XI. Odpowiedzialność
Narrator POV
Tanjiro dostrzegł, jak dziewczyna zachwiała się powoli tracąc równowagę. Bez zastanowienia znalazł się przy niej, aby mogła się na nim podeprzeć. Chwilę później poczuł, jak nogi jej się załamują i ciało zaczyna bezwiednie opadać na podłogę. Złapał ją mocno w talii przytrzymując, aby nie upadła.
- Ona jest z nami! Pomogła nam w walce z Wyższym Księżycem! - krzyknął w stronę Shinobu, która nie wydawała się przejmować całą tą sytuacją.
Schowała swój miecz do pochwy, a później zaczęła grzebać w sakiewce przywieszonej do jej pasa. Chłopak zwrócił wzrok na dziewczynę, która powoli traciła siły w jego ramionach. Miał nadzieję, że trucizna jaką jej podała Filar Kocho nie jest śmiertelna. Jednak w tej samej chwili, na białkach oczu dziewczyny zaczęły pękać naczynia krwionośne powodując ich zaczerwienienie. Krew, która nie miała ujścia zaczęła uwidaczniać się w kącikach oczu, aby po chwili ciurkiem pocieknąć jej po twarzy. Następnie czerwona i gęsta ciecz zaczęła jej wypływać również z nosa. Przetarła sobie twarz zdrową ręką.
- Tanjiro, co się dzieje? - spytała przestraszona, widząc na dłoni swoją własną krew w dość sporej ilości.
Nastolatek spojrzał na nią zdezorientowany. Nie miał pojęcia jak jej pomóc, rzucił jedynie błagalne spojrzenie w stronę fioletowo-włosej kobiety, które ta beznamiętnie odwzajemniła. W tej samej chwili wzrok Hikari stał się nagle dziwnie pusty. Gwałtownie zaczęła obracać głową, jakby czegoś szukała. Mimo, że była demonem, bezbłędnym zabójcą, to teraz wydawała się być kompletnie bezbronna. Jej ciało stało się całkiem bezwładne. Dwójka nastolatków powoli opadła na podłogę.
- Tanjiro?! - krzyknęła ze strachem. - Proszę nie zostawiaj mnie... - poprosiła cicho, łamliwym głosem.
Te słowa wywołały w chłopaku nieznane mu dotąd uczucia. Niejednokrotnie było mu żal umierających demonów, współczuł im gdy w ostatnich chwilach swojego życia czuły skruchę, ale to było zupełnie co innego. Hikari nie zabijała, była zagubioną nastolatką, która miała pecha trafić w ręce Muzana. Nie chciała zostać demonem, po prostu nie miała wyboru, tak samo jak Nezuko. Zapragnął chronić tą dziewczynę za wszelką cenę. Objął ją mocniej, nie zwracając uwagi na to, że krew, która obficie wylewała się z jej ciała, plamiła mu całe ubranie.
- Jestem przy Tobie. Nigdzie się nie wybieram. - odparł, chcąc ją uspokoić. Ciało Hikari nagle zamarło, głowa opadła jej na bok, a oczy zamknęły jakby zapadła w sen, albo... umarła.
Tanjiro poczuł jak oczy zaczynają go drażniąco piec, aby po chwili wytworzyć łzy. Przerzucił wzrok na Shinobu, która patrzyła na niego z litością.
- Oh, chłopcze. Nie wiem, dlaczego okazujesz demonom taką sympatię... Najwidoczniej jeszcze nie znasz wystarczająco ich natury. Uważaj, bo kiedyś to nadmierne współczucie zaprowadzi cię do grobu. - powiedziała zblazowanym tonem.
Wtem przez otwarte drzwi wleciał kruk Kasugai i siadł na oparciu krzesła wlepiając w trójkę spojrzenie. Oboje zwróciliśmy wzrok w jego kierunku.
- Wiadomość z dworu Ubuyashiki! Nie zabijać demona o imieniu Hikari! Powtarzam! Nie zabijać demona! Przetransportować go do Kwatery Głównej wraz z Tanjiro Kamado i jego towarzyszami! - wykrakał głośno kruk.
Shinobu spojrzała na demona leżącego bezwładnie w ramionach chłopaka. Nagle jej mina spoważniała.
- Błagam powiedz, że to nie jest zabójcza trucizna. - powiedział błagalnie w jej stronę. Wiadomość kruka dobitnie udowadniała, że Hikari powinna żywa zostać przeniesiona do Kwatery.
- To... to była moja najskuteczniejsza trucizna. - powiedziała po chwili, odwracając wzrok.
