiad i przyszłam do ciebie. Ale dziś, kiedy to powoli analizuję, wiem, że wszystko powinno pójść zgodnie z planem. Clint był sam, skupiony na mnie, wpatrywał się w moje dłonie, potem w widok za oknem. Moje myśli też wówczas były czyste. Spytał mnie czy potrafię zapanować pogodą nad całym stanem albo kontynentem. Nie odpowiedziałam, ale teraz wiem, że potrafię, to zrobiłam. Zmanipulowałam członków Arrows, aby tu przybyli, aby zaatakowali mnie i bym mogła poświęcić siebie za Was. Bucky, widziałam rzeczy które się zdarzą, poznałam możliwe rozwiązania. Nie wiem co się stanie, czy dam sobie radę, czy któreś z Was wpadnie na głupi pomysł, ale wiem, że przychodzą ciężkie czasy. Dla Ciebie, dla mnie, dla Avengers. Buck, pokonam go.
Zabiję wuja i puszczę wolno członków zboru, a tych, którzy będą chcieli pozostać, poprowadzę ku dobru, będziemy chronić świat. I Was. Ale z daleka, nie zbliżę się do Was więcej. Zapomnij o mnie.
Nie żałuję, że Cię poznałam, żałuję, że tak późno zdałam sobie sprawę z tego, że Cię kocham i że jesteście dla mnie rodziną.
Kocham Cię Bucky, ponad życie.
Harper
ps. powiedz Clintowi i Visionowi, że wiedziałam o ich spisku i o tym, że wykminili, że Arrows jest moją rodziną. Mieli rację, ale nie mogłam dopuścić do tego, by Ci to powiedzieli, albo spróbowali coś z tym zrobić. Boję się o nich. O waszym spisku z Tonym też wiedziałam słońce. Ten dom miał uszy dla mnie.
Bucky przeczytał ten list, do końca nie dowierzając. Dziewczyna to zaplanowała. Niejako ich zdradziła, ale zrobiła to, żeby ich chronić, troszczyła się o nich, kochała go...
Wyszedł z pokoju, wracając do serwerowni. Nie zostawi jej samej w tak ciężkiej walce, choćby miała go zabić. Ona albo jej przeklęty wuj.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top