rozdział 32
Trasa po Ameryce dobiegła końca, co tym samym oznaczało koniec trasy Where We Are.
W Londynie byliśmy już od tygodnia. Chłopcy mieli dwa tygodnie wolnego, po których wracali na promowanie nowego albumu. Na dłuższą przerwę mieli się pojawić w domu dopiero 10 listopada. Ustaliliśmy już z Zaynem, że nie będę znowu z nimi jeździć tylko zajmę się odpoczynkiem. Byłam już w siódmym miesiącu, co oznaczało, że mój wygląd przypominał słonia. Porażka.
Zajmijmy się może się teraźniejszością...
- Oh! Patrz! Kupiłem Wam jeszcze jedne z tego samego kroju, z tą różnicą, że te mają piłkę do koszykówki, a nie do nogi. Nie mogłem się zdecydować na jedne, będziecie mu zakładać na zmianę. Rozumiesz, nie? Tamte się pobrudzą to włożysz mu nowe. Przynajmniej tak to sobie wyobrażam.
Tak, to Harry. Harry, który przyjechał nas odwiedzić z dwoma torbami niemowlęcych ciuszków i innych pierdół. Teraz już od conajmniej 20 minut wyjmował każdą rzecz z torby i tłumaczył dlaczego zdecydował się na jej zakup. Ludzie, ratunku!
- To bardzo miłe z twojej strony, Harry. - mruknął Zayn, który prawie zasypiał na kanapie.
- Zamiast się ze mną cieszyć, że po części dzięki mnie Wasze dziecko nie będzie chodziło gołe, to ten tutaj się nudzi! Za grosz szacunku do mnie! Za grosz, powtarzam!
Oho, no to się zaczęło...
- O co Ci chodzi, Styles? - prychnął Malik.
- O co mi chodzi?! O co mi chodzi?! - pisnął Lokers. - To o co Tobie chodzi! Przyjeżdża do Ciebie twój najlepszy przyjaciel i robi dobrze twojemu nienarodzonemu dziecku, a ty leżysz rozwalony jak rozjechana żaba! Może jeszcze Ci poduszkę poprawić, co?! Albo piwo przynieść i pilot od telewizora do ręki podać?!
- Harry, spokojnie... - wtrąciłam.
- Oj, już lepiej ty mi dzisiaj nie każ być spokojnym, Charlie! - krzyknął.
Na 100% coś było nie tak. To nie był wybuch w stylu wcześniejszych wybuchów Harrego Stylesa. To znaczy... Był tak samo śmieszny jak poprzednie, ale ten był bardziej poważny niż wcześniejsze. Ugh, mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi...
Znałam tylko jeden sposób, żeby wyciszyć tego chłopaka. Od liceum wiedziałam, co działa na niego najbardziej uspokajająco. Tak, mówię właśnie o melisie.
Nie zwracając uwagi na dalszy monolog Harrego, wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Po drodze słyszałam jeszcze tylko spanikowany głos Zayna: nie zostawiaj mnie z tym popaprańcem. I dość ostrą odpowiedź Stylesa: jak ty mnie właśnie kurwa nazwałeś? Nie wiem jednak, czy to zdenerwowanie w jego głosie wynikało z jego ogólnego stanu, czy bardziej z tego, że nie zrozumiał słowa, którym opisał go Zayn...
20 minut później, po długich błaganiach Harry wypił cały kubek ziółek. Niepokojące było jednak to, że przez tyle samo czasu nie odezwał się ani słowem.
- Więc... - zaczął nerwowo Zayn. - Powiesz nam teraz, co się stało? - dodał, patrząc uważnie na przyjaciela.
Harry popatrzył raz na mnie, raz na Malika i biorąc głęboki wdech, w końcu zdecydował się na odpowiedź.
- Sophia ma okres.
Nie no, proszę Państwa... Zostawię to bez komentarza.
~ * ~
- Załóżmy snapchata.
Kilka dni później chłopcy ze mną i Sophią postanowili spotkać się na małej posiadówce u Nialla. Wiecie, typowy wieczór z przyjaciółmi. Sposób na odreagowanie i częściowy relaks.
- Snapchata? - zdziwił się Liam.
No tak. Niall zaproponował, żeby jako One Direction mieli własne konto, na które mogliby wrzucać filmiki i zdjęcia z koncertu, a także zza kulis.
- Boże, Liam. - jęknął Blondyn. - To taka aplikacja, która jest zamiast wysyłania MMS'ów tylko lepsza, bo możesz wysyłać to do wszystkich fanów na raz. - wyjaśnił.
- Naprawdę? - spytał Payne, zdecydowanie niedowierzając w to, co przed chwilą usłyszał.
- Tak, dlatego pomyślałem, że fajnie by było mieć jeszcze lepszy kontakt z fanami. Wiecie ile byłoby screenshotów? - zapytał podniecony.
- Czego? - spytał Liam.