Chłopak miał wrażenie jakby jakaś niewidzialna dłoń ścisnęła jego wnętrzności. Spojrzał z powrotem na dziewczynę. Nie mógł uwierzyć, że nie żyje. Najgorsze jest to, że miała duże szanse i możliwość na zmianę. Samotna łza spłynęła mu po policzku, starł ją szybko nie chcąc, aby Filar ją zauważyła.
- Chodź już chłopcze, nie pomożesz jej. Wcześniej dostałam tylko wiadomość o śmierci Kyojuro. To mój błąd, zareagowałam przed uzyskaniem rozkazu od Mistrza i poniosę za to konsekwencje. - odparła ze skruchą.
Chłopak jednak nie chciał tu zostawiać jej ciała, nie spopieliło się jak innych demonów po śmierci... Coś tutaj jednak nie grało. Jej aura, mimo że bardzo subtelna, była dalej wyczuwalna. Po śmierci powinna całkowicie zniknąć. Tanjiro skupił się na zapachu, który także był delikatnie wyczuwalny. Głównie czuć było od niej zapach wisterii, ale to dlatego ze Shinobu wykorzystywała go do produkowania trucizn. Jednak od demonów, które zmarły od wisterii, roznosił się charakterystyczny smród zgnilizny. Wisteria skutecznie niszczyła tkanki demonów, nawet po ich śmierci. Przez to, później demony te ulegały rozkładowi i po prostu gniły. Od Hikari nie czuł tego zapachu. Zbliżył szybko ucho do jej klatki piersiowej, słychać było ciche kołatanie serca. Bardzo nierówne i ledwo słyszalne, ale było.
- Ona dalej żyje. - powiedział do Shinobu. Filar zmarszczyła brwi i podeszła kilka kroków w ich stronę.
- To jest niemożliwe. Żaden demon nie przetrwa takiej dawki wyciągu z wisterii. - odparła z niedowierzaniem. Schyliła się jednak nad dziewczyną nasłuchując bicia serca, a następnie przyłożyła dłoń do jej twarzy sprawdzając oddech. - To może być tylko kwestia czasu zanim umrze. - dodała. - No nic. Trzeba ją wsadzić do jakiegoś kontenera i przetransportować do Siedziby Głównej.
Chłopak ostrożnie odłożył ciało nieprzytomnej dziewczyny na podłogę. Następnie razem z Shinobu wyszli na poszukiwanie jakiegoś pudła albo skrzyni, do której można byłoby włożyć Hikari i ją bezpiecznie przenieść w słońcu. Mimo, że była małą i drobną dziewczyną, to nie mogła się kurczyć do rozmiarów dziecka jak Nezuko, więc trzeba było znaleść coś odrobinę większego. Po chwili znaleźli skrzynkę, w której farmerzy przenosili kapustę. Skrzynia wydawała się być odpowiednich rozmiarów więc przenieśli ją ze sobą do budki, a Shinobu zaczęła wydawać rozkazy brygadzie porządkowej.
Wchodząc do pomieszczenia chłopak zauważył, że Hikari jest w innej pozycji niż ją zostawił. Jej zdrowa ręka leżała pod kątem na podłodze i była zwinięta w pięść. Odłożył skrzynię na bok i podszedł do dziewczyny. Miała napięte mięśnie oraz szybki oddech. Zbliżając się do niej, poczuł ciepło bijące od jej ciała. Dotknął wierzchem dłoni jej czoła, które było bardzo rozpalone. Trawiła ją gorączka. Na początku przeraził go ten fakt, ale później skojarzył, że gdy jego rodzeństwo było chore, to matka zawsze się cieszyła gdy gorączkowali. Mawiała, że to oznaka tego, że organizm się broni przed chorobą, ale trzeba było uważać, aby gorączka nie była zbyt wysoka, bo wtedy niszczyła organizm.
Nastolatek rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu jakiejś szmatki, która dobrze wchłonęłaby wodę. W jednej z szafek znalazł mały ręcznik, który idealnie się do tego nadawał. Zmoczył go resztką wody z bukłaku i rozłożył dziewczynie na czole. To powinno trochę zbić jej gorączkę. Następnie delikatnie przeniósł ją do skrzyni. Musiał jej trochę ugiąć nogi, aby zmieściła się na długości, ale tak to wydawało się być w porządku. Niestety ręka dalej jej nie odrosła, aczkowiek możliwe, że jej organizm teraz całą energię poświęcał na obronę przed toksyczną wisterią, a nie na odbudowie ręki.
