rozdział 29
CHARLIE'S POV:
- Rzuciłam studia. - oznajmiła Sophia, dzwoniąc do mnie sobotniego popołudnia, kiedy byliśmy z chłopakami w drodze do Londynu. 1D zakończyło już koncerty w Europie, a teraz czekało ich 1,5 miesiąca przerwy. Na trasę po Ameryce mieli wrócić dopiero w połowie września.
Mieliśmy lipiec, czyli teoretycznie Smith miała wakacje jeszcze przez jakieś dwa miesiące. Ale po jej telefonie wnioskuję, że postanowiła je o bardzo długo przedłużyć.
- Dlaczego?! - pisnęłam kompletnie zaskoczona. No ludzie! Ona była głupia czy głupia?
- Po prostu... Odkryłam, że to nie jest kierunek, którym dalej chcę iść. Tyle. - daję rękę sobie odciąć, że w tamtej chwili dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Po 4 latach stwierdziłaś nagle, że nie chcesz dalej studiować na neurologii? - prychnęłam.
- Właściwie, to dojrzewałam do tej decyzji dość długo, a Harry pomógł mi ją podjąć ostatecznie. - rzuciła.
- Harry? Co on ma do tego? Będzie Cię teraz utrzymywał czy kurwa co przepraszam? - zakpiłam.
- Wiesz, tak jakby to od jakiegoś czasu jesteśmy razem. - wyjaśniła, a moja komórka spadła na podłogę. Harry i Sophia są chłopakiem i dziewczyną? Boże, nie spodziewałam się, że między nimi naprawdę może być coś więcej. Zazwyczaj te wszystkie żarciki o ich shippnamie nie były na serio. Pośmiałam się i dawałam im spokój. A tu nagle... Nie no, brak mi słów.
Szybko otrząsnęłam się z lekkiego szoku, ale kiedy przystawiłam telefon z powrotem do ucha, okazało się, że Sophia zakończyła połączenie. Cholercia.
~ * ~
- Muszę siku. - zakomunikował Harry, kiedy chłopcy byli w drodze na wywiad w telewizji śniadaniowej.
- Żartujesz? Byłeś w toalecie jakieś 10 minut przed naszym wyjazdem! - odparł Louis, patrząc z niedowierzaniem na przyjaciela.
- Yup, zgadza się. Ale potem wypiłem jeszcze kawę na szybko. - wyjaśnił, a w aucie słychać było kilka plasknięć w czoło.
- Wytrzymasz, Harry. - rzucił Paul, który robił za kierowcę.
- Gdybym był małym bobaskiem to nosiłbym pieluszkę i nie musiałbym nawet chodzić do łazienki. - fuknął pod nosem. - Pamiętaj, Zayn... Nigdy nie ucz swojego dziecka siusiać do nocnika. Będzie miał prostsze życie robiąc w pieluchę. - dodał.
- Woah, woah, woah... Moje dziecko nie będzie taką sierotą i głąbem jak ty. - sprostował Malik.
- Hej! W cale nie jestem głąbem! Jakby Sophia tutaj była, to by Ci nagadała! - zaperzył się Lokers.
- Właśnie! Jeśli już jesteśmy przy Sophii... Dlaczego pomogłeś jej rzucić studia?! - pisnęłam, nagle ożywając.
- Oh, powiedziała Ci? - zapytał przygaszony.
- No raczej? Jest moją najlepszą przyjaciółką? - zaironizowałam.
- Potrzebowała pomocy, dostała pewną propozycję pracy i nie była pewna co do jej przyjęcia. Powiedziałem jej tylko, że skoro nie czuje się pewnie z tym, co teraz robi, a chce zająć się tym co jej zaproponowano to niech przestanie się uczyć. Jeśli miałoby ją to męczyć, nie wyszłoby z tego nic dobrego. - wyjaśnił Harry. Okej, Sophia nie wspominała mi o żadnej "propozycji".
- Kto i co jej zaproponował? - spojrzałam na niego przymrużonymi oczami.
- J-ja... nie mogę Ci powiedzieć. To ogólnie jest tajemnica, kiedy będzie gotowa to powie Wam wszystkim. - odparł Styles.
- Powiedz mi tylko, że nie pójdzie na autostradę zabawiać kierowców, to zostawię ten temat w spokoju. - poprosiłam.
- Zwariowałaś? - prychnął. - Wtedy bym jej kazał zostać na studiach i sam bym pilnował, żeby codziennie chodziła na zajęcia! Nawet w weekendy! - dodał oburzony.
- Nie jest z Tobą jeszcze tak źle, Harry... - skwitował Louis.
Reszta drogi minęła nam w ciszy.
ZAYN'S POV:
- Chłopcy, jesteście już przy końcówce waszej trzeciej oficjalnej trasy. Powiedzcie nam, kiedy macie w planach wrócić na stadiony i co zamierzacie robić podczas waszych wolnych dni? - plastikowa dziennikarka już o 10 minut męczyła się, robiąc z nami wywiad. Czemu się męczyła? Ubrała zbyt cisną sukienkę, przez którą mogła teraz ledwo oddychać, biedaczka...
- Cóż, wolne zaczynamy tak naprawdę od listopada, a dokładniej od jego połowy, bo do tego czasu będziemy promowali naszą czwartą płytę, którą już kończymy nagrywać. Nasza kolejna trasa, która została już przez nas potwierdzona startuje w lutym, przyszłego roku. - zaczął Liam.