- Jezu, dziecko ty moje! Gdzie ty żyjesz? - spytał spanikowany Horan, chwytając Payne'a za policzki. - Tobą trzeba się jakoś zająć, no nie wiem... uświadomić Cię w kilku rzeczach. Ja się tym zajmę, spokojnie. Już jestem przy Tobie, Payno. Nic złego i nieznanego Cię ze mną nie spotka. Już ciii...
Salon wypełnił się głośnym śmiechem. Ja dosłownie płakałam i nie mogłam się uspokoić, a oliwy do ognia dodał jeszcze Harry, który chwilę potem powiedział:
- Chyba posikałem się w majtki...
Wiecie co było w tym najgorsze? To, że on akurat mówił to na poważnie...
~ * ~
- Wiesz co? Jestem cholernie zmęczony, ale kiedy leżymy razem w łóżku, a ty kładziesz swoją głowę na mój brzuch, to nagle odechciewa mi się spać, bo chciałbym, żeby ten moment trwał wiecznie, bo kiedy zasnę, to nie będę czerpał z niego szczęścia.
Co wieczór, kiedy kładliśmy się z Zaynem spać użądzaliśmy sobie krótkie pogawędki. Wtedy mieliśmy taki swój moment. Zero hałasu, zero innych ludzi - tylko my dwoje. I to zdecydowanie był mój ulubiony moment każdego dnia, niezależnie od tego, co wcześniej robiłam.
- Mam to samo. - ucięłam krótko, układając się wygodniej.
- Kocham spędzać z Tobą czas, wiesz? - oznajmił Malik, bawiąc się moimi włosami. - Nawet jeśli tylko leżymy i rozmawiamy o niczym, tak jak teraz. Oczywiście jest jeszcze milion innych rzeczy, które w Tobie kocham, jak na przykład twój mały nos lub sposób w jaki się uśmiechasz. O, i jeszcze to w jaki sposób patrzysz w moje oczy. To też kocham. Wiesz, że moja ulubiona czynność to sprawianie, że się śmiejesz? Wtedy czuję, że to moje towarzystwo dostarcza Ci tyle radości. Oh, i kiedy widzę, że śmiejesz się z moich niezdarnych momentów, to sprawia, że chcę spędzić z Tobą resztę życia, bo wtedy będę mógł ciągle oglądać Ciebie uśmiechniętą.
- Zayn, jesteś takim słodkim dupkiem. - jęknęłam, zakrywając sobie oczy jego ciepłą dłonią. - Za każdym razem te wszystkie twoje teksty, sprawiają, że wyglądam jak pomidor. I nigdy nie potrafię Ci się odwdzięczyć tym samym. - dodałam.
- Nie mówię Ci tych wszystkich rzeczy po to, żeby dostać coś w zamian. Mówię Ci to wszystko, po to, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważna. Bardzo ważna. - odparł chłopak. - Kiedy kilka lat temu ze sobą zerwaliśmy przeżyłem najgorszy okres w swoim życiu, bo dziewczyna, którą po raz pierwszy w życiu pokochałem postanowiła mnie zostawić. Wtedy myślałem, że w życiu uczuciowym już nic dobrego mnie nie spotka. Szukałem, szukałem, ale na próżno. Dlaczego? Bo zrozumiałem, że nawet jeśli bardzo bym chciał, to nigdy nie zastąpię Ciebie. Wszystkie te krótkie związki, w których byłem traktowałem jako zabawę. Nie chciałem zostać z żadną z tych dziewczyn dłużej niż miesiąc. Trochę świńskie z mojej strony, co? Wiem. Kiedy spotkaliśmy się rok temu nie planowałem kolejnej próby, ale jak widzisz okazało się to silniejsze, bo zrozumiałem, że nasza dwójka ma się ku sobie bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie, i choćby nie wiadomo co, to i tak skończylibyśmy razem. I popatrz na to, co mamy teraz Charlie... Leżymy razem w łóżku, w naszym wspólnym mieszkaniu, przytuleni do siebie, a na dodatek za jakieś 3 miesiące będziemy mieli syna. Nieplanowanego co prawda, ale czy to ważne? Teraz już raczej nie. Ale dziecko jest kolejnym dowodem na to, że powinniśmy spędzić ze sobą resztę naszego życia. Powtarzam się, wiem. Ale nie zaprzeczysz temu, że to o czym właśnie mówię nie jest prawdą...
---------------------
Nocne pory, to zdecydowanie moje pory na pisanie. Lol.
Kto ma do polecenia jakieś fajne romansidła dla nastolatek z przystojnymi aktorami w rolach głównych? Dajcie mi kilka, proszę. :) xx
PS JAK WRAŻENIA PO PERFECT?! CHRYSTE PANIE JUŻ WIEM DLACZEGO TA PIOSENKA MA TAKI TYTUŁ. ONA CHYBA BYŁA STWORZONA SPECJALNIE DLA GŁOSU HARREGO, BO STYLES W NIEJ TO COŚ NIESAMOWITEGO! *__*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top