Leżąc tak, kompletnie nie przypominała demona. Tanjiro miał nadzieję, że mimo wszystko uda jej się przetrwać. Znał ją dopiero od kilku godzin, ale zdążył trochę się do niej przywiązać. Była strasznie zagubiona i czuł wewnętrzną potrzebę pomocy jej. Być może Shinobu miała rację, że przez jego nadmierne współczucie, za którymś razem ostro się przejedzie. Zresztą, Filar Owada nie zdawała sobie sprawy z tego, że dzięki swojemu węchowi chłopak jest w stanie mniej więcej odczytać intencje drugiej osoby. Od Hikari nie czuł fałszu, nawet gdy w wagonie szła w jego kierunku z zamiarem zabicia. Była wtedy przerażona, mimo że przyjęła na twarz maskę obojętności.
Z drugiej strony od dziecka była manipulowana przez Muzana, jego zachowanie na pewno w pewien sposób odbiło się również na niej. We wspomnieniu, które mu pokazała widać było, że jako dziecko traktowała Króla Demonów jako autorytet. Nie wiadomo, jak bardzo mogło zakorzenić się w niej jego zło. Takie coś po prostu nie znika. Być może gdzieś tam głęboko w niej drzemie, aby uaktywnić się w najmniej spodziewanej sytuacji, a być może nie trzeba się tym przejmować.
- Jedno jest pewne, decydując się na pomoc tej dziewczynie, muszę się liczyć z trudnościami jakie mogą się z tym wiązać, a także konsekwencjami jej czynów. - westchnął cicho do siebie.
Już był odpowiedzialny za Nezuko z tym, że w jej przypadku wiedział, że nie skrzywdzi człowieka. Znał ją od dziecka oraz poniekąd uległa hipnozie. Z Hikari było inaczej, znał ją zaledwie kilka godzin i jest tak na prawdę jedną, wielką niewiadomą. Dodatkowo zdążył się już przekonać, że jest dość porywcza i wybuchowa, co dodatkowo podbijało jej demoniczny temperament.
Teraz jednak chłopak musiał skupić się nad przetransportowaniem jej do Siedziby, a następnie przekonać Mistrza i resztę Filarów do kolejnego demona. Wtem przez myśl mu przemknął obraz, w którym skrzynka się nagle rozpada i Hikari płonie na słońcu. Skrzynia nie wyglądała na super wytrzymałą, ale też nie na taką, która się od razu rozpadnie. Lepiej jednak dmuchać na zimne. Ściągnął z siebie haori po czym przykrył nim dziewczynę. Było na tyle długie, że udało się ją całą zakryć. Następnie zamknął wieko skrzyni, wydawało się być już bezpieczną kryjówką do przetransportowania demona.
***
Pov Hikari
Nie wiem kiedy wróciła mi świadomość. Pamiętam tylko, że po tym jak mój umysł całkiem się odciął, byłam pewna, że to mój koniec. Umrzeć w tak głupi i prymitywny sposób... przez truciznę jakiegoś Filara, z którym nawet nie miałam szansy walki. Żałosne.
Przez chwilę zostałam praktycznie odłączona od swojego ciała. Gdy tylko udało mi się wrócić, przeżywało ono prawdziwe katusze. Miałam wrażenie jakby płonęła każda istniejąca we mnie komórka, podobnie jak to było w przypadku krwi Muzana. Jednak teraz było to trochę inne uczucie, gdyż tutaj dodatkowo czułam jak moje ciało wewnątrz się rozpada. Na szczęście udawało mu się natychmiast na to reagować i odbudowywać niszczone tkanki.
Naprawa ta była żmudna i długotrwała. Chyba pierwszy raz w życiu mój proces samoregeneracji działał na tak wysokich obrotach. Czułam potworny gorąc, a miejsce w które zostałam draśnięta mieczem tej dziewczyny pulsowało niemiłosiernie. Wiedziałam, że mogłabym łatwo uniknąć tego bólu, uciekając do swojego Azylu, ale proces leczenia był o wiele szybszy gdy zachowywałam świadomość. Gdy Muzan podawał mi swoją krew wiedziałam, że moje ciało jest bezpieczne gdzieś w rezydencji Kibutsuji'ego, więc czas mojej nieprzytomności nie miał znaczenia.
Teraz byłam w niebezpieczeństwie. Ta dziewczyna ewidentnie była Filarem, a to znaczy, że pragnęła mojej śmierci. Miałam cichą nadzieje, że Tanjiro będzie bronił mojego nieprzytomnego ciała, co nie zmieniało faktu, że musiałam jak naszybciej odzyskać nad nim władzę. Dodatkowo zachowując świadomość, co jakiś czas byłam w stanie dosłyszeć lub poczuć co się aktualnie ze mną działo. Zanotowałam w pewnym momencie, że coś zimnego i mokrego zostało położone na moim czole. Dawało przyjemne uczucie ulgi, gdyż było mi tak potwornie gorąco. Kolejne co odkryłam to, że moje ciało zostało podniesione i gdzieś przełożone. Później natomiast wyczułam intensywny zapach Tanjiro.