- Tak. Niech mi Pani uwierzy, że podczas przerw nie robimy nic ciekawego. Zazwyczaj odsypiamy strefy czasowe, koncerty i nagrywania do późna. Ja czasami wieczorem wyjdę na imprezę do klubu, ale na tym się kończy. - odparł Louis.
- Dokładnie, ja dodatkowo pogram w golfa, odwiedzą rodzinę... nic nadzwyczajnego. - dorzucił Niall.
- Rozumiem. Przejdźmy dalej. Pozwolicie, że zapytam teraz o sprawy najbardziej aktualne, a dokładniej o tą, która niedawno rozgrzała świat show biznesu. Zayn...
No patrzcie, jakimś cudem wiedziałem, że to się będzie tyczyło właśnie mnie.
- Ostatnio dużo plotek krąży wokół Ciebie i twojej dziewczyny - Charlotte. Wiele źródeł wskazuje na to, że spodziewacie się dziecka. Mogę Ci pogratulować czy zostawiamy to bez komentarza tak jak wasz rzecznik prasowy? - zapytała.
Chwilę wahałem się nad odpowiedzią, wiedząc, że rozpęta ona wielką burzę, ale stwierdziłem jednak, że nie ma sensu tego ukrywać. Prędzej czy później wszystko by się wydało...
- Jak najbardziej może Pani złożyć mi gratulacje, bo prawdą jest, że za kilka miesięcy razem z Charlie zostaniemy rodzicami. - uśmiechnąłem się, czując jak rozpiera mnie duma, kiedy o tym mówiłem.
- Oh, przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiej odpowiedzi... - rzuciła nerwowo. - W takim razie gratuluję, mam nadzieję, że świetnie dacie sobie radę w wychowywaniu waszego malucha. Wiesz już czy będzie to chłopiec czy dziewczynka? - zapytała.
- Jeszcze nie, ale dzisiaj się dowiem, bo zaraz po skończonym wywiadzie mamy z Charlie wizytę u lekarza. - odparłem.
- A co z Wami, chłopcy? Cieszycie się na zostanie wujkami? - spytała.
- Oczywiście, nie możemy się doczekać, żeby w końcu zobaczyć tego malucha. - uśmiechnął się Liam.
~ * ~
- To będzie chłopiec. - oznajmiłem pewnie, kiedy zmierzaliśmy z Charlie pod gabinet doktora.
- Możesz przestać mówić to z taką pewnością? Co jak będzie dziewczynka?- zapytała Blondynka.
- Wtedy Cię zostawię i znajdę sobie inną, taką, która urodzi mi syna. - wyszczerzyłem się głupio, za co zarobiłem od dziewczyny w ramię.
- To nie jest śmieszne, Zayn. Stresujesz mnie dodatkowo. - odparła.
- Przecież żartowałem. Będę kochał córkę, jednakowo jak syna. To nie ma dla mnie znaczenia. Jak nie tym razem, to innym, prawda? - zapytałem, nachylając się, aby móc złożyć na ustach dziewczyny krótkiego całusa.
- Zayn? Pojedziemy dzisiaj na pierwsze zakupy? No wiesz, kiedy dowiemy się już jakiej płci będzie dziecko? - zapytała niepewnie, zmieniając temat.
- Oczywiście. Kupimy, co tylko będziesz chciała. - uśmiechnąłem się.
10 minut później byliśmy już w gabinecie lekarskim, gdzie doktor wykonywał Charlie badanie USG.
- Jak tam? Ciekawość zżera? - zaśmiał się.
- No raczej? - prychnąłem, za co Blondynka zgromiła mnie wzrokiem.
- Ostatnio był Pan przekonany, że to chłopak. Nadal jest Pan taki pewny? - zapytał. Wait a minute... Czy on mi właśnie chce powiedzieć, że to dziewczyna? Nie, proszę!
- To było tylko takie przeczucie. - wzruszyłem ramionami, a Charlie cicho się zaśmiała.
- Cóż, muszę powiedzieć, że Pańskie przeczucie było bardzo trafne, bo za kilka miesięcy zostaniecie rodzicami zdrowego chłopczyka. - oznajmił lekarz, a ja z całych sił musiałem powstrzymać się przed wybuchem euforii. Wiedziałem! Wiedziałem!
Spojrzałem na swoją dziewczynę i wyszeptałem tylko:
- Mówiłem.
Charlie skwitowała to przewróceniem oczami.
- Możecie zająć się już wyborem imienia i garderoby. Na 100% będzie synek. - powiedział doktor.
Wiem, że to za wcześnie, aby to stwierdzać, ale ten dzień był jednym z najlepszych w moim życiu.
Po wyjściu z gabinetu, Charlie rzuciła mi się w ramiona, a ja pocałowałem ją w czoło.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - westchnęła z ulgą.
- Cóż, lepiej to zrób, bo za pół roku w jednym z pokoi w naszym mieszkaniu, naprawdę będzie spał Ashton.
------------------
Bleh, za słodko. :/
Heh, cóż! To będzie chłopczyk, buahaah! Zayn będzie miał synka! Czyż to nie cudowne!? :D
Przepraszam, że taki beznadziejny, ale bolą mnie zęby, bo kilka dni temu założyli mi aparat i naprawdę ledwo żyję... :/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top