Lubiłam jego zapach. Jako demon miałam bardzo wyczulony węch i dużą uwagę zwracałam na woń innych. Jego zapach był wręcz uspokajający, przywoływał mi na myśl deszcz w sosnowym lesie. Kojarzyło mi się to momentalnie z moim rodzinnym domem. Teraz jednak, ten zapach był wymieszany z metaliczną wonią krwi, ale do niej się praktycznie przyzwyczaiłam żyjąc wśród demonów. Większość z nich tak pachniała zaraz po zjedzeniu człowieka, potem roznosił się wokół nich obrzydliwy smród zgnilizny, gdy trawili ludzkie tkanki. Później, wyczułam również delikatne drgania, jakby trzęsienie. Byłam gdzieś przenoszona, z tego co mówił Tanjiro, najpierw przejdę ten cały sąd na dworze ich Dowódcy.
Nie wiem ile minut, bądź godzin minęło zanim powoli zaczynałam odzyskiwać czucie w ciele. Na początku były to koniuszki palców, później kończyny. Ból również zaczynał z czasem słabnąć, aż całkowicie zniknął. Właśnie wtedy udało mi się otworzyć oczy. Wszędzie widniała ciemność, po krótkiej chwili spostrzegłam, że mam na twarzy jakiś materiał. Sięgnęłam do niego ręką i odsunęłam go z oczu. Zapach Tanjiro nasilił się, zwróciłam wzrok w kierunku tego materiału. To było jego haori, byłam nim całkiem przykryta. To by wyjaśniało fakt, dlaczego go czułam, mimo że byłam gdzieś zamknięta. Rozejrzałam się dookoła, otaczały mnie deski. Musiałam być w jakiejś drewnianej skrzynce, w której panowała kompletna ciemność. Na szczęście jako demon mój wzrok idealnie działał w ciemności. Przez myśl przemknęło mi, że zostałam pochowana w grobie. Z tym, że pewnie wtedy bym nie czuła tych drgań, związanych z ruchem skrzyni. Najrozsądniej będzie dać znać o swoim istnieniu, ktoś w końcu musiał trzymać tą skrzynkę. Puknęłam kilka razy w drewniany bok, uświadamiając sobie, że odcięta ręka mi odrosła. Odetchnęłam z ulgą w duchu.
- Jest tu ktoś? - zapytałam niepewnie, wyczekując w napięciu potwierdzenia czyjejś obecności.
- Hikari? Wszystko w porządku? - usłyszałam po chwili przejęty głos Tanjiro.
- Chyba tak... co się dzieje? Mogę wyjść z tej skrzynki? Trochę tu ciasno. - szepnęłam.
- Oooo demon żyje! - zawołał dziko jakiś chłopak, którego głos dobiegał gdzieś z przodu skrzyni.
- Inosuke? - spytałam.
- Nie wychodź! Jest praktycznie południe i bardzo słoneczny dzień. - powiedział szybko Tanjiro. - Razem z Inosuke przenosimy Cię do dworu Mistrza Ubuyashiki. Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, że się obudziłaś! Oberwałaś trucizną z wisterii, jakim cudem to przeżyłaś? - zapytał chłopak.
Wisterii? Kojarzyłam skądś tą nazwę. Na pewno Kibutsuji o niej wspominał, że jest zabójcza dla demonów, ale coś o niej słyszałam wcześniej. W głowie pojawił mi się obraz wielkiego drzewa z pięknymi, fioletowo-różowymi kwiatami opadającymi w dół. Nigdy jako demon nie byłam w takim miejscu, więc ten obraz musiałam widzieć za czasów bycia człowiekiem. Jednak nic więcej nie mogłam sobie przypomnieć.
- Nie mam pojęcia... Miecz tej dziewczyny był nasączony ekstraktem z tej całej wisterii? - spytałam.
- Tak. Shinobu-san jest Filarem, który specjalizuje się w zabijaniu demonów przy użyciu trucizn, ponieważ nie jest w stanie odciąć im głowy. - wyjaśnił chłopak, trochę zdyszanym głosem.
- Daleko jeszcze do tego dworu? - zapytałam.
- Właśnie dotarliśmy.
Zamarłam w bezruchu. Właśnie wchodziłam do najniebezpieczniejszego miejsca na ziemi dla każdego demona.
Wybaczcie za długą nieobecność ;-; Nie mam nic na swoją obronę, jedynie mogę wam obiecać, że jakoś na dniach postaram się wrzucić kolejny rozdział ✌🏻🙈
~2226 słów~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top